Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl
^Powrót na górę!
Po dwóch tygodniach przerwy wracamy na boiska europejskie. Przed nami czwarta kolejka Ligi Europy i ważny pojedynek dla Athletic z perspektywy awansu do fazy pucharowej tych rozgrywek. Baskowie zmierzą się na wyjeździe z ekipą z Bułgarii – FC Ludogorets Razgrad. Mistrzem tego kraju z ubiegłego sezonu, który jednak nie przebił się przez kwalifikacje do Champions League i wylądował w w drugich co do prestiżu rozgrywkach. Mecz na pewno z gatunku tych trudnych bo nie dość że wyjazdowy to jeszcze na gorącym terenie w Bułgarii. Jednak jeśli się chce awansować do kolejnej rundy to właśnie takie mecze należy wygrywać, gdyż to jedyny z tych „łatwych" pojedynków w delegacji, które wylosowała ekipa trenera Valverde. Rywal jest do ogrania ale pod warunkiem że podopieczni Txingurriego przyłożą się do gry i zagrają na maksimum umiejętności. No i przede wszystkim poprawią skuteczność bo z tym ostatnio jest wręcz dramatycznie. Początek meczu w czwartkowy wieczór, nieco wcześniej niż poprzednie spotkania bo o 18.45. Pojedynek poprowadzi sędzia Anastasios Papapetrou z Grecji.
Kolejna frajerska strata punktów na San Mames. Co gorsze po naprawdę dobrym meczu Los Leones zaledwie zremisowali z Betisem 1-1 po trafieniach Fornalsa oraz Alexa Berenguera. Niestety ten remis raczej trzeba traktować w kategoriach porażki bo raz że to na własnym terenie, dwa że Verdiblancos to bezpośredni rywal Athletic w walce o europejskie puchary i w końcu trzy że rywale za plecami ekipy z Bilbao zdobyli punkty jak również Ci co są przed nimi również zwiększyli dystans. Jedynie co może cieszyć to gra, która mogła się podobać, a zawiodła koszmarna tego dnia skuteczność i równie koszmarne błędy w defensywie. Swoje dołożył niestety trener Valverde, który tyle samo zepsuł co później naprawił. Naprawdę Baskowie pudłowali w takich sytuacjach że aż trudno uwierzyć że piłka nie znalazła drogi do siatki. Tak więc początek listopadowych zmagań to falstart naszych pupili i miejmy nadzieję że przed ostatnią przerwą na mecze reprezentacji zdołają jeszcze choć trochę poprawić humory swoich fanów w kolejnych meczach, tym razem wyjazdowych z Ludogortsem w Lidze Europy oraz Valladolid w La Liga. Nie będzie jednak łatwo bo niestety ale krótko cieszył się nasz zespół pełnym składem i po Guruzecie i Jauregizarze teraz przyszedł czas na Sanceta, który zszedł z boiska z kontuzją kostki i dostępny do gry będzie prawdopodobnie dopiero po przerwie na kadrę.
Mecz z Mallorcą już za nami i tym razem niemal 6 dni przerwy do kolejnych zawodów. W kolejce numer XII Los Leones zmierzą się na San Mames z jednym z prawdopodobnie bezpośrednich rywali do europejskich pucharów, a więc Realem Betis Balompie. Ekipa trenera Pellegriniego mimo rokrocznych perturbacji ze składem, rejestracją i finansami kolejny sezon rozpoczęła całkiem dobrze i wygląda na to że będzie jednym z głównych rywali Athletic do walki o europejskie puchary. O ile ustabilizuje formę bo z tym niestety jest kiepsko gdyż właściwie każdy mecz to jest swoistego rodzaju wyliczanka i gra na krawędzi pomiędzy wygraną, remisem i przegraną. Jak będzie na San Mames gdzie Los Leones są wciąż mocni i będą za wszelką cenę szukać kolejnego kompletu punktów? O tym przekonamy się w niedzielny wieczór. Początek spotkania na zakończenie weekendu w prime timie czyli o 21.00.
Niestety punkty na Balearach uciekły. Nie wszystkie bo tylko dwa ale niestety mecz ten trzeba w kategoriach porażki i straty dwóch oczek. Athletic zaledwie zremisował z ekipą Mallorci i to bezbramkowo mimo oddania aż 20 strzałów na bramkę Greifa. Tyle tylko że jedynie jeden z nich był celny. Nie udało się też wykorzystać słabości zespołu trenera Arrasate, który przez około 70 minut grał w osłabieniu po czerwonej kartce Samu Costy. Sam mecz pozostawia wiele do życzenia i szkoda że nie udało się wykorzystać potknięcia Atletico Madryt i zrównać się punktami w tabeli z Los Colchonerros, a także zmniejszyć stratę do zajmującego drugie miejsce Realu Madryt. Samo spotkanie w wykonaniu naszych zawodników było przeciętne i dały o sobie znać stare problemy Athletic a więc zlekceważenie rywala grającego w osłabieniu i koszmarna skuteczność. Nie pomógł również trener Valverde zmianami, które były delikatnie rzecz ujmując słabe. Uczciwie trzeba też przyznać że zabrakło również trochę szczęścia bo Athletic strzelił dwie bramki, obie anulowane przez VAR (spalony, piłka o centymetry opuściła boisko) a także przy kilku strzałach zabrakło naprawdę niewiele by można byłoby się cieszyć z bramki (np. poprzeczka Nico Williamsa). W najbliższą niedzielę kolejny pojedynek po sąsiedzku w tabeli, tym razem z Betisem i to u siebie, który koniecznie już trzeba wygrać.
Liga Europy za nami i tym razem Los Leones mają nie niespełna 3 dni odpoczynku jak wcześniej pomiędzy meczami a niemal 4 dni, co jest luksusem w tym sezonie. Ten jeden dzień wolnego więcej na pewno się jednak przyda bo Los Leones czeka bardzo ciężkie zadanie w 11 kolejce ligowej. Baskowie pojadą na Baleary gdzie zmierzą się na Son Moix z zaliczającą rewelacyjny początek rozgrywek ligowych Mallorcą, pod wodzą nowego trenera Jagoby Arrasate. Dość powiedzieć że rywal naszej drużyny ma tyle samo punktów co ekipa z Bilbao, na rozkładzie takie zespoły jak Sociedad, Betis, z którymi wygrała oraz Real Madryt, który wywiózł tylko jedno oczko z Son Moix oraz w ostatnich 5 meczach przegrała tylko raz wygrywając pozostałe pojedynki. Szykuje się więc szalenie ciężkie spotkanie z rywalem który jest w formie i któremu apetyt na powojowanie w La Liga w tym sezonie rośnie wraz z kolejnymi udanymi meczami. Poza tym ekipa z Balearów pała żądzą rewanżu za przegrany finał Copa del Rey z wiosny tego roku. Może być więc naprawdę bardzo ciekawie. Początek meczu w poniedziałkowy wieczór o godzinie 21.00 a poprowadzi go Martinez Munuera.