Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl
^Powrót na górę!
Kolejka nr 33 zostanie rozegrana dość nietypowo bo w środku tygodnia a weekend zawodnicy będą mieli wolny. Jest to związane z meczem finałowym Copa del Rey, który odbędzie się w sobotę a zagrają w nim Real Madryt i Osasuna. W tej rundzie pojedynków Athletic czeka niezwykle istotny pojedynek w perspektywie pozycji w tabeli La Liga. Rywalem na San Mames będzie ekipa Realu Betis Balompie, która jest bezpośrednio w tabeli przez Baskami i podobnie jak podopieczni trenera Valverde walczy o grę w europejskich pucharach. Dla obydwu zespołów to jeden z kluczowych spotkań, być może decydujących o tym o co będą lub o co nie będą walczyć w ostatnich meczach sezonu. Pojedynek pomiędzy Athletic a Betisem zamknie zmagania 33 kolejki ligowej a jego początek zaplanowano aż na godzinę 22.00. Rozjemcą spotkania będzie Pan Ortiz Arias.
Tylko i aż punkt wywieźli podopieczni trenera Valverde z Palma de Mallorca. Po słabiutkim meczu, prawie bez emocji Los Leones zremisowali z Mallorcą 1-1. Gola jako pierwsi zdobyli gospodarze za sprawą Kang-In Lee, który trafił do siatki przy pomocy wyjątkowo beznadziejnej interwencji Yeraya Alvareza, który uniemożliwił obronę Julenowi Agirrezabali i dzięki temu piłka wpadła do siatki. Podopieczni trenera Valverde wyrównali w dramatycznych okolicznościach dzięki karnemu w ostatnich sekundach meczu, a przyczynił się do tego nowy nabytek Athletic na przyszły sezon - Inigo Ruiz de Galarreta, który tak niefortunnie interweniował w polu karnym po strzale Raula Garcii, że piłka trafiła w jego rękę przez co nie trafiła w światło bramki a wyszła poza linię końcową. Arbiter wskazał na „wapno" a żelaznymi nerwami wykazał się Inaki Williams pokonując Rajkovicia i tym samym zapewniając punkt swojej drużynie. Teraz przed nami pojedynek z Betisem, w którym już nie ma mowy o zanotowaniu jakiejkolwiek wpadki punktowej i trzy oczka muszą zostać w Bilbao.
Trzydziesta druga kolejka La Liga i mecz z jedną z rewelacji rozgrywek ligowych a więc ekipą Mallorci. Niewygodny przeciwnik, którego stać naprawdę na niezłe wyniki i sprawienie sporej niespodzianki. Wszystko jednak zależy od tego jak im wyjdzie dane spotkanie i czy wszystkie formacje zagrają na takim samym poziomie a z tym już bywa różnie. Na pewno jednak na własnym stadionie są w stanie ograć każdego o czym boleśnie przekonał się Real Madryt. I paradoksalnie wciąż ma o co grać bo z 40 punktami na koncie jest tylko 7 oczek za strefą pucharową więc przy 8 kolejkach do końca sezonu jeszcze nic straconego i na pewno ekipa z Balearów nie powiedziała ostatniego słowa. Tak samo jak zresztą Los Leones, którzy muszą za wszelką cenę zdobywać komplety punktów by utrzymać się w wyścigu by osiągnąć cel na ten sezon a więc miejsce dające grę w europejskie puchary. Początek spotkania dość nietypowo bo w poniedziałek i o nietypowej godzinie – 19.00. Sędzia tego meczu będzie Figueroa Vazquez.
Takie frajerstwo to tylko na San Mames. Athletic przegrał z Sevillą 0-1 po karnym wykorzystanym przez Ocamposa w doliczonym czasie gry bo beznadziejnym wyprowadzeniu piłki przez Athletic i koszmarnym błędzie Yeraya Alvareza, który skompromitował się przy przyjęciu podania w polu karnym od Unaia Simona i umożliwił dojście do piłki Ocamposa, którego następnie faulował powodując rzut karny wykorzystany przez samego poszkodowanego. Tym samym zamiast odrobić straty (do Sociedad i Betisu) i wskoczyć na miejsca pucharowe Los Leones powiększyli stratę do 3 (Betis), 4 (Villarreal) i 9 oczek (Sociedad) i zrobili sobie kolejnego konkurenta do walki o europejskie puchary gdyż Sevilla ma na koncie już 41 oczek i można powiedzieć że awans na miejsca pucharowe w swoich nogach gdyż stosunkowo łatwy kalendarz w następnych 4 meczach i dopiero trudniejsze 3 ostatnie z Betisem i Realem Madryt u siebie oraz na wyjeździe z Sociedad. A Athletic musi się pozbierać po tej porażce i walczyć dalej i to już w najbliższym meczu z Mallorcą, gdzie wygrana musi być obligatoryjna gdyż kolejne mecze będą już tylko trudniejsze.
La Liga przyspiesza i ledwo skończyły się emocje związane z pojedynkiem w Andaluzji to przed nami kolejny pojedynek, tym razem w środku tygodnia i ponownie z rywalem z tego regionu. Na San Mames w ramach 31 kolejki przyjedzie Sevilla. W normalnych warunkach mecz ten byłby gwarantem emocji bo zapewne spotkałyby się w nim dwie ekipy walczące europejskie puchary. Teraz zapewne też można liczyć na emocje tyle że biegunowo odległe dla kibiców obydwu drużyn, gdyż ekipa z Sewilli walczy desperacko o utrzymanie, natomiast Los Leones potrzebują kolejnych wygranych by awansować do europejskich pucharów. Atmosfera więc na pewno będzie gorąca na boisku jak na trybunach bo kibice na La Catedral w tym sezonie nie tylko wyjątkowo licznie pojawiają się na stadionie ale i świetnie dopingują swój zespół. Początek spotkania w czwartkowy wieczór o godzinie 22.00 a poprowadzi je sędzia Hernandez Hernandez.