Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl
^Powrót na górę!
Na Estadio Nuevo Mirandilla nie padła żadna bramka więc każda z drużyn zapisała na swoje konto po jednym punkcie. Zapewne obie są niezadowolone gdyż zarówno Cadiz jak i Athletic bardzo potrzebowały kompletu oczek do zrealizowania swoich celów, a więc dla jednych przybliżenie się do utrzymania w desperackiej walce o ligowy byt, natomiast dla Basków byłby to kolejny krok do zapewnienia sobie europejskich pucharów, co jest celem w obecnym sezonie. Żaden zespół specjalnie się do tego nie zbliżył bo Cadiz pozostaje w strefie spadkowej, a Athletic nie powiększył przewagi nad rywalami i nie przegonił Barcelony i Atletico. Cóż, punktów trzeba szukać w kolejnych meczach.
Ależ partidazo na San Mames. Los Leones nie bez kłopotów ale jednak zdecydowanie pokonali Barcelonę w ćwierćfinale Copa del Rey i po raz kolejny awansowali do półfinału tych rozgrywek. Jedyny minut tego meczu to taki że do wyłonienia zwycięzcy trzeba było aż 120 minut niesamowitej i bardzo wyczerpującej walki, w której podopieczni trenera Valverde dali z siebie wszystko i na końcu mogli się cieszyć z okazałego wyniku 4-2. Gole w tej rywalizacji strzelali Guruzeta, Sancet oraz bracia Williams, natomiast dla przyjezdnych Robert Lewandowski i objawienie hiszpańskiej piłki Lamine Yamal. Athletic był drużyną zdecydowanie lepszą i przede wszystkim doskonale przygotowaną taktycznie i fizycznie do tego meczu co było kluczowe gdyż zespół z Katalonii po prostu nie wytrzymał tempa rywalizacji. Tym samym przed Baskami kolejna olbrzymia szansa na zameldowanie się w finale ale do tego trzeba pokonać jeszcze jednego rywala, tym razem w dwumeczu. Los nie był tym razem łaskawy i trafiono na najsilniejszego z możliwych rywali a więc Atletico Madryt. Pierwszy mecz już w środę 7 lutego o godzinie 21.30 na Civitas Metropolitano.
Niestety nie udało się zdobyć Estadio Mestalla w Valencii. Athletic przyjechał z zamiarem zdobycia kolejnych punktów ale niestety nie udało się i Baskowie wrócili do Bilbao na tarczy. Jedną jedyną bramkę strzelił Hugo Duro, wykorzystując koszmarny błąd Yuriego Berchiche w defensywie. I był to jedyny celny strzał Los Ches w tym spotkaniu i jedna z nielicznych groźnych akcji pod bramką Unaia Simona. Niestety podopieczni trenera Valverde nie byli w stanie odrobić strat i to młody zespół z Walencji mógł się cieszyć z kolejnego zwycięstwa podkreślającego ich aspiracje do europejskich pucharów. Athletic musi szukać punktów w kolejnych meczach.
Witam wszystkich.
Niestety przez najbliższy tydzień stronka nie będzie działać tzn. nie będzie relacji z meczu z Valencią, zapowiedzi i relacji meczu z Barceloną w Copa del Rey (środa 21.30) oraz z Cadiz w Lidze (niedziela 16.15). Powodem takiego stanu rzeczy jest mój tygodniowy wyjazd i prawdopodobny brak dostępu do komputera, który mam nadzieję oddam w międzyczasie do naprawy i konserwacji bo coś mi ostatnio szaleje. Powrót dopiero wieczorem 28 stycznia i wtedy zacznę nadrabiać zaległości tj. postaram się zamieścić relacje z meczów z Valencią, Barceloną i Cadiz. Zapowiedzi odpuszczę ale relacje powinni się pojawić o ile wyrobię się przed meczem z Mallorcą na San Mames, który zaplanowano na piątek 2 lutego na godzinę 21.00.
Za powstałe niedogodności bardzo przepraszam.
Pozdrawiam serdecznie
Joxer
Powracamy na chwilę na rozgrywki La Liga przed kolejnymi zmaganiami w Copa del Rey. W 21 kolejce Primera Division Los Leones wyjeżdżają na Mestalla na pojedynek z niezwykle groźną na swoim boisku Valencią. Ekipa Ches w tym sezonie radzi sobie w tym sezonie naprawdę bardzo dobrze i powoli zaczyna obracać się w rejonach gwarantujących grę w europejskich pucharach. Staje się więc groźnym rywalem dla Athletic, który wprawdzie ma dość sporą przewagę nad swoim dzisiejszym rywalem ale sezon jeszcze długi i wiele się może zdarzyć. Obydwa zespoły są w wysokiej formie więc na Mestalla pojedynek zapowiada się naprawdę obiecująco i można spodziewać się sporych emocji. Czy mecz sprosta oczekiwaniom? Przekonamy się o tym w sobotni wieczór. Początek zawodów wyznaczono na 18.30 a poprowadzi je sędzia Pulido Santana.