Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl
^Powrót na górę!
Inaki Williams Show, tak można nazwać to co zobaczyliśmy na San Mames w czwartkowy wieczór. Młody skrzydłowy Athletic dał pokaz niesamowitych umiejętności i wielkiego serca do gry aplikując Partizanowi dwie bramki i będąc prawdziwym koszmarem dla obrońców zespołu z Belgradu. A ponieważ do koncertu gry postanowili dołączyć się kolejni tenorzy w postaci Aritza Aduriza oraz Benata Etxebarri wspomagani przez doskonałą orkiestrę muzyków w czerwono-białych strojach to skończyło Manitą a to i tak najmniejszy z możliwych wymiar kary dla podopiecznych trenera Ljubinko Drulovica, którzy strzelili honorową bramkę autorstwa Oumaru ze spalonego. Pani Chrysoula Kourompylia, która puściła ta akcję chyba przeczuwała co może spotkać Partizan na San Mames i kierowana instynktem macierzyńskim pozwoliła na chwilę radości zawodnikom przyjezdnym bo Baskowie nie znali litości. W drugiej połowie również się nie popisała ale pewnie również w akcie miłosierdzia bo pokazała spalonego Aduriza, którego nie było i zapewne nasz snajper zaliczyłby kolejną bramkę a wynik byłby wyższy.
Niewiele po ponad 60 godzinach od pojedynku z Partizanem Baskowie muszą ponownie wyjśc na murawę La Catedral i stoczyć bój, tym razem w ramach 11 kolejki La Liga. Jest to kolejny bezsensowny pomysł zarządzających rozgrywkami no ale powoli już do tego należy niestety przywyknąć. Bo przecież nie można pojedynku Athletic rozegrać kilka godzin później żeby piłkarze byli bardziej wypoczęci i było mniejsze ryzyko kontuzji. A można byłoby to zrobić choćby zamieniając mecz Sportingu z Atletico, które grało we wtorek a więc 4 dni temu z Lidze Mistrzów. No ale utyskiwania nic tutaj nie pomogą co zresztą podkreślił na konferencji prasowej trener Ernesto Valverde i na mecz wyjść trzeba. Rywalem będzie Espanyol Barcelona pod wodzą trenera Sergio Gonzaleza a więc nie tyle trudny co dość niewygodny dla ekipy z Bilbao. Miejmy nadzieję, że zmęczenie czwartkowym pojedynkiem z Partizanem nie będzie zbytnio dokuczliwe i Baskowie rozegrają kolejny świetny mecz zakończony zdobyciem kompletu punktów. Pierwszy gwizdek Pana Undiano Mallenco zabrzmi dokładnie w południe.
W przerwie pomiędzy kolejnymi rundami zmagań w rozgrywkach La Liga wracamy na chwile do spotkań rozgrywanych w ramach Ligi Europy. W pierwszej kolejce rudy rewanżowej a w sumie czwartej kolejce rozgrywek grupowych Los Leones podejmą na San Mames ekipę FK Partizan. Dwa tygodnie temu podopieczni trenera Ernesto Valverde rozegrali świetne zawody w Belgradzie pokonując swoich rywali 0-2 po bramkach Raula Garcii oraz Benata Etxebarri. Wynik mógł być o wiele wyższy bo Serbowie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w tym meczu będąc ekipa wyraźnie słabszą. Tak wiec na San Mames raczej trudno spodziewać się emocji ale.... pozostaje pytanie jaki skład wystawi Ernesto Valverde, który ma w zespole kilku kontuzjowanych zawodników jak również kilku dość mocno eksploatowanych. Niewykluczone ze ponownie będziemy świadkami wdrożenia tzw. Planu B a wtedy wynik pozostanie sprawa bardziej otwarta. W każdym razie na pewno obie drużyny powalczą o pełną pule punktów. Początek spotkania o godzinie 21.05.
Bardzo nieliczni fani Athletic którzy pofatygowali się na Estadio Benito Villamarin w niedzielny wieczór na pewno nie żałowali mimo zimna i ulewnego deszczu jaki towarzyszył im przez cale spotkanie. To było prawdziwe partidazo i idealny mecz podsumowujący cala kolejkę ligowa. Baskowie rozegrali kolejne świetne zawody i zaaplikowali rywalom 3 gole, jeden piękniejszy od drugiego. Betis zdołał odpowiedzieć tylko trafieniem niezawodnego Rubena Castro z rzutu karnego. Los Leones byli drużyną zdecydowanie lepsza i posiadali przewagę niemal przez cale spotkanie i jedynie przez kilka – kilkanaście minut drugiej polowy można było trochę drżeć o wynik majac w pamięci pojedynek z Deportivo ale na szczęście fantastyczna bramka na 1-3 autorstwa Raula Garciii przypieczętowała zwycięstwo i odebrała nadzieje gospodarzom na wygrana. Ekipa z Bilbao odniosła 2 zwycięstwo z rzędu a w ostatnich 5 spotkaniach zdobyła 11 oczek.
Można powiedzieć ze to był mecz kompletny. Athletic w 9 kolejce La Liga rozbił na własnym obiekcie solidna ekipę Sportingu Gijon aplikując rywalom 3 gole autorstwa Aritza Aduriza (2 trafienie) oraz Markela Susaety. Baskowie zaprezentowali świetny futbol w wieloma nieszablonowymi rozwiązaniami, akcjami na jeden kontakt prezentując różne warianty ofensywne. Momentami można było mieć wrażenie ze Los Leones przypomnieli sobie czasy Marcelo Bielsy gdzie piłka bardzo płynnie wędrowała pomiędzy zawodnikami a zespół miał wypracowanych kilka wariantów ofensywnych, które realizował niemal z zamkniętymi oczami. Taki zespół chcemy oglądać jak najczęściej i tylko szkoda ze gospodarze nie strzelili więcej bramek, tym bardziej ze Sporting poza indywidualnymi akcjami Halilovica nie miał tak naprawdę za wiele do zaoferowania w tym pojedynku. Zresztą Gorka mocno się wynudził pomiędzy słupkami gdyż w światło bramki nie trafił ani jeden strzał gości a te lecące blisko słupków były pod pełną kontrola naszego portero.