Wiadomość wprawdzie już nie nowa bo wydarzenie miało miejsce w ubiegły czwartek ale niestety z natłoku spotkań jakie rozgrywa ekipa Los Leones po prostu nie miałem czasu podać je na naszej stronie internetowej. Na pewno jednak ciesząca zarówno kibiców jak i zawodników, którzy bardzo chwalą sobie współpracę z Ernesto Valverde. EL Txingurri przedłużył umowę z klubem o kolejny sezon do czerwca 2017 roku, kładąc tym samym kres spekulacjom na temat swojej przyszłości.

Valverde był wymieniany w kontekście prowadzenia reprezentacji La Furia Roja po odejściu Vicente del Bosque, które nastąpi wraz z ostatnim meczem Euro 2016. Ostatnio zainteresowanie szkoleniowcem przejawiały również kluby angielskie. Popularna Mrówka jednak zdecydował się zostać w Bilbao.

Wątpliwości co do nowej umowy z trenerem nie miał Josu Urrutia, który na piątkowej konferencji prasowej powiedział: „Ernesto i ja znamy się bardzo dobrze, znamy swoje role i darzymy się naprawdę wielką przyjaźnią. Wiemy czego możemy się po sobie spodziewać tak więc nie spieszyłem się z umową gdyż wiedziałem że będzie chciał z nami zostać. Klub musi jednak dbać o swoich trenerów i kiedy nadeszła odpowiednia chwila i trener wyraził zgodę to podpisaliśmy stosowne dokumenty. A to czy zrobilibyśmy to teraz, miesiąc później czy wcześniej to nie ma znaczenia bo liczy się efekt finalny."

Co zrozumiałe zadowolony był również trener Valverde: „Cieszę się że zostane tutaj kolejny rok. To dowodzi że mam pełne zaufanie władz klubu i robię swoja pracę dobrze. Nigdy nie miałem żadnych problemów w klubie i czuje się tutaj naprawdę komfortowo pod każdym względem. Robimy krok naprzód co jest bardzo ważne. W zespole Athletic ujmuje mnie zawsze to że nie chodzi tutaj tylko o walkę o zwycięstwo jak w przypadku wielu innych klubów ale również o pewną ideę, o przekazanie pewnego sposobu myślenia."

Na El Molinon nie było niespodzianki mimo usilnych starań arbitra tego meczu Pana Del Cerro Grande, który fatalnie zachowywał się na murawie nie gwiżdżąc ewidentnego karnego na Adurizie w pierwszej połowie meczu a w drugiej wyrzucając z boiska Aymerica Laporte za faul, którego nie było a Halilovic popisał się wyjątkowymi zdolnościami aktorskimi czym nabrał będącego kilka metrów od akcji sędziego. To jednak nie przeszkodziło Benatowi i De Marcosowi trafić po jednym razie do siatki drużyny z Asturii i zdobyć jakże cenne trzy punkty i awansować na 6 miejsce w tabeli pomniejszają jednocześnie przewagę Villarrealu do 9 oczek.

Czy Baskowie odniosą trzecie zwycięstwo z rzędu? Jest to jak najbardziej realne gdyż rywalem Los Leones będzie przedostatnia drużyna w tabeli La Liga i jednocześnie beniaminek La Liga – Sporting Gijon. Tyle, że mimo iż tabela wskazuje zupełnie co innego to ekipa Rojiblancos jest naprawdę ciężkim i niewygodnym przeciwnikiem szczególnie na własnym obiekcie. Potrafili rozgromić Sociedad aż 5-1 u siebie, wygrać na wyjeździe z Valencia, postawić się Barcelonie mimo porażki 1-3 czy tez zremisować u siebie z Realem Madryt. Asturyjczycy potrafią grać, szczególnie przed własną, gorącą publicznością, która potrafi stworzyć niesamowitą atmosferę na El Molinon. Dla obydwu drużyn mecz jest bardzo istotny gdyż Athletic chce awansować na miejsca pucharowe, natomiast ekipa gospodarzy wydostać się ze strefy spadkowej. Szykuje się nam więc naprawdę emocjonujący mecz, który jeśli nawet nie będzie obfitował w sytuacje podbramkowe to na pewno będzie w nim mnóstwo walki i nikt nie odstawi nogi nawet na centymetr. Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi w niedzielę o godzinie 18.15.

18 maja 2021 roku, ostatni mecz sezonu 2020/2020, Aritz Aduriz trafia kolejnego hattricka i pieczętuje zdobycie Trofeo Pichichi prowadząc Athletic do Mistrzostw Hiszpanii strzelając w sumie 60 bramek w całym sezonie. Niemożliwe? A czemu nie patrząc na to co wyczynia nasz napastnik. Kolejny fenomenalny występ Aduriza poprowadził Los Leones do wysokiej wygranej z Deportivo La Coruna gdzie nasz snajper trzy razy trafił do bramki Pletikosy, który fatalnie zapamięta swój debiut w bramce ekipy z La Corunii. Wynik stanął na 4-1 dla Athletic ale mógł być i powinien o wiele wyższy bo sam Aritz zmarnował dwie świetne sytuacje a kolejne dołożył Sabin Merino w drugiej części meczu. Tym samym Aduriz stał się pierwszym zawodnikiem La Liga w XXI wieku, który ustrzelił hatrricka w wieku powyżej 35 roku życia i trzecim w całej historii La Liga obok takich gwiazd jak Di Stefano i Puskas. Aduriz śrubuje również swój rekord bramek który jeszcze do meczu z Valencia wynosił 26 trafień i na chwilę obecną jest najlepszym napastnikiem hiszpańskim. Jest tez najlepszym napastnikiem Los Leones od 1968 roku kiedy 30 goli w 27 spotkaniach strzelił również Felix Uriarte. A to zapewne nie koniec popisów Króla Lwa. Wynik na San Mames otworzył Iker Muniain, który ładnie wykończył z najbliższej odległości zgranie głową Raula Garcii. Deportivo był ostać jedynie na strzelenie bramki kontaktowej w drugiej części meczu ale jak się za grę zabrał Aduriz to później nie było już co zbierać z naszych rywali.

La Liga przyśpiesza i jeszcze dobrze nie opadły emocje 26 kolejki a już przed nami kolejne mecze najlepszej ligi świata. W 27 rundzie spotkań Los Leones zmierzą się na San Mames z ekipą Deportivo La Coruna. Jest to przeciwnik niewygodny dla Basków bez względu na to czy grają u siebie czy na wyjeździe. Statystyki są tutaj nieubłagane bo Los Leones od 10 spotkań biją głową w mur obrony SuperDepor i nie mogą z tym zespołem wygrać czy to na La Catedral czy też na Estadio El Riazor. Najbliżej było ostatnio w La Corunii gdzie Baskowie wygrywali już 0-2 po strzałach Williamsa i Aduriza ale ostatecznie skończyło się na 2-2. Teraz jest szansa przełamać klątwę zespołu Deportivo. Skoro udało się wygrać na Mestalla to czemu ma się nie udać pokonać Turcos, tym bardziej że w ostatnich meczach nie błyszczą. Jest na to olbrzymia szansa i miejmy nadzieję nasi zawodnicy ją wykorzystają. Początek spotkania o godz. 20.00.