^Powrót na górę!
Niestety w Kraju Basków rządzi Real Sociedad. Erreala wygrali na San Mames w najmniejszym z możliwych rozmiarów po golu Jonathasa w 17 minucie spotkania i fatalnym błędzie Carlosa Gurpegiego do spółki z Aymerikiem Laporte. Mimo przewagi przez całe spotkanie, walki i determinacji Los Leones nie udało się wyrównać a goście grający z kontry stawali przed kolejnymi szansami na zdobycie bramek ale na szczęście nie wykorzystali żadnej z nich. Podopiecznym trenera Valverde zabrakło trochę szczęścia i przede wszystkim zdrowia bo widać było ile sił włożyli w czwartkowy pojedynek z Olimpique Marsylia. Wygrywając na La Catedral Txuri-Urdin odrobili część strat do miejsc dających grę w europejskich pucharach i znowu liczą się w stawce zespołów walczących o reprezentowanie La Liga w kolejnej edycji Ligi Europy. Athletic z kolei chyba definitywnie stracił i tak iluzoryczne już szanse na dogonienie Villarrealu i tym samym może się już skupić na Lidze Europy oraz na tym by zająć co najmniej 7 miejsce w tabeli.
Mecz w żaden sposób nie przypominał spotkań derbowych. Z jednej strony sędzia nie pozwalał na ostrzejszą grę hojnie obdarowując zawodników kartkami mimo że trudno było dostrzec w zagraniach obydwu zespołów złośliwości czy nadmiernej agresji o brutalności nie wspominając. Z drugiej strony piłkarze Realu Sociedad po przyjściu nowego trenera z rezerw Barcelony stali się dziwnie podatni na wszelkiej maści podmuchy wiatru nie mówiąc już o grze ciałem. Padali rażeni jak piorunem po najmniejszym kontakcie z piłkarzem Los Leones i z wielką ochotą symulowali wszelakiej maści kontuzje rzekome uderzenia bez piłki. Nie chcę wysuwać daleko idących wniosków bo zaraz odezwą się wszelakiej maści hejterzy ale styl gry Sociedad zaczyna przypominać ta bardziej niechlubną część stylu gry Blaugrany a chyba wszyscy woleliby obejrzeć styl gry Katalończyków w wydaniu Txuri-Urdin ale w kategoriach pięknej ofensywnej piłki, niesamowitych akcji ofensywnych, indywidualnych popisów poszczególnych zawodników. Apogeum cwaniactwa i symulanctwa w wydaniu gości była akcja z końcówki spotkania kiedy Rulli mając piłkę na ziemi udawał kopnięcie bez piłki przez Raula Garcię mimo że widać na powtórkach jak nasz ofensywny pomocnik zatrzymuje się tuż przed portero gości i nie ma mowy o kopnięciu bo nogi stoją równolegle do siebie przed bramkarzem. No ale Rulli postanowił się trochę „pozwijać" na murawie i zyskać na czasie tylko zapomniał ustalić co tak naprawdę go boli bo widzieliśmy łapanie się za głowę (niby uderzenie w twarz tyle że nogi Garcii były na wysokości tułowia), później za nogę a dopiero na końcu za brzuch kiedy zawodnik zorientował się w jakie miejsce tak naprawdę mógł go kopnąć piłkarz Los Leones. Inna sprawa to taka że mocno pomagał im w tym arbiter spotkania Pan Sanchez Martinez, który chyba nie wyczuł za bardzo rangi meczu i faktu że są to derby i nie pozwolił zawodnikom na nieco agresywniejszą grę bo chyba o to chodzi w takich meczach. Niebezpieczeństwa jakiejś brutalnej gry raczej nie było bo co jak co ale zawodnicy obydwu zespołów raczej szanują swoje kości tym bardziej że wielu z nich jest serdecznymi przyjaciółmi i często spotykają się ze sobą nie tylko przy okazji meczów pomiędzy obydwoma drużynami. Tak więc szkoda poziomu widowiska bo bardziej przypominało to grę w leżanego niż futbol. I szkoda że w pewnym momencie również podopieczni Valverde również dostosowali się do poziomu gry.
A jeśli chodzi o sam przebieg meczu to w zasadzie można przeczytać relację ze spotkania Olimpique Marsylia z Athletic i w miejsce nazwy francuskiego zespołu wstawić ekipę Los Leones a w miejsce gospodarzy – Real Sociedad. Nazwisko Aduriza zastąpić Jonathasem i byłby właściwie komplet. Athletic przez całe spotkanie bił głową w mur świetnie zorganizowanej obrony gości natomiast grający szybka piłkę nastawioną na kontry zespół Txuri-Urdin wydawał się kontrolować mecz i wtedy kiedy tylko mógł mocno zagrażał bramce Iraizoza. Errala mogli strzelić kolejne bramki za sprawą Jonathasa, jeszcze w pierwszej połowie meczu kiedy wyszedł sam na sam z bramkarzem po podaniu z głębi pola, czy też w drugiej części meczu gdy świetną piłkę w pole karne dostał Xabi Prieto ale z ostrego kąta uderzył bardzo niecelnie. Również Los Leones mogli wyrównać stan meczu ale obudzili się dopiero w drugiej części meczu kiedy to niecelnie główkował Raul Garcia po centrze Benata z rzutu rożnego. Również Iker Muniain mógł zdobyć gola i to dwukrotnie ale za każdym razem w dogodnych sytuacjach uderzał niecelnie. Na boisku było również widać sporą przewagę po stronie gości jeśli chodzi o świeżość. Po Los Leones niestety ale dało się zauważyć zmęczenie intensywnym meczem w Marsylii.
O ile można przeboleć wynik, który jest mocno niekorzystny szczególnie w tak prestiżowym spotkaniu to niestety w 33 minucie z boiska musiał zejść Inaki Williams. Nasz skrzydłowy skręcił nogę w kostce w starciu z Yurim Berchiche w polu karnym gości i niestety będzie pauzował przez około 4 tygodnie. Niestety kontuzje nie oszczędzają naszych zawodników ofensywnych w tym sezonie bo przez ponad 4 miesiące leczył się Muniain, Ibai praktycznie od początku sezonu nie gra, teraz wykluczony jest Williams w wcześniej nie mógł grac przez ponad miesiąc Raul Garcia. Na domiar złego po meczu na dyskomfort narzekał Aritz Aduriz i uraz akurat tego gracza byłby prawdziwą katastrofą.
Cóż, nie udało się wygrać z zespołem Sociedad ale Los Leones dalej są w grze o 6 miejsce dające grę w europejskich pucharach. Niestety ekipy Erreala i Valencii odrobiły straty i złapały dystans punktowy do podopiecznych trenera Valverde. Miejmy nadzieję jednak że nasi piłkarze nie odpuszczą i będą walczyć dalej a być może nawet uda się coś ugrać w Lidze Europy i ją wygrać to wtedy Baskowie zagrają nawet w Lidze Mistrzów. No ale to jest marzenie długoterminowe. Na razie trzeba się skupić na tym by dalej gromadzić punkty. Został jeden mecz z Valencią i później już będą łatwiejsi rywale.
Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Iraizoz – De Marcos, Gurpegi, Laporte, Balenziaga – Benat, San Jose (78' Iturraspe) – Williams (37' Raul Garcia), Munian, Susaeta (73' Viguera) – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde
Sociedad: Rulli – Elustondo, Mikel, Inigo, Yuri – Reyes (68' Pardo), Illarramendi – Prieto, Oyarzabal, Vela (75' Bergara) – Jonathas (90' Zurutuza).
Trener: Eusebio Sacristan
Wynik: 0 – 1
Bramka: 17' Jonathas
Żółte kartki: San Jose, De Marcos, Susaeta, Gurpegi, Muniain, Aduriz, Raul Garcia – Rulli, Illarramendi, Vela, Jonathas, Reyes, Elustondo
Posiadanie piłki: 61% - 39%
Strzały: 9 – 9
Strzały celne: 2 – 4
Rzuty rożne: 9 – 3
Spalone: 4 – 3
straty: 77 – 71
Przechwyty: 44 – 55
Podania: 504 – 336
Faule: 22 – 16
Widzów: 47603
Sędzia: Sanchez Martinez jako główny oraz Gallego Garcia i Martinez Nicolas na liniach. Cała trójka pochodzi z Murcii.