Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl
^Powrót na górę!
Zespół z El Sadar zrewanżował się Athletic za zeszłoroczną porażkę i przerwanie imponującej serii zwycięstw na własnym obiekcie zamykająca się 31 spotkaniami i pokonał ekipę Garitano 1-0, a strzelcem jedynego gola był Ruben Garcia, który pewnie wykonał rzut karny podyktowany za bezmyślny faul Capy na prawoskrzydłowym Osasuny – Kike Barja. Niestety to kosztowało Los Leones spadek o kilka pozycji i tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. To niestety niezbyt dobrze wróży przed kolejnym meczem ligowym gdyż rywalem na San Mames będzie bardzo mocna Sevilla.
Przed nami trzecie kolejne spotkanie derbowe na wyjeździe. Tym razem Los Leones pojadą na El Sadar gdzie zmierzą się z Osasuną Pampeluna. Rywal niewygodny i do tego pałający rządzą rewanżu za ubiegłoroczną porażkę i przerwanie rekordowej passy zwycięstw na własnym obiekcie. Athletic z kolei stara się odbić od dna i rozpocząć marsz w górę tabeli po koszmarnym początku sezonu gdy w czterech meczach udało się zgromadzić zaledwie 3 oczka. Tym bardziej że trener Garitano wciąż nie może być pewny swojej posady i fala krytyki jaka na niego spadła tylko nieco przycichła i oddaliła widmo zwolnienia z pracy. Możemy więc spodziewać się ciekawego spotkania i bardzo intensywnego jak na derby Kraju Basków przystało. Dobrej postawie powinna sprzyjać godzina rozegrania meczu bo LFP zmieniła czas rozgrywania pojedynku z 13.00 na 18.30, co na pewno jest lepszym czasem nie tylko dla piłkarzy ale i dla kibiców. Nie zmienił się za to wyznaczony arbiter i będzie nim Cuadra Fernandez.
Cztery przegrane mecze z rzędu na San Mames przechodzą do historii. Athletic pewnie pokonał Levante 2-0 po trafieniach Berenguera oraz Williamsa i wydostał się ze strefy spadkowej. Powodów do hurraoptymizmu nie ma bo Los Leones nie zagrali jakiegoś dobrego meczu a wręcz przeciętny ale to wystarczyło na beznadziejną w tym dniu ekipę Granotas, który prezentowała się tak jakby po prostu nie dojechała na ten mecz, co trochę dziwi bo w poprzednich meczach prezentowała się naprawdę dobrze. A jeśli chodzi o ekipę Basków to pomimo tego że mecz był co najwyżej przeciętny to i tak o niebo lepszy od tego co mogliśmy obserwować przez ostatni czas i co serwował na Gaizka Garitano dla którego to jedynie niewielki oddech przed kolejnymi spotkaniami i chwilowe powstrzymanie fali krytyki jak najbardziej słusznej jaka wylała się po początkowych meczach obecnego sezonu. Oczywiście trener nie byłby sobą gdyby nie pokombinował w ustawieniu zespołu ale tym razem po pierwsze było to mniej widoczne a po drugie dobrana taktyka skutecznie niwelowała te niedoskonałości. Do dobrej gry jednak jeszcze daleka droga i miejmy nadzieję że w kolejnych meczach będzie lepsza a zespół będzie regularnie punktował.
Po przerwie na mecze reprezentacji wracamy do rzeczywistości ligowej, która niestety różowa nie jest. Los Leones po czterech rozegranych meczach i to ze słabymi rywalami zajmują drugie miejsce od końca a ich gra nie nie tylko nie powala na kolana ale jest po prostu żałosna i beznadziejna. Ich dzisiejszy rywal, którym będzie Levante również nie może zaliczyć początku rozgrywek do udanych z tą jednak różnicą że maja już na rozkładzie dwóch silnych rywali - Sevillę oraz Real Madryt, w których to spotkaniach popularne Żaby zaprezentowały się co najmniej dobrze, czego nie można powiedzieć o tym co zaprezentował Athletic. Oba zespoły mają po 3 oczka na swoim koncie i zapewne będą chciały przełamać niemoc i zdobyć jakże potrzebny komplet punktów. Dla Athletic to nawet konieczność a dla trenera Garitano walka o coraz bardziej słabnąca pozycję w klubie, która w przypadku słabych wyników może zakończyć się zwolnieniem przed najbliższą przerwą na mecze reprezentacji zaplanowaną na listopad. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 14.00 a poprowadzi je Alberola Rojas, który zastąpi Pizarro Gomeza u którego przed meczem wykryto koronawirusa.
Czwarty mecz sezonu i trzecia porażka, podobnie jak w poprzednich w stylu cokolwiek beznadziejnym. Do tego w bardzo prestiżowym pojedynku z ekipą Alaves a katem Los Leones podobnie jak sezon wcześniej był stoper Rodrigo Ely, którzy wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego i atakując krótki słupek posłał świetny strzał w długi róg bramki Simona, który znalazł drogę do siatki. Podopieczni trenera Garitano rozegrali właściwie tylko jedną połowę meczu, oczywiście pierwszą bo w drugiej już nie istnieli, co kolejny raz rodzi pytanie co takiego trener Athletic robi z zawodnikami w przerwie bo bez urazy, ale na drugą część meczu po raz kolejny wychodzą jakby byli po prostu „wykastrowani", bez wiary w wygraną i jakby po prostu nie chcieli nie tylko wygrać ale również po prostu grać.