^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 14 gości oraz 0 użytkowników.

Cztery przegrane mecze z rzędu na San Mames przechodzą do historii. Athletic pewnie pokonał Levante 2-0 po trafieniach Berenguera oraz Williamsa i wydostał się ze strefy spadkowej. Powodów do hurraoptymizmu nie ma bo Los Leones nie zagrali jakiegoś dobrego meczu a wręcz przeciętny ale to wystarczyło na beznadziejną w tym dniu ekipę Granotas, który prezentowała się tak jakby po prostu nie dojechała na ten mecz, co trochę dziwi bo w poprzednich meczach prezentowała się naprawdę dobrze. A jeśli chodzi o ekipę Basków to pomimo tego że mecz był co najwyżej przeciętny to i tak o niebo lepszy od tego co mogliśmy obserwować przez ostatni czas i co serwował na Gaizka Garitano dla którego to jedynie niewielki oddech przed kolejnymi spotkaniami i chwilowe powstrzymanie fali krytyki jak najbardziej słusznej jaka wylała się po początkowych meczach obecnego sezonu. Oczywiście trener nie byłby sobą gdyby nie pokombinował w ustawieniu zespołu ale tym razem po pierwsze było to mniej widoczne a po drugie dobrana taktyka skutecznie niwelowała te niedoskonałości. Do dobrej gry jednak jeszcze daleka droga i miejmy nadzieję że w kolejnych meczach będzie lepsza a zespół będzie regularnie punktował.

Jak już wspomniałem nie był jakiś specjalny mecz ale na grę Los Leones przynajmniej dało się patrzeć w miarę pozytywnie, nie raziła po oczach no i było widać jakiś plan na to spotkanie i rywala. A to już połowa sukcesu. Levante nie zagrało prawie nic o czym najlepiej świadczy pierwsza połowa gdzie trudno nawet znaleźć akcję, która stanowiłaby zagrożenie dla bramki Unaia Simona. Za to Athletic mógł spokojnie schodzić do szatni na prowadzenie gdyby wykorzystał szanse jakie sobie wypracował. Już w 10 minucie meczu powinno być 1-0 dla Basków. Z prawej strony świetni urwał się Williams, który próbował dośrodkować na długi słupek do wchodzącego Raula Garcię ale wracający Miramon zdołał odbić piłkę. Ta trafiła na około 5 metr do Muniaina, który trochę źle przyjął sytuacyjną piłkę ale zdołał strzelić na bramkę obok wychodzącego bramkarza. Niestety z linii bramkowej wybił ją Malsa. Dobijać próbował jeszcze Berenguer ale tutaj świetnie spisał się Miramon blokując własnym ciałem uderzenie lewoskrzydłowego. W 14 minucie po ładnej akcji Barenguera i Balenziagi, ten ostatni padł w polu karnym po interwencji Miramona. Sędzia Alberola Rojas wskazał na wapno ale po kilkudziesięciu sekundach i weryfikacji VAR przez arbitra odwołał swoją decyzję i Levante rozpoczęło od bramki. Trochę dziwna decyzja bo o ile można się zgodzić co do interwencji obrońcy Granotas, który wybił czysto piłkę to było również pchnięcie naszego obrońcy, który nie utrzymał równowagi i wpadł wprost w bramkarza. No ale cóż, interpretacja arbitra była taka a nie inna i na pewno się z niej wybroni. To jednak nie wybiło z rytmu Basków, którzy cały czas nacierali na bramkę Koke. W 32 minucie świetna pozycję w polu karnym wypracował sobie Muniain, który zwiódł obrońcę ale jego uderzenie zdołał zablokować jeden ze stoperów. Za chwilę z dystansu przymierzył Berenguer ale na posterunku był Koke. W 38 minucie mieliśmy kolejną kontrowersję. Williams świetnie wystartował do podania , wygrał pozycję z Vezo, którego łokieć powędrował pod żebro rozpędzonego Inakiego i na tyle wytrącił go z biegu że ten wywrócił się na murawę. Sędzia nie zareagował a powinien wskazać na faul oraz pokazać stoperowi żółtą kartkę, drugą w tym meczu a to by oznaczało wcześniejszy prysznic i grę Żabek w osłabieniu. To już trochę wybiło z rytmu gospodarzy, którzy pod koniec pierwszej części meczu zarobili dwie zupełnie niepotrzebne żółte kartki.

Można było mieć obawy co do drugiej części meczu bo zwykle rywal gra lepiej a Baskowie dość słabo, co z kolei skutkowało raczej kiepskimi wynikami. Tym razem było inaczej bo Levante znowu myślami chyba zostało w szatni i kompletnie nie przypominało tej ekipy, która toczyła fantastyczne boje z Sevilla czy Realem Madryt. Za to Los Leones ruszyli na rywala z większą determinacją. Już pięć minut po wznowieniu gry powinno być 1-0. Williams kolejny raz urwał się na skrzydle, tym razem prawym i dośrodkował na krótki słupek gdzie kompletnie niepilnowany Raul Garcia złożył się do strzału głową. Niestety zabrakło centymetrów bo futbolówka uderzyła niemal w spojenie słupka z poprzeczką. Gdyby piłka szła w róg to bramkarz nie miałby żadnych szans, zresztą Koke nawet nie zareagował na to uderzenie. Później nieco spotkanie się wyrównało i Levante nieco bardziej podeszło pod bramkę Simona ale ponownie bez większego powodzenia i wypracowania sobie klarownych sytuacji. Owszem momentami zanosiło się na spore niebezpieczeństwo ale zawsze w odpowiednim momencie świetnie interweniowali obrońcy. Za to po drugiej stronie było ciekawiej i po jednym z wyjść ofensywnych udało się w końcu zdobyć bramkę. Levante źle wyprowadziło piłkę, Raul Garcia zgrał ją do Daniego Garcii, który podał za linię obrony do idealnie wychodzącego w tempo Berenguera. Alex wygrał pojedynek biegowy i fizyczny ze stoperem rywali, wpadł w pole karne i z ostrego kąta wpakował piłkę w długu róg. 1-0 i debiutancka bramka skrzydłowego w barwach Athletic. Po chwili z boiska zeszli Muniain oraz Unai Lopeza a w ich miejsce weszli Zarraga oraz Morcillo. To oznaczało że Athletic nie ma zamiaru spuszczać z tonu bo trudno było uznać te zmiany za defensywne. I to wkrótce miało zaprocentować. W 73 minucie Berenguer zaliczył drugą bramkę po ładnym zgraniu Raula Garcii ale powtórka VAR pokazała, że nasz pomocnik w momencie dośrodkowania Balenziagi był na spalonym. No ale co się odwlecze.... W 78 minucie było 2-0. Morcillo dostał piłkę na lewej flance, zwiódł potwornie zmęczonego Miramona, depnął na gaz, wpadł w pole karne, podciągnął do linii końcowej i dośrodkował na długi słupek. Błąd popełnili stoperzy, którzy nie przerwali lotu piłki, Koke źle obliczył jej trajektorię i finalnie trafiła do kompletnie nieobstawionego Williamsa. Inaki miał pustą bramkę i czas nawet na to by przełożyć piłkę na drugą nogę oraz na trafienie do siatki. 2-0 i pierwsza od niemal roku bramka Czarnej Pantery na San Mames. Levante już kompletnie spasowało bo w 83 minucie powinno być 3-0 ale niestety Williams pokazał dlaczego marny z niego środkowy napastnik. Nasz zawodnik dostał piłkę na wolne pole i samotnie przebiegł niemal pół boiska by w sytuacji sam na sam z Koke popisać się totalną amatorszczyzną żeby nie powiedzieć, że było to po prostu kompletnie bezmyślne wykończenie. Klasowy napastnik próbował by podcinki bo portero rywali wyszedł daleko na około 12 – 13 metr a bramka była pusta. Inaki próbował strzelać a że zrobił to fatalnie to wynik na tablicy wciąż był 2-0. Na tym właściwie zakończyły się już emocje w tym meczu i komplet punktów sprawiedliwie trafił na konto Los Leones.

Po tym meczu można wyciągnąć następujące wnioski. Pierwszy to taki że im mniej Garitano ingeruje w zespół i usiłuje kombinować tym lepiej dla drużyny i wyników. Drugi to taki że ustawianie Williamsa na szpicy mija się z celem i może w końcu Garitano da sobie spokój z takim ustawianiem drużyny, w tym przesuwaniu Raula na prawą flankę. Trzeci wniosek to taki że młodzież w zespole ma się coraz lepiej i transfery niekoniecznie są potrzebne, choć akurat Berenguer wprowadził się naprawdę świetnie ale i Morcillo pokazał się z dobrej strony jak wszedł na lewą flankę. No i ostatni wniosek – Garitano powinien się pozbyć swojego ulubieńca a więc Inigo Cordoby bo lewa flanka jest już obsadzona i nie ma tam miejsca dla niego. Tym bardziej że Garitano może kusić aby go wystawiać do gry kosztem choćby Morcillo. Trudno ocenić grę poszczególnych zawodników bo Levante poprzeczni nie ustawiło nawet na poziomie średnim. Zagrali katastrofalnie a Athletic po prostu to wykorzystał. Na pewno najlepszym zawodnikiem na boisku był Berenguer, który doskonale rozumiał się z Balenziagą i niemal zamęczyli Miramona, którego dokończył Morcillo. Doskonałe wprowadzenie się do zespołu byłego zawodnika Torino i jak będzie grał dalej tak jak w meczu z Levante to szybko się okaże że 10 mln za niego to promocja a klauzula odstępnego w wysokości 60 mln będzie zdecydowanie za mała. Wielką ochotę do gry wykazywał Williams, którego forma idzie do góry, widać było że chciał grać ale czasami głowa nie nadążała za nogami. Dobrze spisała się druga linia i obrona, która zminimalizowała zagrożenie ze strony pomocników i atakujących Granotas. Podobali się boczni obrońcy, którzy grali dość wysoko i całkiem nieźle włączali się do akcji ofensywnych. Szczególnie aktywny był Balenziaga, który nic sobie chyba nie robi z funkcji rezerwowego i bardzo udanie zastępował Yuriego. Gdyby nie trochę pecha to mógłby mieć jedną asystę za wypracowanie karnego i kluczowe podanie do Raula Garcii. Zabrakło niewiele. Najgorszym zawodnikiem zespołu był Iker Muniain. Niestety wychowanek Athletic nie może znaleźć formy i chyba rzucanie go na prawą flankę mu w tym nie pomoże. Wprawdzie nominalnie grał jako mediapunta ale często pokazywał się na skrzydłach bo takie chyba były założenia taktyczne. I tak jest to lepsze niż Raul Garcia na prawej flance ale i tak ogranicza możliwości naszego rozgrywającego. Jak tylko znalazł się na środku, w polu karnym, tuż za napastnikiem to wyglądało to lepiej. Miejmy nadzieję jednak że dyspozycja wychowanka Los Leones będzie rosła w postawa drużyny w dużej mierze zależy od niego i im lepsza postawa kapitana tym lepsze wyniki zespołu. Szkoda że nie strzelił bramki bo miał doskonałą sytuację i być może pomogło by mu to w odbudowie dyspozycji. Na szczęście wyręczyli go w tym jego koledzy. Miejmy nadzieje że wygrana z Levante będzie dobrym prognostykiem przed kolejnymi meczami, choć z drugiej strony im dużej na ławce będzie Garitano tym jakoś ciężej uwierzyć w dobrą pozycję na koniec sezonui.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – Capa, Yeray, Martinez, Balenziaga – Unai Lopez (71' Zarraga), Dani Garcia – Williams (91' Villalibre), Muniain (71' Morcillo), Berenguer (84' Vencedor) – Raul Garcia.
Trener: Gaizka Garitano

Levante: Koke – Miramon (82' Radoja), Vezo, Postigo, Clerc – Malsa, Melero (74' Dani Gomez) – Bardhi (82' Son), Campana – Rochina (63' De Frutos), Morales (63' Roger Marti).
Trener: Paco Lopez

Wynik: 2 – 0
Bramki: 68' Berenguer, 78' Williams
Żółte kartki: Vezo – Yeray, Capa, Unai Lopez
Posiadanie piłki: 52% - 48%
Strzały: 14 – 6
Strzały celne: 5 – 1
Podania: 381 – 358
Faule: 11 – 10
Spalone: 3 – 2
Rzuty rożne: 9 – 3
Sędzia: Alberola Rojas jako główny oraz Garrido Romero i Masso Granado na liniach.

 

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Atletico - Athletic


 
-:-

 Data: 27.04.2024 godz. 21:00

Stadion: Civitas Metropolitano

Sędzia:

Finał Copa del Rey

Athletic - Granada

-:-

 Data: 19.04.2024 godz. 21:00

Stadion: San Mames

Sędzia: Iglesias Villanueva

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 8 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United