Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl
^Powrót na górę!
Mecz o przysłowiowe sześć punktów. Kto by przed sezonem przypuszczał że pojedynek pomiędzy tymi zespołami może być walką o ligowy byt. A jednak zarówno Athletic jak i Villarreal walczą o uniknięcie spadku pomimo tego, ze ich budżety należą do jednych z najwyższych w Primera Division. No ale pieniądze nie grają a na murawie możemy spodziewać się ostrej walki o punkty. Obydwie drużyny powinny być bardzo zmotywowane. Athletic żeby mocniej odetchnąć musi zdobyć kolejny komplet punktów gdyż później kalendarz raczej nie będzie rozpieszczał Basków. Poza tym trzeba się zrewanżować rywalom za koszmarną porażkę na San Mames gdzie ulegli Żółtej Łodzi Podwodnej aż 0-3. Dla Villarrealu dzisiejszy mecz to jeden z „finałów" tego sezonu. Jak stwierdził trener Luis Garcia droga do utrzymania się w Primera Division wiedzie przez własny stadion i tutaj trzeba wygrywać wszystko. I należy się spodziewać huraganowych szturmów gospodarzy na bramkę Los Leones. Emocji więc nie powinno zabraknąć, miejmy nadzieję że jednak głównie tych sportowych bo obydwa zespoły nie słyną z „lagodnej" gry. Początek spotkania w niedzielę o godzinie 16.15 a poprowadzi je Pan Undiano Mallenco.
Na Ramon Sanchez Pizjuan zgodnie z oczekiwaniami nie udało się odrobić strat i Athletic odpadł z rozgrywek Copa del Rey. Trzeba jednak przyznać że Baskowie zagrali naprawdę dobre zawody i napędzili sporego stracha faworyzowanym gospodarzom wygrywając na ich obiekcie 0-1 po fantastycznej bramce Gorki Guruzety, który świetnie wyskoczył do dośrodkowania Susaety i z około 12 - 13 metra strzałem głową zerwał przysłowiową „pajęczynę" w górnym rogu bramki strzeżonej przez Soriano. Na pewno jest to cenna wygrana na wyjeździe, szczególnie nad rywalem z ligowego podium. Mecz ten miał również bardzo przyjemny akcent dla Markela Susaety, który założył po raz 500 w karierze koszulkę Athletic w oficjalnym meczu i został uhonorowany przez włodarzy Sevilli trykotem w barwach Los Nervionenses z numerem 500 i podpisami wszystkich zawodników zespołu z Andaluzji. Po meczu rozświetliło się również San Mames na którego fasadzie pojawił się napis dziękujący Susaecie za 500 spotkań w barwach Los Leones.
Trzecie starcie z Sevillą na przestrzeni ostatnich 7 dni. Tym razem jednak jest to spotkanie już nie tak elektryzujące kibiców. Wprawdzie dla Basków mecze Copa del Rey zawsze są prestiżowe ale niestety wysoka porażka w pierwszym spotkaniu na San Mames spowodowała, że tak naprawdę ten dzisiejszy pojedynek jest raczej z kategorii tych, które po prostu trzeba rozegrać. Los Leones już pokazali w niedzielę że przegrana w czwartek była raczej spowodowana koszmarnymi błędami rezerwowych obrońców niż faktyczną formą zespołu. Trudno więc się spodziewać jakichś specjalnych emocji czy też walki gdyż obydwa zespoły raczej myślą już o kolejnych spotkaniach czy to w lidze czy to w pucharach. Będzie to raczej starcie piłkarzy, którym zechcą się przyjrzeć obydwaj trenerzy. Być może każdy z nich wykorzysta ten czas na spróbowanie nowych rozwiązań taktycznych.
Srogi rewanż wziął Athletic na Sevilli za czwartkową porażkę. Niemal bezbłędna defensywa i zabójczo skuteczny Inaki Williams pogrążyli Los Nervionenses, którzy przez 90 minut walili głową z mur baskijskiej defensywy a sami popełniali błędy w tyłach, z których skwapliwie korzystał nasz napastnik. Skończyło się na 2-0 a Inaki w końcu przełamał klątwę San Mames, na którym nie strzelił bramki od ponad 2 lat. Teraz zaliczył dublet wykorzystując swoje dwa największe atuty a więc szybkość i technikę. Dzięki tej wygranej Los Leones mają już na swoim koncie 22 oczka i awansowali na 15 miejsce w tabeli. Do utrzymania jeszcze daleka droga ale dzięki temu zwycięstwu można o wiele bardziej optymistycznie patrzeć w przyszłość zespołu i na pewno z mniejszymi obawami za plecy. Co ciekawe, strata do ostatniego miejsca, które daje europejskie puchary (7 pozycja) na dzień dzisiejszy wynosi zaledwie 4 oczka a więc niewiele więcej niż przewaga nad otwierającym strefę spadkową Rayo (3 punkty).
Przed nami drugie z trzech spotkań pomiędzy Los Leones a Sevillą w przeciągu tygodnia. Tym razem chodzi o rozgrywki ligowe i ostatni mecz pierwszej rundy sezonu 2018/2019. Prawdę mówiąc liga jest w tej chwili najważniejsza i podopieczni trenera Garitano nie powinni rozpatrywać czwartkowej porażki na San Mames. Przed nimi nowy mecz i szansa na punkty, które są bardzo potrzebne w kwestii walki o utrzymanie. Środek tabeli jest coraz bliżej i jest olbrzymia szansa by dojść zespołu tam się znajdujące a nawet wyprzedzić kilka z nich, które w tej kolejce potraciły punkty. Dlatego też to spotkanie jest bardzo ważne i miejmy nadzieję że Baskom starczy i zdrowia i determinacji by powalczyć o pełną pule punktów. Również Sevilla zapewne będzie chciała powalczyć o komplet punktów gdyż potrzebuje ich w walce o Ligę Mistrzów. Taryfy ulgowej nie będzie i trener Machin nie musi rotować składem gdyż środowy rewanż z Athletic w Copa del Rey jest praktycznie formalnością i mało prawdopodobne żeby jego ekipa straciła wypracowaną przewagę.