^Powrót na górę!
W niezwykle ciężkich warunkach, przy nasiąkniętej do granic możliwości murawie miejscami zmieniającej się w basen oraz ciągłych opadach deszczu walczyli piłkarze Athletic i Valencii o awans do kolejnej rundy Ligi Europy. Po pierwszym meczu nieco bliżej są Baskowie, którzy wygrali w najmniejszym z możliwych rozmiarów po golu Raula Garcii w 20 minucie meczu, przy której asystował Benat posyłając świetną centrę z rzutu wolnego. Wynik nie oddaje tak naprawdę tego co się działo na murawie bo Los Leones byli zespołem o wiele lepszym, mieli mnóstwo okazji do zdobycia bramek no i nie obyło się bez wpadek sędziowskich przy których ucierpieli gospodarze , którym należał się co najmniej jeden rzut karny za zagranie ręką w polu karnym. Poza tym nie do końca czysto powstrzymywany w polu karnym był Raul Garcia i też sędzia mógł z powodzeniem wskazać na „wapno". No ale cóż, miejmy nadzieję że te sytuacje oraz nieskuteczność naszych napastników w pojedynkach z bramkarzem Ches nie okażą się brzemienne w skutkach i nie zabraknie tych bramek na Mestalla gdzie mecz zostanie rozegrany już w najbliższy czwartek.
Athletic od początku posiadał sporą przewagę i raz po raz stwarzał zagrożenie pod bramką gości. Już w 2 minucie po dośrodkowaniu Benata uderzał głową Aduriz ale Ryan był na posterunku. W 10 minucie doskonałe podanie od naszego rozgrywającego dostał Susaeta, ograł atakującego go wślizgiem obrońce i pognał sam na bramkę rywali. Gdy znalazł się w polu karnym uderzył ale i tym razem australijski portero był na posterunku parując piłkę do boku. Dwie minuty później kolejny rzut rożny, tym razem z lewej strony o mało co nie zakończył się bramką ale Negredo zdołał uprzedzić czającego się za nim Aduriza i wyekspediował futbolówkę na kolejny corner. W 16 minucie meczu obudziła się Valencia i na strzał z dystansu zdecydował się Fuego ale piłka minęła w sporej odległości bramkę Herrerina. Za to odpowiedź Basków była już skuteczna. Rzut wolny z prawej strony egzekwował Benat, posłał dośrodkowanie na krótki słupek gdzie stał Raul Garcia a były ofensywny pomocnik Atletico lobem umieścił futbolówkę w długim rogu bramki Ches. Tym razem Ryan był kompletnie bezradny. 1-0 dla Athletic. Valencia próbowała szybko zrewanżować się bramką ale Rodrigo fatalnie zachował się w polu karnym i Herrerin najpierw skutecznie wyszedł do rywala a następnie obronił strzał z ostrego katą. Po chwili mogło i powinno być 2-0 dla Basków. Iturraspe posłał dokładne dośrodkowanie z prawej strony do Aduriza, Mustafi popełnił błąd i minął się z piłką dzięki czemu Aduriz stanął oko w oko z Ryan ale fatalnie spudłował. Sytuacja była nawet 200 procentowa bo Aritz stał na 11 metrze sam mając otwartą całą bramkę i mogąc się spytać bramkarza w który róg chce dostać bramkę. W 30 i 32 minucie meczu Baskowie mieli kolejne szanse na zdobycie bramek. Najpierw De Marcos ładnie uderzył sprzed pola karnego ale niestety wprost w ręce Ryana a chwilę później Benat o mało co nie zaskoczył bramkarze strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego nieznacznie się myląc. Ciągłe ataki podopiecznych trenera Valverde o mało nie zakończyły się bramką dla Valencii. Mustafi zagrał długą piłkę z linii obrony do Negredo, ten zgrał piłkę do wychodzącego z drugiej linii Rodrigo a skrzydłowy Ches pognał sam na bramkę gospodarzy. Na szczęście i tym razem Herrerin bardzo odważnym wyjściem na tyle zdeprymował rywala że ten trafił wprost w niego. Była to najlepsza i jedyna 100 procentowa okazja do zdobycia bramki dla podopiecznych trenera Neville'a. To była w zasadzie ostatnia akcja w pierwszej połowie spotkania.
Kibice Valenci musieli być mocno zawiedzeni bo na drugą część Nietoperze wyszły jak na ścięcie kompletnie nie wierząc w uzyskanie dobrego wyniku na San Mames. I zapewne nie uzyskali by go gdyby nie fatalna skuteczność naszych napastników oraz arbiter tego meczu Pan Bjorn Kuipers. Trzy minuty po przerwie w polu karnym w starciu z Barraganem padł Raul Garcia ale sędzia nie zdecydował się na wskazanie na „wapno". Powtórki pokazały ze kontakt między zawodnikami był a obrońca Valencii przyblokował nogę naszego ofensywnego pomocnika powodując jego upadek. Tyle że pozycja w jakie znajdował się arbiter mogła spowodować że po prostu tego nie widział. Dwie minuty później Laporte o mało co nie zaskoczył by Ryana, który wyszedł z bramki co zauważył nasz stoper i z okolic środka boiska posłał daleki lob za plecy Australijczyka ale ten zdążył w porę wrócić do bramki i skończyło się na rzucie rożnym. W 56 minucie meczu jedną z nielicznych akcji w tej części meczu popisali się goście ale piłka po strzale Fuego odbiła się od jednego z graczy Athletic i wyszła na rzut rożny. Pięć minut później defensywny pomocnik Valencii nie popisał się w akcji obronnej gdy na bramkę z dystansu uderzał Balenziaga a ten zablokował lot futbolówki ręką a że znajdował się w polu karnym to arbiter powinien wskazać na wapno. Niestety po raz drugi gwizdek milczał. W kolejnej akcji nie popisał się Aduriz, który dostał świetną centrę z prawej strony od Sabina Merino ale i w tej sytuacji mając czysty strzał trafił wprost w ręce Ryana. Nie lepszy był nasz lewoskrzydłowy chwilę później kiedy to kolejny błąd w polu karnym popełnił jeden ze stoperów Nietoperzy i Sabin stanął oko w oko z Ryanem ale strzelił niecelnie. Festiwal nieskuteczności naszych piłkarzy trwał nadal i show zaprezentował portero Valencii, który bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach. W 74 minucie Australijczyk wyjął uderzenie z rzutu wolnego Benata zbijając je do boku efektowną robinsonadą. W 81 minucie wygrał pojedynek sam na sam z Sabinem, który znowu nie popisał się w dogodnej sytuacji. O mało co a niewykorzystane sytuacje zemściły by się na ekipie Los Leones. W 85 minucie ładną akcją popisali się podopieczni trenera Neville'a i Negredo wyszedł sam na sam z Herrerinem ale strzał napastnika gości w ostatniej chwili rozpaczliwym wślizgiem zablokował Mikel Balenziaga. Jeszcze w doliczonym czasie gry Aduriz zdołał zmarnować kolejną sytuację sam na sam z Ryanem i sędzia Kuipers mógł zakończyć to spotkanie. A bramka strzelona przez Raula Garcię pozwoliła mu znaleźć się w jedenastce kolejki Ligi Europy.
Naszym zawodnikom należy się przede wszystkim nagana za brak skuteczności. Athletic stworzył sporo sytuacji ale podopieczni trenera Valverde nie potrafili przekuć tego na większą ilość bramek. Świetne sytuacje mieli Aduriz, Sabin Merino, Susaeta oraz Muniain i każdy z nich mógł strzelić bramkę albo i nawet więcej. Niestety udało się to dopiero Raulowi Garcii po stałym fragmencie gry i centrze Benata z prawej strony boiska. I w zasadzie tylko tych dwóch piłkarzy można wyróżnić w tym spotkaniu. Reszta zawodników zagrała nieźle ale bez specjalnych fajerwerków. Na pewno spory wpływ na ich poczynania miała fatalna pogoda i fatalny stan murawy. Całe szczęście że obrona zagrała z tyłu na zero co powinno procentować w rewanżu. Poza tym nie dopuściła do większego zagrożenia pod bramką Herrerina gdzie Valencia miała może ze 2 - 3 sytuacje bramkowe w całym meczu w tym raz świetnie zachował się Herrerin wygrywając pojedynek oko w oko z napastnikiem gości a raz Balenziaga. Miejmy nadzieję że na suchej murawie Baskowie będą mogli pokazać pełnię swoich umiejętności i przypieczętować awans do kolejnej rundy.
Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Herrerin – De Marcos, Etxeita, Laporte, Balenziaga – Benat, Iturraspe (83' Mikel RIco)– Susaeta (73' Elustondo), Raul Garcia, Muniain (54' Muniain) – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde
Valencia: Ryan – Barragan, Mustafi, Abdennour, Gaya – Fuego, Danilo, Parejo (82' Paco Alcacer)– Piatti (70' Andre Gomes), Negredo, Rorigo (86' Feghouli).
Trener: Gary Neville
Wynik: 1 – 0
Bramka: 20' Raul Garcia
Żółte kartki: Mustafi, Danilo, Fuego
Posiadanie piłki: 56% - 44%
Strzały: 18 – 6
Strzały celne: 11 – 2
Rzuty rożne: 11 – 3
Spalone: 7 – 1
Faule: 14 – 16
Podania: 298 – 219
Podania celne: 201 - 130
Widzów: 35765
Sędzia: Bjorn Kuipers jako główny oraz Sander van Roekel i Erwin Zeinstra na liniach. Cała trójka pochodzi z Holandii.