Lekko, łatwo i przyjemnie, tak można określić pojedynek w Copa del Rey z ekipą Eibaru. Los Leones załatwili sprawę w pierwsze połowie meczu aplikując rywalowi 3 gole i nie tracąc żadnego. Druga część meczu to kontrola nad pojedynkiem i w zasadzie dogranie do końca zawodów na jak najniższych obrotach. Valverde desygnował do gry dość mocny skład, z niewielkimi zmianami ale na szczęście obyło się bez urazów jakiegokolwiek piłkarza więc tym bardziej cieszy przejście do kolejnej rundy. Łupem bramkowym podzieli się Villalibre, autor dwóch goli oraz Iker Muniain, który w końcu mógł się cieszyć z wyjścia w podstawowym składzie i okrasił go naprawdę bardzo ładnym trafieniem po świetnej akcji, którą zresztą sam zapoczątkował i rozprowadził. Teraz czas na Deportivo Alaves, z którym los skojarzył Athletic w kolejnej rundzie. Tym razem mecz odbędzie się na San Mames a dojdzie do niego we wtorek 16 stycznia o godzinie 21.00.

Pierwsza połowa załatwiła sprawę. Athletic nawet niespecjalnie musiał się wysilać bo mecz przypominał bardziej sparing niż poważne zawody w Pucharze Króla. Do tego ekipa przyjezdna wykazała się wręcz zabójczą skutecznością. Trzy strzały w światło bramki i trzy gole. Kto wie jednak jakby ten mecz przebiegał gdyby w 10 minucie Bautista wykorzystał sytuację sam na sam z Agirrezabalą, przed którą stanął po doskonałym prostopadłym podaniu od Aketxe. Na szczęście nasz bramkarz spisał się kapitalnie i skończyło się na rzucie rożnym dla rywali. Mecz ogólnie był wyrównany ale Eibar nie za bardzo miało argumenty by stworzyć kolejne groźne akcje. Za to Los Leones błyskawicznie wybili z głowy Rusznikarzom nadzieje na dobry wynik. W 17 minucie spotkania Nico Williams „zatańczył" z obrońcą na prawym skrzydle, podciągnął do linii końcowej i dośrodkował w pole karne, wzdłuż linii bramkowej. Toru lotu futbolówki nikt nie przeciął, a ta trafiła na drugi słupek zamykające akcję Villalbre, który z problemu trafił do pustej siatki. Podopieczni trenera Etxeberii podrażnieni stratą bramki wyszli wyżej i próbowali wysokim pressingiem odebrać piłkę już na połowie Athletic. Na szczęście przyjezdni dobrze rodzili sobie z wyjściami spod tego nacisku. Zyskało na tym widowisko mecz stał się bardzo intensywny. Tyle że zawodnikom z Ipurua przyszło za to zapędzenie się pod pole karne rywali srogo zapłacić gdyż w 33 minucie było 0-2. Iker świetnie przejął piłkę pod własnym polem karnym i ruszył w kierunku bramki Eibaru. Przebiegł z pół boiska, minął z 3 zawodników rywali podając następnie do Nico. Młodszy z braci Williamsów ograł obrońcę i oddał piłkę Ikerowi, który już był w polu karnym. Nasz kapitan zwodem ograł pilnującego go defensora, odwrócił się w kierunku bramki i błyskawicznie oddał strzał trafiając niemal idealnie w górny rób bramki Yoel'a. Piękna akcja Athletic i podwyższenie prowadzenia. Było to pierwsze trafienie Muniaina od 26 stycznia ubiegłego roku i meczu z Valencią. Niespełna 7 minut później można powiedzieć że mecz się zakończył. Vivian ładnie wyszedł ze swojej połowy, podał na wolne pole do Villalibre, który wpadł w pole karne i uderzył w kierunku bramki. Piłką odbiła się od nogi jednego ze stoperów Eibaru i wpadła do siatki ponad w górnym rogu bramki Yoel'a, który nie miał szans na skuteczną interwencję. Jeszcze w doliczonym czasie gry swoich sił ładnym strzałem z rzutu wolnego próbował Aketxe ale minimalnie chybił. Po pierwszej połowie wynik tej rywalizacji był praktycznie rozstrzygnięty.

Druga część meczu to już w zasadzie dogranie go do końca z kilkoma próbami Los Leones na podwyższenie wyniku. Eibar niespecjalnie miał jakieś atuty i pomysł by przełamać defensywę Los Leones. W 48 minucie szansę na swoją bramę miał Nico, który ładnie uwolnił się na prawym skrzydle spod opieki, złamał akcję do środka i próbował uderzenia z lewej nogi, ale niestety niecelnie. W 55 minucie ładnie w polu karnym, piętą do Sanceta próbował zagrać Herrera ale niestety obaj zawodnicy niespecjalnie się zrozumieli i piłkę przejęli rywale. Szkoda bo była szansa na ładną akcję i zdobycz bramkową. Trzy minuty później próbował się odgryźć Aketxe ładnym strzałem z dystansu ale przejęli to uderzenie na siebie obrońcy. Szansę na zmniejszenie strat miał w 62 minucie Stoichkov. Po rzucie rożnym wykonywanym z prawej strony pola karnego przez Aketxe, piłka została zgrana na drugi słupek gdzie stał kompletnie nieobstawiony napastnik Eibaru, ale na szczęście dla przyjezdnych spudłował. To była w zasadzie druga i ostatnia klarowna sytuacja do zdobycia bramki przez podopiecznych trenera Etxeberrii. Athletic miał ich więcej. W 71 minucie bliski zdobycia bramki był Yuri, który uderzał głową po centrze z rzutu rożnego Muniaina ale na drodze do siatki stanął Bautista i słupek. Dwie minuty później po ładnym podaniu od Muniaina na strzał z dystansu, z bardzo dobrej pozycji zdecydował się Unai Gomez ale przymierzył źle. W 78 minucie na kapitalny rajd zdecydował się Muniain, który minął czterech zawodników gospodarzy ale niestety zatrzymał się na piątym w momencie próby oddania strzału w obrębie pola karnego. I to w zasadzie ostatnia warta uwagi akcja tego meczu. Athletic może nie przeważał i nie był o klasę lepszy od swoich rywali ale na pewno skuteczniejszy i miał groźniejsze akcje, a resztą dopełniła skuteczność. W sumie zasłużona wygrana podopiecznych trenera Valverde.

To były dobre zawody Atheltic. Przede wszystkim udało się awansować po pewnym zwycięstwie i nie okupionym żadnymi stratami osobowymi w postaci kontuzji przed jakże ważnym meczem z Realem Sociedad. To chyba najważniejsze. Kolejna sprawa to taka że pojedynek nie wymagał jakiegoś specjalnego wysiłku bo rywal do takowego podopiecznych trenera Valverde nawet nie zmusił. Ot można powiedzieć był to taki bardziej intensywny sparing. Txingurri trochę obawiał się tego spotkania i wysłał do boju całkiem mocną podstawową jedenastkę, przede wszystkim jeśli chodzi o formację obronną ale obawy te okazały się na szczęście bezpodstawne. W każdym razie na pewno nie zlekceważono rywala i dzięki temu szybko rozstrzygnięto ten pojedynek na swoją korzyść. Cieszy bramka Muniaina i generalnie jego dobra gra. Nasz kapitan ostatnio nie gra, nawet nie wchodzi na zmiany ale umiejętności nie stracił jak widać więc może trochę przekonał do siebie tym meczem trenera Valverde i da mu zagrać od początku w sobotnim starciu z Sociedad. Gorzej od Berenguera na pewno raczej nie zagra, a może wniesie więcej zadziorności w poczynania Los Leones jak na kapitana przystało. Cieszy postawa Villalibre, który ma na swoim koncie już 4 trafienia w Copa del Rey. Rywalizacja z Guruzetą wychodzi mu na dobre, choć widać że nie jest zbytnio zadowolony z przesiadywania na ławce rezerwowych. Swoje zrobił też Nico, zaliczając 2 asysty. Pozostali zawodnicy zagrali to co powinni. Obrona skutecznie powstrzymywała rywali nie pozwalając im za wiele. Druga linia również spisała się poprawnie. Najważniejsze tak jak już wspominałem a więc że udało się awansować dalej i to bez żadnych strat w ludziach bonikt po meczu nie narzekał na kontuzje. I oby tak dalej.

Statystyka meczu:
Składy:
Eibar: Yoel – Tejero (57' Soriano), Berrocal, Simic (65' Arbilla), Reina – Yriarte, Matheus – Corpas, Aketxe (78' Yanis Rahmani), Konrad (57' Stoichkov) – Bautista (78' Quique).
Trener: Joseba Etxeberria

Athletic: Agirrezabala – De Marcos, Vivian (85' Nolaskoain), Paredes, Yuri – Herrera (63' Galarreta), Vesga – Nico Williams (81' Adu Ares), Sancet (63' Unai Gomez), Muniain – Villalibre (81' Raul Garcia).
Trener: Ernesto Valverde

Wynik: 0 – 3
Bramki: 17' i 40' Villalibre, 33' Muniain
Żółte kartki: Berrocal – Vivian, Sancet
Posiadanie piłki: 49% - 51%
Strzały: 9 – 11
Strzały celne: 2 – 4
Podania: 530 – 551
Faule: 12 – 9
Spalone: 6 – 0
Rzuty rożne: 4 – 3
Widzów: ok 7500
Sędzia: Hernandez Hernandez