^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 51 gości oraz 0 użytkowników.

Ramon Sanchez Pizjuan odczarowane. Athletic pojechał do Sewilli jak po swoje i bez problemu ograł ekipę Los Nervionenses, która nawet po kolejnej zmianie trenera nie może wygrzebać się z kryzysu. Katem gospodarzy byli w pierwszej połowie Mikel Vesga, a w drugiej trafienie dołożył Aitor Paredes strzelając swoją premierową bramkę w barwach Los Leones. Ostateczny wynik meczu 0-2 oznacza że Baskowie są niepokonani od 9 spotkań, odnieśli zwycięstwo numer 3 z rzędu i tyleż samo meczy Unai Simon zachowuje czyste konto. Athletic dzięki tej wygranej awansował na 4 miejsce w tabeli wyprzedzając lepszym bilansem bramkowym Atletico trenera Diego Simeone. Najważniejsze że zespół trenera Valverde rozegrał naprawdę niezłe zawody, był zespołem o klasę lepszym od swojego rywala i w pełni zasłużenie wywiózł komplet oczek ze stolicy Andaluzji potwierdzając swoje pucharowe aspiracje.

W pierwszej połowie mecz toczył się w ekstremalnych warunkach przy wręcz ścianie wody jaka lała się z nieba nad Ramon Sanchez Pizjuan. I to było widać w poczynaniach piłkarzy na murawie, szczególnie w ekipie Los Leones, która była o klasę lepsza od swoich rywali ale niestety na przeszkodzie do podwyższenia wyniku stała skuteczność oraz to że często w decydujących momentach skupiali się bardziej na utrzymywaniu równowagi i próbie kontrolowania piłki na szalenie mokrej murawie. Dodatkowo dobre ustawienie zespołu z Bilbao ograniczyło poczynania rywali do bezsilnego miotania się przed polem karnym i dokonywania serii bezsensownych wrzutek w pole karne z którymi bez problemu radzili sobie defensorzy gości. Tradycyjnie też Los Leones zagrali wysokim pressingiem, wykorzystując niesprzyjające warunki gry by możliwie jak najbardziej utrudnić rywalom rozegranie. Taktyka okazała się skuteczna bo raz za razem udawało się przejąć piłkę i zapędzić pod pole karne Dmitrovicia ale zmasowana defensywa rywala (3 stoperów), warunki pogodowe utrudniały maksymalnie skuteczność tych akcji. I tak było, szczególnie na początku meczu. Sevilla za to bawiła się w serię wrzutek w pole karne usiłując znaleźć piłką Rafę Mira albo Ocamposa. Taka sytuacja trwała mniej więcej do 20 minuty kiedy w końcu Los Leones chyba lepiej przystosowali się do warunków i znaleźli pomysł na zagrożenie bramki Dmitrovicia. Jako pierwszy jego formę przetestował Guruzeta, który spróbował swoich sił strzałem z dystansu. Nasz napastnik uderzył dość lekko ale bardzo nieprzyjemnie bo piłka wielokrotnie skozłowała przed portero i mocno utrudniła mu obronę. Skończyło się na rzucie rożnym. Za chwilę Los Leones enty już raz przechwycili piłkę na połowie Sevilli, Nico Williams podał piętą do Berenguera, ten wpadł w pole karne, zwiódł Ramosa i w zasadzie miał czystą pozycję do strzału ale zdecydował się wykazać altruizmem i podał do idącego środkiem Nico, który w sytuacji sam na sam niestety spudłował. Powinno być 0-1. 60 sekund później kolejną świetną sytuację mieli przyjezdni. Lekue posłał centrę w pole karne a niepilnowany Guruzeta próbował nożycami trafić do siatki, niestety futbolówka uderzyła w zasłaniającego światło bramki Bade. Gospodarze popełniali coraz to większe błędy i w końcu ich szczęście się skończyło. W 30 minucie Athletic prowadził 0-1. Nico znalazł się na prawej flance, podał do Galarrety, który rzucił okiem w pole karne na ustawionych kolegów i posłał idealną centrę w kierunku dalszego słupka. Guruzeta ściągnął na siebie uwagę Ramosa i Bade atakując bliższy słupek, co spowodowało że kompletnie niepilnowany był Mikel Vesga, który wykorzystał swoje 190 cm wzrostu i przymierzył idealnie kontrującą piłkę nie dając Dmitroviciowi żadnych szans. Baskowie nie zamierzali na tym poprzestać bo do końca pierwszej połowy próbowali podwyższyć rezultat. W 39 Nico spróbował swoich sił strzałem z dystansu ale minimalnie niecelnym. Minutę później Ocampos stracił piłkę przed swoim polem karnym ale w porę zaasekurował go Bade bo inaczej Sancet miałby otwarta drogę do bramki. W doliczanym czasie gry znowu w polu karnym znalazł się Sancet, który niestety ale próbował wybrać rozwiązanie indywidualne, co skończyło się skuteczną interwencją Pedrosy. Na tym skończyła się pierwsza połowa meczu na Ramon Sanchez Pizjuan. Athletic prowadził w pełni zasłużenie a Sevilla schodziła do szatni nie tylko bez ani jednego strzału na bramkę Simona ale w akompaniamencie przeraźliwych gwizdów swoich fanów.

Gorzej chyba być w grze Sevilli nie mogło a tylko lepiej. I z tą nadzieją wychodzili zawodnicy na drugą część meczu i takie same nadzieje mieli fani. Szybko mogły być a nawet powinny rozwiane przez Los Leones bo tuż po wznowieniu gry podopieczni trenera Valverde mieli potrójną szansę na podwyższenie wyniku. W zasadzie to powinni podwyższyć bo tylko cud uratował gospodarzy przed stratą bramki. Wszystko zaczęło się od akcji Nico Williamsa i jego uderzenia, które nieco po rykoszecie wylądowało na poprzeczce, Juanlu nie zdołał wybić piłki i swojego szczęście w dobitce próbował Sancet, ale niestety niemal na linii bramkowej piłkę odbił Pedrosa. Ta wróciła do Nico, który jeszcze raz przymierzył ale tym razem niestety ale tuż obok słupka. Przy tej akcji i próbie wybicia piłki ewidentnie ręką zagrywał Juanlu i dziwne że VAR nie zareagował bo przez to do futbolówki nie mógł dojść czający się tuż obok Guruzeta, który miałby właściwie czystą sytuację do zdobycia bramki. No ale mecz toczył się dalej i Sevilla nieco się pozbierała, zwarła szeregi i „ruszyła" do odrabiania strat. Celowo dałem słowo „ruszyła" w cudzysłów gdyż podopieczni trenera Quique Sancheza Floresa dalej nie mieli specjalnego pomysłu jak rozmontować obronę Los Leones. Kolejne wrzutki, trochę prób prostopadłych podań i parę rzutów rożnych, gdzie swoich sił próbował Kike Salas ale bezskutecznie. Pierwszą groźną sytuację gospodarze mieli w 52 minucie meczu, kiedy Berenguer dosłownie kilkanaście centymetrów przed linią pola karnego faulował Rakiticia. Ramos próbował strzelać na bramkę i zrobił to nawet dobrze tyle że na drodze piłki w okienko stanęła głowa Yuriego i skończyło się na rzucie rożnym. W 58 minucie Guruzeta miał szansę na swojego gola. Sow podał fatalnie bo wprost pod nogi stojącego samotnie przed polem karnym Guruzety, który odwrócił się i zamiast wbiec w pole karne na sytuację sam na sam z bramkarzem to zdecydował się na uderzenie, niestety Sergio Ramos zdołał w ostatniej chwili wślizgiem odbić piłkę, która wyszła na rzut rożny. Nasz napastnik chyba nie spodziewał się tak kuriozalnego błędu zawodnika Sevilli. W 73 minucie świetnie w bramce Athletic spisał się Unai Simon, który najpierw sparował bardzo groźne uderzenie Kike Salasa a następnie dobitkę Rafy Mira. Tyle że na końcu okazało się to niepotrzebne bo pierwszy strzelający był na spalonym w momencie podania co zasygnalizował za chwilę sędzie główny tego meczu. W 75 minucie Ratikitć taktycznym faulem przerwał świetną akcję Unaia Gomeza, która mogla zakończyć się bramką bo Los Leones wyszliby 2 na 1. Co się jednak odwlecze.... Z rzutu wolnego dośrodkował Berenguer, piłkę wybili obrońcy, ale za krótko bo Nico ponowił akcję na prawym skrzydle, wycofał do Herrery, który niemal identycznie jak Galarreta w pierwszej połowie, tak samo miękko dośrodkował w pole karne w kierunku dalszego słupka, a tam kompletnie niepilnowany Paredes skierował piłkę do siatki obok bezradnego Dmitrovicia. 0-2 i było praktycznie po meczu. W 79 minucie zagrożenie pod bramką Simona stworzyli gospodarze ale uderzenie głową Kike Salasa po centrze Suso poszybowało nieco nad bramką Unaia. Dwie minuty później odpowiedział Athletic ładną dwójkową akcją Raul Garcia – Unai Gomeza ale w ostatnich chwili piłkę przejął we własnym polu karnym Ramos i dzięki temu młody pomocnik Athletic nie wyszedł sam na sam z bramkarzem. W podobny sposób uratował swój zespół Ramos w 88 minucie gdy zaasekurował Nianzou, któremu piłkę w prosty sposób wyłuskał Yuri i już miał wyprowadzać kontrę 4 na 3. Sevilla odpowiedziała jeszcze strzałem Ocamposa w 90 minucie wyłapanym bez problemów przez Simona i można powiedzieć że mecz się skończył. Zasłużone zwycięstwo Los Leones.

Jedyna rzecz, której można się przyczepić w tym meczu to dość słaba gra w ataku. No ale pewnie trochę minie zanim drużyna przestawi się na granie bez Inakiego Williamsa, który jest jednym z liderów drużyny i ten sezon ma wręcz wyśmienity będąc w końcu motorem napędowym zespołu. Dodatkowo dość mocno grę utrudniał rzęsisty deszcz i bardzo mokra murawa, na której trudno było utrzymać równowagę. Trochę też zabrakło skuteczności ale nie ma co narzekać. Przede wszystkim nosem i sporą dozą szczęścia wykazał się Valverde, który bezbłędnie rozpracował rywala no i doskonale ustawił środkową linię gdzie dość niespodziewanie pojawili się Vesga z Galarretą. Pewnie nie jedna osoba, w tym nie ukrywam że ja również patrząc na ostatnie mecze Herrery z Pradosem mocno się zastanawiała nad sensem i logiką takiego zestawienia, szczególnie że Vesga grał dość słabo a Galarreta dopiero wrócił po urazie. Okazało się to strzałem w 10-tkę bo obaj spisali się naprawdę bardzo dobrze, a właśnie postawa drugiej linii zarówno w obronie jak i ataku była kluczem do wygrania tego spotkania. Zresztą zmiany w drugiej linii też były dobre bo gdy obaj nasi podstawowi zawodnicy zeszli to Herrera z Pradosem dobrze ich zastąpili. Mimo więc braku fajerwerków i pewnych problemów ofensywa zrobiła to co do niej należało. Zresztą to samo można powiedzieć o obronie, która bardzo dobrz radziła sobie z dośrodkowaniami rywali, dobrze się ustawiała i na niewiele pozwalała rywalom. Dobra była współpraca pomiędzy formacjami i można powiedzieć wszystko naprawdę nieźle się zazębiało. Widać też było pewnego rodzaju pewność siebie i swoich umiejętności u zawodników, ale taką zdrową a nie taką dzięki której potrafili przegrać mecz nawet z największym słabeuszem po prostu go lekceważąc. Zespół wyszedł na murawę odpowiednio przygotowany, pewny tego co chce zrealizować i konsekwentnie to realizujący. Stworzył mechanizm w którym każdy z trybików wie co ma robić i oby tak było dalej. Cieszy na pewno pierwsza bramka w koszulce Athletic Aitora Paredesa, który bardzo dojrzał w tym sezonie i naprawdę bardzo dobrze spisuje się na środku defensywy w parze z Vivianem. Nawet Lekue nie drażni tak jak kiedyś i gra dobrze, robiąc to co do niego należy. Jego gra w tym meczu wobec wydawałoby się zdrowego De Marcosa również była zaskoczeniem ale i to wypaliło. Dobra gra defensywy spowodowała że Simon był praktycznie bezrobotny, ale kiedy trzeba było to był czujny i mógł się wykazać swoimi umiejętnościami. No ale to były pojedyncze przypadki, które nawet trudno zliczyć na palcach jednej ręki. Zresztą całą pierwszą połowę był totalnie bezrobotny bo rywal nawet nie oddał strzału na bramkę. Miejmy nadzieję że forma będzie rosła bo w meczu z Sevillą nie była najwyższa i zespół na pewno stać na o wiele lepszą grę. No ale po Świętach i dwutygodniowej przerwie to normalne i miejmy nadzieję że dalej będzie lepiej, tym bardziej że przed nami nie tylko mecze Copa del Rey ale i starcie z groźnymi rywalami jak Real Sociedad na San Mames i groźna na swoim boisku Valencia, z która zmierzymy się na Mestalla. No ale najwcześniej będzie mecz z Eibarem w Copa del Rey bo już w najbliższą niedzielę.

Statystyka meczu:
Składy:
Sevilla: Dmitrovic – Juanlu (65' Januzaj), Bade, (65' Nianzou), Ramos, Kike Salas, Pedrosa (80' Marcao) – Gudelj (41' Rakitic), Sow(65' Oliver Torres) – Suso, Rafa Mir, Ocampos.
Trener: Quique Sanchez Flores

Athletic: Simon – Lekue, Vivian, Paredes, Yuri – Galarreta (69' Prados), Vesga (74' Unai Gomez) – Berenguer, Sancet (69' Herrera), Nico Williams (80' Adu Ares) – Guruzeta (74' Raul Garcia).
Trener: Ernesto Valverde

Wynik: 0 – 2
Bramki: 30' Vesga, 76' Paredes
Żółte kartki: Sow, Rakitic, Marcao – Raul Garcia
Posiadanie piłki: 61% - 39%
Strzały: 11 – 15
Strzały celne: 2 – 6
Podania: 596 – 385
Faule: 9 – 19
Spalone: 2 – 1
Rzuty rożne: 5 - 4
Widzów: 28366
Sędzia: Sanchez Martinez

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Getafe - Athletic


 
-:-

 Data: 03.04.2024 godz. 21:00

Stadion: Coliseum Alfonso Perez

Sędzia:

Poprzedni mecz

Atletico - Athletic

-:-

 Data: 27.04.2024 godz. 21:00

Stadion: Civitas Metropolitano

Sędzia: Martinez Munuera

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 8 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United