^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 15 gości oraz 0 użytkowników.

Wicelider tabeli po 5 kolejkach został pokonany i tym samym czwarte zwycięstwo z rzędu stało się faktem. Athletic ograł Sevillę 3-1 i zaliczył kolejny awans w tabeli La Liga na 5 pozycję. Strzelanie na San Mames rozpoczął Mikel San Jose w pierwszej połowie. Na początku drugiej wyrównał Samir Nasri. Gdy wydawało się że Sevilla pójdzie za ciosem świetną indywidualną akcją popisał się Balenziaga i strzelił swoją pierwszą bramkę nie tylko w barwach Athletic ale w ogóle w La Liga i nawet w historii swojej kariery piłkarskiej. Wynik ustalił Aritz Aduriz z rzutu karnego podyktowanego za kretyńskie zachowanie Sirigu, który z sobie tylko znanego powodu zdzielił Aduriza łokciem po plecach co na szczęście zauważył słaby tego dnia arbiter i wyrzucił zawodnika gości wskazując jednocześnie na 11 metr. 12 punktów z czterech ostatnich meczach i aż szkoda tego pojedynku ze Sportingiem na inaugurację sezonu bo gdyby Athletic wygrał na El Molinon to teraz siedziałby w fotelu lidera.

Mecz na San Mames z Sevilla można porównać do pojedynków Athletic – Atletico kiedy zespół z Bilbao prowadził Marcelo Bielsa. Wtedy Athletic grał a Atletico strzelało bramki. Teraz w rolę El Loco wcielił się Jorge Sampaoli, w rolę Athletic – Sevilla a Los Colchonerros grali podopieczni trenera Valverde. Sevilla miała przewagę niemal we wszystkich statystykach poza strzałami na bramkę w tym tymi celymi. Podopieczni Argentyńczyka ładnie operowali piłką, ładnie rozgrywali ale mało albo nawet nic z tego nie wynikało bo Baskowie byli bardzo skuteczni w obronie a poza tym zepchnęli rywali na ich połowę z której zespół z Sewilli miał niekiedy olbrzymie kłopoty by w ogóle wyjść. Za to Los Leones kiedy tylko mogli wymierzali celne ciosy. Już na początku meczu ładną akcją popisał się Williams, którego w ostatniej chwili przed dośrodkowaniem uprzedzili obrońcy i wybili piłkę na rzut rożny. Chwilę później kolejna centra naszego skrzydłowego doszła już celu ale Raul Garcia uderzał ponad bramką. Inaki jednak nie rezygnował z dalszych akcji prawą flanką gdzie jak dziecko ogrywał Kołodziejczaka. W 8 minucie meczu już sam zdecydował się na strzał ale bez problemu poradził sobie z nim Sirigu. Po mocnym początku podopieczni trenera Valverde oddali na chwilę pole rywalom, którzy jednak nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce bronionej przez Kepę. Od 20 minuty Los Leones ponownie przystąpili do poważniejszej ofensywy i o ile w 22 minucie strzał Aduriza minął bramkę Sirigu to już w 26 minucie włoski goalkeeper skapitulował. Rzut rożny z prawej strony wykonywał Susaeta, podał do stojącego mniej więcej w narożniku pola karnego De Marcosa, ten uderzył w kierunku długiego słupka gdzie kompletnie niepilnowany San Jose na raty wbił piłkę do siatki. Gospodarze po strzeleniu bramki ponownie cofnęli się a własną połowę czekając na kontrataki i dając pograć Sevilli, która bezradnie rozbijała się o bardzo pewną tego dnia defensywę miejscowych. Athletic próbował kontrować i 5 minut przed przerwą powinien podwyższyć rezultat. Inaki Williams kolejny raz urwał się prawą stroną Kłodziejczakowie, podciągnął do linii końcowej boiska i dośrodkował w pole karne ale Aduriz o centymetry minął się z futbolówką. Minutę później Pan Hernandez Hernandez powinien wskazać na wapno. Z dystansu uderzał Benat a Iborra zabawił się w siatkarza w polu karym blokując strzał ręką ale na tyle sprytnie że trzymając ją przy głowie wyglądało to jakby faktycznie przyjął strzał na głowę i arbiter dał się nabrać. W samej końcówce jeszcze Sarabia próbowal wbić piłkę w pole karne Athletic ale obrońcy bez problemu poradzili sobie a tuż przed gwizdkiem sędziego jeszcze Yeray doskonale poradził sobie z Carlosem Fernandezem i wynik do przerwy brzmiał 1-0 dla Athletic.

 

Druga połowę również lepiej rozpoczęli podopieczni trenera Valverde, którzy często zmuszali rywali do błędów. O mało co a w 50 minucie w ten sposób by zdobyli bramkę. Naciskany Pareja próbował podawać do bramkarza ale na tyle sygnalizowanie że Raul Garcia o mało co a przechwyciłby piłkę i wpakował do pustej bramki. Dosłownie o ułamek sekundy wyprzedził go jednak Sirigu. W 52 minucie swojego szczęścia próbował ponownie Aduriz ale i tym razem niecelnie. Niestety w 55 minucie Sevilla wyrównała. Po ładnej akcji całego zespołu piłką w pola karne dostał Sarabia, dociągnął do linii końcowej i wycofał futbolówkę na ok. 11 metr do kompletnie niepilnowanego Nasriego, który strzałem z woleja wpakował piłkę do siatki. Kepa był bez szans ale fatalny błąd popełnili nasi pomocnicy zostawiając kompletnie nieobstawionego pomocnika rywali. Remis i gra zaczynała się od początku ale teraz rywale byli w uderzeniu. Tyle ze poza bezsensownym klepaniem piłki niewiele z tego wynikało bo Sevilla grała tak jakby z jednej strony chciała strzelić kolejną bramkę a z drugiej strony była zadowolona z remisu. A Baskowie czekali na dogodną okazję próbując w odpowiednich momentach zakładać wysoki pressing. I zapewne gdyby nie kolejne zaćmienie Pana Hernandeza Hernandeza dostali by szansę na objęcie prowadzenia już w 64 minucie. Rzut z autu wykonywał Balenziaga, na linii pola karnego próbował urwać się obrońcy Raul Garcia ale został nieprawidłowo zatrzymywany. Arbiter niestety nie dopatrzył się w tym nic nieprawidłowego mimo że nasz zawodnik ewidentnie był pociągany za koszulkę. Co się odwlecze... W 66 minucie meczu w jednym z ataków na przebój poszedł Mikel Balenziaga, który ku zdumieniu obrońców postanowił spróbować swoich sił z dwoma defensorami rywali. Chyba musieli być mocno zaskoczeni decyzją naszego lewego obrońcy bo ten z łatwością ich minął, wpadł w pole karnej i lewej strony pola karnego posłał mocne i celne uderzenie w długi róg po którym piłka zatrzepotała w siatce. 2-1 i Athletic znowu był na prowadzeniu. Ta bramka musiała mocno podłamać gości bo wprawdzie próbowali doprowadzić do wyrównania ale ich ataki wyglądały tak jakby robili to bez większego przekonania w ich powodzenie. Szansę na wyrównanie miał Sarabia, który z kilku metrów z ostrego kąta próbował zaskoczyć Kepę ale nasz portero sparował strzał na rzut rożny. Baskowie kontratakowali i mogli zdobyć kolejne bramki. W 81 minucie pressing Saborita na obrońcy rywali spowodował błąd defensora i lewy obrońca Athletic pomknął na bramkę Sirigu. W sytuacji sam na sam zdecydował się jednak podawać do nadbiegającego Aduriza ale jeden z wracających zawodników Sevilli zdołał wybić piłkę. Po chwili po rzucie rożnym wykonanym przez Benata obrońcy wybili piłkę ale tuż przed pole karne gdzie czyhał już Williams i strzałem z powietrza próbował zaskoczyć Sirigu. Bramkarz jednak był na miejscu i zdołał obronić uderzenie naszego skrzydłowego. W 89 minucie meczu Inaki spod linii środkowej wrzucił piłkę w pole karne do szarżującego Aduriza, który powalczył w powietrzu z Sirigu. Bramkarz chwycił piłkę i gdy już stanął na ziemi, nagle jakby mu odcięło dopływ krwi do mózgu bo z niewiadomych przyczyn zdzielił Aritza łokciem w plecy. Tym razem jednak sędzie nie był już ślepy i bez wahania wyciągnął czerwoną kartkę dla portero gości i wskazał na jedenasty metr od bramki. Ponieważ trener Sampaoli dokonał już trzech zmian to pomiędzy słupkami stanął Vicente Iborra ale nie był w stanie zatrzymać strzału Aduriza, który ustalił wynik spotkania na 3-1.

 

To był naprawdę bardzo dobry mecz podopiecznych trenera Valverde. Może jeśli chodzi o formę pozostały jeszcze spore rezerwy ale taktycznie można powiedzieć było bez zastrzeżeń bo Sevilla została rozpracowana w najdrobniejszych szczegółach i wytrącono jej wszystkie atuty nie dając się wciągnąć w grę przygotowaną przez trenera Sampaoliego. Zespół popełnił właściwie tylko jeden błąd po którym Nasri zdobył bramkę. Do reszty gry trudno mieć jakiekolwiek pretensje bo przy posiadaniu piłki rzędu 65% Sevilla oddała zaledwie 5 strzałów z czego zaledwie 2 celne. To pokazuje na jakim poziomie zagrała defensywa Athletic z bądź co bądź byłym już wiceliderem tabeli. Na szczególne wyróżnienie w tej formacji zasługują Balenziaga i Yeray Alvarez. Mikel strzelił swojego pierwszego gola w karierze a akcją jaką się popisał mogłaby być autorstwa Messiego czy też Ronaldo. Wszak nie zawsze się zdarza by boczny obrońca przyszedł dryblingiem trzech defensorów i później niczym wytrawny snajper w sytuacji sam na sam wpakował bramkarzowi gola strzelając idealnie w długi róg. Z kolei wychowanek Los Leones jak na pierwszy mecz od pierwszej minuty w La Liga spisał się naprawdę rewelacyjnie. Muszę przyznać że patrząc na jego grę przez pryzmat meczów w rezerwach z poprzedniego sezonu można było mieć naprawdę olbrzymie obawy o to czy wytrzyma i da radę na poziomie La Liga szczególnie ze popełniał niekiedy kuriozalne błędy. Tutaj stanął jednak na wysokości zadania i można zaryzykować że zagrał jak profesor. Nie ważne było czy rywalem był Nasri, Carlos Fernandez czy też Sarabia lub Correa to radził sobie z nimi bez żadnego problemu. Z Laporte stworzył naprawdę zaporę nie do przejścia a jego interwencje charakteryzowały się olbrzymim spokojem i pewnością. Pozostaje mieć nadzieję że Yeray utrzyma swoją dyspozycję jak najdłużej i dalej będzie się tak rozwijał. Bardzo dobrze zagrała ofensywa, szczególnie w pressingu którym raz po razie zmuszała swoich rywali do błędów. W końcu nieźle zagrali nasi skrzydłowi choć daleko im do optymalnej formy to mieliśmy przynajmniej jakiś zaczątek dobrej gry, szczególnie w przypadku Inaki Williamsa, na którego najbardziej liczy trener Valverde. Nieco słabiej niż zwykle zagrali Aduriz i Raul Garcia ale swoje zadanie spełnili, absorbowali obronę, grali pressingiem i zostawili dużo zdrowia na murawie. Trochę zawiodła druga linia – Benat z San Jose i to mimo tego że Mikel otworzył wynik w 26 minucie meczu. Obaj mają udział przy bramce Nasriego, którego powinni pokryć właśnie pomocnicy, poza tym byli zdecydowanie za mało kreatywni i agresywni w odbiorze. Jedynym usprawiedliwieniem może być fakt że w szczególności Benat zagrał we wszystkich 5 wrześniowych meczach pełne 90 minut i miał prawo być zmęczony. Najważniejsze jednak jest zwycięstwo i 3 oczka zapisane na konto Los Leones tak więc słabszy występ może się zdarzyć.

 

Statystyka meczu:
Athletic: Kepa Arrizabalaga – De Marcos, Yeray, Laporte, Balenziaga – Benat (90' Sabin Merino), San Jose – Williams, Raul Garcia (76' Saborit), Susaeta (69' Iturraspe) – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde

Sevilla: Sirigu – Mariano, Pareja (69' Vietto), Mercado, Kołodziejczak – Kranevitter, Iborra – Correa (58' Vitolo), Sarabia, Nasri - Carlos Fernandez (62' Vazquez).
Trener: Jorge Sampaoli

 

Wynik: 3 – 1
Bramki: 26' San Jose, 66' Balenziaga, 90' Aduriz (karny) – 56' Nasri
Żółte kartki: Williams, Aduriz – Mariano, Mercado
Czerwona kartka: 88' Sirigu – bezpośrednia.
Posiadanie piłki: 35% - 65%
Strzały: 14 – 5
Strzały celne: 7 – 2
Rzuty rożne: 4 – 5
Spalone: 0 – 4
Podania: 292 – 552
Faule: 9 – 9
Widzów: 42415
Sędzia: Hernandez Hernandez jako główny oraz Sobrino Magan i Naranjo Perez na liniach.

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Getafe - Athletic


 
-:-

 Data: 03.04.2024 godz. 21:00

Stadion: Coliseum Alfonso Perez

Sędzia:

Poprzedni mecz

Atletico - Athletic

3:1

 Data: 27.04.2024 godz. 21:00

Stadion: Civitas Metropolitano

Sędzia: Martinez Munuera

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 8 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United