^Powrót na górę!
Sobotni mecz pomiędzy Athletic a Villarreal nie przyniósł spodziewanych emocji. Obydwu drużynom zabrakło koncepcji na przełamanie obrony rywala a ekipa Żółtej Łodzi Podwodnej przyjechała z zamiarem wywiezienia punktu co im się udało. Wynik 0-0 na pewno nie krzywdzi żadnej ze stron i można powiedzieć że jest idealnym odzwierciedleniem tego co działo się na boisku gdzie nikt nie zasłużył na pełną zdobycz punktową. Dodatkowo zawody utrudniały fatalne warunki atmosferyczne i rzęsisty deszcz, które nie sprzyjały płynnemu rozgrywaniu akcji jak również obronie przed atakami rywali bo jakikolwiek wślizg kończył się jazdą na tylnej części ciała i atakami na zawodników a nie na piłkę, które były bardzo niebezpieczne ale nie celowe bo piłkarze po prostu nie panowali nad swoim ciałem. W ten sposób drugą żółtą a w konsekwencji czerwona kartkę otrzymał Inaki Williams. Kartonik takiego samego koloru i to bezpośrednio mógł obejrzeć Sabin Merino i tylko pobłażliwości sędziego, który zapewne wziął pod uwagę warunki atmosferyczne i poślizg Musacchio i nie wykluczył naszego piłkarza. A podstawy ku temu były bo Sabin Merino wykazał się trochę bezmyślnością bo tak się na pewno nie atakuje przeciwnika i jest to po prostu niesportowe i godne potępienia. Na suchej murawie do kontaktu pewnie by nie doszło ale trzeba przewidywać i przede wszystkim myśleć na murawie jak się gra szanując zdrowie przeciwnika.
Mecz można określić pojedynkiem dla koneserów. Obie drużyny były świetnie ustawione taktycznie i wzajemnie wykluczały swoje atuty. Obrona Basków popełniła tylko dwa błędy ale na szczęście Soldado popisał się kompletną indolencją strzelecką przegrywając dwa razy pojedynki sam na sam z Iraizoza. Athletic również miał swoje szanse, szczególnie za sprawą Inaki Williamsa ale niestety również w tym przypadku próby okazały się niecelne albo wygrywał je bramkarz rywali. Baskowie posiadali optyczną przewagę przez całe spotkanie tylko niewiele z niej wynikało. Zresztą jeden strzał celny na dziesięć oddanych w światło bramki jest bardzo wymowną statystyką, tak samo zresztą jak i w przypadku Żółtej Łodzi Podwodnej, która tylko dwa razy kierowała piłkę w kierunku bramki i dwa razy celnie ale radził sobie z nią Gorka Iraizoz. Za to oba zespoły popełniły aż 39 fauli i kończyły mecz w 10-tke. Do Inaki Williamsa dołączył środkowy obrońca gości Bonera, który zmienił Musacchio ale dość szybko złapał żółtą kartkę a w samej końcówce również drugą za wyjątkowo głupie zachowanie. Włoch chyba zapomniał że tutaj jest półwysep Iberyjski a nie Apeniński i pewne zagrania, które uchodziły w SerieA raczej nie przejdą w Primera Division przy całej jej mizerii sędziowskiej. Na boisku przez 90 minut trwał totalny impas i o ile jeszcze w pierwszej połowie pod polem karnym, szczególnie ekipy trenera Torala działo się całkiem sporo to już w drugiej wiało nudą a było ciekawiej pod bramką Gorki tyle że więcej było przypadku spowodowanego mokrą murawą niż realnego zagrożenia.
Wynik na pewno bardziej satysfakcjonuje Villarreal, który utrzymał dziesięciopunktową przewagę nad ekipą z San Mames, co daje im olbrzymi komfort przed końcówką sezonu gdzie mają większy margines błędu niż goniące ich ekipy Athletic i Sevilli. Los Leones mogą mieć pretensje do siebie bo nie wykorzystali atutu własnego boiska ale trudno im zarzucić złe zawody. To raczej przeciwnik był świetnie ustawiony, rozgrywał naprawdę doskonałe zawody i przyjechał w konkretnym celu do którego konsekwentnie dążył. Pogoda mimo że była taka sama dla obydwu drużyn sprzyjała bardziej szybkim i zwinnym zawodnikom Żółtej Łodzi Podwodnej niż mającym zdecydowaną przewagę fizyczną i motoryczną podopiecznym trenera Valverde. Szkoda straconych punktów i wykluczenia Williamsa, bez którego trzeba będzie sobie poradzić na szalenie ciężkim terenie w Madrycie gdzie w najbliższy weekend Athletic zmierzy się z Realem. Zapewne na swoja nominalną pozycję wróci Susaeta a i Iker Muniain dostanie szansę gry od pierwszej minuty. Zabraknie również San Jose ale tutaj Iturraspe powinien sobie bez problemu poradzić. Raczej o wygraną będzie trudno ale to będzie praktycznie ostatni groźny rywal bo reszta zawita na San Mames.
Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Iraizoz – Lekue, Boveda, Laporte, Balenziaga – Benat, San Jose (86' Iturraspe) – Williams, Eraso (70' Muniain), Susaeta (62' Sabin Merino) – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde
Villarreal: Areola – Mario Gaspar, Musacchio (72' Bonera), Victor Ruiz, Jaume Costa – Trigueros, Bruno, Dos Santos (77' Castillejo), Denis Suarez – Soldado, Bakambu (46' Leo Baptistao).
Trener: Marcelino Garcia Toral
Wynik: 0 – 0
Żółte kartki: San Jose, Williams, Lekue, Sabin Merino, Muniain – Victor Ruiz, Soldado, Jaume Costa, Bakambu, Bonera
Czerwone kartki: Williams i Bonera – za dwie żółte
Posiadanie piłki: 59% - 41%
Strzały: 10 – 2
Strzały celne: 1 – 2
Rzuty rożne: 5 – 3
Spalone: 3 – 2
Straty: 57 – 63
Przechwyty: 47 – 36
Podania: 574 – 381
Faule: 19 - 20
Widzów: ok 41 tys.
Sędzia: Melero Lopez jako główny oraz Torre Cimiano i Martinez Serrato na liniach.