^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 12 gości oraz 0 użytkowników.

Ależ meczycho na San Mames. Jeśli połączymy to ze Świętem Aste Nagusia to całe Bilbao długo nie zasnęło niedzielnej nocy. Gdyby ktoś po 10 minutach meczu z Betisem powiedział że Leones zgarną komplet punktów chyba by został uznany za niespełna rozumu. Bo Baskowie nie grali prawie nic a dostali dwie bramki, pierwszą już w 2 minucie meczu za sprawą Williana Jose a kolejną w 10 gdy fenomenalnym, technicznym uderzeniem popisał się Isco. Po 20 minutach meczu gdy gra wyglądała dalej beznadziejnie pewnie znowu popatrzono by na twórcę tej teorii z uśmiechem politowania. Tyle że po pierwszej połowie do śmiechu nie było już tylko fanom Betisu. Dwa karne (w tym jeden bardzo kontrowersyjny) wykorzystał Vesga a gola do szatni zdobył Guruzeta i na tablicy z 0-2 zrobiło się 3-2. Druga połowa to już totalna kontrola Los Leones i dobicie po świetnej kontrze i debiutanckiej bramce Unaia Gomeza, który ustalił wynik na 4-2. Tym sposobem Athletic odniósł drugie zwycięstwo w tym sezonie i odkupił winy u kibiców za beznadziejny mecz z Realem Madryt na La Catedral dwa tygodnie temu.

Pierwsze minuty meczu to deja vu z pojedynku z Betisem na San Mames sprzed kilku miesięcy. Już w 2 minucie Betis kompletnie rozklepał defensywę Athletic i sam na sam z Simonem wyszedł Willian Jose, który uderzył mocno, a piłka po nodze próbującego asekurować kolegów Imanola trafiła do siatki. Bramkarz Athletic był bez szans. Co robili stoperzy, którzy dali się wymanewrować jak dzieci? O ile Paredesa tutaj można rozgrzeszyć trochę bo pilnował Williana Jose i nie dał mu pójść z piłką dryblingiem to już Vivian kompletnie nie kontrolował Ayoze Pereza, który bez problemu doszedł do podania od Brazylijczyka (lub wybicia piłki spod nóg napastnika przez Peredesa), zakręcił jak chciał Danim i podał do wychodzącego na pozycję kolegi z drużyny, którego Aitor już nie był w stanie powstrzymać, choć próbował do końca. Za to przy drugiej bramce można już winić Paredesa, który nie tylko nie próbował powstrzymać Isco (wobec niezdecydowania kolegi próbował to zrobić Vivian) ale i w momencie lekkiego, technicznego strzału po prostu schował głowę, czym zaskoczył Simona, który i tym razem nie miał szans na obronę. To była właściwie druga akcje Betisu w tym meczu i świetne kontra zapoczątkowana przez Pezzellę, który dalekim podaniem uruchomił Ruibala, ten pognał w kierunku pola karnego i mniej więcej na wysokości 11 metra od pinii końcowej podał do idącego mu w sukurs Isco, który kompletnie niepilnowany zdecydował się na strzał w długi róg z kilkunastu metrów. Baskowie odpowiedzieli dopiero w 13 minucie meczu gdy po rzucie wolnym bitym przez Muniaina i za krótkim wybiciu piłki przez obrońców, Nico Williamsa ponowił akcję centrą w pole karne gdzie najwyżej wyskoczył Vivian, ale jego strzał głową trafił w poprzeczkę. Do 20 minuty trwał marazm Athletic, który w żaden sposób nie mógł się podnieść po dwóch gongach jakie zaliczył. No ale na szczęście tym razem sprawy w swoje ręce wziął Valverde, który rozpoczął instruowanie poszczególnych graczy co do sposobu gry (Vivian, Williams, Galarreta, Muniain), zespół szybko zmienił taktykę i ruszył do ataku. I to jak ruszył. W 26 minucie meczu świetne podanie na wolne pole od Inakiego dostał Nico, Rui Silva wyszedł z bramki by powstrzymać skrzydłowego w sytuacji sam na sam i w starciu z bramkarzem młodszy z braci Williamsów runął jak długi na murawę. Długo trwała analiza VAR bo i było co analizować. Najpierw czy był spalony przy podaniu a następnie czy był na tyle silny kontakt pomiędzy zawodnikiem a bramkarzem by zastopować nieprawidłowo akcję. Bo kontakt na pewno był. Ostatecznie arbiter tego meczu został wezwany do monitora by samemu ocenić sytuację. Po dość długiej analizie zdecydował się na wskazanie na wapno. Szczerze powiedziawszy patrząc na powtórki to karnego raczej nie powinno być a to niestety jedna z takich sytuacji, w których wiele zależy od interpretacji arbitra, który właśnie po to został wezwany do monitora. Z każdej decyzji Soto Grado by się spokojnie wybronił. Być może o decyzji zadecydowała dynamika akcji i to że Nico tuż przed kontaktem z bramkarzem zdołał zagrać piłkę, którą gdyby nie wywrotka to miałby szansę opanować i kontynuować akcję. W każdym razie fakty są takie że arbiter wskazał na wapno, do piłki podszedł Vesga i z zimną krwią uderzył do siatki zdobywając bramkę kontaktową. Atheltic dalej atakował i już w 35 minucie mógł być remis. Nico świetnie zaatakował lewą flanką, ściął do środka i następnie podał do swojego brata przed polem karnym, który zmienił się pozycjami z Guruzetą. Obrońcy zdołali wybić piłkę ale za krótko bo doszedł do niej Muniain i uderzył na bramkę. Piłka ku rozpaczy kibiców uderzyła w słupek. Co się jednak odwlecze.... W 42 minucie spotkania ponownie na lewej flance zatańczył młodszy z braci Williamsów. Odważnie poszedł z dryblingiem pomiędzy 3 zawodnikami rywala, wpadł w pole karne i po chwili znowu leżał na murawie wzięty w kleszcze przez graczy Betisu. Soto Grado nie zareagował i nakazał grać dalej ale zawodnicy Athletic od razu zasygnalizowali analizę VAR. I słusznie bo gdy piłka wyszła na aut sędzia dostał sygnał z pokoju arbitrów oglądających mecz na monitorach by podszedł do monitora. I tak też się stało, tyle że tutaj nawet nie było co sprawdzać bo sytuacja była ewidentna gdyż wracający Guido Rodriguez po prostu poskrobał Nico po Achillesach powodując jego upadek. Ponownie więc do wykonania karnego przymierzył się Vesga i ponownie wykonał to bezbłędnie wyrównując wynik meczu w 45 minucie. To jednak był nie koniec emocji bo te czekały nas w doliczonym czasie gry gdyż sędzia doliczył aż 8 minut. Za chwilę Inaki mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie gdy po indywidualnej akcji wpadł w pole karne i próbował strzałem zewnętrzną częścią stopy umieścić piłkę w długim rogu bramki, ale niestety trochę za lekko i Rui Silva zdołał obronić. Betis w końcu odpowiedział ładną akcją po której piłką trafiła na lewą stronę pola karnego do Ruibala, ten zdecydował się na strzał i futbolówka po odbiciu się od Paredesa o mało co nie zaskoczyła Unaia Simona, który musiał się wykazać niesamowitym refleksem by to wybronić. Gdy wydawało się że pierwsza połowa zakończy się remisem Baskowie wyprowadzili decydujący cios. Atak rozpoczął Vesga, który zagrał do Muniaina, ten odegrał mu piłkę, a nasz pomocnik zdecydował się na solową akcję mijając dwóch (!!!) zawodników rywala. Tyle że jak już wpadł w pole karne, jeden ze stoperów idąc w sukurs kolegom zdołał wybić futbolówkę. Zrobił to jednak za lekko i dokładnie w miejsce w które nabiegał Inaki Williams. Nasz skrzydłowy od razu z pierwszej piłki zdecydował się na mocną, płaską centrę na 5 metr gdzie obrońcę wyprzedził Guruzeta i od razu uderzył potężnie na bramkę nie dając żadnych szans Rui Silvie. 3-2, straty odrobione i bramka do szatni dla Los Leones.
Emocje pierwszej połowy trwały 55 minut i kibice już zacierali ręce na drugą część meczu. Tyle że niestety dość mocno się rozczarowali. Athletic mając prowadzenie, po ekstremalnie intensywnej pierwszej połowie, w której odrabiał straty przestał forsować tempo koncentrując się na kontroli i zabezpieczeniu swojej bramki. Betis z kolei po prostu chyba spasował albo piłkarze nie widzieli szansy na odrobienie strat gdyż całe drugie 45 minut w ich wydaniu wyglądało jak pierwsze 20 minut meczu w wykonaniu Los Leones. Już w 46 minucie o mało brakowało a podopieczni trenera Valverde mocno by otworzyli drugą połowę ale Galarrecie zabrakło dosłownie centymetrów by przejąć piłkę w polu karnym w sytuacji sam na sam z bramkarzem po podaniu od Muniaina. Za chwilę podobną akcję chcieli przeprowadzić bracia Williams. Nico podawał na wolne pole do Inakiego ale niestety starszy z rodzeństwa nie zdążył do piłki. Później gra się uspokoiła i jak już wspomniałem Athletic kontrolował, próbował coś konstruować ale bez nazwijmy to „ciśnienia" na wynik, który był bardzo dobry. Za to Betis odbijał się od ściany dobrze spisującej się w tej części meczu defensywy gospodarzy. A jeśli jakimś cudem już udało się ją przejść to na drodze stawał Unai Simon. Za to Athletic był konkretniejszy i w 84 minucie zamknął mecz. Berenguer próbował przerzucić piłkę z lewego skrzydła na prawo ale zrobił to za krótko i obrońcy zdołali przeciąć podanie. Tyle że Los Leones natychmiast ponowili akcję, Unai Gomez podał na prawą flankę do Inakiego, ten podciągnął kilkaście metrów i posłał ostra centrę na 5 metr gdzie futbolówkę próbował wślizgiem atakować Villalibre. Atak naszego napastnik na tyle zmylił Rui Silvę że ten zdołał tylko odbić piłkę a ta trafiła do podążającego za akcją Unaia Gomez, który z zimna krwią, technicznym uderzeniem skierował ją do siatki ustalając wynik meczu na 4-2 i strzelając swoją debiutancką bramkę w La Liga. I to było właściwie tyle jeśli chodzi o emocje w tym meczu. Remontada i pierwsze zwycięstwo w tym sezonie na San Mames stało się faktem.

Wygrana mimo straty dwóch bramek na początku meczu to pierwsza taka remontada w historii nowego San Mames. Ostatnia odniesiona w podobnym stylu miała miejsce w 2005 roku i jest to osławiony mecz z Osasuną, tyle że tam Los Leones wychodzili z jeszcze większych kłopotów bo po pierwszej połowie przegrywali aż 0-3 i mieli tylko 45 minut na odrobienie strat. Wtedy również prowadził zespół trener Valverde, który w powoli staje się specjalistą w tej dziedzinie wśród trenerów zespołu z Bilbao, szczególnie na San Mames gdzie w trakcie swoich dwóch kadencji w 96 meczach w których musiał odrabiać straty zaliczył aż 14 remontad podczas gdy pozostałych czterech trenerów w 95 meczach zanotowało tylko 6 powrotów. Ostatnia remontada Basków na swoim stadionie miała miejsce 17 września ubiegłego roku gdy udało się pokonać Rayo 3-2.

Zwycięzców się teoretycznie nie sądzi ale niestety trzeba w słoik czy jak kto woli beczkę miodu włożyć też tą przysłowiową łyżkę dziegciu. Baskom w tym meczu nie tylko dopisało szczęście z decyzją Soto Grado odnośnie pierwszego karnego, którego spokojnie nie musiało być i nikt nie mógłby mieć do tego żadnych pretensji ale też niestety ale słabo zagrała obrona. I nie chodzi tutaj o całą formację bo ta spisała się całkiem nieźle jak na skład w jakim wystąpiła ale o poszczególnych zawodników. Przede wszystkim chodzi o bezsensowne indywidualne błędy i brak zdecydowania w niektórych sytuacjach. Bo o stracie obydwu bramek właśnie to zdecydowało. Vivian przy pierwszej bramce dał się zrobić Ayoze jak dziecko i krył zawodnika rywali na radar, a w drugiej Paredes zamiast kontrolować sytuację i doskoczyć do Isco (ostatecznie próbował to zrobić Vivian) to bezmyślnie wracał w światło bramki. Dodatkowo przy lekkim technicznym strzale uchylił głowę przed piłką co zmyliło Simona. Jeśli obrońca boi się piłki lecącej w jego stronę to niech sobie daruje grę na obronie. Można zrozumieć pewne odruchy ale jak się gra w piłkę i chce się być klasowym zawodnikiem to nie można ich mieć rodem z piłki podwórkowej. O wiele lepiej było pod tym względem w drugiej połowie gdy chyba obaj dostali ostro po głowie od Valverde i od razu doskakiwali do swoich rywali wybijając im z głowy pomysły o rozegraniu akcji. Paredesa można zrozumieć bo to jego w zasadzie pierwsze kroki jako podstawowego obrońcy gdyż w poprzednim sezonie był zmiennikiem i niewiele grał a zaczął praktycznie dopiero pod koniec sezonu. No ale też jest wicemistrzem Europy U-21 i grał w tej kadrze w podstawowym składzie więc też można coś od niego wymagać więcej niż od zwykłego rezerwowego. Poza tym trudno zespołowi cokolwiek zarzucić poza brakiem skuteczności bo tych goli mogło paść więcej. Cieszy na pewno forma braci Williamsów. Inaki po raz kolejny pokazał że jego pozycja jest na skrzydle a nie w ataku i tam powinien grać. Nico kolejnym meczem udowodnił że Uriarte musi szybko podpisywać z nim nowy kontrakt bo inaczej Nico po prostu znajdzie nowego pracodawcę, tym bardziej że umowa kończy się w czerwcu przyszłego roku. Świetnie spisał się Guruzeta, który udowodnił po raz kolejny że w napadzie czuje się dobrze i że Athletic grając z napastnikiem na środku a nie przerobionym skrzydłowym to inny Athletic, dużo groźniejszy i lepszy. Iker pokazał że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa w swojej karierze. Świetne kolejne zawody rozegrali w drugiej linii Galarreta i Vesga. Mikel nie tylko z zimną krwią wykorzystał obydwa karne ale i bardzo dobrze spisywał się w odbiorze i nawet rozegraniu. Galarreta za to dał kolejny dowód na doskonałą aklimatyzację w zespole i że jego ściągnięcie do drużyny było dobrym ruchem. I miejmy nadzieję że tak będzie dalej bo forma zespołu rośnie i teraz pozostaje ją utrzymać dalej nie popadając w samozachwyt co jest największym mankamentem ekipy Los Leones. Doskonale pokazała się również młodzież wchodząca do zespołu. Imanol naprawdę dobrze gra na lewej flance i można powiedzieć że póki co nie popełnił ani jednego błędu w defensywie, a próbuje nawet ratować swoich kolegów gdy Ci zawodzą. Dodatkowo w ataku spisuje się naprawdę dobrze, nie boi się pójść jeden na jednego oraz posłać dokładną centrę w pole karne. To powoduje że nie trzeba się zupełnie śpieszyć z powrotem Yuriego, który ma czas na osiągnięcie odpowiedniej formy. Osobne słowa należą się Unaiowi Gomezowi. Chłopak spalił się w pierwszym meczu z Realem ale tez trzeba przyznać że jego koledzy również zagrali beznadziejnie czym mu nie pomogli w debiucie. Tym razem jednak było już o wiele lepiej i miejmy nadzieję że rośnie nam kolejny świetny gracz na pozycję mediapunta. Unai Gomez ma wszystko żeby być świetnym zawodnikiem – technikę, przegląd pola i nawet wykończenie bo swoją bramkę strzelił wręcz wzorcowo z zimną krwią pokonując Rui Silvę. Wielu młodych zawodników by się podpaliło w takiej sytuacji, a Unai można powiedzieć wybrał idealne rozwiązanie uderzając technicznie, kontrolując to jak chce strzelić i w które miejsce. Niejeden zawodnik w takiej sytuacji by ją zmarnował, szczególnie patrząc jakie okazje potrafią zepsuć Inaki czy Nico. Zresztą jego rozprowadzenie akcji w tej sytuacji i podążenie za nią az do wykończenie pokazuje świetne przygotowanie zawodnika do gry. Unai wykonał olbrzymią pracę nad sobą, co pokazał już w pretemporadzie i udowodnił ze jego miejsce nie jest w rezerwach Carlosa Gurpegiego a w pierwszej drużynie. Unai Gomez jest też kwintesencją można powiedzieć ducha i miłości do Athletic. Jak podają dziennikarze, którzy odnaleźli dość ciekawe zdjęcie trybun, Unai będąc zawodnikiem rezerw kibicował i zagrzewał swoich kolegów do walki z wysokości trybuny dopingującej na San Mames a teraz zdobył bramką przed tą sama trybuną na której sam siedział jeszcze kilka miesięcy temu w szaliku Los Leones. Miejmy nadzieję że to nie ostatnie słowo wychowanka Athletic w tym sezonie o Txingurri da mu kolejne szanse na zaprezentowanie jego naprawdę nieprzeciętnych umiejętności.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – Lekue, Vivian, Paredes, Imanol (66' Yuri) – Vesga, Galarreta (85' Dani Garcia) – Inaki Williams, Muniain (66' Unai Gomez), Nico Williams (75' Villalibre) – Guruzeta (66' Berenguer).
Trener: Ernesto Valverde

Betis: Rui Silva – Sabaly, Pezzella, Luiz Felipe, Abner (58' Miranda) – Guido Rodriguez (65' Paul), Marc Roca (74' Guardado) – Ruibal (58' Rodri), Isco, Ayoze – Willian Jose (74' Borja Iglesias).
Trener: Manuel Pellegrini

Wynik: 4 – 2
Bramki: 30 i 45' Vesga (karne), 45' Guruzeta, 84' Unai Gomez – 2' Willian Jose, 10' Isco
Żółte kartki: Paredes, Galarreta, Vesga, Berenguer – Guido, Abner
Posiadanie piłki: 46% - 54%
Strzały: 14 – 9
Strzały celne: 6 – 4
Podania: 401 – 468
Faule: 23 – 11
Spalone: 2 – 2
Rzuty rożne: 5 - 3
Widzów: 43340
Sędzia: Soto Grado

 

fot. Strona oficjalna www.athletic-club.eus

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Atletico - Athletic


 
-:-

 Data: 27.04.2024 godz. 21:00

Stadion: Civitas Metropolitano

Sędzia:

Finał Copa del Rey

Athletic - Granada

-:-

 Data: 19.04.2024 godz. 21:00

Stadion: San Mames

Sędzia: Iglesias Villanueva

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 8 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United