Styczeń piłkarski w Hiszpanii stoi pod znakiem Copa del Rey i rozgrywek ligowych. Przerw raczej nie ma a w tym sezonie i tak ograniczona była przerwa świąteczna. Jednakże styczeń to jeszcze emocje związane z okienkiem transferowym i ruchami kadrowymi w klubach, która korygują swój stan posiadania na drugą część sezonu oraz po dokonanej analizie pierwszej rundy podejmują również inne decyzje kadrowe a także decydują co do kontraktów zawodników. W przypadku Athletic zwykle jest to bardzo spokojny okres, w którym nic się nie dzieje. Tym razem jednak było inaczej i jak na Athletic w klubie miało miejsce kilka wydarzeń, najwięcej pod koniec miesiąca.

Na pierwszy ogień idą zmiany kadrowe. Oczywiście transferów do klubu nie było bo po pierwsze nie ma kogo kupić a po drugie nie było takiej potrzeby. Trener Marcelino ma aż za dużo zawodników a chciałby zmniejszyć kadrę do maksymalnie 22 piłkarzy. Niestety tylko dwóch zawodników znalazło nowych pracodawców. Na pierwszy ogień poszedł Kenan Kodro, którym zainteresował się Valladolid. Athletic błyskawicznie wyraził zgodę, nawet niespecjalnie chciał jakiejś opłaty za wypożyczenie a jedynie wystarczyło pokrycie wynagrodzenia zawodnika przez Pucelanos. I tutaj sprawa trochę się ślimaczyła ale ostatecznie udało się wszystko dopiąć i od 28 stycznia wychowanek Sociedad jest oficjalnie wypożyczony do drużyny z Jose Zorilla do końca obecnego sezonu. Próbowano wypchnąć z klubu Herrerina, który pobiera dość spore wynagrodzenie a grać na pewno nie będzie bo trenerzy stawiali na Simona i Ezkietę. Zostało mu pół roku kontraktu z Athletic i było kilka zainteresowanych zespołów ale wszystko rozbiło się o pieniądze bo Athletic nie chciał współfinansować jego wynagrodzenia. Tym samym Iago wypełni kontrakt z Athletic. Dosłownie w ostatniej chwili na transfer zdecydował się Inigo Cordoba. Po naszego skrzydłowego zgłosiło się Alaves, dosłownie na godziny przed zamknięciem okienka transferowego. I tutaj również w grę wchodziło wypożyczenie do końca sezonu. Negocjacje poszły sprawnie bo Athletic nie robił żadnych problemów a i Alaves mogło sprostać wynagrodzeniu jakie piłkarz dostaje w ekipie Los Leones. Niestety Cordoba znacznie obniżył loty i nawet u Garitano, który miał do niego jakąś słabość i go wystawiał mimo beznadziejnych spotkań, grał coraz mniej. Do tego stopnia, że były szkoleniowiec Los Leones poprosił o wzmocnieni na lewej flance i tak na San Mames przyszedł Berenguer. I tak mimo swojej słabej gry Cordoba długo wytrzymał w pierwszym zespole bo obecny to jego czwarty a liczba meczów zamyka się liczbą 96 (80 w lidze, 6 w Copa del Rey i 10 w Lidze Europy) oraz 2 strzelonymi golami. Zobaczymy jak poradzi sobie na Estadio Mendizorroza, a może być mu ciężko bo równocześnie z nim na tą samą pozycję przyszedł Facundo Pellistri, wypożyczony z Manchesteru United.

Wszystko też wskazuje na to że z kopyta ruszą negocjacje w sprawie przedłużeń kontraktów. Dwóch zawodników już podpisało nowe umowy z klubem. Na pierwszy ogień poszedł Oier Zarraga, kluczowy zawodnik rezerw trenera Etxeberii, który w tym sezonie ocierał się o pierwsza drużynę. Piłkarzowi obecna umowa kończyła się wraz z upływem obecnego sezonu ale zarząd Los Leones zdecydował się jednostronnie ją przedłużyć do końca czerwca 2023 roku na podstawie klauzuli zawartej w dotychczasowej umowie. Poza tym zawodnik został na stałe przesunięty do pierwszej drużyny i przejął nr 19, który zwolnił Kenan Kodro. Klauzula odstępnego wynosi około 20 mln euro. Piłkarz w tym sezonie dzieli występy pomiędzy ekipę rezerw a pierwszą drużynę. U Etxeberrii rozegrał 9 spotkań i strzelił 2 bramki. Bilbao Athletic z nim w składzie przegrało tylko jedno spotkanie. W pierwszej drużynie rozegrał zaledwie 5 spotkań a tylko w jednym wyszedł od pierwszej minuty (z Sevillą). Zarraga może mieć kłopotów z grą w podstawowym składzie bo konkurencja jest dość spora bo musi rywalizować z czterema kolegami o dwa miejsca w skłądzie. Ratunkiem może być wszechstronność Zarragi, który może grać również na prawym skrzydle a tam Marcelino ma w zasadzie tylko De Marcosa. I to byłoby ciekawe rozwiązanie.

Drugim w kolejce piłkarzem, który podpisał nową umowę jest Oscar de Marcos. Nasz skrzydłowy, który wyraźnie odżył pod kierunkiem Marcelino zdecydował się na tylko na roczne przedłużenie do 30 czerwca 2022 roku ale za to bez klauzuli odstępnego. Blisko 32-letni skrzydłowy przeżywał w minionym i obecnym sezonie ciężkie chwile bo nie mógł dojść do zdrowia po kontuzji kostki przez którą stracił niemal całe ubiegłe rozgrywki. Niestety w obecnych, nawet po wyleczeniu nie znajdował uznania w oczach Garitano i dopiero przyjście nowego trenera zmieniło ten stan rzeczy. Szkoda niemal półtorej roku absencji gdyż Oscar mógłby znacznie poprawić swoją pokaźną liczbę spotkań, która wynosi na dzień dzisiejszy 410 spotkań. A Oscar debiutował już dość dawno bo w sezonie 2009/2010 w meczu z Young Boys Brno a obecny sezon jest jego dwunastym w barwach Athletic.

To jednak nie koniec nowych umów bo na dniach spodziewane są kolejne przedłużenia. Jeśli wierzyć hiszpańskim dziennikarzom, to oferty dostali już Raul Garcia oraz Balenziaga z którymi zespół chce się związać jeszcze co najmniej o kolejny sezon. Być może zostaną w nich zawarte klauzule umożliwiające przedłużenie o kolejny rok po rozegraniu określonej liczby spotkań. Podobne klauzule w kontrakcie miał Aritz Aduriz. Prezydent Elizegi rozmawiał już z obydwoma piłkarzami i wedle jego słów to można domniemywać że klub zrobi wszystko żeby obaj zakończyli swoje kariery w koszulce Athletic. Cóż, zapewne nikt z kibiców nie miałby nic przeciwko temu. Poza tym rozpoczęły się negocjacje z Yurim Berchiche. Wprawdzie nasz lewy obrońca ma umowę ważna do końca sezonu 2021/2022 z klauzulą odstępnego wy noszącą 100 mln euro ale jak zapowiedział prezydent Elizegi Athletic będzie chciał przedłużyć ją o kilka kolejnych sezonów i najlepiej bez klauzuli odstępnego. Czy to się uda zobaczymy ale dobrze że klub już teraz zaczyna takie rozmowy bo Yuri to kluczowy gracz dla zespołu, który ma taką wydolność fizyczną (pomijając fakt problemów po covid-19) że pomimo skończonych już 31 lat spokojnie może jeszcze pograć ładnych kilka lat a jak ciężko jest znaleźć dobrego lewego obrońcę to akurat Athletic wie najlepiej bo przez też pozycję przewinęli się Koikili, Aurtenetxe, De Marcos a ostatnio Balenziaga i trudno było znaleźć piłkarza na odpowiednim poziomie, który na pewno prezentuje właśnie Berchiche.

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus