^Powrót na górę!
Obecny sezon Ibaia Gomeza w Athletic delikatnie rzecz ujmując nie jest najlepszy. W zasadzie można go określi jako fatalny i nie da się nie przywołać początków kariery zawodnika w pierwszej drużynie Los Leones gdzie po 3 meczach zawodnik zszedł z koszmarną kontuzją która wykluczyła go z gry na niemal cały sezon. Niestety obecnie jest wprawdzie trochę lepiej ale kariera zawodnika, który miał naprawdę spory talent stanęła w miejscu. Wszystko przez kolana zawodnika.
Po fatalnej kontuzji na początku swojej przygody z klubem wszystko wydawało się że idzie ku lepszemu. W pierwszym sezonie trenera Valverde był jokerem Txingurriego, można powiedzieć że takim superrezerwowym, który miał olbrzymi udział w zajęciu przez drużynę 4 miejsca w La Liga. Osiem bramek i spora liczba asyst mówią same za siebie. Kolejny sezon nie był już jakiś specjalny choć Iba dalej wchodził z ławki, tyle że nie był już taki błyskotliwy. Problemy zaczęły się już w obecnej pretemporadzie gdzie był trapiony licznymi mikrourazami. Już pod koniec września miał problemy fizyczne ale katastrofa zaczęła się w pojedynku ze Sporingiem gdzie wszedł pod koniec meczu i już przy pierwszym starciu doznał urazu ale jakoś dotrwał do końca meczu.
Ibai już wcześniej miał problemy z kolanami (głównie z jednym) a jego łąkotka i mięśnie wymagały często specjalnej porcji ćwiczeń by maksymalnie wzmocnić te struktury i przystosować kolana to olbrzymiego natężenia wysiłku jakim jest profesjonalne uprawianie futbolu na najwyższym poziomie. Można powiedzieć że piłkarz gra z wiszącym nad nim wyrokiem bądź to poważnego uszkodzenia łąkotki a nawet zerwania więzadeł krzyżowych. Stąd też częste bóle w kolanach. W zasadzie każde poważniejsze starcie może zakończyć jego karierę. Piłkarz się jednak nie poddaje i o ile mocno pracuje z mięśniami i przechodzi specjalne programy wzmacniające zagrożone partie to o wiele gorzej jest z kolanami. Ale jest pewna nadzieja że zawodnik i z tym sobie poradzi.
Wszystko przez specjalną, nowoczesną terapie plasmową, którą prowadzi klinika doktora Mikela Sancheza w Vitorii gdzie Athletic często leczy i poddaje zabiegom swoich piłkarzy. Polega ona na wstrzyknięciu w staw kolanowy specjalnego płynu z cząstkami aktywnymi, które wspomagają odbudowę i wzmacniają tkanki budujące kości i staw kolanowy. Terapię opracował dr Eduardo Anitua, który również pracuje w tej klinice. Jednak jest ona bardzo ryzykowna i jeśli wierzyć lekarzom może mieć różne skutki więc nie jest powszechnie stosowana do leczenia. Jednym z nich jest ostry ból jakie towarzyszy zabiegowi oraz późniejszej rehabilitacji. Nawet lekarze nie polecają jej jeśli nie jest konieczna. Ibai długo nie chciał się poddawać tej terapii bo powiedzmy sobie szczerze mimo że jest już przeprowadzana parę ładnych lat to wciąż jest uznawana za eksperymentalną i niekoniecznie może być skuteczna. Jednakże kilku sportowców przeszło ją z powodzeniem jak np. tenisista Rafael Nadal czy też były zawodnik Athletic Gaizka Toquero. Jednym z jej początkowych beneficjentów był Josu Urrutia, który poddał się zabiegowi w 2003 r. Kluczem do wyleczenia jest dokładne zdiagnozowanie miejsce problemu i wstrzyknięcie specyfiku z olbrzymią precyzją w uszkodzone miejsce. Resztę załatwia krew, która nasycona cząstkami aktywnymi, przyśpiesza odbudowę zniszczonej struktury nawet czterokrotnie szybciej i lepiej niż w czasie standardowego leczenia.
Według dziennikarzy Ibai miał się poddać terapii pod koniec grudnia, ewentualnie na początku stycznia i jeśli wszystko by poszło dobrze to byłby gotowy do gry około połowy lutego. I wygląda na to że eksperymentalny zabieg na kolana powiódł się bo niemal 3 miesiące po kontuzji - 23 stycznia zawodnik wrócił do treningów.... i to byłoby na tyle radości Ibaia i fanów Athletic bo niemal od razu doznał kolejnej kontuzji. Na szczęście tym razem kolana są nietknięte i chodzi o mięśnie łydki a konkretnie naderwanie jednego z nich. Przerwa może potrwać nawet miesiąc i jeśli wszystko pójdzie sprawnie to zawodnik powinien być gotowy do gry pod koniec lutego lub na początku marca.
Jak więc widać pech nie opuszcza naszego skrzydłowego i jednego z ulubieńców trybun na San Mames. Miejmy jednak nadzieję, że zawodnik wróci do zdrowia i w dalszej części sezonu pomoże zespołowi w walce o jak najwyższą pozycję w La Liga i awans do europejskich pucharów. A na razie zawodnik poza rehabilitacją będzie mógł pielęgnować swoją inna pasję jaką jest trenerka, którą zajmuje się w juniorach klubu z którego pochodzi – Santutxu gdzie całkiem nieźle mu idzie.