^Powrót na górę!
To była czysta formalność. Wprawdzie trener Escobar zapewnial ze jego druzyna podejmie walke i będzie się starała zostawić po sobie dobre wrażenie na San Mames to niestety ale nie była w stanie nic zdziałać. Piłkarze Linense wprawdzie oddali parę strzałów na bramkę Herrerina, dwa nawet celne ale nie byli w stanie nic zdziałać bo trener Valverde wystawił najlepszy skład i nawet przy kiepskiej dyspozycji strzeleckiej Aritza Aduriza udalo się trafić aż sześć razy do siatki rywali. Gdyby jednak rezultat był dwucyfrowy to zespół z Andaluzji nie mógłby mieć pretensji do nikogo. Sam Aduriz miał cztery doskonale sytuacje do zdobycia gola w tym trzy nie 100 a 200 procentowe.
Samo spotkanie nie wymaga relacjo bo wynik i statystyki mówią wszystko. Jeśli do tego dołożymy niewykorzystane sytuacje Sabina Merino czy Aduriza to można sobie wyobrazić jaką przewagę mieli gospodarze. Pierwsza bramka padła po ładnie wykonanym rzucie rożnym przez Eraso, który wprawdzie obrońcy zdołali w jakiś sposób wybić ale przed polem karnym dopadł do futbolówki De Marcos i ładnym uderzeniem w długi róg pokonał Mateo. Drugi gol to podanie na wolne pole od Balenziagi na prawą stronę pola karnego do Eraso i strzał z ostrego kąta w długi róg pomiędzy nogami bramkarza. Trafienie Etxeity to ponownie dobra centra z rzutu rożnego Eraso, odegranie z krótkiego słupka od Gurpegiego do Xabiera, przejęcie piłki, obrót i strzał po raz kolejny w długi róg. Gol na 4-0 to przytomność umysłu i dobre ustawienie się Kike Soli przed bramką gdy wykończył świetną centrę Balenziagi przedłużoną na krótkim słupku przez Raula Garcię. Gol nr 5 to z kolei błąd zawodników Linense i podanie do bramkarza, który chwycił piłkę i sędzia zarządził rzut wolny pośredni z ok. 5 metrów od bramki. Wykorzystał go Raul Garcia po podaniu od Mikela Rico. Były zawodnik Granady zakończył strzelanie pod koniec meczu kiedy to świetne podanie z linii obrony dostał Eraso, podciągnął do linii końcowej pola karnego i tam wycofał do nadbiegającego środkiem Rico, który w swój charakterystyczny sposób strzelił gola o mało co nie zabijając się na piłce i jej nie tracąc. No ale efekt końcowy był dobry.
Oceniać zawodników po takim meczu nie ma sensu. Rywal wprawdzie kilka razy zapędził się na połowę Los Leones, oddał kilka strzałów ale żeby było jakieś realne zagrożenie dla bramki Herrerina to raczej trudno szukać. No chyba, że nasz portero sam sobie zafundował chwię nerwówki gdy podobnie jak w pierwszym meczu postanowił się pobawić piłką. Serca i chęci zawodnikom Linense odmówić nie można bo grali na tyle na ile potrafili ale różnica kilku klas była zbyt widoczna. Można powiedzieć że podstawowi piłkarze mieli małą przebieżkę przed pojedynkiem z Levante a kilku rezerwowych pograło i pokazało się z niezłej strony jak np. Kike Sola i w szczególności Eraso, który bardzo dobrze radził sobie w drugiej linii jako zastępstwo dla Benata. Cóż łatwi rywale w Copa del Rey już się skończyli a teraz czas na trudniejszych i kolejny maraton meczowy w styczniu.
Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Herrerin – De Marcos, Gurpegi, Etxeita, Balenziaga – San Jose, Eraso – Williams (60' Mikel Rico), Raul Garcia (68' Benat), Sabin Merino – Aduriz (59' Kike Sola).
Trener: Ernesto Valverde
Linense: Mateo – Guerra (59' Forner), Gallardo, Palancar, Chen,Oliver, Chico, Juampe, Zamorano (55' Canario), Mauri, Copi (55' Butraigo).
Trener: Rafael Escobar
Wynik: 6 – 0
Bramki: 9' De Marcos, 49' Eraso, 56' Etxeita, 62' Kike Sola, 67' Raul Garcia, 89' Mikel Rico
Posiadanie piłki: 64% - 36%
Strzały: 26 – 8
Strzały celne: 13 – 2
Rzuty rożne: 17 – 1
Spalone: 3 – 4
Straty: 70 – 80
Przechwyty: 58 – 45
Podania: 559 – 400
Faule: 9 – 6
Widzów: ok. 20 tys.
Sędzia: Estrada Fernandez