Rozpoczynamy rundę rewanżową La Liga sezonu 2016/2017. Pierwszy mecz Los Leones zostanie rozegrany na San Mames gdzie Athletic spróbuje się nie tylko przełamać serię trzech meczów bez zwycięstwa w lidze ale i zrewanżować się ekipie Sportingu Gijon za niespodziewaną porażkę na El Molinon. Dla obydwu drużyn spotkanie jest niezwykle ważne. Przede wszystkim dla ekipy przyjezdnej, która desperacko walczy o utrzymanie w Primera Division, które po pierwszej, słabej rundzie stoi pod sporym znakiem zapytania gdyż strata do miejsca dającego utrzymanie wynosi aż 5 punktów. To samo można powiedzieć w przypadku Basków, którym uciekają zespoły zajmujące miejsce dające gwarancję gry w europejskich pucharach. Wprawdzie do zajmującego szóste miejsce Villarrealu brakuje tylko dwóch oczek ale już do piątego Sociedad strata wynosi sześć punktów. Początek meczu w niedzielny wieczór o godzinie 18.30. Spotkanie poprowadzi Pan Clos Gomez.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły solidarnie zdobyły po punkcie. Tyle że obydwa nie mogą być z niego zadowoleni gdyż nic nie zmienił w ich sytuacji w tabeli a nawet ją pogorszył. Sporting rozgrywał swoje spotkanie na wyjeździe z Betisem i podobnie jak jego rywale nie zdołał zdobyć nawet jednego gola. Athletic z kolei rozgrywał prawdziwe partidazo na San Mames gdzie za rywala miał Atletico. Mimo gry bez kilku podstawowych zawodników i stracie bramki tuż po rozpoczęciu gry za sprawą Koke udało się wyprowadzić na 2-1 po golach Lekue oraz Oscara De Marcosa. Niestety ostatnie słowo należało do przyjezdnych a konkretnie Antoine Griezmanna, który przepięknym uderzeniem zza pola karnego ustalił wynik meczu na 2-2.

 

Na początku stycznia bieżącego roku dobiegła era Abelardo w klubie z Gijon, które po niezwykle udanym początku sezonu gdzie w 3 meczach zdobyło 7 oczek w kolejnych 15 zdobyli zaledwie 5 i na dobre zakotwiczyli w strefie spadkowej. Abelardo przed ostatnią kolejką pierwszej rundy zastąpił Joan Francesc Ferrer Sicilia czyli popularny „Rubi". Czy to uratuje Sporting przed spadkiem? Raczej wątpliwe, tym bardziej ze obecny trener raczej jakiegoś specjalnego warsztatu nie ma, osiągnięć tym bardziej za to na pewno ma doświadczenie w spadaniu z La Liga gdyż mimo niemal ¾ sezonu jakie miał do dyspozycji nie uchronił przed degradacją Levante, które miało o wiele lepszy skład niż obecny Sporting. Naprawdę trudno zrozumieć co kierowało władzami klubu z Asturii, tym bardziej że Abelardo znał doskonale klub, którego był wychowankiem jak i zespół bo prowadził wcześniej drużyny młodzieżowe i rezerwy. Wydaje się że kto jak kto ale to właśnie Abelardo byłby w stanie utrzymać Sporting w La Liga z którym awansował już po roku pracy do najwyższej klasy rozgrywkowej. Tym bardziej, że zespół z El Molinon, szczególnie na papierze nie wygląda wcale źle i być może po wzmocnieniach w zimie drużyna w końcu by zaskoczyła. A szkoda by było żeby Gijon spadło z La Liga bo potencjał, szczególnie kibicowski jest ogromny. Dość powiedzieć że fani do końca sierpnia wykupili ponad 24 tys. karnetów a znaleźć wolne miejsce na stadionie graniczy niemal z cudem. To naprawdę spory kapitał dla La Liga. Analizując drużynę jaką dysponuje Rubi w oczy rzuca się przede wszystkim naprawdę solidna obrona i niezła druga linia. Paradoksalnie najsłabsza formacja jaką jest atak, przynajmniej na papierze spisuje się najlepiej bo i Duje Cop i Carlos Carmona swoje zadania wykonują mając na swoim koncie odpowiednio 6 i 5 trafień. Fatalnie spisuje się druga linia zespołu, która właściwie nie stanowi żadnej bariery przed linią obrony, która często zostaje sama sobie i popełnia błędy. Tutaj zespół szuka wzmocnień i chciałby jeszcze przed końcem okienka transferowego zakontraktować jednego kreatywnego środkowego pomocnika. Słabiutko grają skrzydłowi, szczególnie Burqui, na którego mocno liczono i który świetnie spisywał się w letniej pretemporadzie. Najgorzej jednak jest z tą formacją, na którą najbardziej liczono i w której grają najbardziej znani i utalentowani zawodnicy. Canella, Amorebieta, Jorge Mere, Babin czy Douglas Pereira spisują się wręcz tragicznie. Można więc powiedzieć że w przedsezonowych typach na najsłabszą formację w zespole wszystko stanęło na głowie i jest dokładnie odwrotnie niż się spodziewano bo to co miało być najsłabsze jest najlepsze a to co miało być siłą zespołu jest po prostu beznadziejne. Przed rundą rewanżową i przed meczem z Athletic to na pewo nie napawa nikogo w Gijon optymizmem. Tym bardziej że trener Rubi nie będzie mógł skorzystać z dwóch defensorów – Jorge Mere oraz Douglasa, którzy są kontuzjowani. Dołączył do nich w ostatnich dniach Nacho Cases, który zachorował na grypę oraz świeżo wypożyczony z Athletic Mikel Vesga, który ma zawartą w umowie transferu tzw. „klauzulę strachu". Niewielkim pocieszeniem jest powrót po sankcji kartowej Sergio Alvareza, który znalazł się wśród powołanych na dzisiejszy mecz. Lista ta prezentuje się następująco:
Bramkarze: Marino, Cuellar, Whalley,
Obrońcy: Babin, Amorebieta, Lora, Canella, Lillo,
Pomocnicy: Isma Lopez, Sergio Alvarez, Victor Rodriguez, Torres, Moi Gomez,
Napastnicy: Burqui, Carmona, Castro, Afif, Cop, Viguera.
Zespół udał się do Bilbao już dzisiaj po lunchu, który zaplanowano około 14.00 w ośrodku w Mareo. Około 15 autokarem podopieczni trenera Rubiego udali się na spotkanie a noc i ostanie chwile przed meczem spędzą w Hotelu Silken Idautxu.
Sporting grał zmodyfikowanym ustawieniem 4-2-3-1, które w ataku przechodziło w 4-4-2. Rubi stara się je zmienić na 4-3-3 a więc tak jak gra większość katalońskich zespołów bo i tam nauki pobierał obecny trener ekipy z Gijon. W tym celu a treningach dość często organizowane są sparingi z drużyną rezerw po to żeby zespół jak najszybciej nauczył się nowej taktyki. Tyle że na to trzeba będzie trochę czasu o ile w ogóle uda im się opanować to co chce ich nauczyć trener. W każdym razie już w meczu na La Catedral prawdopodobnie zobaczymy pierwsze przymiarki zespołu do nowego ustawienia, choć na papierze będzie to wyglądać zapewne po staremu. W bramce powinien znaleźć się Cuellar. Przed nim w obronie Lora na prawej stronie, Amorebieta i Babin na środku oraz na lewej stronie Isma Lopez. W drugiej linii powinni się znaleźć Sergio Alvarez i Victor Rodriguez. W ofensywie powinni zagrać Moi Gomez, Carmona, i Castro za plecami Duje Copa. Carmona powinien pełnić funkcje mediaputa ale zapewne będzie schodził do skrzydłem gdzie zamieniał się będzie z Castro oraz z Moi Gomezem, który z kolei powinien zagrać trochę bardziej na środku przed linią pomocy jako trzeci zawodnik tej formacji.

 

Odpadnięcie z Pucharu Króla na wczesnym etapie wydaje się być bardzo pozytywne dla ekipy Los Leones. Przede wszystkim ze względów kondycyjnych, co było widać już w ostatnim meczu z Atletico. Widać to również po stanu zdrowia poszczególnych zawodników, który poprawia się z dnia na dzień tak samo jak forma. Inigo Lekue, który wyszedł na mecz po kontuzji w starciu z Leganes należał do najgorszych na boisku a już w pojedynku z Atletico był nie do poznania i popisał się przepiękną bramką wyrównującą. Sukcesywnie zmniejsza się grupka piłkarzy trenująca pod okiem trener Xabiego Clemente, która na dzień dzisiejszy jest niemal pusta poza sporadycznymi przypadkami, które wynikają z bieżącego treningu. Nawet Ager Aketxe i Etxeita dostali pozwolenie od lekarzy na normalne zajęcia i będą do dyspozycji trenera w najbliższym meczu. Wprawdzie już za chwile rekonwalescencję po urazach zaczną Sabin Merino, który w środę wrócił z Monachium po udanym zabiegu usunięcia przepukliny oraz Kepa Arrizabalaga ale na dzień dzisiejszy można powiedzieć że nasz trener od przygotowania fizycznego ma o wiele luźniejsze dni. Wprawdzie w minionym tygodniu na uraz narzekał Aritz Aduriz, zatrucie pokarmowe miał Iturraspe a sprawy przeciążeniowe wykluczyły z treningu Benata tyle że raczej są to niegroźne kontuzje. W zasadzie jeśli chodzi o mecz przeciwko Sportingowi to z podstawowych zawodników niepewny był udział tylko Aritza Aduriza ale patrząc na występ Los Leones w pojedynku z Atletico i formę naszego snajpera, która jest delikatnie rzecz ujmując nie najlepsza to przy odpowiednim zaangażowaniu i tak podopieczni trenera Valverde powinni sobie poradzić. Tym bardziej że ekipa gości będzie dość mocno osłabiona. Ostatecznie Aritz znalazł się wśród powołanych, których lista prezentuje się następująco:
Bramkarze: Iraizoz, Unai Simon,
Obrońcy: Boveda, Laporte, San Jose, Baleziaga, Yeray, Lekue,
Pomocnicy: Benat, Iturraspe, Susaeta, Mikel Rico, De Marcos, Raul Garcia,
Napastnicy: Williams, Muniain, Aduriz, Villalibre.
Poza dwójką aktualnie kontuzjowanych zawodników czyli Kepą i Sabinem Merino poza składem pozostali Gorka Elustondo, Saborit, Eraso, Aketxe oraz Etxeita. Ostatnia dwójka dostała trochę więcej czasu na powrót do pełnej sprawności po urazach gdyż dopiero niedawno wznowiła treningi z pełnym obciążeniem. Cieszy powrót Yeraya oraz dość niespodziewane powołanie Asiera Villalibre, który jak przypuszczano miał zostać odesłany do rezerw. Prawdopodobnie Txingurri chce dać mu szansę w dzisiejszym meczu ze względu na kłopoty zdrowotne Aduriza, który pewnie kondycyjnie nie będzie w stanie wytrzymać całego meczu.
Baskowie wyjdą zapewne w najsilniejszym możliwym zestawieniu do którego wrócą po pauzie na kartki Benat i Aduriz. Jedyną niewiadomą jest pozycja stopera gdzie nie wiadomo czy Txingurri zdecyduje się zaryzykować zdrowiem Yeraya czy też postawi na Bovedę. Poza tym w bramce stanie Iraizoz, obronę uzupełnią Balenziaga, Laporte i De Marcos, drugą linię San Jose a atak Williams, Raul Garcia i Muniain.

 

Faworytem tego meczu jest zdecydowanie ekipa trenera Valverde. Gijon na wyjeździe jest najgorszą drużyną w lidze obok Granady i zgromadzili na swoim koncie tylko trzy oczka za remisy właśnie z El Graną, Alaves i ostatnio z Betisem. Bilans zamyka się również 7 porażkami oraz 6 strzelonymi bramkami i aż 17 straconymi. Niestety ale Athletic lubi tracić punkty na La Catedral ze słabszymi zespołami czego najlepszym dowodem są remisy z Osasuną czy też Alaves. Sporting również zna smak zdobyczy punktowej na San Mames. Ostatni raz wygrali tutaj w październiku 2009 roku za sprawą dwóch bramek Miguela de las Cuevasa na które potrafił odpowiedzieć tylko raz Gaizka Toquero. W sezonie 2011 – 2012 z kolei udało się przyjezdnym ugrać remis po trafieniach Lory oraz De Marcosa. Z kolei w sezonie 2010/2011 oraz w ostatnich rozgrywkach La Liga ekipa z Asturii wracała do domu z Bilbao z bagażem trzech bramek. W sumie na San Mames w 41 meczach Sporting przegrał 25 razy oraz po 8 razy wygrywał i remisował.

 

Dzisiejszy mecz będzie wyjątkowy dla trzech zawodników drużyny z Gijon, którzy jeszcze do niedawna mieli okazję występować na San Mames w barwach Athletic. Dwójka z nich to Viguera oraz Isma Lopeza. Dla trzeciego – Fernando Amorebiety będzie to wyjątkowy powrót po czterech latach na La Catedral gdyż bo ponad połowę swojego życia spędził w Lezamie. Zapewne gdyby nie jego konflikt z Marcelo Bielsą to jego bilans 17 lat w Athletic oraz 254 spotkań byłby o wiele bardziej okazały. Miejmy nadzieję że kibice zgotują wychowankowi Athletic i swojemu ulubieńcowi prawdziwie gorące powitanie.

 

Przewidywane składy:
Athletic: Iraizoz – De Marcos, Yeray, Laporte, Balenziaga – Benat/Iturraspe, San Jose – Williams, Raul Garcia, Muniain – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde

Sporting: Cuellar – Lora, Babin, Amorebieta, Isma Lopez – Sergio Alvarez, Victor Rodriguez – Moi Gomez, Carmona, Castro – Cop.
Trener: Rubi

 

Data: 29.01.2017 r. godz. 18.30
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53332)
Sędzia: Clos Gomez