Falstartem zakończył się powrót Athletic i rozgrywek La Liga na San Mames w Bilbao. Los Leones zaledwie zremisowali z Atletico Madryt 1-1 a wynik został ustalony w pierwszej połowie gdy Basków na prowadzenie wyprowadził Muniain a 120 sekund później wyrównał Diego Costa po koszmarnym zachowaniu Yeraya Alvareza w obronie zarówno przy wyprowadzeniu piłki jak i później przy pilnowaniu napastnika gości. Swoje niestety dołożył Gaizka Garitano swoim chorym minimalizmem i kompletnym brakiem umiejętności dokonywania zmian. Szkoda bo wiele zespołów zagrało idealnie pod Athletic gubiąc punkty i była szansa by zbliżyć się do europejskich pucharów na dystans jednego zwycięstwa, szczególnie że Los Colchonerros byli jak najbardziej do ogrania w tym meczu bo zagrali bardzo słabo będąc daleko od nawet średniej formy. Niestety Garitano postanowił pokazać wszystkie swoje wady z powodu których nigdy nie wyjdzie ponad przeciętność mimo naprawdę sporego potencjału.

Mecz właściwie skończył się po pierwszej połowie meczu. Athletic miał przewagę a Atletico było głęboko cofnięte na własną połowę, starało się zmusić Basków do błędu, przechwycić piłkę i jak najszybciej przedostać pod bramkę Simona. I to o mało co a zakończyło by się powodzeniem w 12 minucie. Yeray fatalnie wyprowadził piłkę, ta trafiła pod nogi Marcosa Llorente, który prostopadłym podaniem uruchomił Carrasco. Belgijski skrzydłowy na szczęście nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Simonem posyłając piłkę obok słupka. Podopieczni trenera Garitano próbowali ataku pozycyjnego ale niestety był on zbyt wolny i czytelny dla rywali, którzy z łatwością radzili sobie z rozbijaniem akcji ofensywnych. Czasami jednak udało się stworzyć zagrożenie pod bramką Oblaka. W 33 minucie Muniain sprytnie rozegrał rzut rożny z Unaiem Lopezem, a następnie dośrodkował na krótki słupek gdzie Yeray wyskoczył najwyżej i uderzył w kierunku długiego rogu. Niestety na posterunku był Oblak, który wyciągnął się jak struna i sparował futbolówkę, a resztę wyjaśnili obrońcy. Niespełna dwie minuty później kolejną groźną centrę w pole karne wybił Savic. W 37 minucie Los Leones w końcu dopięli swego po naprawdę bardzo ładnej akcji całej drużyny. Zaczęło się od wymiany podań na prawej flance pomiędzy Unaiem Lopezem a Capą. Ten ostatni przeniósł piłkę na lewą flankę gdzie Yuri od razu zagrał na około 11 metr do wchodzącego Muniaina. Iker zdołał strzelić a futbolówka po nodze jednego z obrońców wpadła w długi róg bramki Oblaka. Niestety gospodarze nie cieszyli się długo z prowadzenia bo niespełna 120 sekund. Yeray popełnił błąd przy wyprowadzeniu piłki, która padła łupem pomocników przyjezdnych a Koke posłał idealną, prostopadłą piłkę do Diego Costy, którego krycie kompletnie odpuścił winowajca całej sytuacji i snajper w sytuacji sam na sam nie miał problemów z pokonaniem Unaia Simona. Remis 1-1 wszystko zaczynało się od nowa. To też była ostatnia warta uwagi akcja w pierwszej połowie meczu.

Druga część spotkania można powiedzieć że po prostu się odbyła. Trener Garitano z typowym dla siebie brakiem ambicji i minimalizmem stwierdził iż wynik 1-1 to dobry rezultat i więcej nie trzeba tak więc cofnął drużynę na własną połową i rozpoczęła się obrona. Atletico przejęło kontrolę nad spotkaniem i wprawdzie atakowało ale niewiele było w stanie zrobić poza wywalczeniem kilku rzutów rożnych. Athletic skoncentrował się na kontratakach a więc można powiedzieć że role z pierwszej połowy odwróciły się. Los Colchonerros byli w stanie tylko raz poważniej zagrozić bramce Simona kiedy Lodi uderzał z lewej strony, Simon sparował piłkę do boku do której dopadł Ariaz i próbował umieścić w siatce ale nasz portero błyskawicznie podniósł się i ponownie wybił futbolówkę, tym razem na rzut rożny. Poza tym widać było że Garitano nie ma zamiaru walczyć o pełną pulę punktową bo kolejno zdejmował wszystkich ofensywnych zawodników – Unaia Lopeza, Cordobę, Muniaina, Williamsa i Yuriego. W zasadzie jedyne czego nie można się przyczepić to ściągnięcia naszego lewego obrońcy, którego łapały skurcze i było ryzyko kontuzji. W ich miejsce na murawie pojawiły się takie tuzy gry „ofensywnej" jak Vesga, Sancet, Nunez, De Marcos i Kodro. Stąd gra wyglądała jak wyglądała i w sumie można się cieszyć z tego remisu bo przy tym co zaserwował w drugiej połowie trener Garitano.

Niestety widać było po piłkarzach trzymiesięczną przerwę w grze. Brakowało niemal wszystkiego od czucia piłki, poprzez zrozumienie na murawie na ślimaczym tempie gry kończąc. No i brakowało kibiców, którzy zachęcili by piłkarzy do lepszej gry. W zespole Los Leones wyróżnić można tylko Muniaina, który robił co mógł w ofensywie ale wobec braku formy kolegów jak i dywersji Garitano niewiele mógł zdziałać. A na czym polegała dywersja trenera poza nieudolnymi zmianami??? Ano na tym że Raul Garcia grał na prawym skrzydle a Williams na środku ataku, co nijak nigdy dobrze nie wychodziło. Poza tym w stan błogości popadł Cordoba, który chyba zapomniał za co wylądował na kilka miesięcy na ławce rezerwowych i na lewym skrzydle gdyby nie Yuri to ziałaby wielka dziura. Zdecydowanie najgorszym zawodnikiem w zespole był jednak Yeray Alvarez, który był bardzo niepewny w obronie i szczęście ma takie że Atletico zdołało wykorzystać tylko jeden jego błąd. Dla defensora, który ma aspiracje reprezentacyjne to zdecydowanie był żenujący występ. Żeby jednak doszukiwać się plusów w jego występie to jest on niewątpliwie taki, że jeśli prawdą jest iż znalazł się w orbicie zainteresowań Napoli, to jak Włosi oglądali ten mecz to z pewnością wybili sobie z głowy pomysł zatrudnienia młodego Baska. Gra reszty zawodników jest do zapomnienia i jeśli Garitano naprawdę wierzy w to co mówi na konferencjach prasowych, że chce grać o 7 miejsce i awans do pucharów bez finału Copa del Ret to musi nie tylko poprawić grę zespołu ale przede wszystkim samemu zastanowić się nad tym co wyprawia na ławce rezerwowych.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – Capa, Yeray, Martinez, Yuri (83' Nunez) – Unai Lopez (63' Vesga), Dani Garcia - Raul Garcia, Muniain (83' De Marcos), Cordoba (63' Sancet) – Williams (90' Kodro).
Trener: Gaizka Garitano

Atletico: Oblak – Trippier (63' Arias), Savic, Gimenez, Lodi – Koke (78' Herrera), Saul, Partey, Carrasco (63' Lemar) – Llorente (68' Correa), Diego Costa (63' Morata).
Trener: Diego Simeone

Wynik: 1 – 1
Bramki: 37' Muniain – 39' Diego Costa
Żółte kartki: Muniain, Williams, Martinez
Posiadanie piłki: 55% - 45%
Strzały: 8 – 10
Strzały celne: 4 – 2
Dośrodkowania: 23 – 15
Rzuty rożne: 5 – 7
Spalone: 3 – 1
Faule: 10 - 9
Sędzia: Gonzalez Gonzalez jako główny oraz Becerril Gomez i Sanchez Rojo na liniach.