Przed nami 1/8 finału Ligi Europy i niezwykle ciężki pojedynek wyjazdowy z Olimpique Marsylia. Dwa lata temu udało się przejść aktualnie trzecią w tabeli drużynę francuskiej Ligue1. Teraz może być jednak o wiele trudniej bo ekipa z Marsylii w żaden sposób nie przypomina tej z tamtego okresu gdy była na granicy bankructwa. Z nowym właścicielem i nowymi możliwościami nie walczy już o górną połowę tabeli i ewentualnie awans do europejskich pucharów ale jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do gry w elitarnej Lidze Mistrzów. Oba zespoły nie mają jednak zamiaru rezygnować z Ligi Europy gdzie chcą się pokazać z jak najlepszej strony a szczególnie dla Basków jest to jedyna okazja by cokolwiek jeszcze uratować z tego sezonu i pokazać się że mimo tragicznej postawy w lidze potrafią grać a nie tylko kompletnie bez sensu snuć się na murawie. Szykuje się nam naprawdę ciekawy dwumecz a obie drużyny mają coś do udowodnienia. Athletic że potrafi grać a Marsylia zapewne będzie chciała zrewanżować się Baskom za wyeliminowanie sprzed dwóch lat. A może doczekamy się podobnej magicznej nocy jak ta 6 lat temu kiedy dokładnie tego samego dnia czyli 8 marca Athletic zlał Manchester United na Old Trafford rozpoczynając swój marsz po niestety przegrany finał Ligi Europy? Początek spotkania o godzinie 21.05 a poprowadzi je Portugalczyk Jorge Sousa.

Oba zespoły przeszły tą samą drogę do 1/8 finału. Zaczynały w trzeciej rundzie eliminacyjnej aby poprzez rundę play-off i rozgrywki grupowe awansować do fazy pucharowej. Tyle że Athletic awansował z pierwszego miejsca natomiast nasz dzisiejszy rywal z drugiej pozycji. W 1/16 finału tych rozgrywek obydwie drużyny trafiły na dość silnych rywali. Marsylczycy jako przeciwnika mieli portugalski Sporting Braga. Po pewnym zwycięstwie u siebie aż 3-0 kwestia awansu wydawała się rozstrzygnięta i tak też było bo Braga na swoim stadionie potrafił strzelić tylko jedną bramkę. Athletic miał zupełnie inne klimaty jeśli chodzi o rozgrywanie meczu bo musiał udać się do niezwykle mroźnej i zaśnieżonej Moskwy gdzie na nowoczesnej Otkrytie Arenie pokonał Spartak aż 1-3. W rewanżu wprawdzie Baskowie przegrali 1-2 u siebie co chluby na pewno nie przynosi ale to co najważniejsze czyli awans osiągnęli.

Olimpique Marsylia w ciągu tych dwóch lat bardzo się zmienił. Po wyeliminowaniu z Ligi Europy przez Athletic lato było niezwykle ciężkie. Zespół zajął 13 miejsce, najgorsze przez ostatnich 15 lat i nie grał w kolejnych rozgrywkach w europejskich pucharach. Spore zadłużenie i rozdmuchana lista płac powodowały, że klub miał potężne problemy finansowe. Przez pewien moment zajrzało nawet widmo relegacji do niższej ligi ale odejścia i wyprzedaż najważniejszych zawodników oddaliła te sankcje. Odszedł wieloletni kapitan Steve Mandanda do Crystal Palace, Nicolas N'Koulou do Lyonu, Benjamin Mendy do Monaco a Michy Batshuayi za rekordowe 40 mln euro do Chelsea. Ostatecznie bilans zamknął się ok. 70 mln na plusie co dało niezbędny oddech finansowy. Skład nie był zbyt silny ale klubowi zależało na stabilności. Trenerem po został Franck Passi. W sierpniu 2016 roku doszło do kluczowej decyzji dla przyszłości klubu. Margarita Louis-Dreyfus, wdowa po właścicielu klubu Robercie Lousie-Dreyfusie, kompletnie nie radząca sobie w zarządzaniu klubem zdecydowała się na jego sprzedaż za zaledwie 45 mln euro. Nabywcą został Franck McCourt potentat w dziedzinie nieruchomości a całą transakcję sfinalizowano 17 października 2016 r. Zaraz po tym pracę stracił Passi a trenerem pierwszej drużyny został Rudy Garcia. Prezydentem klubu mianowano Jacquesa-Henri Eyrauda a dyrektorem sportowym Andoniego Zubizarretę. W zimowym okienku transferowym ruszono na zakupy i sprowadzono z powrotem Dimitri Payeta za ok. 30 mln euro i dość nieznanego Sansona za 9 mln euro (z Montpellier). Sezon przebudowy można uznać za udany bo zespół zajął 5 miejsce w tabeli i awansował do europejskich pucharów. W lecie zainwestowano 60 mln euro m.in. w napastników – Mitroglu (Benfica), N'Jie (Tottenham), Thauvin (Newcastle), Germain (Monaco) oraz obrońców – Rami (Sevilla), Abdennour (Valencia – wypożyczenie), Amavi (Aston Villa – wypożyczenie). Wzmocniono też pomoc Luisem Gustavo z Wolfsburga oraz bramkę gdzie wrócił kapitan Steve Mandanda. Trzeba przyznać że są to co najmniej dobre wzmocnienia a ponad 100 mln euro wydane w dwa okienka nie poszło na marne. W połączeniu z młodymi i niezwykle utalentowanymi Sansonem, Maxime Lopezem, Amavim i Anguissą dało świetne efekty bo w obecnym sezonie Marsylia ma spore szanse na zajęcie pozycji dającej grę w eliminacjach do Ligi Mistrzów a i w Lidze Europy nie powiedzieli ostatniego słowa. Jedynym problemem pozostaje forma zespołu. Niestety ostatnio nie jest zbytnio wysoka. Olimpique przegrał na wyjeździe z Bragą, dwukrotnie z PSG (po 3-0) również na wyjeździe oraz zremisowali, strzelając bramkę w ostatnich sekundach meczu z Nantes u siebie. Kibiców szczególnie zabolał ostatni remis gdzie ekipa Rudiego Garcii za nic nie mogła się przebić przez zasieki obronne Kanarków. Gospodarze razili nieporadnością i kompletnym brakiem pomysłu na sforsowanie defensywy gości. Jest to o tyle dziwne że w składzie biega naprawdę wielu świetnych technicznie i taktycznie zawodników ofensywnych jak Germain, Thauvin,, N'Jie, Ocampos, Luis Gustawo, Sanson oraz główny reżyser gry zespołu Dimitri Payet. Najsłabszym punktem jest obrona, która mimo że posiada w składzie takich zawodników jak Adil Rami, Rolando czy Abdennour to popełnia niekiedy kuriozalne błędy. Najłatwiej byłoby zepchnąć rywali do obrony i wykorzystać ale raczej trudno przypuszczać żeby Ziganda wpadł na ten pomysł. Athletic musi więc zwrócić uwagę przede wszystkim na szybkość zawodników ofensywnych, ich kombinacyjną grę oraz stałe fragmenty gry wykonywane przez Dimitri Payeta. Francuski skrzydłowy dał się poznać jako wybitny specjalista w tej dziedzinie nie tylko we Francji ale również w Anglii gdzie grając w West Hamie był postrachem rywali potrafiąc dostarczyć idealną piłkę na głowę rosłych napastników i obrońców Młotów. Słaba jest też druga linia zespołu. Sanson, Luiz Gustawo są świetni w ofensywie ale słabi w defensywie mimo że teoretycznie to jest ich głównym zadaniem. Tutaj jest pole do popisu dla środkowej formacji Basków, którzy chyba jednak mają bardziej zbilansowany środek pola.

Athletic udał się do Francji już w środowe przedpołudnie a trening na Stade Velodrome odbył się w godzinach wieczornych ok. 19.00. Baskowie udali się do Francji w bardzo bojowych nastrojach i poważnie wzmocnieni. Do składu wraca Mikel Balenziaga, co na pewno jest dobrą wiadomością dla defensywy Los Leones. O ile prawa strona wyglądała co najmniej dobrze to już lewa flanka kulała i to bardzo. Miejmy nadzieję, że Mikel ją rozrusza. Jeśli wystąpi w pierwszym składzie zadanie będzie miał niełatwe gdyż przypadnie mu niewdzięczna rola pilnowania najlepszego strzelca Marsylii – Thauvina. Nasz lewy obrońca pauzował 11 tygodni i zabrakło go w aż 13 spotkaniach. Powrót po kontuzji przedłużył sam Ziganda, który chciał być pewny, że zawodnik będzie w pełni gotowy do gry. Zdrowy jest również Inigo Cordoba, który po meczu z Sevillą narzekał na drobny uraz. Na szczęście okazał się on niegroźny i szybko doszedł do siebie. Trener Ziganda na treningach pracował nad defensywą co jest trochę dziwne bo akurat ta formacja nie stanowi zbytnio problemu w ekipie Los Leones. W przeciwieństwie do ataku gdzie Los Leones mają wręcz olbrzymie kłopoty ze zdobywaniem bramek i właśnie tego najbardziej brakuje w tym sezonie. Trochę to dziwne no ale zdążyliśmy się przyzwyczaić do tego że Kuko, to nazwijmy łagodnie „specyficzny" trener przy czym nazywanie go trenerem to zdecydowane nadużycie. Trudno cokolwiek powiedzieć o jego treningach bo na meczach wygląda jakby zawodnicy nic nie trenowali, nie wypracowywali żadnych schematów taktycznych w ofensywie, tak samo jak stałych fragmentów gry. Wszystko to wygląda jak jedna wielka prowizorka. Miejmy nadzieję że tak będzie tylko do czerwca bo szczerze powiedziawszy ciężko już na to patrzeć. O dziwo o wiele lepiej niż na krajowym podwórku wygląda gra w Lidze Europy. Trudno odpowiedzieć dlaczego. Być może jest większa motywacja po stronie zawodników, może lepiej i łatwiej grać im przeciwko zupełnie obcym rywalom. Naprawdę trudno to zrozumieć. Pozostaje mieć nadzieję że i tym razem Baskowie wzniosą się na szczyt swoich możliwości w tym sezonie. W związku z tym, że zespół już w środę rano udał się do Marsylii to trener Ziganda we wtorkowy wieczór podał listę piłkarzy powołanych na czwartkowe spotkanie. Lista ta prezentuje się następująco:
Bramkarze: Herrerin, Kepa, Unai Simon,
Obrońcy: Saborit, Yeray, San Jose, Nunez, Lekue, Etxeita, Balenziaga,
Pomocnicy: Benat, Iturraspe, Susaeta, De Marcos, Vesga, Raul Garcia, Cordoba,
Napastnicy: Williams, Aduriz.
Trochę dziwne że zabrakło miejsca dla Sabina Merino bo brak Kike Soli wydaje się oczywisty. Z powodów proceduralnych nie pojechał Inigo Martinez a kontuzje wyeliminowały Muniaina i Mikel Rico. Na murawę wyjdzie zapewne optymalne na dzień dzisiejszy ustawienie zespołu. W końcu nie po to Ziganda oszczędzał w sobotę z Sevillą kilku podstawowych zawodników żeby w ważnym meczu Ligi Europy nie wpuścić ich na murawę. Z drugiej strony jednak po Zigandzie akurat można się spodziewać wszystkiego. Niepewny może być występ Aduriza, który uskarżał się na dolegliwości grypowe i decyzja z jego wystawieniem zapadnie w ostatniej chwili.

Dla Basków wyjazd do Marsylii będzie szóstym pojedynkiem w historii na francuskiej ziemi. W dotychczasowych pięciu spotkaniach ponieśli 3 porażki i 2 razy wygrywali. Ostatni raz właśnie w meczu z Olimpique gdy 18 lutego 2016 roku na Stade Velodrome dzięki bramce Aduriza po pięknym uderzeniu z ponad 30 metrów. Los Leones bardzo dobrze wspominają również swój pierwszy mecz we Francji gdy w sezonie 1967/1968 na ówczesnym Parc Lescure pokonali Girondins de Bordeaux aż 1-3 po golach Rojo, Ariety i Fidela Uriarte. Niestety kolejne trzy pojedynki zakończyły się porażkami. Żyrondyści zrewanżowali się Baskom w sezonie 1984/1985 gdy pokonali zespół Javiera Clemente 3-2 (Muller, Battiston, Lacombe/Endika, Julio Salinas). Drugim pogromcą przybyszów z Kraju Baskow było PSG, które na Parc des Princes wygrało 4-2 (Pastore, Bodmer, Inigo Perez – samobójcza, Hoarau/Aurtenetxe, David Lopez) z ekipa Marcelo Bielsy, tyle że przyjezdni zagrali w zupełnie rezerwowym składzie. Rok później w sezonie 2012/2013 Athletic przyjechał na Stade Gerland i tutaj przegrał z Lyonem 2-1 (Lisandro, Briand/Ibai Gomez).

Faworytem teoretycznie jest ekipa gospodarzy bo patrząc na formę sportową nie ma żadnych racjonalnych argumentów za tym by Baskowie mogli wywieźć korzystny wynik ze Stade Velodrome. Patrząc na dorobek bramkowy Thauvina (18 trafień), Morgana Sansona (8 goli), Valerina Germaina (7 trafień) i Lucasa Ocamposa (6 goli) to można mieć obawy o dobry wynik Los Leones. Tyle że podobnego zdania było wielu specjalistów już przed meczem na Otkrytie Arena ze Spartakiem Moskwa. Oczywiście Olimpique Marsylia to o wiele wyższa półka niż zespół z Moskwy ale tylko teoretycznie. Za to Los Leones, jeśli tylko chcą to potrafią zagrać naprawdę świetnie, co pozwoliło nie tylko odwrócić losy rywalizacji w grupie ale i przejść pierwszą rundę fazy pucharowej. Wprawdzie tej dobrej gry wciąż jest o wiele za mało ale nigdy nic nie wiadomo czego można się spodziewać po ekipie Zigandy. I ta nieregularność jest największym problemem gdyż na Stade Velodrome można się spodziewać wszystkiego od zwycięstwa gości po srogi łomot ze strony Marsylii, choć to drugie niestety jest o wiele bardziej prawdopodobne. Miejmy też nadzieję że żaden z zawodników nie odniesie kontuzji bo murawa stadionu jest w tragicznym stanie i właściwie nie nadaje się do gry. Została ona zniszczona w trakcie meczu Rugby pomiędzy Francją i Włochami pod koniec lutego. Wprawdzie służby techniczne robiły wszystko by ją doprowadzić do użytku ale po meczu z Nantes znowu wygląda katastrofalnie o czym mówią wszyscy od trenera począwszy a na zawodnikach skończywszy.

Przewidywane składy:
Marsylia: Mandanda – Sakai, Rami, Rolando, Amavi – Anguissa, Luiz Gustavo – Thauvin, Ocampos/Sanson, Payet – Germain.
Trener: Rudi Garcia

Athletic: Herrerin – De Marcos, Yeray, Etxeita, Saborit – Benat, San Jose – Williams, Raul Garcia, Susaeta – Aduriz.
Trener: Jose Angel Ziganda

Data: 08.03.2018 r. godz. 21.05
Miejsce: Marsylia, Stade Velodrome (poj. ok. 67 tys.)
Sędzia: Jorge Sousa z Portugalii.

Arbiter dzisiejszego meczu prowadzi już w tym sezonie mecz eliminacyjny Athletic z Panathinaikosem (2-3) a wcześniej przegrane spotkane ze Spartą w Pradze (3-1) za kadencji Marcelo Bielsy.