Kilka dni temu Athletic miał rzekomo dopiąć (jeszcze nie ma oficjalnego potwierdzenia) bardzo ciekawy ale i trochę kontrowersyjny transfer. Do drugiej drużyny rezerw sprowadzono napastnika CD Txantrea – 18-letniego Malijczyka Youssoufa Diarrę. Niby nie pierwszy raz sprowadzono z tego klubu, regularnie współpracującego z Los Leones, zawodnika ale tym razem w Bilbao niemal zawrzało. Wszystko przez pochodzenie gracza i przynajmniej teoretycznie złamanie zasady cantery jaką od początku swojego istnienia przestrzegano w klubie z San Mames. Wielu dziennikarzy zadało sobie pytanie dokąd zmierza klub i czy nie zmienił swojej unikatowej na skalę światową filozofii.

Youssouf Diarra urodził się 13 września 1998 roku w Bamako w Mali. W wieku ośmiu lat wraz z rodziną znalazł się w Hiszpanii w Lleidzie gdzie rodzice mieszkali i pracowali w jednej z tamtejszych farm. Grał w różnych zespołach młodzieżowych (Tarrega, Cervera, Bordeta) w mieście aż doszedł do kategorii JuvenilA klubu Lleida. W międzyczasie dostał powołanie do kadry Mali U-17 na Mistrzostwa Świata w tej kategorii wiekowej ale nie dane było mu w nich wystąpić ze względu na kontuzję kostki Ostatnie dwa lata spędził w Juvenilu Ardoi a następnie w Txantrei, klubie młodzieżowym z Pampeluny, który jest właściwie szkółką Athletic gdzie trafiają wszyscy najbardziej utalentowani juniorzy w Navarze. Przenosiny do Pampeluny zaproponował mu jego przyjaciel Javi Crespo a zrealizował Juani Oyaga licencjonowany agent FIFA i znajomy Crespo. Przepustkę do gry w Athletic dały mu świetne występy w Txantrei gdzie w 33 meczach zdobył 15 goli. Jest napastnikiem ale również dobrze czuje się na skrzydle oraz co ciekawe jako defensywny pomocnik na której to pozycji zaczynał swoją karierę. Athletic obserwował go uważnie przez cały sezon i w lutym został zaproszony na konsultacje do Lezamy gdzie wystąpił w meczu zorganizowanym pomiędzy Baskonią i Bilbao Athletic. Wraz z nim przyjechał 20-letni Senegalczyk Ibrahima Deng – napastnik SD Amorebieta, który jednak nie zrobił takiego wrażenia na sztabie szkoleniowym i obecnie dołączył do rezerw Eibaru. Los Leones w walce o Diarrę musiał pokonać Villarreal oraz kluby włoskie, również zainteresowane usługami malijskiego napastnika.

Athletic w zasadzie od początku swojego istnienia hołdował zasadzie Cantery i jako jedyny klub w La Liga przy niej pozostał. Maksyma jaka przyświecała Baskom - „Con cantera y aficion, na hace falta importacion" - "Z wychowankami i lokalnym wsparciem, nie potrzeba obcokrajowców (nikogo z zewnątrz – w zależności od tłumaczenia)" uległa jednak pewnej ewolucji i nie jest już brana tak dosłownie. Sama zasada został dość mocno zluzowana co oburza najbardziej radykalnych fanów Los Leones. O ile początkowo w zespole mogli grać tylko i wyłącznie Baskowie urodzeni w dzielnicach Bizkaia, Gipuzkoa, Araba, Nafarroa, Lapurdi, Zuberoa oraz Nafarroa Behera to jednak coraz bardziej luzowano tą zasadę. Później w klubie mogli grać zawodnicy którzy wywodzili się z rodzin baskijskich – mieli dziadków, rodziców Basków – ogólnie przodków pochodzących z tego regionu, urodzili się w którejś z wymienionych przez ze mnie dzielnic Kraju Basków albo są wychowankami któregoś z tamtejszych klubów. Ostatnie zluzowanie zasady Cantery miało miejsce niedawno. Athletic uznał, że skoro nie ma oficjalnej definicji wychowanka danego klubu to będzie się posiłkował definicją wyznaczoną przez UEFA a więc zgodnie z nimi za wychowanka uważa się piłkarza, który w wieku 15 – 21 lat, co najmniej przez trzy lata trenował w danym klubie. Definicja taka jest dość szeroka i została ustanowiona na potrzeby europejskich pucharów. W kadrze zgłoszonej do rozgrywek kontynentalnych o ile dobrze pamiętam przepisy musi być co najmniej 8 krajowych zawodników w tym 4 mających status wychowanka.

Pierwsza burza na temat filozofii Athletic wybuchła już rok temu. Wtedy to do klubu trafił Deiby Ochoa Ardila, obrońca Comillas, urodzony w 1999 roku w Medellin w Kolumbii. Comillas jest to klub młodzieżowy znajdujący się w Logrones na granicy z Kraje Basków. Młody Ochoa przyjechał jako małe dziecko do Hiszpanii i tutaj zaczął swoją piłkarską karierę, w klubie który nie znajduje się na terytorium Kraju Basków. Teoretycznie nie można go więc podciągnąć pod żadną z zasad Athletic. No ale tylko teoretycznie gdyż Comillas CF jest oficjalną szkółka młodzieżową podległą znajdującemu się w Arabie klubowi SD Oyonesa. Zawodnicy z Comillas gdy osiągną wiek dorosły i nie mogą grać w klubie z Comillas, który nie ma sekcji seniorskiej to przechodzą do zespołu seniorów Oyonesy. Zresztą Athletic ma również umowę o współpracy właśnie z Oyonesą więc ma pierwszeństwo w nabywaniu zawodników z tego klubu a co za tym idzie również z Comillas CF. W każdym razie Ochoa trafił do Baskonii gdzie w poprzednim sezonie rozegrał 7 spotkań. Wcześniej jeszcze klub sprowadził dwóch piłkarzy do młodszych kategorii wiekowych – 16 letniego Guillermo Estebana i rok młodszego jego brata Rodrigo. Obaj pochodzą z prowincji La Roja i też nie pochodzą z Kraju Basków.

Czy więc Athletic złamał swoją ponad wiekową tradycję? Moim skromnym zdaniem nie. Sprowadzeni zawodnicy, jeśli spędza w klubie 3 lata to nabiorą status wychowanka Athletic w świetle przepisów UEFA więc jeśli awansują do pierwszej drużyny po tym okresie spełnią jak najbardziej warunek wymieniony w haśle przewodnim klubu a więc będą wychowankami. Jak już wspomniałem dotychczas nie było definicji wychowanka klubu i była ona dowolnie interpretowana aż do czasu gdy nie została uregulowana właśnie przez europejską centralę piłkarską. Niestety piłka ewoluuje i tak samo jest z rynkiem piłkarskim do którego trzeba się dostosować. Athletic musi znaleźć sobie miejsce w obecnym świecie piłkarskim, który nie jest już taki sam jak kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Do tego stworzono przepisy normujące rynek transferowy i np. zabraniają one klubom sprowadzać zawodników do swoich szkółek którzy nie skończyli 16 lat (mogą trenować w odległości do 50 kilometrów od miejsca zamieszkania). Za złamanie tych przepisów Barcelona dostała zakaz transferów przez dwa okienka. A przepisy te ograniczają możliwości sprowadzania młodych adeptów do Lezamy np. z francuskiej części Kraju Basków i ich klubu filialnego Bayonnais. Nie ma tego problemu Real Sociedad, który ostatnio podprowadził Athletic jednego zawodnika z tego klubu i umieścił w ośrodku w Zubieta.

Prawda jest też taka że ludzie coraz częściej emigrują pomiędzy poszczególnymi krajami, zmieniają miejsce zamieszkania itd. Poza tym Kraj Basków jest bezlitośnie drenowany z miejscowych piłkarzy przez największe kluby świata, które niekoniecznie grają czysto w poszukiwaniu nowych talentów. Tylko w ostatnim czasie Athletic stracił 13 młodych adeptów z Lezamy, których rodziców podkupiły kluby z Premier League czy też te bogatsze z Hiszpanii. Również prawo np. w Anglii pozwala na podpisywanie profesjonalnych omów już z 16-latkami podczas gdy w Hiszpanii zawodnik 17-letni może dopiero podpisać taką umowę. W Kraju Basków działa też bardzo skuteczna szkółka otwarta przez AC Milan, co jest dodatkowym problemem dla miejscowych klubów i zwiększa rywalizację o talenty piłkarskie. Poruszanie się cały czas w obrębie 3 milionowej populacji staje się wręcz niemożliwe. Szczególnie teraz gdy w Primera Division grają jeszcze Alaves, Eibar i Sociedad. Te zespoły nie obowiązują obostrzenia takie jakie narzucili sobie Los Leones. Co najgorsze rywalizacja niejednokrotnie nie jest czysta ze strony czy to Sociedad czy też Alaves i jedynie w przypadku Eibar można mówić o czymkolwiek co nazwać można fair play. Ekipa z San Sebastian nakłoniła miejscowe władze (Gipuzkoi) do zmiany prawa w taki sposób, że stawiają Real w uprzywilejowanej pozycji w negocjacjach z klubami z Gipuzkoi w sprawie umów filialnych. Polega to mniej więcej na tym że pierwszeństwo w tym mają właśnie Txuri – Urdin, szczególnie jeśli już wcześniej z Erreala wiązała taki klub umowa a te które podpiszą umowy z innymi klubami spoza Gipuzkoi narażone są na utratę szeregu przywilejów jakie oferują władze prowincji. Stąd też Athletic przez niemal rok szukał klubu w oparciu o który mógłby otworzyć swoją szkółkę w Gipuzkoi. Ostatecznie udało się znaleźć klub (CD Marino de Irun) ale nie wiadomo co z nią będzie bo władze Sociedad wszelkimi sposobami starają się podważyć ważność kontraktu. Wprawdzie Marino miało umowę z Realem Sociedad ale ponieważ Txuri-Urdin nie złożyli oferty przedłużającej kontrakt, który zresztą wygasł jakiś czas temu to Los Leones mogli złożyć swoją wykorzystując niefrasobliwość władz ekipy z Anoeta.

Athletic w przypadku Ochoy (czy też Otxoy – władze klubu zmieniły nazwisko zawodnika w dokumentacji klubowej na bardziej „baskijskie" co jest zabiegiem kuriozalnym i trochę żałosnym) zastosował też sprytny zabieg gdyż trudno mówić o złamaniu zasady Cantery w przypadku zawodnika zakontraktowanego do drugiego zespołu rezerw, który tak naprawdę jest autonomicznym klubem z własną strukturą a na mocy specjalnej umowy stanowi oficjalnie drugą ekipę rezerw. Jeśli potwierdzi się transfer Diarry to ten również trafi do Baskonii na tej samej zasadzie co Kolumbijczyk. I gdy prawdopodobnie rozegrają trzy lata na zapleczu i uzyskają status wychowanka, w międzyczasie wykorzystując swoją szansę w Lezamie to trafią do zespołu rezerw a stamtąd będzie już prosta droga do pierwszego zespołu gdzie wejdą już ze statusem wychowanka. Jest to w pewien sposób nagięcie zasady ujętej w haśle przewodnim klubu ale moim zdaniem dopuszczalne. Na takiej samej zasadzie uznaje się Sergio Busquetsa i Charlesa Puyola za wychowanków FC Barcelony mimo że przyszli do klubu w wieku 18 lat. I nikt z tego powodu problemów nie robi więc dlaczego miałoby to być problemem dla Athletic i w jego kontekście mówić o jakimś złamaniu zasad klubowych. No chyba że pobawimy się w hipokrytów i to co jednym będzie przechodziło to już u drugich będzie traktowane jako odstępstwo. A moim skromnym zdaniem zasady dla wszystkich powinny być takie same.

Podobne zdanie wyraził w niedawnym wywiadzie dla klubowej telewizji Josu Urrutia. Oczywiście padło pytanie o Diarrę i filozofię Athletic. Prezydent klubu odpowiedział w następujący sposób: „Społeczność baskijska, którą obecnie mamy jest zupełnie inna niż choćby trzydzieści czy nawet kilkanaście lat temu. Obecnie ok. 10% ludności stanowią ludzie którzy migrowali tutaj z różnych zakątków świata. Lezama i cała Vizcaya również przechodzi przez te procesy. Znaleźliśmy się w nowej sytuacji ale nasza filozofia pozostanie zawsze taka sama - w klubie będą grać ludzie urodzeni tutaj, ludzie którzy zostali uformowani tutaj lub w jakimkolwiek innym baskijskim klubie. Od kiedy powstała Lezama nasze zasady były wielokrotnie kwestionowane. A Lezama jest idealnym odzwierciedleniem naszej baskijskiej społeczności. Athletic to nie jest zespół piłkarski, to nie są zwycięstwa to jest coś więcej. To jest pewien sposób myślenia, przynależności i wiary w pewne ideały. Podążamy własną ścieżką, chcemy być najlepsi ale dla nas najważniejsze są wartości niematerialne. Przez 15 lat grałem w Athletic, nigdy nie zagrałem w finale ale mimo że mógłbym to nigdy nie żałowałem tego że zostałem tutaj a nie poszedłem gdzieś indziej. Jako prezydent klubu brałem udział w finałach, wygraliśmy niespodziewanie Superpuchar mimo straty czterech podstawowych zawodników. Sekretem nie są umiejętności, które oczywiście są dobre ale wartości niematerialne i postawa."
Wiele rzeczy można zarzucić Josu Urruti ale na pewno nie sprzeniewierzenie się wartościom klubu. Grał dla niego ładnych kilka lat trafiając do panteonu sław, był wierny barwom pomimo innych ofert i tego samego oczekuje od zawodników. Chce by rozumieli ideały jakimi kieruje się klub. I to co pisze stało się też faktem bo Lezama bardziej otworzyła się na młodych zawodników, dzieci emigrantów z różnych stron świata. Już teraz w ośrodku trenuje ok. 10 piłkarzy pochodzenia afrykańskiego oraz kilku innych z Ameryki Południowej.

Athletic szykuje również kolejny etap nazwijmy to ekspansji poza granice Kraju Basków. Ludzie Josu Urrutii opracowali specjalny program pod nazwą „Plan externo del Athletic". Polega On na tym by otworzyć w całej Hiszpanii a być może i zagranicą specjalne ośrodki treningowe. Coś na wzór obecnie funkcjonujących szkółek na terenie Kraju Basków w oparciu o miejscowe kluby, najchętniej młodzieżowe bez drużyny seniorów, bądź też miniLezam a więc wspomagających główną szkółkę ośrodków skupionych wokół miejscowych szkół. W tak utworzonych ośrodkach skupiano by najmłodszych adeptów futbolu a najlepszych sprowadzano by do Lezamy. Oczywiście zawodnicy byli by cały czas trenowani według wzorców opracowanych w głównym ośrodku oraz wychowani w duchu Athletic.

Czy tutaj też mamy do czynienia ze złamaniem zasad Athletic? Najbardziej radykalni fani Los Leones stwierdzą że tak a w każdym razie jest to mocne ich nagięcie. Moim zdaniem natomiast nie. Athletic sam sobie wychowa zawodników tak jak będzie chciał i według własnych zasad. Będą to w pełni uformowani przez klub gracze. A że nie będą rodowitymi Baskami ani nie będą urodzeni w Kraju Basków? Będą za to wychowankami. I dotąd dopóki Los Leones będą postępować w ten sposób dyskusja o naruszaniu czy też zmianie filozofii, złamaniu zasady Cantery nie powinna mieć miejsca. Bo taka dyskusja mogłaby zaistnieć gdyby do pierwszej drużyny zaczęto sprowadzać zawodników nie spełniających żadnego z warunków maksymy „Con cantera y aficion, na hace falta importacion". A to że w zmieniającym się świecie, który nie sprzyja drodze jaką objął Athletic a czasami robi wszystko by zmusić do zerwania z tradycją (Athletic był kiedyś oskarżony i prowadzono postępowanie w UEFA o naruszenie zasady dyskryminacji zawodników innych narodowości), Baskowie starają się robić wszystko by być jak najbardziej wiernym swoim zasadom niekiedy dość mocno je naciągając ale poruszając się w ogólnych ich ramach nie powinno być traktowane jako naruszenie filozofii klubu. Los Leones wykonują iście „mrówczą" pracę wyszukując młode talenty, sprowadzają do szkółki i wychowują ich jak najlepiej się da dbając zarówno o edukację jak i rozwój piłkarski. A przecież można by było pójść na łatwiznę i wydać 30 – 50 mln euro na transfery do pierwszej drużyny kupując snajpera z prawdziwego zdarzenia jako następcę Aduriza zamiast liczyć na eksplozję talentu Villalibre albo powrót do formy Kike Soli. Można by było znaleźć odpowiednich zmienników dla Benata czy też Aymerica Laporte bo na tych pozycjach brakowało w zespole trenera Valverde odpowiednich graczy i Txingurri musiał eksperymentować i szukać doraźnych rozwiązań. Na pewno za powyższą kwotę znalazło by się kilku ciekawych i utalentowanych zawodników w Hiszpanii, Brazylii czy też Francji ale tego nie zrobiono i dotąd aż tak będzie i Athletic nie sprowadzi żadnego piłkarza do pierwszego składu, który by nie spełniał wymagań związanych z maksymą jaką kieruje się klub to myślę że filozofia Los Leones będzie cały czas aktualna i realizowana. Tym bardziej jeśli zawodnik przejdzie przez szkółkę piłkarską w Lezamie lub innym klubie baskijskim i uzyska status wychowanka czy to Athletic czy też innego baskijskiego klubu.