Za nami kolejny, drugi w tej pretemporadzie sparing. Na stadionie Jeana Andre Maye w Tarnos Athletic zremisował z Girondins Bordeaux 2-2 mimo że po 21 minutach przegrywał już 2-0 po koszmarnych błędach w obronie i dwóch bramkach Enzo Crivelli (jedna z karnego). Nadzieję Los Leones dał w 43 minucie Borja Viguera, który niczym Aritz Aduriz, świetnie znalazł się w polu karnym i głową wykończył dośrodkowanie Williamsa. W drugiej połowie meczu dał o sobie znać drugi z napastników a więc Guillermo Fernandez, który również głową wykończył centrę z rzutu rożnego Markela Susaety. W samej końcówce meczu Baskowie mieli jeszcze szansę na zdobycie zwycięskiej bramki ale po kolejnym świetnym rzucie rożnym wykonanym przez Susaetę, jeden z piłkarzy Athletic przedłużył piłkę na długi słupek ale Laporte będąc w 100% sytuacji fatalnie spudłował.

Mecz stał na całkiem dobrym poziomie i podopieczni trenera Valverde spisali się lepiej niż w kilka dni wcześniej w spotkaniu z Huesca. Inna sprawa to taka, że mecz był rozgrywany w o wiele lepszych warunkach gdyż temperatura i warunki pogodowe nie utrudniały rozgrywania a i zawodnicy nie musieli walczyć z wodą pod nogami i najpierw zastanawiać się jak utrzymać równowagę a dopiero później co zrobić z piłką. Bordeaux nie zagrało jakiegoś dobrego meczu a bramki sprezentowali im piłkarze z Kraju Basków. Przy pierwszej błąd popełnił Beat, który stracil piłkę na własnej połowie i poszła kontra prawym skrzydłem a centrę wykończył Crivelli uprzedzając Eraso grającego pierwszy raz w karierze na prawej stronie obrony. Druga bramka to przegrany pojedynek główkowy przez Etxeitę i nieudane wyjście Herrerina, który spóźniony faulował w polu karnym Crivellego a sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość.

Im jednak mecz trwał dłużej tym obrona i atak funkcjonowały coraz lepiej czego efektem były bramki. Wprawdzie Valverde dość mocno eksperymentował z ustawieniem chcąc ocenić przydatność poszczególnych piłkarzy co na pewno się udało. Przede wszystkim chodziło o zgranie obrony i wybranie jej lidera. Stąd Laporte nie był ustawiany wraz z Etxeitą a każdy z nich dostawał do pomocy młodszego zawodnika w osobach Gila lub Yeraya. Obaj młodzi stoperzy spisali się poprawnie ale jeszcze sporo czasu minie zanim będą w stanie rywalizować na poziomie La Liga. Nieco gorzej szło zespołowi z przodu, szczególnie w pierwszej połowie kiedy zespół grał ustawieniem 4-3-3. Wyraźnie brakowało ofensywnego pomocnika, który wsparłby osamotnionego w ataku Viguerę wchodząc z drugiej linii. Na szczęście Sabin Merino dość często schodził z lewej flanki na środek tak więc nie wyglądało to zupełnie źle. O wiele lepsza była druga część meczu a strzałem w 10 było ustawienie na pozycji mediapunta Ikera Muniaina. Sporo zamieszania robili a skrzydłach Susaeta i Ibai. Solidnie prezentowała się również obrona oraz druga linia.

 

Trener Valverde nie krył zadowolenia po spotkaniu choć satysfakcję z gry psuł trochę uraz Sabina Merino, który podkręcił kostkę ale wytrzymał do końca pierwszej połowy i zszedł dopiero w przerwie. Na szczęście nie jest to groźny uraz ale nasz napastnik prawdopodobnie nie weźmie udziału w spotkaniu przeciwko Gijon w środę oraz w weekend z Nantes. Na murawę wrócił także Aymeric Laporte i zaliczył solidne 30 minut. Po meczu trener jednak wolał dmuchać na zimne i na poniedziałkowych zajęciach Francuz zaliczył osobny trening. O zwolnienie ze sparingu poprosił Eneko Boveda, który pojechał do szpitala gdzie jego żona spodziewa się dziecka.

 

Skład Athletic:

I połowa: Herrerin – Eraso, Etxeita, Gil, Balenziaga – Vesga, Benat, Rico – Williams, Viguera, Sabin Merino.

 

II połowa: Arrizabalaga – Lekue, Yeray, Laporte (od 60 minuty), Saborit – Iturraspe, Elustondo – Susaeta, Muniain, Ibai – Guillermo.

 

W niedzielę zespół miał wolny dzień, natomiast od poniedziałku wszyscy ostro zabrali się do pracy gdyż czeka ich ciężki tydzień, kto wie czy nie najcięższy z dotychczasowych gdyż na dzień dzisiejszy nie zaplanowano żadnego dnia wolnego a najbliższy czas. Valverde poświęcił część wczorajszych zajęć na rozmowy z piłkarzami, szczególnie z Muniainem, Susaetą, Eraso, Benatem, Elustondo i Iturraspe. Na szczęście nie ma problemów z kontuzjami bo poza Raulem Garcią, który ma problemy sercowe pozostali piłkarze są do dyspozycji szkoleniowca w tym Oscar de Marcos, William i Muniain. Ten pierwszy szybko nadrabia zaległości po rehabilitacji a Inaki i Iker wyleczyli już urazy mięśni, które wykluczyły ich z meczu z Huescą.

 

Już w środę kolejny sparing – tym razem ze Sportingiem Gijon w Leioa.