Miniony weekend nie był dobry dla Los Leones nie tylko ze względu na fatalna porażkę na Cornella El Prat. Niestety ale rodzina Athletic musiała pożegnać dwóch kolejnych swoich członków i to jednego dnia. Jest to bardzo smutne dla wszystkich kibiców i zawodników gdyż odchodzą ludzie powszechnie lubiani i szanowani, którzy na stałe wpisali się w historię klubu z San Mames.

 

W sobotę rano odszedł związany przez całą swoją piłkarską karierę z Athletic Jose Luis Artetxe, natomiast popołudniu dołączył do niego kolejny z byłych piłkarzy ale również były trener sektorów młodzieżowych i współtwórca sukcesów ośrodka w Lezamie w szkoleniu młodzieży Nico Estefano.

Jose Luis Artetxe urodził się 28 czerwca 1930 roku w Algorcie w Bizkai. W wieku 17 lat dołączył do juniorów CD Mungia by następnie przenieść się do Getxo a w 1950 roku do Athletic. Był bardzo utalentowanym zawodnikiem i pewnie zrobiłby jeszcze większą karierę jako napastnik gdyby nie jeden fakt. Za rywala w ataku miał Telmo Zarrę i jego kolegów z zabójczego kwintetu Lwów. To jednak nie przeszkodziło mu stać się jedną z legend klubu i zająć czołowe miejsce na liście najlepszych strzelców zespołu ze 133 bramkami w 346 oficjalnych spotkaniach w pasiastej czerwono-białej koszulce Athletic której barw bronił przez 15 długich sezonów zdobywając Mistrzostwo Hiszpanii w rozgrywkach 1955/1956 oraz trzykrotnie Puchar Króla – 1955, 1956 oraz 1958. Jego osiągnięcie strzeleckie klasyfikuje go na 9 miejscu najlepszych strzelców klubu za Zarrą, Batą, Danim, Gorostizą, Iraragorrim, Arietą I, Panizo i Gainzą. Był pierwszym strzelcem bramki a nawet hattricka dla Basków w europejskich pucharach kiedy debiutowali 26 września 1956 roku przeciwko FC Porto i wygrali 3-2 awansując do kolejnej rundy. Wraz z Carmelo, Orue, Garayem, Canito, Maurim, Eturą, Uribe, Arietą I, Koldo Agirre i Gainzą tworzył legendarny skład „wieśniaków" jak ich nazywała prasa w Madrycie, którzy mieli przyjechać do stolicy na finał Pucharu Króla (wtedy Generała) tylko po to by na oczach Generała Franco zasiadającego na Santiago Bernabeu uznać wyższość wielkiego Realu Madryt z Di Stefano w składzie. Jednak tego dnia 29 czerwca 1958 roku po morderczym boju Królewscy musieli uznać wyższość Basków, którzy załatwili sprawę w trzy minuty najpierw golem Ariety I w 20 minucie a później Mauriego. Nietęgą minę musiał mieć Generał Franco wręczający Puchar znienawidzonym Baskom którzy nie dość że śmiali pokonać jego ulubiony zespół na jego oczach to jeszcze upokorzyli go na jego własnym stadionie.

Zmarł w swoim domu w wieku 85 lat. Uroczystości pogrzebowe odbyły się we wtorek w Algorta i wzięli w niej udział prezydent Josu Urrutia, reprezentacja zarządu klubu, piłkarzy, trenerów oraz wiele osób związanych ze światem futbolu w Kraju Basków i klubem Athletic.

 

Kolejna przykra wiadomość przyszła w miniona sobotę popołudniu. W wieku 69 lat zmarł Nicolas Estefano „Bara" Montalban, również były piłkarz i świetny trener sektorów młodzieżowych Los Leones, współtwórca obecnego kształtu ośrodka i jego sukcesów w trenowaniu młodych adeptów piłkarskiego rzemiosła. Jako piłkarz kariery wielkiej nie zrobił bo z Athletic zagrał raptem 80 spotkań przez 80 sezonów i strzelił 20 bramek ale jako szkoleniowiec był nieoceniony. Świetnie dogadywał się z młodymi piłkarzami potrafiąc do nich dotrzeć i „zmusić" do rozwoju nieprzeciętnego talentu. Od roku 1979 do 1991 przez 12 lat prowadził drużyny juniorskie Athletic doprowadzając je do zdobycia Pucharu Króla i trzy razy przegrywająć w ścisłym finale. Tylko Jose Luis Garay prowadził zespół dłużej i miał lepsze wyniki (4 razy Puchar Króla). Przez jego ręce przeszło aż 55 młodych zawodników w tym 6 obcokrajowców, którzy grali później w pierwszej drużynie na czele z Julenem Guerrero i obecnym prezydentem klubu Josu Urrutią, który również jest wychowankiem Nico Estefano. Sam wybierał młodych piłkarzy, których należało sprowadzić do Lezamy i dość często pełnił również funkcję skauta. W ostatnich latach życia pełnił funkcję szkoleniowca drużyny weteranów Athletic Club. Być może nie byłoby wielkiego sukcesu z początku lat 80-tych gdyby nie świetna ręka Nico Estefano do wychowywania młodzieży na której oparł później swój zespół Celemente i doprowadził do dwóch tytułów z rzędu najlepszej drużyny w kraju.