Czy Baskowie odniosą trzecie zwycięstwo z rzędu? Jest to jak najbardziej realne gdyż rywalem Los Leones będzie przedostatnia drużyna w tabeli La Liga i jednocześnie beniaminek La Liga – Sporting Gijon. Tyle, że mimo iż tabela wskazuje zupełnie co innego to ekipa Rojiblancos jest naprawdę ciężkim i niewygodnym przeciwnikiem szczególnie na własnym obiekcie. Potrafili rozgromić Sociedad aż 5-1 u siebie, wygrać na wyjeździe z Valencia, postawić się Barcelonie mimo porażki 1-3 czy tez zremisować u siebie z Realem Madryt. Asturyjczycy potrafią grać, szczególnie przed własną, gorącą publicznością, która potrafi stworzyć niesamowitą atmosferę na El Molinon. Dla obydwu drużyn mecz jest bardzo istotny gdyż Athletic chce awansować na miejsca pucharowe, natomiast ekipa gospodarzy wydostać się ze strefy spadkowej. Szykuje się nam więc naprawdę emocjonujący mecz, który jeśli nawet nie będzie obfitował w sytuacje podbramkowe to na pewno będzie w nim mnóstwo walki i nikt nie odstawi nogi nawet na centymetr. Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi w niedzielę o godzinie 18.15.

W poprzedniej kolejce Sporting rozgrywał swoje spotkanie na przeciwległym krańcu Hiszpanii – w Granadzie ze swoim bezpośrednim rywalem w walce o ligowy byt. Niestety wyprawa ta nie zakończyła się sukcesem bo ekipa z Gijon poległa 2-0 a katami okazali się El Arabi (karny) oraz Isaac Success, który trafił już w doliczonym czasie gry. Tym samym gospodarze niedzielnego meczu spadli na przedostatnie miejsce w tabeli La Liga mając za plecami już tylko Levante. Athletic z kolei opromieniony świetnym zwycięstwem nad Valencią podejmował u siebie będące w fatalnej formie Deportivo. Znajdujący się na fali Baskowie odprawili rywali z Galicji z kwitkiem aplikując im cztery bramki autorstwa Muniaina oraz Aduriza, który zaliczył efektowny hattrick. Honorowego gola dla przyjezdnych zdobył Oriol Riera. Dzięki tej wygranej Los Leones są o jeden punkt za Celtą zajmującą ostatnie premiowane awansem miejsca w Lidze Europy.

 

Sporting Gijon jak dotychczas nie może zaliczyć sezonu do udanych. Przedostatnie miejsce w tabeli na pewno jest zdecydowanie poniżej możliwości tego zespołu, który ma prawie wszystko by się utrzymać. I tutaj jest właśnie problem bo to przysłowiowe „prawie” robi olbrzymią różnicę. No bo niby co może brakować drużynie, która ma całkiem niezłą obronę z piłkarzami naprawdę o sporych umiejętnościach i talencie (Mere, Lichnovsky), co najmniej niezłą pomoc (Halilovic, N'Di, Sergio Alvarez, Nacho Cases) oraz naprawdę dobry atak (Sanabria i Carlos Castro). Odpowiedź nasuwa się sama – trenera, który to wszystko odpowiednio poukłada. Z całym szacunkiem dla Abelardo ale ten sezon obnaża cały brak doświadczenia tego szkoleniowca jeśli chodzi o futbol na najwyższym poziomie. Opiekun Sportingu w zasadzie musi tylko poukładać zespół, nauczyć go odpowiedniej taktyki i zachowań na boisku bo szczerze powiedziawszy nawet nie musi ich specjalnie motywować gdyż większość zawodników jaką ma do dyspozycji to młodzi ludzie na dorobku, którzy są niesamowicie ambitni i wręcz palą się do gry. Co z tego jednak skoro były świetny stoper Barcelony nie umie tego potencjału wykorzystać. Owszem Abelardo awansował do La Liga, początek miał nawet niezły ale szybko okazało się że im dłużej trwa sezon tym mniej pomysłów na zespół ma ich opiekun. A szkoda by było żeby Sporting, który stanowi olbrzymią wartość dodaną dla La Liga choćby ze względu na fantastyczną szkółkę młodzieżową, fenomenalnych kibiców (ponad 22 tys. sprzedanych karnetów co jest najlepszym wynikiem klubu od początku lat 80-tych) i obiekty na czele z przepięknym stadionem pałętał się gdzieś w odmętach Segunda Division. Niestety jeśli szybko czegoś nie zrobi się z drużyną to na ratunek może być za późno. Na razie jednak Abelardo będzie miał czas do przemyśleń bo jakby wszystkiego było jeszcze mało to LFP zdyskwalifikowała go na dwa mecze za niewybredną krytykę sędziego w meczu na Estadio Los Carmenes w Granadzie gdzie został wyrzucony na trybuny. Dodatkowo na mecz z Athletic posypała się środkowa linia gospodarzy z której ubyli kontuzjowany na jednym z ostatnich treningów Nacho Cases oraz zdyskwalifikowany za czerwoną kartkę w meczu z Granadą Sergio Alvarez. Tak więc Abelardo musi wystawić kompletnie nową parę pivotów. Najbliżej składu są wypożyczony z Castilli – Mascarwl i wychowanek Sportingu – Rachid. Spory kłopot będzie też w defensywie bo trener Rojiblancos musi znaleźć kogoś do walki powietrznej z Adurizem i Raulem Garcia. Z nimi kłopoty ma zdecydowana większość stoperów i to o wiele lepszych niż Ci co są w posiadaniu ekipy gospodarzy. Luis Hernandez i Jorge Mere o ile są dobrzy technicznie i szybcy to zdecydowanie za niscy by skutecznie walczyć w powietrzu. Szczególnie młodziutkiemu Mere może być ciężko zmierzyć się z dwa razy starszym Adurizem. Z drugiej strony wyboru nie ma za bardzo. O wiele więcej opcji jest w ataku gdzie wybór i możliwości zestawienia formacji są naprawdę spore. Mogą zagrać Sarabia, Carlos Castro i Jony i schowany za nimi Halilovic. Mogą zagrać tez Carmona, N'Di i Jony za plecami wysuniętego Saanabrii. I to ostatnie zestawienie wydaje się najbardziej prawdopodobne.

 

Baskowie są wyraźnie na fali i właściwie z dnia na dzień jest więcej powodów do optymizmu tak więc wypadało by dalej kontynuować ta serię. Z obozu Los Leones właściwie dochodzą same dobre wieści. Trener Valverde przedłużył kontrakt o kolejny rok co na pewno ucieszyło wszystkich na czele z zawodnikami. Kolejne dobre wieści nadeszły z gabinetów lekarskich. Do treningów powoli wracają Inaki Williams oraz Ibai Gomez. Obaj nasi skrzydłowi pojawili się na murawie z tym że Williams odbył tylko kilka przebieżek wokół murawy i wrócił na siłownię, natomiast Ibai po rozgrzewce wykonywał serię ćwiczeń z piłkami i prób obciążeniowych. Jeśli w najbliższych kilku – kilkunastu dniach nie będzie odczuwał żadnych dolegliwości to dołączy do reszty zespołu, podobnie jak Inaki Williams, którego powrót jest planowany mniej więcej na połowę marca i rewanżowy pojedynek z Valencią w Lidze Europy. Na razie jednak zespół musi sobie poradzić bez nich choć jak pokazują ostatnie wyniki robi to bardzo dobrze. Na pewno nie zobaczymy ich w meczu na El Molinon gdzie pojedzie następująca 19-stka:

Bramkarze: Herrerin, Iraizoz

Obrońcy: Boveda, Etxeita, San Jose, Laporte, Balenziaga, Lekue

Pomocnicy: Eraso, Benat, Iturraspe, De Marcos, Susaeta, Mikel Rico, Gurpegi, Raul Garcia,

Napastnicy: Aduriz, Muniain, Sabin Merino

Poza kontuzjowanymi piłkarzami z przyczyn technicznych zabrakło Elustondo i Viguery. Trener będzie musiał też posadzić jednego z piłkarzy na trybunach i zapewne będzie to Lekue. Valverde będzie miał spory dylemat z wystawieniem optymalnego składu na dzisiejsze spotkanie. Musi brać pod uwagę zmęczenie pojedynkiem z Deportivo jak i czwartkowe starcie z Valencią w La Liga. Tak więc możemy się spodziewać zarówno wielu zmian jak i posłania w bój podstawowej jedenastki celem jak najszybszego strzelenia bramek i spokojnej kontroli meczu do 90 minuty bez zbędnego wysilania się. Dzisiejszy pojedynek będzie na pewno szczególny dla Gorki Iraizoza, który obchodzi swoje 35 urodziny i miejmy nadzieję że uczci go wygraną. Spotkanie to również uruchomi klauzulę aktywacyjną przedłużającą umowę z Gorką do końca przyszłego sezonu. Decyzję władze jednak zostawią bramkarzowi i nie będą nalegać jeśli zawodnik zechce zakończyć karierę gdyż stosowne zastępstwo jest w postaci Kepy Arrizabalagi, który świetnie spisuje się w Realu Valladolid. Rozmowy z piłkarzem już były w tej kwestii i decyzję ma On podjąć sam. Spotkanie to będzie wyjątkowe również dla Valverde, który rozegra jako trener mecz nr 300 w La Liga i jest drugim aktywnym szkoleniowcem z takim osiągnięciem. Przed nim znajduję się Unai Emery, który swój mecz nr 300 rozegrał w grudniu 2015 roku i aktualnie ma na swoim koncie 312 pojedynków. Na obecną liczbę 299 spotkań złożyło się 179 meczu na ławce Los Leones, 76 Espanyolu, 20 Villarrealu oraz 24 Valencii. Odniósł w nich 122 wygrane, 77 razy remisował i 100 razy przegrał. Miejmy nadzieję, że w dzisiejszym meczu poprawi się statystyka po stronie wygranych.

 

Minimalnym faworytem tego meczu będą podopieczni trenera Valverde. Baskijski zespół jest wyraźnie na fali wznoszącej i niedawna kiepska seria spotkań wydaje się już wspomnieniem. Zresztą Athletic nie przegrał na El Molinon od 25 lat. Ostatnia porażka miała miejsce w 1991 roku (3-2 po golach Monchu x2 i Diaza dla Sportingu i dwóch trafieniach Tabuenki dla Athletic). a w latach 1995 – 1998 ekipa z San Mames odniosła trzy zwycięstwa z rzędu. W sumie w ostatnich 10 meczach padło 5 wygranych gości i 5 spotkań zakończyło się podziałem punktów. Tyle że Asturyjczycy w tym czasie przez ponad dekadę grali w Segunda Division i być może ta statystyka byłaby lepsza dla nich. Zresztą łączna statystyka pojedynków na El Molinon jest już nieco lepsa bo w sumie na 40 pojedynków wygrali 15, 11 razy przegrali i aż 15 razy zremisowali. Tyle że tak jak zła passa kiedyś się kończy tak i dobra może się skończyć i na to Baskowie muszą bardzo uważać. Tym bardziej że Sporting będzie grał na swoim obiekcie, który należy do najgorętszych stadiów w Hiszpanii, ze specyficznym klimatem gdzie jak mówią piłkarze czuje się jakby kibice siedzieli Ci nad głową a gra się jak w kotle. Przy oszałamiającym dopingu, który będzie na El Molinon gospodarzy stać na wszystko i jeśli złapią odpowiedni rytm to mogą być szalenie trudni do pokonania. Miejmy jednak nadzieję że Athletic zagra swoją piłkę i wywiezie trzy jakże cenne punkty z tego terenu.

 

Przewidywane składy:

 

Sporting: Cuellar – Vranjes, Hernandez, Mere, Lopez – Rachid, Mascarell – Carmona, N'Di, Jony – Sarabia.

Trener: Abelardo

 

Athletic: Iraizoz – De Marcos, Etxeita, Laporte, Balenziaga – Benat, San Jose – Muniain, Raul Garcia, Sabin Merino – Aduriz.

Trener: Ernesto Valverde

 

Data: 06.03.2016 r. godz. 18.15

Miejsce: Gijon, Estadio El Molinon (poj. ok 30 tys.)

Sędzia: Del Cerro Grande