Fenomenalny mecz i wspaniała remontada na San Mames. Po pierwszej połowie Baskowie przegrywali 0-2 z ekipą Villarrealu, grali fatalnie zarówno w ofensywie jak i szczególnie w defensywie. Jednakże w drugiej odrodzili się jak feniks z popiołów i przypuścili fantastyczny szturm na bramkę Barbosy i gdyby nie portero gości i trochę indolencja strzelecka napastników Los Leones to nie skończyło by się na trzech bramkach a wpadło by ich o wiele wiele więcej a być może losy rywalizacji byłyby rozstrzygnięte w pierwszym meczu. Fatalnie zagrała nasza defensywa, która popełniła katastrofalne błędy przy obydwu bramkach. Co ciekawe lider tej formacji a więc Aymeric Laporte trafił na 3-2 zapewniając zespołowi zwycięstwo i miał jeszcze co najmniej dwie 100 procentowe sytuacje na zdobycie gola w tym jedną w samej końcówce kiedy to nie trafił do siatki bedąc sam 3 metry od niemal pustej bramki. W każdym razie za tydzień Los Leones pojadą na El Madrigal bronic jednobramkowej zaliczki i jeśli zagrają tak jak w drugiej połowie środowego meczu to o awans nie powinniśmy się martwić. O wiele gorzej będzie jeśli zobaczymy drużynę z pierwszych 45 minut. No ale to emocje na przyszłą środę na godzinę 20.30.

Już początek meczu pokazał że Żółta Łódź Podwodna będzie nastawiona na kontratak wystawiając na szpicy szybkich i zwrotnych Samu Castillejo, Samu Garcie oraz Leo Baptistao. Athletic więc próbował sforsować zasieki obronne rywali atakiem pozycyjnym. Pierwsza dogodną sytuacje mieli goście za sprawą straty Muniaina w drugiej linii, natychmiast został uruchomiony będący na desancie Leop Baptistao ale jego uderzenie pewnie wyłapał Herrerin. Baskowie musieli czekać na swoją okazję do 9 minuty i powinni zdobyć prowadzenie. Piłkę wyłuskał bodajże Iturraspe, podał prostopadle do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Williamsa ale nasz napastnik przegrał pojedynek jak się okazało z będącym w fenomenalnej formie Barbosa, który uratował swoich kolegów od wyższej porażki. Skończyło się na rzucie rożnym. Kolejny corner mieli nasi zawodnicy w 14 minucie i znowu własnej indolencji strzeleckiej zawdzięczają to że nie strzelili bramki. Dośrodkowywał Benat, Barbosa za późno wystartował do piłki i w 100 procentowej sytuacji znalazł się Laporte ale fatalnie spudłował. Niestety niewykorzystane sytuacje się mszczą a jak do tego dochodzi bierność obrony to niestety ale przyjezdni wyszli na prowadzenie po jednej z kontr. Piłkarze trenera Marcelino Garcii Torala kompletnie rozklepali nasze zupełnie bierną defensywę i dzięki temu wyprowadzili Leo Baptistao sam na sam z Herrerinem co mogło się kończyć tylko w jeden sposób a więc bramką i tak też się stało. Szkoda że nasza defensywa stała jak zaczarowana i tylko przyglądała się co robią piłkarze w żółtych strojach. Zespół z Bilbao długo nie mógł się otrząsnąć po stracie tego gola a wysoki pressing rywali skutecznie ograniczał poczynania ofensywne. Dopiero w 30 minucie mecz Inigo Lekue przeprowadził ładną akcję lewą flanką ale jego centra padła łupem obrońców, którzy uprzedzili Raula Garcie i Williamsa. Sześć minut później Barbosa ponownie uratował swój zespół przed utrata bramki popisując się efektowną robinsonadą przy strzale Iturraspe. Niestety minutę później było już 0-2 po bramce Samu. Baskowie stracili piłkę w środku pola, Samu Castillejo podał do swojego kolegi Samu, ten wygrał pojedynek biegowy z Herrerinem, który trochę niepotrzebnie wyszedł z bramki, minął naszego portero i mimo próby asekuracji przez Inigo Lekue wpakował futbolówkę do pustej siatki. Los Leones po tej bramce zupełnie stracili koncepcję gry i do końca pierwszej połowy nie przeprowadzili już żadnej ofensywnej akcji. Villarreal poza nielicznymi kontratakami nie pokazał nić zupełnie i można powiedzieć, że Athletic grał a Żółta Łódź Podwodna strzelała.

 

Raczej trudno było o optymizm na drugą część meczu ale to co zobaczyliśmy na murawie La Catedral zapewne przejdzie do historii klubu. Dziewięć minut zajęło podopiecznym trenera Valverde dobranie się do skóry rywalom. W 54 minucie meczu Iturraspe rozpoczął akcję z własnej połowy, podał do Benata, ten faulowany wypuścił sam na sam z Barbosą Inaki Williamsa a nasz skrzydłowy nie zmarnował szansy i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Plan Marcelino legł w gruzach a Lwy poczuły krew rannej ofiary i nie odpuściły. Do 90 minuty trwał huraganowy szturm na bramkę Villarrealu i gdyby nie bramkarz ekipy przyjezdnej oraz nieskuteczność gospodarzy to Żółta Łódź Podwodna mogłaby wyjechać z bagażem 4 a nawet 5 goli. Sygnałem do totalnego natarcia było wprowadzenie dwie minuty później Aritza Aduriza. Nasz snajper niemal natychmiast miał akcję która powinna zakończyć się bramką gdyby nie broniący jak w transie bramkarza. Z prawej strony dośrodkował Williams, Aritz idealnie wyszedł w górę i przymierzył w górny róg bramki ale portero końcami palców wybił futbolówkę na rzut rożny. W 66 minucie kolejna doskonała centra z prawej strony, tym razem autorstwa De Marcosa ale strzelający głową Raul Garcia nieznacznie się pomylił. Ale już minutę później było 2-2. Williams z prawej strony dośrodkował w pole karne, Raul Garcia źle przyjął piłkę ale ta trafiła do osamotnionego Aduriza, który wiedział co należy zrobić i skierował ją do siatki obok tym razem bezradnego Barbosy. 2-2 i powrót Basków do gry. Teraz to Los Leones byli w uderzeniu i na bramkę rywali sunął atak za atakiem. Próbowali Benat, Williams, Raul Garcia ale niestety nic nie wskórali. Marcelino w 79 minucie wprowadził swojego asa atutowego – Bruno Soriano ale to również nie zmieniło obrazu gry bo Żółta Łódź Podwodna nie miała już sił na ataki i coraz bardziej desperacko się broniła. W końcu w 81 minucie podopieczni Valverde dopięli swego. Benat posłał świetną centrę w pole karne gdzie przy słupku bramki piłkę wślizgiem dopadł Laporte i mocnym strzałem w krótki róg skierował ją do siatki. 3-2 na La Catedral i remontada stała się faktem! Już w doliczonym czasie gry Aymeric mógł podwyższyć rezultat ale nie trafił w 5 metrów do siatki po kolejnym świetnym stałym fragmencie gry wykonywanym przez Benata. Villarreal kończył mecz w 10 po bezmyślnym zachowaniu Mario Gaspara, który w walce o piłkę próbując zablokować Adurizowi dojście do piłki uderzył go w twarz za co zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zaledwie 13 minut o wejściu na murawę.

 

Niemal wszyscy zawodnicy za pierwsza połowę powinni być zlinczowani, natomiast za drugą noszeni na rękach choć może nie za bardzo ze względu na brak skuteczności. Villarreal wyszedł z nastawieniem na kontrę i to było widać zarówno po ustawieniu jak i patrząc na zawodników jakich wystawił Marcelino a więc szybkich, zwrotnych i świetnych technicznie stworzonych wręcz do gry kombinacyjnej. Baskowie jakby o tym zapomnieli i zagrali trochę naiwnie w ataku i w obronie. Zabrakło też agresywności w grze defensywnej, co najlepiej było widać przy pierwszej bramce. Resztę zrobił agresywny pressing rywala i słaba skuteczność Los Leones, bo kto wie jakby ułożył się ten mecz gdyby Williams lub Laporte trafili do siatki. Tak więc jeden wielki minus za pierwszą połowę dla wszystkich. Z kolei w drugiej malutki minusik należy się tylko i wyłącznie za brak skuteczności bo w sprzyjających okolicznościach można by sprawę awansu rozstrzygnąć już na La Catedral bo podopieczni trenera Valverde mogli zdobyć o wiele więcej niż trzy gole a zespół przeciwny niemal nie istniał na boisku. I kibice zdecydowanie chyba woleli by oglądać ekipę z drugich 45 minut niż z pierwszych. Oby więcej takich spotkań bo naprawdę mogło się podobać i mecz ten można spokojnie uznać za wizytówkę La Liga. Aduriz uświetnił mecz golem i dzięki temu ma przynajmniej po jednym trafieniu w każdych rozgrywkach w tym sezonie w których uczestniczył zespół z Bilba, natomiast Txingurri odniósł setne zwycięstwo na ławce Athletic. Już w najbliższą środę rewanż i miejmy nadzieję nie mniejsze emocje z takim samym happy endem.

 

Statystyka meczu:
Składy:

Athletic: Herrerin – De Marcos, Etxeita, Laporte, Lekue (87' Balenziaga) – Benat, Iturraspe (79' San Jose) – Williams, Muniain (55' Aduriz), Susaeta – Raul Garcia.
Trener: Ernesto Valverde

Villarreal: Barbosa – Rukavina, E. Bailly, Victor Ruiz, Marin – Rodrigo (79' Bruno), Pina – Nahuel (73' Mario Gaspar), Castillejo, Samu Garcia – Leo Baptistao (67' Bakambu).
Trener: Marcelino Garcia Toral

 

Wynik: 3 – 2
Bramki: 54' Williams, 68' Aduriz, 81' Laporte – 16' Baptistao, 38' Samu.
Żółte kartki: Susaeta, Raul Garcia – Pina, Marin, Mario Gaspar,
Czerwona kartka: Mario Gaspar – za dwie żółte.
Posiadanie piłki: 64% - 36%
Strzały: 22 – 6
Strzały celne: 8 – 3
Rzuty rożne: 13 – 0
Spalone: 3 – 2
Straty: 63 – 80
Przechwyty: 50 – 40
Faule: 14 – 26
Podania: 551 - 308
Widzów: ok 32 tys.
Sędzia: Clos Gomez jako główny oraz Aguilar Rodriguez i Marco Martinez na liniach.