Podopieczni trenera Jose Angela Zigandy wykonali pierwszy, duży krok do awansu do Segunda Division. W finale play-off bez większych problemów pokonali Cadiz 2-0 a dwoma trafieniami popisał się Gorka Santamaria Nos. 2-0 to całkiem niezła zaliczka przed rewanżem i tylko szkoda ze Baskowie nie strzelili kilku bramek więcej bo okazje ku temu były. Szczególnie w pierwszej połowie meczu, która była naprawdę bardzo dobra w wykonaniu Los Leones. Niestety druga część meczu była o wiele słabsza choć trzeba powiedzieć ze podopieczni trenera Zigandy kontrolowali jej przebieg. Cadiz przeprowadziło zaledwie kilka akcji ofensywnych z tego zaledwie 2 – 3 razy poważniej zagrozili bramce świetnie broniącego Remiro.

Athletic strzelił swoje bramki jeszcze w pierwszej połowie zadając dwa nokautujące ciosy w zaledwie 4 minuty. Jednak to rywale jako pierwsi zaatakowali bramkę Los Leones, jednakże najpierw ofiarna interwencja popisał się Yeray a chwile później świetnie spisał się portero gospodarzy. Później do głosu doszli podopieczni Cuco Zigandy, głównie za sprawa Gorki Santamarii, który dwoił się i troił w ataku będą utrapieniem defensorów rywali. Najpierw usiłował dość nieporadnie wymusić rzut karny na który sędzia na szczęście się nie nabrał. Wprawdzie nasz napastnik był popychany w polu karnym przez środkowego obrońcę rywali ale nie na tyle by zagwizdać jedenastkę, a ekspresyjny pad naszego snajpera był naprawdę nędzną próbą aktorstwa, która niech lepiej zostawi lepszym specjalistom typu Neymar, Ronaldo czy Alba. W 20 minucie spotkania napastnik zachował się jednak tak jak na rasowego strzelca przystało. Salinas świetnie rozegrał z rzutu rożnego do Lekue, ten uderzył na bramkę a Aulestia wypluł piłkę do której dopadł Gorka i wpakował ja do siatki. Wprawdzie rywale reklamowali spalonego ale bezskutecznie bo jak pokazały powtórki nasz piłkarz był minimalnie przed ostatnim obrońcą. Podopieczni Claudio Barragana nie zdążyli dobrze ochłonąć a już dostali drugi cios. Piłkę źle wyprowadzali obrońcy, przejął ja Seguin, który rozegrał futbolówkę z Salinasem, który wypuścił w bój naszego ofensywnego pomocnika. Seguin wpadł w pole karne, podciągnął do końcowej linii i dośrodkował na 5 metr do Santamarii. Pierwsze uderzenie Gorki zostało zablokowane ale poprawka była już nie do obrony i Bilbao Athletic i 30 tys. fanów mogło fetować druga bramkę swoich pupili. Bohater pierwszej polowy mógł jeszcze dwa razy trafić do siatki ale najpierw po centrze Salinasa i uderzeniu z woleja piłka przeleciała minimalnie obok spojenia słupka z poprzeczka a później na drodze do bramki stanął Aulestia.

 

Druga polowe skompletowaniem hattricka mógł rozpocząć Santamaria ale nie wykorzystał doskonalej centry na 5 metr od Lekue, którego w bój wypuścił Sequin. Potem oba zespoły poszły na wymianę ciosów a wiec mecz był idealny dla kibiców, którzy oglądali sporo spiec pod obiema bramkami ale bramkarze nie mieli zbyt wiele roboty za to o wiele więcej środkowi obrońcy obydwu zespołów. Najlepsze okazje do zdobycia bramek mieli jeszcze Santamaria, Salinas oraz Iriondo po stronie Bilbao Athletic oraz Jona z ekipy rywali ale z jego uderzeniem świetnie poradził sobie Remiro. Mecz zakończył się pewnym zwycięstwem podopiecznych Cuco Zigandy i jada Oni do Kadyksu ze całkiem niezłą przewaga przed rewanżowym meczem.

 

Cały zespół trenera Zigandy zasłużył na pochwały. Młodzi piłkarze zagrali naprawdę świetne zawody. Było w nich wszystko a wiec entuzjazm, radość gry, pokaz świetnych umiejętności i konsekwencja, która poprowadziła do zwycięstwa. Największe brawa należą się drugiej linii, która paradoksalnie w rozgrywkach ligowych wydawała się najsłabszą formacja. Tym razem Salinas, Sequin i Undabarrena zagrali naprawdę bardzo dobrze i byli kluczowymi piłkarzami w zespole Athletic. Doskonale zagrali obaj boczni obrońcy, którzy harowali zarówno w obronie jak i w ataku. Właściwie to można powiedzieć ze bardziej grali jako cofnięci skrzydłowi niż defensorzy. Swoja prace wykonał środek defensywy. Zdecydowanie najsłabszym ogniwem był Sabin Merino, kapitan i najlepszy strzelec zespołu. Był dość mocno niewidoczny ale trzeba przyznać ze skupiał na sobie uwagę rywali co pozwoliło Santamarii na łatwiejsze dochodzenie do pozycji strzeleckich. Inna sprawa ze Sabin grał bardziej na skrzydle niż na środku ofensywny, co mogło mieć kluczowe znaczenie, gdyż jest to raczej wysunięty napastnik a nie skrzydłowy. Ziganda po powrocie do pełnej dyspozycji Gorki stawia go na boku ale trudno się dziwić skoro ma w składzie dwóch świetnych snajperów i chce znaleźć miejsce dla nich obydwu. A póki co czas i wyniki przyznają Zigandzie racje. I miejmy nadzieje ze będzie tak dalej. Jedynym minusem tego meczu jest kontuzja będącego w doskonalej formie Inigo Lekue ale zmieniający go Markel Etxebarria całkiem nieźle go zastąpił.

 

Mecz na San Mames był pojedynkiem doświadczenia z młodością. Średnia wieku drużyny z Kadyksu wyniosła 27,5 r. a najstarszym zawodnikiem zespołu był 35-letni Sergio Mantecon. Średnia wieku pierwszej jedenastki zespołu z Bilbao wyniosła 21,2 co dawało dość spora różnicę aż 6,3 roku na korzyść Cadiz. Najstarszym zawodnikiem w talii Cuco Zigandy był Sabim Merino mający zaledwie 23 lata. Najmłodszymi zawodnikami w swoich zespołach byli 20-letni Ignacio Navarrete z Żółtej Lodzi Podwodnej oraz urodzony w 1997 roku Asier Villalibre.

 

Składy:

 

Bilbao: Remiro – Lekue (68' Markel Etxeberria), Yeray, Unai Bilbao (80' Gil), Iriondo – Undabarrena, Vesga – Sequin, Salinas, Sabin – Santamaria (65' Jorge Garcia).
Trener: Jose Angel Ziganda

 

Cadiz: Aulestia – Oscar Rubio, Servando, Arregi, Alberto Prada – Juan Villar, Garrido, Juanma (62'Mantecon) – Kike (29' Migue Garcia), Airam (72' Jona), Fra Machado.
Trener: Claudio Barragan

 

Wynik: 2 – 0
Bramki: 20' i 24' Santamaria
Żółte kartki: Airam, Oscar Rubio, Alberto Prada, Mantecon – wszyscy Cadiz
Widzów: 32100 (w tym około 2 tys. z Kadyksu).
Sędzia: Als Reig