W końcu długo oczekiwane zwycięstwo. Athletic w bardzo ważnym meczu wyjazdowym pokonał Levante 0-2 i awansował na 11 pozycje wypracowując pięciopunktową przewagę nad strefa spadkowa. Niby niewiele ale w kontekście meczu z Barcelona na San Mames jest to zaliczka bezcenna pozwalająca na złapanie choć na jedna kolejkę oddechu i o wiele bardziej spokojne przystąpienie do meczu w Copa del Rey z Espanyolem. Tym bardziej ze forma Los Leones cały czas rośnie i w dzisiejszym meczu podopieczni trenera Valverde mogli się podobać. Szkoda tylko ze w końcówce Txingurri zepsuł grę swojego zespołu kompletnie nieudanymi zmianami. Bo żaden klasowy zespół nie broni wyniku 0-1 a dąży do zdobycia bramki na 0-2 by przypadkowo w końcówce meczu nie stracić punktów. Na szczęście tym razem Baskom się upiekło i to Oni dobili ekipę Granotes świetną kontra Susaety i golem Aritza Aduriza.

Pierwsza polowa była bardzo wyrównana i żaden z zespołów nie osiągnął jakiejś większej przewagi. Obie drużyny zagrały tez dość wysokim pressingiem co dla Basków mogło się źle skończyć gdyż mieli w nogach ciężki mecz z Malaga w czwartkowy wieczór. Jako pierwsi groźniej zaatakowali przyjezdni ale uderzenie głową Aduriza poszło daleko od bramki Marino. Chwile później z rzutu wolnego centrował Susaeta do główki szczupakiem doszedł Gurpegi ale portero gospodarzy nie miał problemu z wyłapaniem futbolówki. W 11 minucie meczu powinno być 0-1 dla Athletic. Po rzucie rożnym Levante świetny przechwyt zanotował Muniain, ruszył prawa strona do kontrataku i po kilkudziesięciu metrach podał do idącego środkiem Aduriza. Nasz snajper niemal natychmiast oddal na lewa flankę do Balenziagi, który po chwilowym wstrzymaniu akcji posłał precyzyjna centre na długi słupek gdzie nadbiegający Muniain wypalił z pierwszej piłki ale niestety futbolówka zamiast w siatce zatrzymała się na poprzeczce. Po tej akcji w końcu do głosu doszli gospodarze ale najpierw Xumetra uderzył ponad bramka a chwile później strzał Camarasy odbił się od jednego z piłkarzy Athletic i wyszedł na rzut rożny. Piłkę w narożniku ustawił Camarasa i dośrodkował na głowę Simao, który świetnie złożył się do strzału ale na posterunku był Gorka i końcami palców przeniósł futbolówkę ponad poprzeczka. Po chwilowej przewadze Levante ponownie do głosu doszli goście ale jedne co udało im się zdziałać do wywalczyć rzuty rożne. W 35 minucie spotkania na strzał z dystansu zdecydował się Morales ale piłkę pewnie wyłapał Iraizoz. Levante już do końca pierwszej części meczu posiadało przewagę tyle ze nie stworzyło większego zagrożenia pod bramka Basków.

 

W przerwie trenerzy dokonali zmian i na murawie za Simao pojawił się Diop a za Unaia Lopeza wszedł Markel Susaeta. Drugie 45 minut rozpoczęło się fatalnie dla gospodarzy, którzy zaledwie po niespełna 4 minutach gry stracili bramkę. Piłkę na prawym skrzydle dostał De Marcos, posłał mierzona centre w pole karne do Aduriza, który świetnie zagrał tyłem do bramki, odwrócił się z obrońcą na plecach i niezwykle precyzyjnym i mocnym uderzeniem w dolny róg bramki zdobył prowadzenie. Tym razem Marino był bezradny choć chwile wcześniej świetnie obronił uderzenie Susaety i po własnej obronie zdołał zatrzymać piłkę w polu zanim ta przekroczyła linie bramkowa. Athletic chciał pójść za ciosem i dalej atakował. Tuz po zdobyciu bramki świetnie z prawej strony dwukrotnie pokazał się Iraola, który najpierw wywalczył rzut rożny a chwile później posłał piłkę na długi słupek do Muniaina ale minimalnie za mocna. W 70 minucie meczu Aduriz był bliski zdobycia swojej drugiej bramki. Muniain doskonale uwolnił się spod krycia obrońcy i posłał prostopadłą piłkę do wchodzącego z prawej strony w pole karne Aduriza. Nasz snajper bez zastanowienia uderzył w długi róg ale niestety minimalnie niecelnie i piłka wyszła na aut bramkowy. Niestety po tej akcji gra Basków siadła. Nawarstwiające się zmęczenie dało o sobie znać i do głosu doszli podopieczni trenera Lucasa Alcaraza. W 71 minucie bliski strzelenia bramki był Ruben Garcia ale piłka minęła bramkę. Trzy minuty później powinien być remis. Świetną akcje prawa strona przeprowadził Xumetra, wpadł w pole karne i oddal strzał na bramkę, który z wielkim trudem obronił Gorka Iraizoz. Pilka odbiła się od naszego bramkarza i poleciała na przeciwległy słupek gdzie dopadł do niej Ruben Garcia i próbował skierować futbolówkę do siatki. Jednakże ponownie na drodze do zdobycia bramki stanął Gorka Iraizoz, który w sobie tylko znany sposób zdołał zatrzymać i ten strzał. Po tej akcji z drużyny Levante zeszło powietrze i chyba przestali wierzyć w to ze uda się trafić do bramki Athletic przy tak dysponowanym bramkarzu przyjezdnych. Wprawdzie dalej atakowali angażując coraz większą liczbę zawodników ale robili to bez przekonania. Za to narażali się na kontry. W 88 minucie z jedna z nich wyszedł Aduriz, który jednak za bardzo połakomił się na gola i zamiast odgrywać idącemu mu w sukurs Susaecie, który miał cały wolny korytarz z prawej strony to oddal strzał na bramkę zablokowany przez rywala. Jak powinno być rozegrana kontra pokazał swojemu starszemu koledze właśnie Markel kilka minut później. Levante znowu straciło piłkę na połowie Athletic na rzecz Susaety. Nasz prawoskrzydłowy będąc sam ruszył na przebój wiążąc na sobie trzech rywali. Gdy zobaczył Aduriza idącego mu z pomocą, chwile poczekał i posłał idealnie w tempo prostopadle podanie na wolne pole. Jeden ze środkowych obrońców nie zdołał przeciąć podania i Aritz będąc sam na sam z Marino nie miał problemów z wykończeniem akcji lekka podcinka kierując futbolówkę do siatki ponad portero gospodarzy. 0-2 i właściwie koniec meczu. Jeszcze tuz przed gwizdkiem Baskowie mogli trafić na 0-3 ale Susaeta przegrał pojedynek sam na sam z Marino.

 

Można w końcu stwierdzić ze Athletic zagrał naprawdę dobry mecz, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę ze było to spotkanie na wyjeździe. W zasadzie trudno się przyczepić któregokolwiek z piłkarzy bo wszyscy zagrali co najmniej dobrze. Szczególnie mowa tutaj o Adurizie, który powoli staje się talizmanem zespolu i gdyby nie jego gra to kto wie gdzie w tej chwili byliby Baskowie. Dwie bramki plus dwie sytuacje do zdobycia kolejnych mówią same za siebie. Bardzo dobrze sekundowali mu pozostali zawodnicy z ofensywy a wiec Unai Lopez, Susaeta oraz Muniain. Ten pierwszy chociaż rozegrał tylko 45 minut to miał kilka ciekawych akcji. Susaeta zaliczył asystę i sam mógł wpisać się na listę strzelców a Muniain poza zmarnowaniem 100 procentowej sytuacji bardzo dobrze rozdzielał piłki i gdyby Aduriz był bardziej precyzyjny to również mógłby zaliczyć asystę. Najgorzej z całej formacji spisał się Oscar de Marcos, który wprawdzie asystował przy pierwszej bramce Aduriza ale to był w zasadzie jedyny moment w którym był widoczny w tym meczu. Poza tym próżno było go szukać na boisku. Kilka razy gdy Unai Lopez wymanewrował kryjącego go zawodnika to nie miał do kogo podać bo Oscar był w sumie nie wiadomo gdzie. Gdyby De Marcos wychodził do piłek jak przysłało na ofensywnego pomocnika to być może ze już w pierwszej połowie Athletic miałby na koncie z jedna bramkę. W końcu tez niezłe zawody rozegrali obaj nasi defensywni pomocnicy. Wprawdzie głównie skupiali się na odbieraniu piłki rywalom ale kilka razy mocniej szarpnęli w ofensywie stwarzając przewagę. Trochę wprawdzie za mało ale i tak nieźle w porównaniu do tego co potrafił wyczyniać Iturraspe w poprzednich meczach. Miejmy nadzieje ze to początek lepszej formy naszego defensywnego pomocnika. Bardzo dobrze spisała się nasza defensywa choć nie ustrzegła się drobnych błędów. Szczególnie na lewej stronie było trochę problemów ale trudno się dziwić skoro Balenziaga gra kolejny mecz przez pełne 90 minut a Valverde ani myśli go zmieniać. Nie należy zapominać również o Gorce, który spisał się doskonale a jego akcja kiedy obronił najpierw uderzenie Xumetry a później zdążył się pozbierać i jeszcze odbić strzał Rubena Pereza było interwencja iście „kosmiczna" i spokojnie może kandydować do konkursu na paradę sezonu w La Liga.


Na koniec jeszcze kilka słów o trenerze Valverde. Trzeba przyznać ze w końcu jego koncepcja na ten mecz wypaliła. Wprawdzie forma wciąż nie ta jaka chcielibyśmy oglądać ale zawodnicy wykazali odpowiednie zaangażowanie, nie popisywali się bezmyślnością i w końcu widać było zarys taktyki. Szkoda tylko trochę zmian bo były dość niezrozumiale. Kontuzji o mało co nie nabawił się Iturraspe, który nie został zmieniony mimo ze przez kilka minut nie mógł zrobić nawet kroku. Tak samo jak De Marcos, który wyraźnie kulał po jednej z akcji i do końca meczu już praktycznie nie brał udziału w akcjach ofensywnych a zmieniony został Iraola. Swoja droga Txingurri zastosował ciekawa zmianę ustawienia w drugiej części meczu bo Susaeta powędrował na lewa stronę pomocy a na prawej biegał Iraola. De Marcos został cofnięty do obrony. Funkcjonowało to całkiem nieźle ale nie da się ukryć ze dziwnie to wyglądało żeby nominalny obrońca biegał na skrzydle a nominalny skrzydłowy biegał w obronie. Do tego prawoskrzydłowy grał na lewym skrzydle. Dobrze ze Iraizoz nie zamienił się miejscami z Adurizem bo mogłoby być jeszcze ciężej wygrać to spotkanie. Jak uczy niestety doświadczenie obrona wyniku 0-1 jest bezsensowna i klasowe drużyny i trenerzy robią wszystko by podwyższyć na 0-2 by uspokoić mecz i nie dać rywalowi nadziei na korzystny wynik. Szkoda ze Valverde zachowuje się tak jakby o tym nie wiedział i naraża swój zespół oraz kibiców na niepotrzebne nerwy oraz być może stratę punktów po jednej nawet przypadkowej i skutecznej akcji rywali. Tym razem tak się nie stało ale z lepszymi zespołami jak np. z Barcelona z która spotkamy się już w najbliższą niedziele może być kompletnie inaczej. Teraz przed nami lżejszy tydzień bo bez spotkań w środku tygodnia. Zapewne trener Valverde da swoim podopiecznym kilka dni wolnego bo czeka ich później aż 7 spotkań w 3 tygodnie.

 

Statystyka meczu:

 

Składy:

 

Levante: Marino – Vyntra, El Adoua, Juanfran, Morales – Simao (46' Diop), Camarasa – Xumetra, Victor Casadesus, Ivanschitz (57' Uche) – Barral (71' Ruben Perez)
Trener: Lucas Alcaraz

 

Athletic: Iraizoz – Iraola (90' Etxeita), Gurpegi, Laporte, Balenziaga – Mikel Rico, Iturraspe – Unai Lopez (46' Susaeta), De Marcos, Muniain (78' San Jose) – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde

 

Wynik: 0 – 2
Bramki: 49' i 90' Aduriz
Żółte kartki: Barral, Simao – Iturraspe, De Marcos, Iraola, Aduriz, Susaeta.
Posiadanie piłki: 49% - 51%
Strzały: 10 – 14
Strzały celne: 4 – 5
Rzuty rożne: 5 – 3
Spalone: 5 – 4
Interwencje bramkarzy: 3 – 4
Straty: 67 – 64
Piłki odzyskane: 41 – 32
Podania: 461 – 416
Faule: 17 - 12
Widzów: 16116
Sędzia: Hernandez Hernandez jako główny oraz Sobrino Magan i Carrera Garcia na liniach.