Magiczna noc w Bilbao na La Catedral. Niemal 50 tys. fanów Athletic oglądało niemal popisowa grę swojego zespolu w drodze do upragnionej Ligi Mistrzów, która po 16 długich latach stała się faktem. Napoli było tylko tłem dla bardzo dobrze dysponowanych podopiecznych trenera Ernesto Valverde. Wprawdzie to Azzurri jako pierwsi zdobyli bramkę ale Los Leones dość szybko wybili im z głowy marzenia o przejściu do rozgrywek grupowych, strzelając w ciągu zaledwie 13 minut trzy bramki. W rozgrywkach grupowych Champions League drużyny z najsilniejszej ligi świata meldują się w komplecie.

 

Według piłkarzy Napoli jak i trenera Rafy Benitez kluczowe miało być pierwsze 15 minut meczu. Plan miał wyglądać podobnie jak na San Paolo, Napoli miało zaatakować, strzelić bramkę i później kontrować rywala. I tak samo jak tydzień wcześniej się nie powiódł. Nic takiego się nie stało bo Ernesto Valverde odrobił lekcje z Włoch i o wiele lepiej ustawił zespół a wysokim pressingiem zmusił Azzurrich do rozgrywania piłki w większości na własnej połowie albo nawet we własnej strefie obronnej. Baskowie przeważali i już w 11 minucie meczu mogli prowadzić. Iker Muniain świetnie wypatrzył Aritza Aduriz i posłał prostopadle podanie na wolne pole do wychodzącego napastnika ale niestety nasz snajper był minimalnie na pozycji spalonej. W odpowiedzi z ok. 25 metrów huknął Higuain ale piłka przeszła w niewielkiej odległości od słupka bramki Iraizoza. I to było właściwie pierwsze i ostatnie niebezpieczeństwo pod bramka Gorki w tej połowie. Na murawie rządzili gospodarze a ich akcje stawały się coraz bardziej niebezpieczne. W 23 minucie meczu powinno być 1-0 dla Los Leones. Świetnie z rzutu rożnego zacentrowal Benat, Gurpegi uwolnił się spod opieki obrońców i z czystej pozycji nie trafił w bramkę. Kilkadziesiąt sekund później ponownie zakotłowało się pod bramka Rafaela ale obrońcy zdołali wybić piłkę spod nóg Mikela Rico a rzut rożny dosłownie w ostatniej chwili. Tyle ze stale fragmenty gry są bardzo mocna strona Los Leones. Krótkie rozegranie z Ikerem i centra Benata w pole karne, Aduriz zgrał na skrzydło do Muniaina, ten ponownie zacentrowal w pole karne gdzie portero gości tylko trącił piłkę końcami palców a ta trafiła na długi słupek do nieobstawionego Aymerica Laporte. Nasz stoper miał przed sobą kompletnie pusta bramkę ale niestety źle przystawił stopę a futbolówka zamiast w siatce to wylądowała w trybunach. W 35 minucie meczu na strzał z dystansu zdecydował się Benat ale z podobnym efektem jak jego kolega kilka minut wcześniej. Baskowie dalej nacierali ale do przerwy nie zdołali zmienić rezultatu meczu, który w dwumeczu i tak był dla nich korzystny.

 

Druga polowa świetnie rozpoczęła się dla ekipy przyjezdnej. Piłkę przed polem karnym Athletic dostał Jorginho, zacentrowal na prawe skrzydło gdzie Balenziaga uprzedził Callejona i wybił piłkę, tyle ze tak nieszczęśliwie ze ta trafiła przed pole karne do Hamsika. Słowacki pomocnik ściął do środka, zobaczył gdzie jest ustawiony Iraizoz i posłał doskonale, mocne uderzenie tuz przy słupku. Gorka był kompletnie bez szans a nasza defensywa zdecydowanie zbyt pasywna gdyż do tego strzału nie miało prawa dojść. Zawodnik Napoli miał przed sobą dwoch naszych obrońców (Laporte i Iturraspe) i przynajmniej jeden powinien do niego doskoczyć i zablokować strzał. Nasz lewy obrońca zrobił co do niego należało a wiec powstrzymał prawoskrzydłowego Napoli, niestety nie zrozumiał się trochę środek obrony i bramka stała się faktem. Zraniony lew bywa śmiertelnie niebezpieczny i o tym przekonała się ekipa z San Paolo. Strata bramki ani trochę nie podłamała Basków, którzy zaimponowali spokojem, konsekwencja i pewni swoich umiejętności oraz skuteczności taktyki przystąpili do odrabiania strat. W 51 minucie meczu bliski wyrównania był Balenziaga ale jego uderzenie z około 25 metrów na rzut rożny sparował Rafael. Ofensywa na dobre rozhulała się od 58 minuty meczu kiedy na boisku zameldował się Ibai Gomez za Benata a na pozycje mediapunta został przesunięty Iker Muniain. De Marcos urwał się prawa strona, zacentrowal na długi słupek ale Maggio zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Tyle ze to było jak odroczenie egzekucji. Z narożnika dośrodkował Susaeta, Gurpegi związał dwójkę obrońców a Aduriz pozostał sam na długim słupku. Nasz napastnik nie zwykł marnować takich prezentów i umieścił piłkę w dolnym rogu bramki rozpaczliwie interweniującego Rafaela. Napoli próbowało przejąć inicjatywę i w 65 minucie groźny strzał oddal Higuai, po którym piłka wpadła prosto w ręce Iraizoza. Cztery minuty później było już wiadomo ze w tym meczu dogrywki nie będzie. Dalekie podanie z własnej strefy obronnej posłał Gurpegi. Piłka poleciała aż pod pole karne Rafaela gdzie zapewne padłaby łupem Maggio, Albiola albo Rafaela gdyby nie szarżujący do końca Aritz Aduriz, który wykorzystał niezdecydowanie całej trojki, wpadł pomiędzy nich, przejął futbolówkę i wyszedł sam na sam z bramka dopełniając formalności. 2-1 na La Catedral i euforia na trybunach. Twarze zawodników z Neapolu mówiły wszystko – nie mogli już tego meczu wygrać. W 72 minucie meczu ku zdziwieniu fanów Los Leones na murawie pojawił się Unai Lopez, który zastąpił Markela Susaete. Wydawało się ze Txingurri zwariował wpuszczając na murawę zaledwie 19 letniego, absolutnego debiutanta w zespole Los Leones. Wątpliwości zostały rozwiane dwie minuty później. Grający od tej pory z kontry Athletic wyprowadził zabójcze uderzenie. Piłkę na połowie Napoli dostal od Muniaina właśnie Unai Lopez, posłał podanie przed pole karne do którego wystartowali zarówno będący na spalonym Aritz Aduriz jak i Ibai Gomez. Asystent Pana Cuneyta Cakira, zgodnie z przepisami poczekał z pokazaniem spalonego aż do momentu w którym któryś z piłkarzy przejmie piłkę (trudno było określić adresata podania bo dwaj zawodnicy wystartowali do piłki). Wręcz po profesorsku zachował się tutaj Aritz, który wiedząc ze jeśli dotknie piłki lub zrobi cokolwiek żeby zmylić nadbiegającego Maggio to arbiter przerwie grę, pokazał ze odpuszcza. Włoski obrońca nie zorientował się ze ma za plecami Ibaia, który jak strzała dopadł do piłki i w sytuacji sam na sam z Rafaelem pewnym strzałem umieścił ja w siatce. 3-1 i awans był już właściwie pewny. Baskowie jednak nie chcieli na tym poprzestać. Kolejna akcja i strzał z dystansu Unaia Lopeza, który z trudem do boku wybił Rafael. Za chwile świetnie na prawym skrzydle rozegrali piłkę Muniain z Ibaiem i ten ostatni zacentrowal na 5 metr gdzie Aduriz źle złożył się do strzału i zamiast do siatki na 4-1 trafił w trybuny. To był właściwie ostatni akord tego meczu. Napoli już do końca spotkania nie było w stanie w jakikolwiek sposób zagrozić bramce Athletic a zawodnicy i kibice szykowali do fiesty jaka miała rozpocząć się po końcowym gwizdku sędziego. LOS LEONES PO 16 LATACH WRACAJA DO LIGI MISTRZOW!!!

 

Jak można podsumować takie spotkanie? Czy wypada wytykać błędy i pokazywać kto zagrał słabiej a kto lepiej? Chyba nie. Drużyna wykonała plan nawet nie w 100 a w 200 procentach. Przede wszystkim wykazała się olbrzymim hartem ducha, doświadczeniem i wiara we własne umiejętności. Nie rzuciła się na hurra do przodu by odrobić straty ale konsekwentnie brnęła do celu jakim było strzelenie bramki wyrównującej oraz kolejnych zwycięskich już goli. Tutaj nie było przypadku. Włoskie media i fani Napoli tłumaczyli porażkę błędami obrony i słabą gra w ataku. Tyle ze gra się tak jak przeciwnik pozwala a błędy obrońców nie wzięły się znikąd tylko zostały popełnione pod presja i wskutek zagrań zawodników Athletic. Gdyby Gurpegi nie zablokował własnym ciałem dwoch zawodników Napoli to Aduriz nie wyszedłby na czysta pozycje i nie strzelił do siatki. Gdyby Aritz nie poszedł do końca za wydawałoby się już stracona piłkę i nie zaatakował wraz z Ibaiem Albiola, Maggio i Rafaela to nikt z trojki piłkarzy Napoli nie popełniłby błędu i zapewne futbolówka trafiłaby w ręce bramkarza. Przy trzeciej bramce gdyby Ibai nie wystartował do piłki równocześnie z Adurizem to raz ze byłby spalony Aritza a dwa ze Maggio spokojnie przejąłby piłkę. Tak wiec na brawa zasłużył naprawdę cały zespół, który był zdecydowanie lepszy od rywali i zasłużenie awansował. A jeśli już należałoby kogoś szczególnie wyróżnić to przede wszystkim Iturraspe, który zagrał niemal jak profesor zarówno w obronie jak i ataku będąc nie do przejścia dla środkowych pomocników rywala oraz Unai Lopez. Ten 19 letni wychowanek Athletic wyszedł na boisko w tak ważnym meczu bez zadnego respektu dla rywala. Zaliczył asystę, miałby zapewne i druga gdyby jego efektowna „piętka” doszła do wychodzącego na pozycje Aduriza. Oddal świetny strzał na bramkę z którym ledwo poradził sobie Rafael. Kilka jego zagrań pokazywało znamiona naprawdę olbrzymich umiejętności i potencjału. Jeśli chłopak dalej będzie się tak rozwijał to być może jeszcze w tym sezonie Benat usiądzie na ławkę (jeśli nie złapie formy) a Los Leones szybko zapomną o odejściu Andera Herrery do Manchesteru United. Mecz z Napoli można powiedzieć zamyka trzyletni okres olbrzymiego wręcz progresu umiejętności, formy i doświadczenia zawodników Athletic, klubu który wychował grupę naprawdę genialnych piłkarzy i mimo odchodzenia największych gwiazd potrafi stale się rozwijać czego najlepszym dowodem jest to zwycięstwo oraz awans do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów.

 

Gdy pisze te relacje jest już po losowaniu grup Ligi Mistrzów. Baskowie trafili nadzwyczaj dobrze i to mimo losowania dopiero z trzeciego koszyka. Rywalami Los Leones będą FC Porto, Szachtar Donieck oraz BATE Borysów. Wszyscy rywale są jak najbardziej w zasięgu ekipy trenera Ernesto Valverde. Można nawet zaryzykować stwierdzenie ze Athletic ma niepowtarzalna szanse by awansować do kolejnej rundy, szczególnie z taka gra jaka zaprezentowali na La Catedral w pojedynku z Napoli. Jedyne co martwi to trochę dalekie wyjazdy ale dzięki temu być może będziemy mogli pooglądać naszych pupili na żywo gdyż Szachtar Donieck będzie rozgrywał swoje mecze domowe na stadionie we Lwowie a wiec tuz za nasza wschodnia granica. Pojedynek wyjazdowy Athletic na Ukrainie został wyznaczony na 25 listopada tak wiec jest jeszcze trochę czasu by pomyśleć o wyjeździe na to spotkanie tym bardziej ze dojazd nie powinien być drogi wszak może ograniczyć się do komunikacji naziemnej.

 

Statystyka meczu:

 

Składy:

 

Athletic: Iraizoz – De Marcos, Gurpegi, Laporte, Balenziaga – Mikel Rico, Iturraspe – Susaeta (72’ Unai Lopez), Benat (58’ Ibai), Muniain (87’ San Jose) – Aduriz.

 

Trener: Ernesto Valverde

 

Napoli: Rafael – Maggio, Albiol, Koulibaly, Ghoulam (56’ Britos) – Gargano, Jorginho – Callejon, Hamsik (70’ Insigne), Mertens (77’ Zapata) – Higuain.

 

Trener:

 

Rafa Benitez

 

Wynik: 3 – 1

 

Bramki: 61’ i 69’ Aduriz, 74’ Ibai – 47’ Hamsik.

 

Żółte kartki: Susaeta – Ghoulam, Gargano, Higuain

 

Posiadanie piłki: 57% - 43%

 

Strzały: 13 – 6

 

Strzały celne: 5 – 2

 

Rzuty rożne: 7 – 2

 

Spalone: 1 – 3

 

Faule: 16 - 15

 

Widzów: 49017

 

Sędzia: Cuneyt Cakir jako główny oraz Bahattin Duran i Tarik Ongun na liniach. Cala trojka pochodzi z Turcji.

 

 

 

Awans do Ligi Mistrzów wiąże się z jeszcze jedna bardzo przyjemna dla klubu sprawa. Mianowicie młodzieżowcy Los Leones awansują do rozgrywek grupowych Młodzieżowej Ligi Mistrzów i będą mogli walczyć z najlepszymi młodzieżowcami w Europie, co miejmy nadzieje ze wyjdzie na plus nie tylko szkółce w Lezamie ale i pierwszej drużynie, wszak od zawsze Athletic wychowankami stoi.