Bezbramkowym remisem zakończył się ostatni sparing pretemporady sezonu 2014/2015 rozegrany w Atenach  z Olimpiakosem Pireus. Mecz miał dwa oblicza. W pierwszej połowie zdecydowana przewagę mieli gospodarze, którzy raz po raz zagrażali bramce Gorki Iraizoza. Na szczęście niewiele z tego wynikało bo akcji bramkowych było jak na lekarstwo. Dość dobrze spisywała się nasza defensywa, która w końcu była zestawiona w najmocniejszym składzie. Txingurri ponownie trochę poeksperymentował w formacji ofensywnej gdzie na prawym skrzydle wybiegł Ibai a na rozegraniu pojawił się Unai Lopez. Niestety nie była to zbyt dobra decyzja gdyż Athletic zdecydowanie za mało atakował (poza pierwszym kwadransem) i miał kłopoty z przejściem do ofensywy oraz pressingiem. O wiele lepsza była druga część, kiedy Ibai powędrował w końcu na lewa strona, na prawa wszedł Susaeta a na rozegranie Aketxe z Benatem za plecami. Akcje Los Leones nabrały zdecydowanie wyższego tempa i rozmachu, zawodnicy wyszli wyżej do rywali, co poskutkowało cofnięciem się Olimpiakosu do obrony. Mimo kilku naprawdę ciekawych akcji nie udało się strzelić gola przez świetnie ustawiona obronę Olimpiakosu oraz niekiedy brak zrozumienia u zawodników Los Leones. Jeśli chodzi o wyróżniających się piłkarzy to na cieple słowa zasłużyli obrońcy oraz Guillermo, Aketxe, Benat a także Viguera a wiec formacja ofensywna z drugiej części meczu. Szczególnie z tej grupy wykazał się Guillermo, który w końcu wykorzystywał swoje największe atuty a wiec szybkość i technikę. Często wychodził na pozycje, cały czas był w ruchu, co powodowało sporo zamieszania w linii obronnej greckiego zespolu. Generalnie spotkanie nie było zbyt intensywe bo jak przyznał po meczu trener Ernesto Valverde nie wymagał tego od piłkarzy obawiając się kontuzji i nie chcąc ujawniać pewnych elementów taktycznych przed wtorkowym meczem z Napoli. Zresztą nawet gdyby było inaczej to trudno było wymagać tego od zawodników, którzy grali w potwornej duchocie i przy bardzo wysokiej temperaturze. Trenerzy umówili się ze arbiter po mniej więcej pół godzinie gry w każdej części zezwoli piłkarzom na uzupełnienie płynów przy linii bocznej. Spotkanie toczyło się w bardzo przyjaznej atmosferze a jego bohaterem był Ernesto Valverde, którego pojawienie się na stadionie wywołało prawdziwa euforie wśród fanów, którzy na stojąco oklaskiwali szkoleniowca który poprowadził Olimpiakos do trzech tytułów Mistrza Grecji, do których dodał dwa puchary tego kraju. Txingurri otrzymał dwie pamiątkowe koszulki oraz srebrna paterę od władz klubu.

 

Athletic zagrał w następującym składzie:

 

Iraizoz – Iraola, Gurpegi (79’ Etxeita), Laporte (46’ San Jose), Balenziaga (46’ De Marcos) – Iturraspe (63’ Erik Moran), Mikel Rico (46’ Benat) – Ibai (63’ Viguera), Unai Lopez (46’ Aketxe), Muniain (46’ Susaeta) – Aduriz (46’ Muniain).

 

Do Aten Baskowie udali się bez pieciu pilkarzy i byli nimi Kepa, Bustinza, Jon Aurtenetxe, Gaizka Toquero oraz Kike Sola.

 

Po powrocie do Bilbao zespół dostał w czwartek dzień wolny. Kolejny trening odbył się dzisiaj rano i był zamknięty dla publiczności. Dziennikarzom udało się jedynie podejrzeć początek zajęć. Wiadomo ze osobno trenowali Benat oraz Aritz Aduriz, którzy po meczu odczuwali dolegliwości mięśniowe i sztab szkoleniowy nie chciał ryzykować jakiegokolwiek pogłębienia się urazu. Piłkarzy tradycyjnie podzielono również na dwie grupy i ci co grali po 45 minut w meczu mieli ćwiczenia z mniejszym obciążeniem a reszta odbyła normalna sesje. Jutrzejszy trening będzie otwarty dla publiczności a niedzielny po raz kolejny zamknięty. W poniedziałek rano drużynę pojedzie do Neapolu. Powrót po wtorkowym meczu odbędzie się w środę w południe.