Zanim Athletic zagra jeden z najważniejszych meczów w tym sezonie, o awans do wielkiego finału Copa del Rey, trzeba zmierzyć się z kolejnym ligowym rywalem. W ramach XXVI kolejki ligowej Los Leones udadzą się do stolicy dalekiej Andaluzji – Sewilli. Tym razem rywalem będzie nie FC Sevilla a jej największy rywal Betis. Spotkanie to jest niezwykle istotne gdyż rywal zajmuje miejsce tuż za plecami Athletic i ewentualne zwycięstwo pozwoli odskoczyć od Vedriblancos na 13 oczek i umocnić się na na 5 pozycji w tabeli a kto wie może nawet zbliżyć się . Jest to też niezwykle istotny mecz z uwagi na to że ekipa z Estadio Benito Villamarin jest bezpośrednim rywalem w walce o europejskie puchary a jak wiadomo korzystne wyniki z takimi zespołami mają szczególną wartość na koniec sezonu. Pytanie tylko czy perspektywa czwartkowego pojedynku z Atletico nie spowoduje u Basków niestety ale ulgowego podejścia do tego pojedynku. Na pewno każdy punkt w tym pojedynku będzie niezwykle cenny i oby udało się go zdobyć. Początek spotkania w niedzielne popołudnie a pierwszy gwizdek sędziego Cuadry Fernandeza zabrzmi o godz. 16.15.

Z poprzedniej kolejki ligowej na pewno bardziej zadowoleni powinni być zawodnicy Athletic, którzy po pełnym dramaturgii meczu wygrali na San Mames z sensacyjnym wiceliderem z Girony 3-2. Gole w tym meczu strzelali Berenguer (x2) i Inaki Williams dla gospodarzy oraz Tsygankov i Eric Garcia dla ekipy z Katalonii. Dzięki tej wygranej Los Leones zbliżyli się do Girony na 7 punktów i powiększyli przewagę nad goniącymi ich drużynami do 9 (Sociedad) i 10 oczek (Betis). Verdiblancos również grali u siebie ale niestety nie mogą być zadowoleni bo zaledwie bezbramkowo zremisowali z Alaves. Jeszcze gorzej spisali się w czwartek gdy pojechali do Zagrzebia na rewanżowy pojedynek z Dinamem. Po pierwszym meczu w którym się skompromitowali przegrywając u siebie 0-1 w drugim było jedynie nieco lepiej ale tylko pod kątem wyniku bo zremisowali 1-1 (Kaneko – Bakambu) i odpadli z rozgrywek. Po 25 kolejkach Betis zajmuje 7 miejsce ze stratą 10 oczek do Athletic.

Niewesoło jest w Betisie. Po poprzednim sezonie wydawało się że w obecnym uda się włączyć do walki o Ligę Mistrzów, o którą zespół otarł się w poprzednim sezonie i przegrał na ostatniej prostej. Zarząd trochę pokpił sprawę z transferami ale kadra wydawała się i tak wystarczająco mocna na papierze, szczególnie w ofensywie. No właśnie, słowo klucz to „na papierze". Niestety nie wszystko zagrało tak jak powinno i albo dała się zbyt mocno we znaki gra na trzech frontach albo Pellegrini popełnił jakiś błąd w przygotowaniach. W Europie Betis grał w poprzednim sezonie i to nie przeszkodziło zając miejsca w czołówce tabeli więc raczej ten aspekt odpada. Pozostaje błąd w przygotowaniach do którego dołożono trochę beznadziejne okienko transferowe, które mocno ograniczyło pole manewru Chilijskiemu szkoleniowcowi. Z zawodników sprowadzonych w zasadzie wypalił tylko Isco, który ciągnął zespół na swoich barkach gdyż drugi rozgrywający a więc Fekir był długi czas kontuzjowany. Przebłyski mieli również Ayoze i Roca ale ze sprowadzonych zawodników ale to też mało. Reszta zespołu raczej nie dojechała z formą, albo po prostu stwierdziła że taka gwiazda jak Isco załatwi wszystko sama. Zespół też nęka spora liczba kontuzji, które na pewno mają wpływ na formę i teraz pojawia się już pytanie o wspomniane przeze mnie przygotowania do sezonu. Pellegrini to bardzo doświadczony trener, który z niejednego pieca chleb jadł więc raczej trudno podejrzewać go o to że tak położyłby przygotowania ale wszystko jest możliwe, wszak każdy popełnia błędy i tym bardziej trenerzy, których czasami gubi rutyna albo za bardzo uwierzą w swoją nieomylność i nie są skłonni do czasami niekonwencjonalnych posunięć czy też zmiany zachowań. Widać to też czasami po Valverde, który w pierwszym sezonie po powrocie po raz trzeci do Athletic, również podejmować dziwaczne, czasami kompletnie bezsensowne decyzje. No ale wygląda na to że wyciągnął z tego wnioski. Zapewne Pellegrinii po tym sezonie również tak zrobi i po analizie przyczyn jeśli tylko wyciągnie właściwe wnioski to Betis w kolejnych rozgrywkach również powinien być znowu groźny dla wszystkich. Bo to wciąż naprawdę świetny szkoleniowiec. W każdym razie niestety ale obecny sezon jest dużo słabszy. W Lidze Europy zespół odpadł w fazie grupowej ale zdołał zająć miejsce dające grę w fazie pucharowej Ligi Konferencji. Dziwne bo grupa jaką miał była po prostu słaba – Glasgow Rangers, Sparta Praga i Aris Limassol. Teraz zdziesiątkowana kontuzjami drużyna odpadła z Dinamem Zagrzeb, przegrywając u siebie 0-1 i remisując na wyjeździe 1-1. Odpadnięcie to jedno ale gra była po prostu beznadziejna. I to mimo tego, że szefostwo klubu chyba przyznając się do błędów postanowiło nadrobić to co skopali w lecie. Zakontraktowano bardzo doświadczonego stopera Sokratisa, a w zimowym okienku transferowym sprowadzono ofensywnego pomocnika Pablo Fornalsa (8 mln) z West Hamu, środkowego pomocnika Johhny'ego Cardoso z Internacionalu (6 mln), napastnika Cedrica Bakambu z Galatasaray (5 mln) oraz napastnika Chimiego Avilę z Osasuny (4 mln). Kwota nieduże, piłkarze klasowi ale znowu problem taki że z formą ich kiepsko i są raczej do odbudowania a nie na teraz żeby cokolwiek grać. Szczególnie że np. Bakambu długo sobie nie pograł bo w ostatnim meczu z Dinamem doznał kontuzji i czas powrotu do zdrowia jest określony na miesiąc. Tyle żeby kupić to Betis musiał sprzedać. Do Botafogo poszedł skrzydłowy Luiz Henrique za 16 mln euro. Napastnik Borja Iglesias odszedł do Leverkusen na wypożyczenie (1mln) z opcją wykupienia za 8 mln, co jest promocją. Do Meksyku wrócił Andres Cuadrado, z którym rozwiązano kontrakt za porozumieniem stron. Szczerze powiedziawszy trudno stwierdzić czy nowe nabytki są takimi wzmocnieniami bo piłkarze co odeszli byli raz że sprawdzeni a dwa że zgrani z zespołem. Owszem jak się odbuduje tych zawodników co doszli do zespołu to może być spora wartość dodana ale to się robi w letniej pretemporadzie a nie teraz. Tak jak zrobiono z Isco. I tutaj się rodzi pytanie czy Pellegrini panuje nad transferami czy nie. Patrząc na ruchy na rynku to trudno się oprzeć wrażeniu że zarząd swoje a Chilijczyk swoje. Trener zgłasza zapotrzebowanie na zawodnika więc klub szuka i bierze kogoś kto jest ale musi się też pozbyć kogoś w zamian. No i na papierze kadra wygląda naprawdę nieźle, jest obszerna a jak przychodzi do meczu to nie ma kim ta naprawdę grać. Szczególnie jeśli dodamy do tego urazy, który jest naprawdę sporo. Zresztą nie tylko je bo w meczu z Athletic nie będzie mogło zagrać aż trzech zawieszonych za kartki zawodników, którzy obejrzeli swoją piąte upomnienia w pojedynku z Alaves – są to Sokratis, Roca i Miranda. Jak do tego dodamy kontuzjowanych Isco, Bartrę, Ayoze, Abnera, Guido oraz kontuzjowany w meczu z Dinamem Bakambu, to z 26 piłkarzy pierwszego zespołu robi się nagle 17 zdolnych do gry. Do tego trzeba robić jakieś rotacje by uniknąć kolejnych urazów. Np. taki Fekir ostatnie trzy mecze zagrał od „deski do deski" czyli ma w nogach 270 minut gry praktycznie co 3 dni. Trener Pellerini ma więc naprawdę spore problemy w zespole i niestety przed dzisiejszym meczem również będzie musiał sporo się nagłowić jaki skład wystawić przeciwko Athletic, by móc powalczyć o komplet punktów.

Nie da się ukryć że wszyscy w Bilbao myślą już o meczu z Atletico i walce o kolejny finał Copa del Rey. O ile jeszcze przed meczem z Gironą można było jakoś ukrywać to co zaprząta głowę zawodników to już na 5 dni przed starciem z Atletico po prostu nie da się. A tutaj niestety trzeba zagrać z Betisem na wyjeździe. Podobny problem będzie po ewentualnym pojedynku z Atletico bo zaraz trzeba przygotowywać się do meczu z Barceloną na San Mames, co również nie będzie łatwe. Bo jeśli Athletic awansuje to będzie euforia i na pewno trudno będzie o koncentrację. Jeśli nie uda się awansować to również będzie problem bo Velverde musiałby pozbierać zespół psychicznie po klęsce. Pytanie więc co gorsze. Tak więc pytanie przed pojedynkiem z Betisem jest jedno – uda się skoncentrować na tyle żeby wywieźć korzystny wynik z Benito Villamarin czy nie? Przed pierwszym meczem na Civitas Metropolitano udało się pokonać Mallorcę aż 4-0 ale to było na San Mames, no i rywal też nie był najwyższych lotów. Teraz zadanie jest o wiele trudniejsze. Zobaczymy jak Txingurri przygotuje zespół do tego dwu a w zasadzie trójmeczu bo zadanie naprawdę jest trudne. No chyba że Betis będzie rozbity po klęsce w Lidze Konferencji z której odpadł z Dinamem Zagrzeb i to w naprawdę bardzo słabym stylu. Jak już wspomniałem głównie chodzi o przygotowanie mentalne bo o resztę raczej martwić się nie trzeba gdyż sytuacja kadrowa jest naprawdę dobra. Jedyne braki to Ander Herrera oraz Inigo Lekue. Obaj mają kontuzje mięśniowe. Na szczęście nie są groźne i pomimo pierwszych negatywnych prognoz przewidujących nawet kilka tygodni przerwy może okazać się że zawodnicy Ci wrócą wcześniej. O ile Herrerę być może uda się przywrócić na pojedynek z Barcą to Inigo może nawet uda się wyleczyć na czwartkowy mecz z Atletico. I pewnie zabrzmi to z mojej strony dziwnie, jako głównego oponenta Lekue w składzie Los Leones to akurat jego powrót na mecz z Atletico byłby porządany gdyż raczej wątpliwe jest by Oscar de Marcos dał radę zagrać 3 spotkania od początku do końca. Wprawdzie był próbowany na jego pozycji Benat Prados ale akurat ten piłkarz tak świetnie spisuje się w środkowej linii, że przesunięcie go na prawą stronę obrony byłoby po prostu „zbrodnią" i osłabieniem środka pola, który trudno sobie wyobrazić bez niego wraz z Inigo Ruizem de Galarretą. Valverde jednak szuka na szczęście innych opcji. Na treningach w tym tygodniu pojawili się nominalny prawy obrońca rezerw a więc Hugo Rincon, który naprawdę bardzo dobrze spisuje się w zespole Carlosa Gurpegiego. Raczej na pewno pojedzie do Sewilli jako zmiennik Oscara. Z dobrych wiadomości jest jeszcze informacja o tym że Yeray, Sancet i Nico Williams trenują już normalnie z zespołem a więc z ich zdrowiem wszystko jest w porządku. A tutaj były pewne wątpliwości bo Oihan i Nico nie wyszli od pierwszej minuty z Gironą i trener Valverde postanowił ich oszczędzić pozwalając na dłuższy odpoczynek. Dostali trochę minut w drugiej części gry. No i dobrze bo w najbliższych meczach będą potrzebni wszyscy najlepsi zawodnicy. Też istniało niebezpieczeństwo że Yeray doznał urazu bo w meczu z Gironą zasygnalizował zmianę i Txingurri ściągnął go wpuszczając Paredesa. Na szczęście nie chodziło o jakąś kontuzję a prawdopodobnie skurcze albo jakieś uderzenie i zawodnik doszedł do wniosku że nie jest w stanie grać na tej samej intensywności bez ryzyka kontuzji. I w sumie dobra decyzja bo Alvarez trenował z zespołem normalnie i wydaje się gotowy do kolejnego meczu. Nasz wychowanek jest niezwykle wyczulony na kontuzje, których się bardzo obawia. Trudno się dziwić bo już niestety ale kilka razy zapoznał się z gabinetem chirurgicznym i dłuższymi przerwami, wliczając w to jedną z najgorszych diagnoz a więc chorobę nowotworową. Zniósł je wszystkie bardzo ciężko nie tylko fizycznie ale i psychicznie i jak sam przyznał w jednym z niedawnych wywiadów dla baskijskiej prasy, że jak przyjdzie kolejna kontuzja wymagająca operacji chirurgicznej i dłuższej absencji to po prostu zakończy sportową karierę. Oby jednak to się nie stało bo to wciąż młody i naprawdę dobry obrońca, oczywiście jeśli jest zdrowy, co nie zawsze niestety mu sprzyja. W każdym razie Yeray jest do dyspozycji trenera Valverde i być może zagra w podstawowym składzie gdyż na pojedynek z Barcą Txingurri wolałby mieć dwóch stoperów na boisku, gdyż Vivian i Paredes mają po 4 żółte kartki i każda kolejna skutkuje tym że muszą jeden dzień pauzować. Jeśli obaj dostaną to Athletic zostanie bez środka obrony. Dlatego właśnie z Gironą grał Yeray z Vivianem na środku. Niestety są też gorsze wiadomości. Mianowicie parę zajęć w tym tygodniu opuścił Yuri i w sumie nie wiadomo jaki jest stan naszego lewego obrońcy. Urazu doznał na treningu po meczu z Gironą. Kontuzja podobno niegroźna i powinien się wyleczyć ale nie wiadomo jak będzie z formą. Na tym etapie sezonu kilka dni bez treningów nie jest dobrą opcją. I tutaj Valverde musiał skorzystać z opcji rezerwowej a więc powołać zawodnika z rezerw. Wybór padł na nowy nabytek Athletic, kupionego za 2 mln euro (klauzula odstępnego) z Osasuny Adama Boiro. Niedawny piłkarz zespołów młodzieżowych Osy chyba nie spodziewał się że tak szybko dostanie szansę treningu z pierwszą drużyną Athletic. W każdym razie trener przygotowuje się na ewentualną absencję Berchiche w meczu z Betisem bo na Atletico powinien być raczej gotowy. Boiro to nie jedyny zawodnik z rezerw, który trenował z pierwszym zespołem bo również dołączyli Olabarrieta, Ibon Sanchez, Jauregizar oraz Egiluz. I w sumie dobrze bo Txingurri ma przegląd kadry i może poszukać alternatyw na poszczególne pozycje i w ten sposób odkryje nowego Pradosa czy Unaia Gomeza. Z wspomnianych młodzieżowców jedynie Rincon dostał powołanie na dzisiejszy mecz z Betisem i znalazł się na pokładzie samolotu do Sewilli. A cała lista powołań przedstawia się następująco:
Bramkarze: Simon, Agirrezabala
Obrońcy: Vivian, Paredes, Yeray, De Marcos, Yuri, Imanol, Rincon
Pomocnicy: Prados, Galarreta, Sancet, Vesga, Berenguer, Dani Garcia, Unai Gomez, Raul Garcia
Napastnicy: Inaki Williams, Muniain, Nico Williams, Guruzeta, Villalibre. Adu Ares.
Jedyne braki to Ander Herrera i Inigo Lekue. Wyzdrowiał Yuri ale jego forma jest niewiadomą i zobaczymy czy Txngurri zdecyduje się go wystawić w dzisiejszym meczu i zaryzykować przed arcyważnym meczem z Atletico w Copa del Rey. Inna niewiadoma do zestawienie środka defensywy bo prawdopodobnie Valverde zdecyduje się na podobny wariant jak w meczu z Gironą a więc ktos z dwójki Paredes – Vivian będzie partnerował Yerayowi, który jako jedyny jest niezagrożony pauzą w kolejnym meczu z powodu żółtych kartek. Poza tym raczej można się spodziewać najsilniejszej jedenastki. Ewentualne zmiany raczej będą miały miejsce w trakcie spotkania i korzystnym wynikiem dla Los Leones.

Ciężko wskazać faworyta tego meczu. Prawdopodobnie z uwagi na formę i skład delikatnie na czele szans w tej rywalizacji o komplet punktów byłby Athletic, ale jest jeden problem – czwartkowy mecz z Atletico Madryt. Na pewno siedzi w głowach podopiecznych trenera Valverde, którzy chcieliby zapewne awansować do kolejnego finału Copa del Rey i w końcu wywalczyć to trofeum. Jeśli podopieczni trenera Valverde podejdą odpowiednio do swoich obowiązków to na pewno komplet oczek jest w ich zasięgu, tym bardziej że Betis będzie zdziesiątkowany przez kontuzje i wykluczenia. Jednak to wciąż mocny zespół a na Benito Villamarin naprawdę bardzo ciężko zdobywa się bramki. To bodajże 3 drużyna po Realu i Valenci, która straciła najmniej goli na własnym obiekcie. Stawka tego pojedynku też jest wysoka bo w razie wygranej Los Leones mogą mieć przewagę aż 13 oczek nad rywalem. Przegrana powoduje stopnienie strat Betisu do 7 oczek i ich awans na 6 miejsce. Betis ma kilku groźnych zawodników a ich największym atutem jest szybkość i technika piłkarzy atakujących jak Abde, Chimy Avila czy też Fekir. Ostatnich dwóch też gorące głowy, które często łapią czerwone kartki. Trzeba uważać na kontrataki oraz stałe fragmenty gry bo to mocna strona zespołów Pellegriniego. Statystyka meczów na Benito Villamarin jest oczywiście lepsza dla gospodarzy, którzy w 57 meczach ligowych wygrali 25 razy. Ale Athletic nie jest bez szans bo 13 spotkań wygrał i aż 19 zremisował więc w sumie w 32 pojedynkach wywoził co najmniej punkt. Ogólna liczba spotkań, włączając w to pucharowe zamyka się 68 spotkaniami z których aż 30 wygrali gospodarze, 14 goście i padły 24 remisy. Ostatnie pięć spotkań z Verdiblancos na ich terenie nie było jednak zbytnio udanych bo 2 razy udało się zremisować i aż 3 razy przegrać. A najlepszym dowodem na to że Betis jest nieobliczalny i trzeba na niego bardzo uważać jest ostatni mecz na San Mames gdzie po 10 minutach Athletic przegrywał 0-2 by po ciężkiej walce odwrócić losy spotkania i wygrać 4-2. Więc miejmy nadzieję że tym razem zespoł trenera Valverde nie da się zaskoczyć i zagra dobre spotkanie od początku do końca.

Dzisiejszy mecz będzie wyjątkowy dla Oscara de Marcosa. Nasz prawy obrońca, który raczej na pewno zamelduje się na murawie od pierwszych minut, rozegra swój mecz numer 400 w rozgrywkach ligowych, wszystkie w barwach Athletic. Jest to naprawdę spory wyczyn bo przed nim są już tylko takie legendy klubu jak Iribar (466), Etxeberria (445), Muniain (428), Rojo I (414) oraz Iraola (406). Być może dostanie szansę na poprawienie swojego osiągnięcia bo wszystko wskazuje na to że zobaczymy go w przyszłym sezonie w barwach Athletic gdyż chyba jeszcze nie zamierza kończyć kariery. Wprawdzie decyzję Oscar podejmie dopiero po zakończeniu sezonu ale w wywiadach dla prasy baskijskiej dał do zrozumienia że chciałby jeszcze pograć o ile zdrowie pozwoli. Były to 16 sezon De Marcosa w koszulce Los Leones. Takim osiągnięciem mogą się pochwalić z obecnie grających zawodników tylko Iker oraz Thomas Muller z Bayernu i Tony Jantschke z Moenchengladbach.

Przewidywane składy:
Betis: Ruiz Silva – Bellerin, Pezella, Riad, Ruibal/Pleguezuelo/Sabaly) – Cardoso, Altimira, Fornals – Fekir – Chimy Avila, Abde.
Trener: Manuel Pellegrini

Athletic: Simon – De Marcos, Vivian, Paredes, Yuri – Prados, Galarreta – Inaki Williams, Sancet, Nico Williams – Guruzeta.
Trener: Ernesto Valverde

Data: 25.02.2024 godz. 16.15
Miejsce: Sewilla, Estadio Benito Villamarin (poj. ok 61 tys.)
Sędzia: Cuadra Fernandez