Kolejny lekki, łatwy i przyjemny awans do kolejnej rundy Copa del Rey. Athletic w meczu z Deportivo Alaves nie miał problemu z tym by dostać się do ćwierćfinału tych rozgrywek dzięki dwóm trafieniom najskuteczniejszego strzelca obecnej edycji Pucharu Króla czyli Asiera Villalibre. Sam mecz nie zachwycił ale trudno o specjalne emocje w meczach pucharowych gdy jedna z drużyn myśli o jak najmniejszej stracie sił, a druga jest myślami przy kolejnym meczu, ważnym w perspektywie walki o utrzymanie w rozgrywkach ligowych. Teraz już niestety taka gra nie przejdzie bo ćwierćfinały to już zupełnie inna para kaloszy i zespoły dużo silniejsze, które zapewne bardziej przyłożą się do gry gdyż stawką jest półfinał i pierwszy dwumecz w tych rozgrywkach, w którym już gra się zupełnie inaczej. Losowanie w najbliższy piątek i dopiero wtedy poznamy rywala.

Mecz jak już wspomniałem nie był jakiś specjalnie dobry. Athletic był drużyną zdecydowanie lepszą i wygrał w sumie zasłużenie ale Alaves również miało swoje szanse i zagrało całkiem nieźle. Być może dlatego że sporo w podstawowej jedenastce było rezerwowych a po drugie zespół trenera Plazy nie miał po prostu nic do stracenia będąc zdecydowanym outsiderem w tej rywalizacji. A mógł ukłuć jako pierwszy bo już w 5 minucie po ładnym przerzucie z lewego skrzydła na prawe, sam na bramkę Agirrezabali pognał Hagi. Na szczęście dla Athletic rywala dogonił Paredes, wypchnął w kierunku linii końcowej pola karnego i strzał mimo że celny i mocny nie sprawił większych kłopotów Julenowi Agirrezabali. I to była w zasadzie jedyna sytuacja w pierwszej połowie meczu dla przyjezdnych. Athletic miał ich o wiele więcej a jedna z nich zakończyła się bramką na 1-0. W 14 minucie meczu ładnie w pole karne do Muniaina podał Prados, Iker wypracował sobie dogodną pozycję do strzału ale niestety spudłował. W 25 minucie meczu ładnie z prawej flanki dośrodkował Lekue ale Sancet źle uderzył głową, w sam środek bramki i Sivera nie miał problemów z interwencją. Kolejna akcja już była skuteczna. Los Leones odebrali piłkę na połowie Alaves, Muniain podał do Sanceta, ten prostopadle do Villalibre, który wpadł w pole karne, ograł dość szczęśliwie obrońce i z ostrego kąta wypalił potężni w górny róg bramki Sivery, który nieco źle się zachował przy tym uderzeniu i musiał skapitulować. 1-0 na La Catedral. W 38 minucie powinno być 2-0. Sancet posłał kolejne doskonałe prostopadłe podanie do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Berenguera, ten wpadł w pole karne ale niestety tym razem górą był portero gości. Minutę później Villalibre dostał szansę na odwdzięczenie się koledze za podanie przy golu i mając sporo miejsca z polu karnym zdecydował się zagrywać do Oihana, który miał świetną okazję oddania strzału ale zawiodła skuteczność i piłka poleciała na aut bramkowy. W 44 minucie Asier miałby szansę na drugą bramkę ale bardzo dobre dośrodkowanie De Marcosa na drugi słupek w ostatniej chwili wybił Tenaglia, tuż przed już prawie składającym się do strzału Villalibre. Tuż przed końcem jeszcze dobrą okazję do strzału miał Muniain ale niestety zabrakło precyzji.

Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza, czyli od okazji dla Alves. I trzeba przyznać że rywale zmarnowali dwie „setki". Na szczęście w bramce fantastycznie spisał się Agirrezabala. Najpierw Omorodion fatalnie zepsuł świetne dośrodkowanie z lewej flanki na drugi słupek i z kilku metrów uderzył niemal wprost w Agirrezabalę, który w ostatniej chwili zdołał zasłonić bramkę własnym ciałem a chwilę później Julen fantastycznie wypiąstkował uderzenie Guliano Simeone, któremu piłkę w polu karnym wystawił Omoriodon. Alaves starało się atakować ale szybko zostało sprowadzone na ziemię. W 60 minucie meczu świetnie zagrał Berenguer z De Marcosem, który wyszedł na czystą pozycję na prawym skrzydle, rozejrzał się i posłał precyzyjną centrę na około 5 metr od bramki. Tam kompletnie niepilnowany stał Villalibre, który przy biernej postawie obrońców i bramkarza nie miał problemów ze skierowaniem piłki głową do siatki. 2-0 i można powiedzieć że wynik zamknięty gdyż goście stracili już kompletnie ochotę do gry. I to można powiedzieć był koniec emocji w tym meczu bo Athletic skupił się na tym by dowieźć bez wysiłku wynik do końcowego gwizdka a podopieczni trenera Plazy nie mieli ani pomysłu ani chyba ochoty na jakikolwiek szturm na bramkę Agirrezabali. W pełni zasłużone zwycięstwo Los Leones i awans do ćwierćfinału Copa del Rey.

Mecz nie był zbyt ciekawy, zawodnicy Athletic nie zostali zmuszeni do jakiegoś specjalnego wysiłku. Przewaga formy i umiejętności była aż nadto widoczna, bo jak tylko mocniej przycisnęli to w okolicach pola karnego Alaves od razu robiło się gorąco. Można powiedzieć że zespół zrobił to co do niego należało i to co można było oczekiwać. Trudno tez wyróżnić kogokolwiek w zespole Los Leones. No może Agirrezabalę za wyciągnięcie tych trzech sytuacji bramkowych rywali oraz Asiera Villalibre za dwie strzelone bramki. Nasz bramkarza pokazał że ma i talent i umiejętności by zastąpić Unaia Simona. Asier wykorzystał to co miał, zachował się jak rasowy snajper w obydwu sytuacjach. I w końcu też przestał tak bezmyślnie grać jak grał. Widać że ewoluuje wraz z całym zespołem i rywalizacja z Guruzetą dobrze mu robi. Może coś jeszcze z niego będzie. Poza tym nieźle zagrali Sancet i Berenguer, choć akurat temu ostatniemu należy się solidna bura za koszmarnie zmarnowaną sytuację sam na sam z Siverą. Trochę też można mieć uwagi do postawy stoperów bo te sytuacje jakie mieli rywale nie powinny się zdarzyć, ale na szczęście skórę swoim kolegom uratował Agirrezabala. To tyle co można powiedzieć o grze Los Leones w tym meczu. Teraz losowanie ćwierćfinałów i przede wszystkim skupienie się na pojedynku z Valencią na Mestalla.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Agirrezabala – De Marcos, Vivian, Paredes, Lekue (70' Yuri) – Prados (86' Jauregizar), Herrera – Berenguer (70' Nico Williams), Sancet (78' Unai Gomez), Muniain (78' Adu Ares) – Villalibre.
Trener: Ernesto Valverde

Alaves: Sivera – Sola, Tenaglia (76' Rafa Marin), Duarte (76' Maras), Parada (87' Jose Leon) – Blanco (66' Selu Diallo), Benvidez – Hagi, Guliano Simeone (66' Guridi), Alkain – Omorodion.
Trener: Luis Garcia Plaza

Wynik: 2 – 0
Bramki: 28' i 60' Villalibre
Żółte kartki: Benavidez, Rafa Marin – obaj Alaves
Posiadanie piłki: 64% - 36%
Strzały: 13 – 8
Strzały celne: 6 – 3
Podania: 613 – 340
Faule: 10 – 14
Rzuty rożne: 0 - 2
Widzów: 45233
Sędzia: Soto Grado