Nie tak miało wyglądać to spotkanie. Jak każdy mecz piłkarski miało być wyjątkowym wydarzeniem dla kibiców i piłkarzy. Niestety stało się inaczej. W 18 minucie meczu pojedynek został przerwany po interwencji Unaia Simona, który widząc poruszenie na trybunach zgłosił to bocznemu a ten poinformował głównego. Do akcji wkroczyli lekarze obydwu klubów, którzy wspomogli służby medyczne obecne na stadionie, które chwilę wcześniej pojawiły się na miejscu tragedii. Bo na trybunach od kilku minut umierał człowiek, którego serce odmówiło posłuszeństwa. Niestety mimo wysiłków lekarzy, niemal natychmiastowego pojawienia się karetki a także specjalistycznego sprzętu medycznego życia Antonio Trujillo 64-letniego fana Granady nie udało się uratować i po ponad 45 minutach walki o jego życie zmarł jeszcze na trybunach ukochanego stadionu ukochanej drużyny. Sędziowie, piłkarze, delegaci LFP i władze obydwu klubów zdecydowały się na nie kontynuowanie pojedynku tego dnia. Po naradzie z udziałem przedstawicieli Athletic i Granady LFP przychyliło się do wniosku zespołu z Bilbao, który zaproponował dokończenie spotkania w poniedziałkowy wieczór (Granada chciała dokońćzyć w innym terminie). Początek tej nazwijmy to dogrywki zaczął się o 21.00 od 17 minuty spotkania a więc tej w której mecz przerwano. Na tablicy widniał wtedy wynik 0-1 po bramce Inakiego Williamsa z 6 minuty meczu, który wykończył głową dośrodkowanie Lekue. Koszmarny błąd w tej sytuacji popełnił portero gości, który właściwie można powiedzieć że sam sobie wbił piłkę do siatki bardzo nieudolnie interweniując w sumie przy tym dość prostym uderzeniu.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1-1 po samobójczym trafieniu Galarrety, który próbował wybić dośrodkowanie rywala i zrobił to tak nieszczęśliwie że trafił do bramki Simona. Gol przypadkowy bo Athletic był zdecydowanie lepszym zespołem i powinien ten mecz w cuglach wygrać bo liczba niewykorzystanych sytuacji bramkowych była porażająca. Skuteczność była po prostu fatalna.

Meczu nie będę relacjonował bo w sytuacji w jakiej był rozgrywany to naprawdę trudno o emocje, trudno o cokolwiek. Nawet na stadionie było dużo ciszej niż zwykle mimo że kibice starali się coś trochę dopingować ale wyjątkowo im nie szło. I trudno się dziwić. Zawodnicy też grali tak trochę jakby z przymusu i widać było przybicie tą całą sytuacją. Dokończenie meczu rozpoczęło się od minuty ciszy ku upamiętnienia zmarłego fana Granady a chwilę wcześniej kapitanowie obydwu zespołów złożyli kwiaty na miejscu w którym umarł Antonio Trujillo i w którym trwała dramatyczna akcja ratownicza służb medycznych. Później zawodnicy dograli te 72 minuty i w sumie dobrze że mecz zakończył się remisem bo to najlepszy wynik i najsprawiedliwszy wynik w takiej sytuacji.

Antonio Trujillo w chwili śmierci miał 64 lata. Mimo że kibicował Granadzie od dłuższego czasu dopiero od 16 lat regularnie co roku kupował karnet na mecze swojego ukochanego zespołu. Jak wspomniała żona zmarłego Nuria Aguilar, która zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań dziennikarzy, na pewno jej mąż nie miał by nic przeciwko swojej śmierci na trybunach Los Carmenes bo kochał ten klub. Od kilku miesięcy walczył z nowotoworem złośliwym i przechodził intensywną chemioterapię ale jak powtarzał, tak jak w hymnie klubu są słowa o walce do końca, tak i On będzie walczył dotąd dopóki będzie mógł, tak jak jego Granada. Na mecze Nasrydów dojeżdżał ze swojej rodzinnej miejscowości Salobrena, położonej nad Morzem Śródziemnym a więc około 70 kilometrów od Grenady i stadionu Los Carmenes. Od 16 lat od kiedy stał się regularnym subskrybentem karnetu nie opuścił ani jednego meczu zespołu. Jeśli nie mógł sam jechać z powodu stanu zdrowia to albo towarzyszyła mu żona albo syn, który jest lekarzem i najściślej jak się dało pomagał w leczeniu i koordynował je po wykryciu nowotworu. Tego feralnego dnia nie było jednak nikogo z nim gdyż Antonio według zapewnień żony czuł się dobrze i chciał koniecznie pojechać na mecz. Nuria Aguilar odprowadziła go pod bramy stadionu na który już wszedł sam a później miał zostać przez nią odebrany. W kontakcie z nim miał być jego syn, który w pewnym momencie zadzwonił do Matki, że Ojciec nie odbiera telefonu, który zawsze miał przy sobie. Według relacji wdowy syn zawsze dzwonił w trakcie meczu żeby się upewnić czy wszystko w porządku oraz jak zawsze zapytać o przebieg meczu, który Ojciec mu relacjonował. Niestety serce nie wytrzymało intensywnej chemioterapii.

Spoczywaj w pokoju Antonio.

Statystyka meczu:
Składy:
Granada: Ferreira – Sanchez, Ignasi Miquel, Torrente, Neva – Sergio Ruiz (90' Puertas), Gumbu – Uzuni, Villar (79' Petrović), Zaragoza – Boye (79' Callejon).
Trener: Alejandro Medina

Athletic: Simon – De Marcos (67' Yuri), Vivian, Paredes, Lekue – Prados (88' Nolaskoain), Galarreta (79' Herrera) – Inaki Williams (80' Berenguer), Sancet, Nico Williams – Guruzeta (67' Villalibre).
Trener: Ernesto Valverde

Wynik: 1 – 1
Bramki: 55' Galarreta (samobójcza) – 6' Inaki Williamsa
Żółte kartki: Yuri, Nico Williams – obaj Athletic
Posiadanie piłki: 48% - 52%
Strzały: 7 – 19
Strzały celne: 3 – 4
Podania: 450 – 462
Faule: 9 – 11
Spalone: 2 – 1
Rzuty rożne: 1 – 8
Widzów: 12849
Sędzia: Ortis Arias