Po miesięcznej przerwie wracamy do rozgrywek Copa del Rey. Przed nami druga runda i los znowu uśmiechnął się do ekipy Los Leones, która trafiła na swojej drodze dużo niżej notowanego rywala. Tym będzie ekipa CD Cayon grająca na co dzień w Segunda RFEF czyli na poziomie na którym obecnie gra ekipa rezerw Bilbao Athletic pod kierunkiem Carlosa Gurpegiego. Jest to czwarty poziom rozgrywek jeśli chodzi o hierarchię w piłce hiszpańskiej a do tego Cayon jest beniaminkiem tych rozgrywek. Tak więc obowiązkiem Los Leones jest wygrana i awans ale czy pójdzie łatwo to się okaże, bo rywal na pewno będzie bardzo zdeterminowany by pokazać się z jak najlepszej strony, tym bardziej że wystąpi przed bardzo liczną publicznością gdyż spotkanie zostanie rozegrane na El Sardinero należącym do Racingu Santander mogącym pomieścić około 23 tys. kibiców, co jest niemal 10 razy więcej niż na ich stadionie, który nie został dopuszczony do tego etapu rozgrywek. A pamiętamy jak Athletic zaprezentował się z grającym na 6 poziomie rozgrywek Rubi, z którym wygrał. I to niech będzie ostrzeżenie przed tym meczem.

W poprzedniej rundzie oba zespoły grały na wyjeździe i zakończyły swoje mecze z takim samym wynikiem a więc 1-2. Tyle że o ile dla Cayon był to dobry rezultat w meczu z Ursarią (Flores – Oti, Cosio) to już dla Basków to totalna kompromitacja gdyż sześć klas różnicy pomiędzy zespołami, nawet dla rezerwowych bo Ci zagrali w podstawowej jedenastce to bardzo sporo i powinna być egzekucja a nie mecz. No ale stało się inaczej i mimo prowadzenia 0-2 dzięki golom Adu Aresa trzeba było drżeć o wynik do końca bo w 86 minucie bramkę kontaktową zdobył Canero a Rubi rzuciło wszystko na jedną szalę walcząc ambitnie do końca o remis. Nie udało się ale zawodnicy Rubi pozostawili po sobie dobre wrażenie, zagrali ambitnie i wstydu nie przynieśli swoim kibicom w przeciwieństwie do podopiecznych trenera Valverde.

Co można powiedzieć o naszym dzisiejszym rywalu? Zespól ten jeszcze rok temu grał na piątym poziomie rozgrywkowym i z 59 punktami w 30 meczach awansował o klasę wyżej. Tutaj jednak nie jest już łatwo bo z 12 punktami po 14 kolejkach zajmują miejsce w strefie spadkowej mając na koncie tylko 2 wygrane oraz aż 6 remisów i tyle samo porażek. Do bezpiecznej strefy brakuje im 3 oczek. W ostatniej kolejce odnieśli swoje drugie zwycięstwo pokonując aż 3-0 ekipę środka tabeli – Villalbes. To jeden z historycznych zespołów Kantabrii gdzie tworzył struktury piłkarskie tego regionu. Powstał w 1915 roku jako klub rodzinny założony przez kilkoro osób z jednego osiedla żeby ich dzieci mogły trenować i grać w piłkę. Jego „lokalność" była dosłowna bo w zespole grali 3 pary braci z jednego podwórka, pracownik lokalnej fabryki Nestle, organista lokalnej parafii, którego żona była szefową klubu a w zarządzie zasiadali w zasadzie wszyscy najważniejsi ludzie w mieście. Początkowo rozgrywano tylko mecze towarzyskie. Ostateczny kształt klubu oraz przystąpienie do oficjalnych rozgrywek w lidze regionalnej nastąpiło w 1924 roku. Niestety w 1931 roku klub przestał istnieć na bez mała 14 lat. Jednak pamięć po pierwszym klubie w okolicy pozostała i zachowano wszystkie pamiątki a nawet stroje do wskrzeszenia zespołu w 1945 roku. Od tego czasu tworzy się historia klubu z tego niewielkiego bo 3 tys. miasteczka Saron w gminie Santa Maria de Cayon. Większość swojej historii klub spędził na 4 poziomie rozgrywek ligowych z okazjonalnymi spadkami do niższych kategorii niekoniecznie z własnej winy. Często na pozostanie w wyższej klasie nie pozwalały przepisy reformujące rozgrywki, warunki na obiektach albo po prostu po awansie zabrakło kasy w klubowym skarbcu by móc rywalizować wyżej. No ale klub jakoś sobie radzi bo zwykle po spadku szybko wracał do wyższej kategorii i dalej grał z powodzeniem. Modelowym przykładem jest ubiegły sezon gdzie po nieoczekiwanym spadku szybko awansowali. Po reformie rozgrywek już nieco gorzej im idzie ale dalej po spadku szybko awansowali i teraz walczą o utrzymanie, co niestety nie będzie łatwe. Klub jest znany z tego że świetnie pracuje z młodzieżą i jak na tak niewielki zespół ma sporo drużyn młodzieżowych, które samodzielnie utrzymuje. Jego drużyna rezerw gra w lidze regionalnej, poza tym są dwie drużyny JuvenilA, trzy kadetów oraz kilka w młodszych kategoriach. Władze gminy nawet w oparciu o piłkarzy Cayon stworzyli miejską szkołę sportową, którą prowadzą przy pomocy klubu i gdzie mogą nie tylko trenować ale i uczyć się młodzi adepci piłki nożnej klubu. Trenerem Cayon jest Luis Fernandez, dobry znajomy Athletic. Większość swojej kariery spędził w Betisie grając z powodzeniem na lewej stronie obrony a karierę zakończył w Racingu Santander w 2009 roku. To właśnie Verdiblancos z Luisem Fernandezem w składzie zagrodziło Baskom i trenerowi Valvere drogę do finału Copa del Rey w sezonie 2004/2005 wygrywając w decydującym starciu w karnych 4-5, które przestrzelili Del Horno i Santi Ezquerro. Luis Fernandez pochodzi z Kantabrii do której można powiedzieć wrócił na stare lata. Swoją karierę trenerską zaczął w Racingu Santander gdzie trenował młodzież i zajął się biznesem. Prowadzi pizzerię La Ardilla w miejscowości Saron, właśnie w tej z której jest klub Cayon, stąd zapewne sentyment i objęcie sterów trenerskich w 2019 roku. Zresztą w tym klubie stawiał swoje pierwsze kroki piłkarskie zanim trafił do Gimnastiki de Torrelavega a następnie do Racingu skąd na 11 lat przeniósł się do Andaluzji do Betisu by wrócić potem do domu już do zakończenia kariery. W klubie grają przeważnie zawodnicy lokalni, ba można nawet powiedzieć że to prawdziwie klub rodzinny. Najlepszym przykładem jest tutaj stoper Gabi Fernandez, który jest synem trenera zespołu Luisa Fernandeza. Marcos Saez, kapitan drużyny jest bratankiem prezydenta klubu Dionisio Humary. To samo można powiedzieć o braciach „Chili" czyli Sergio i Raulu Dominguezach. Niestety Sergio musiał zakończyć karierę z powodu urazów. Zespół świetnie współpracuje w tym temacie z rezerwami Racingu Santander z którego dość często zawodników korzysta. Jak zresztą ze swoich wychowanków, których kilku gra w pierwszej drużynie. Kapitan drużyny Marcos Saeza można powiedzieć że jest One Club Man bo od kiedy awansował do pierwszej drużyny kilkanaście lat temu z Juvenilu to jest w niej do dzisiaj a liczy sobie już 34 lata. Międzynarodowości klubowi za to dodaje jedyny obcokrajowiec w kadrze – 27 letni pomocnik, Japończyk Hitoshi Ishida. Poza tym ciężko cokolwiek powiedzieć o zawodnikach Cayon, poza tym że nie tylko grają w piłkę ale łączą ta pasję z pracą zawodową. Np. Hector Alonso jest piekarzem, Raul „Chili" Dominguez zajmuje się budową kotłów, Alberto Montiel jest rolnikiem, drugi kapitan Marcos zajmuje się naprawą lodówek i instalacją klimatyzacji, bramkarza Galnares pracuje w salonie samochodowym i przygotowuje pojazdy do sprzedaży, Chus Villar studiuje a inny z bramkarzy Canales łączy studia z trenowaniem zespołów młodzieżowych. David Sanz jest trenerem personalnym a Canizo intruktorem fitness. Kolejni zawodnicy jak Turra, Gabi i Riki również łączą studia z trenowaniem zespołów młodzieżowych. Najbardziej egzotyczny zawodnik Cayon czyli Japończyk Ishida pracuje zdalnie jako członek kadry szkoły piłkarskiej w Japonii, zresztą podobnie jak Alvaro Mier, który który jest inzynierem telekomnikacji i pracuje dla Iberdrola Tower, które ma siedzibę w Bilbao. Szkoda więc że mecz ten nie odbędzie się w Saron na macierzystym boisku klubu ale niestety tamtejszy obiekt nie spełnia wymagań do gry w tej rundzie. Wprawdzie obiekt jest dość nowoczesny ale niestety nie ma oświetlenia stąd szukanie obiektu zastępczego, który dość szybko zapewnił Racing Santander. Wprawdzie Prezydent klubu Dionisio Humara przy wsparciu władz Kantabrii prosił szefostwo RFEF o możliwość rozegrania meczu 6 grudnia w południe, tak żeby można było grać przy świetle dziennym ale Federacja nie zgodziła się na to, częściowo z uwagi na transmisję telewizyjną spotkania, które według nich powinna być rozegrane w porze największej oglądalności. Z drugiej strony może to i dobrze bo na El Sardinero mogące pomieścić 22 tys. fanów wejdzie na pewno więcej ludzi więc i klub sporo zarobi, jak zresztą również na transmisji telewizyjnej. A kasa Cayon na pewno się przyda. Wprawdzie na pewno lepiej by im się grało przy wsparciu kibiców na swoim obiekcie ale w niedalekim Santander też nie powinni narzekać na brak swoich fanów, którzy a pewno stworzą gorącą atmosferę na tym meczu. Trener też zapewne wystawi swój najlepszy skład na ten mecz bo zespół na pewno będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony i powalczyć przynajmniej o to by napędzić stracha faworytowi tego meczu.

Athletic przystąpi do tego meczu w dobrej formie i pierwsze pytanie jakie się nasuwa to takie czy Baskowie podejdą do tego spotkania odpowiednio czy zafundują wszystkim taki żenujący spektakl jak na początku listopada w meczu z Rubi. Bo to co tam obejrzeliśmy było wręcz żenujące. Kolejna sprawa to taka jaki skład wystawi Valverde. Patrząc na ostatni mecz może go kusić to żeby w podstawowej jedenastce wyszło kilku zawodników pierwszego garnituru ale z drugiej strony rezerwowi też powinni sobie spokojnie poradzić i dać odpocząć swoim kolegom przed ważnym meczem z Granadą, który po prostu trzeba wygrać. Ale żeby to zrobić trzeba dysponować całym i w miarę świeżym zespołem bo Granada nie gra już w Copa del Rey i ma więcej czasu na regenerację. Athletic niestety co rusz boryka się z kontuzjami, które aktualnie dotknęły najmocniej drugą linią. Niedawno była obrona gdzie z meczu na mecz się przywracało do zdrowia Paredesa by Txingurri dysponował dwoma nominalnymi stoperami i nie musiał kombinować tak teraz problem pojawił się w drugiej linii. Vesga jest kontuzjowany i wprawdzie jest szansa że może wyzdrowieje na mecz z Granadą bo badania szczegółowe jednak wykazały mniejszy stopień urazu niż zakładano ale na mecz z Pucharu Króla nie będzie brany pod uwagę. Dani Garcia mecze w tym roku już ma prawdopodobnie z głowy więc zostają Galarreta, szklany Ander Herrera i nieopierzony Prados. Tutaj może zagrać jeszcze Nolaskoain ale raczej Txingurri wystawi go na pozycji stopera bo tam też są potrzebne rotacje. Zresztą jak na każdej pozycji, szczególnie w przypadku braci Williams, Sanceta i Gorki Guruzety. No ale tutaj akurat nie ma problemów bo zmiennicy są. Gorzej jest z resztą. Dobrze by było jakby trener zdecydował się na zabranie kilku młodzieżowców. Na treningach w tym tygodniu pojawili się Luis Bilbao, Rego, Quincala, Mattheus, Bita, Inigo Lopez, Eneko Ebro oraz Mikel Santos. Wcześniej dołączyli również Eric Gamen z Basconii oraz Hugo Rincon, Jauregizar i Olabarrieta. Zapewne minuty gry dostałby Iker Muniain, który nie da się ukryć przeżywa ciężkie chwile w tym sezonie będąc odstawionym na boczny tor i wchodzącym z ławki rezerwowych. Tyle że nie wiadomo jak jest ze zdrowiem naszego kapitana, który nie brał udziału w dwóch sesjach treningowych i nie wiadomo czy powodem tego była kontuzja czy może coś innego. W każdym razie Iker znalazł się na liście powołanych zawodników, którzy pojechali do Santander. Prezentuje się ona następująco:
Bramkarze: Simon, Vivian
Obrońcy: Vivian, Paredes, Yuri, De Marcos, Imanol, Rincon,
Pomocnicy: Bereguer, Sancet, Galarreta, Raul Garcia, Nolaskoain, Prados, Unai Gomez, Jauregizar, Olabarrieta
Napastnicy: Inaki Williams, Muniain, Nico Williams, Guruzeta, Villalibre, Adu Ares.
W domu poza kontuzjowanymi Yerayem, Vesgą i Danim Garcią znalazł się jeszcze Ander Herrera oraz Inigo Lekue. Absencja pozostałej dwójki jest spowodowana raczej dmuchaniem na zimne i chęcią dania szansy młodszym adeptom piłkarskim bo w miejsce dwójki już weteranów powołano trzech młodzieżowców a więc prawego obrońcę Rincona, środkowego pomocnika Jauregizara oraz skrzydłowego Olabarrietę. Czy dostaną szansę od pierwszy minut? Istnieje prawdopodobieństwo, że przynajmniej Rincon ma taką szansę bo według dziennikarzy Txingurri chce teraz zmienić nieco taktykę w porównaniu do meczu z Rubi i pomieszać składem stawiając po części na ogranych piłkarzy podstawowej jedenastki i na młodzież. Na pewno w bramce stanie Agirrezabala. Przed nim parę stoperów być może stworzą Vivian z Paredesa, a więc podstawowa para środkowych obrońców. Ewentualnie jednego z nich by zastąpił Nolaskoain. W takim wypadku można liczyć na zmiany po bokach a więc postanowienie na młodych czyli Rincona na prawej i Imanola na lewej stronie. Podobna kombinacja zapewne będzie w środku pola, a nawet musi bo Vesga z Danim Garcią są kontuzjowani a Herrera został w domu. Tutaj zagrają Prados z Galarretą. Raczej trudno przypuszczać żeby od pierwszej minuty zagrał Jauregizar choć kto wie. Również podobne roszady mogą być w ataku. Tutaj wiele zależy od tego w jakiej dyspozycji jest Iker Muniain. Jeśli pozostanie na ławce to w jego miejsce wejdzie najprawdopodobniej Unai Gomez. Wtedy w ataku zagrałby Raul Garcia, na prawej flance Adu Ares a na lewej Berenguer. Gdyby Iker wylądował na mediapunta to możliwe że na szpicy zagrałby w takim razie Asier Villalibre.

Faworyt tego meczu może być tylko jeden i byłoby nie lada sensacją gdyby Athletic nie awansował dalej. Oczywiście przy normalnym podejściu do swoich obowiązków przez piłkarzy Los Leones bo jak wiadomo zlekceważenie jakiegokolwiek rywala może zakończyć się katastrofą. Mecz z Rubi był miejmy nadzieję wystarczającym ostrzeżeniem i tym razem Los Leones oszczędzą sobie wstydu a kibicom nerwów. No bo z całym szacunkiem dla graczy Cayon ale dla profesjonalistów ten mecz powinien być spacerkiem i nie większym wysiłkiem niż sparing. Oczywiście zakładając jak już wspomniałem poważne podejście do swoich obowiązków bo to już inna bajka. Bo jak się nie podejdzie poważnie to można spokojnie wylecieć z gry nawet z o wiele słabszym rywalem. A co jak co ale trener Luis Fernandez zna smak wyeliminowania Athletic bo zrobił to zarówno z Betisem jak i Racingiem. Zresztą z Kantabrią Athletic ma dość niemiłe wspomnienia bo w 2003 roku ekipa Los Leones pod wodzą.... trenera Ernesto Valverde z takimi zawodnikami w składzie jak Aitor Karanka, Iraola, Yeste, Urzaiz, Etxeberia została wyeliminowana z Copa del Rey przez Gimnasticę Torrelavega a katem zespołu był urodzony w Saron a więc mieście z którego jest klub Cayon - Javier Gutierrez, który zdobył bramkę na 2-1 już w doliczonym czasie gry. Zresztą to ostatnia porażka w meczu w którym o awansie decydowało pojedyncze spotkanie a seria kolejnych awansów trwa od tamtego momentu do dziś i liczy sobie 21 awansów, w pojedynkach w którym o przejściu dalej decydował jeden mecz. I oby trwała jak najdłużej.

Pojedynek w Santander z w sumie nieznanych przyczyn został uznany meczem wysokiego ryzyka a więc oznacza to że w dniu meczu bilety w kasach nie będą dostępne a stadionu i okolic będą pilnowały wzmożone siły policyjne. Do środy sprzedano około 12 tys. biletów a do Santander ma przyjechać około 2 tys. fanów Athletic.

Przewidywane składy:
Cayon: Galnares – Montiel, Gabi, Resines, Mier, Riki – Turra, Hector Alonso, Sanz – Cagigas, Canizo.
Trener: Luis Fernandez

Athletic: Agirrezabala – Rincon, Vivian, Nolaskoain, Imanol – Galarreta, Prados – Adu Ares, Muniain/Unai Gomez, Berenguer – Villalibre/Raul Garcia
Trener: Ernesto Valverde

Data: 07.12.2023 godz. 21.00
Miejsce: Santander, Estadio El Sardinero (poj. ok 22 tys.)
Sędzia: Iglesias Villanueva