Jeden z najważniejszych meczów w kalendarzu baskijskiej piłki już w sobotę o godzinie 21.00 kiedy po raz pierwszy zagwiżdże sędzia Cuadra Fernandez. Wielkie Derby Kraju Basków tym razem szczególnie elektryzują kibiców obydwu zespołów. Powód prosty a więc bardzo dobra forma obydwu drużyn i walka o europejskie puchary gdyż zarówno Athletic jak i Real Sociedad znajdują się w górnej części tabeli prezentując ciekawą i efektowną piłkę. Szczególnie istotny jest ten pojedynek dla ekipy trenera Valverde, która po dwóch bezbramkowych remisach niestety ale ma już sześć oczek straty do swoich dzisiejszych rywali więc ewentualne porażka spowodowałaby wzrost różnicy punktowej do 9 oczek co już jest sporą przewagą. Determinacji nie powinno więc nikomu brakować a i frekwencja na zmodernizowanym Reale Arena też powinna dopisać i to jakże istotne spotkanie będzie miało odpowiedni klimat i oprawę. Oby piłkarze pokazali dobry futbol godny tego spotkania. No i kibice odpowiednio się zachowywali bo to niestety ostatnio w derbach na Reale Arena jest to towarem mocno deficytowym gdyż nie tylko z trybun lecą obelgi pod adresem piłkarzy Los Leones ale i różne przedmioty.

Poprzednią kolejkę o wiele lepiej zapamiętają zawodnicy trenera Imanola Alguacila, którzy wizytowali Andaluzję a dokładnie Almerię gdzie bez problemu pokonali beniaminka 0-2 dzięki trafieniom Davida Silvy oraz Sorlotha. Dzięki temu zwycięstwo mają już cztery oczka przewagi nad czwartą drużyną w tabeli – Betisem oraz zmniejszyli stratę do Realu Madryt do 6 oczek. Athletic niestety gorzej wspomina ostatni mecz ligowy bo mimo olbrzymiej przewagi właściwie w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła nie udało się wygrać prestiżowego meczu z Osasuną na San Mames. Wynik 0-0 patrząc na jego przebieg to olbrzymi sukces przyjezdnych. Niestety wpadka kosztowała Los Leones spadek na 7 miejsce w tabeli.

Wiele zespołów może pozazdrościć klubowi z San Sebastian nie tylko szefostwa ale i potencjału drużyny i szkółki piłkarskiej. No i konsekwencji z jaką prowadzona jest ekipa Erreala. Nawet Athletic patrząc na centrum szkoleniowe w Zubiecie i wychodzące ze szkółki Sanse talenty może czuć się co najmniej mocno zaniepokojony. Bo trzeba przyznać że jeśli chodzi o szkolenie piłkarzy to Txuri-Urdin dokonali olbrzymiego postępu i spokojnie mogą się równać z Lezamą a nawet ją w niektórych aspektach niestety przerastają. Szczególnie widać to w przygotowaniu mentalnym zawodników do gry w pierwszej drużynie, które pozwalają na szerszy i większy dopływ piłkarzy, którzy są gotowi na już do gry i wchodząc na boisko praktycznie nie widać różnicy między nimi a innymi starszymi zawodnikami. Owszem doświadczenie też robi swoje, głównie w dłuższej perspektywie czasu bo widać mniejsze wahania formy ale przy odpowiednim prowadzeniu z tych młodych piłkarzy da się wyciągnąć naprawdę wiele. I temu też ma służyć trzymanie na ławce trenera Imanola Alguacila, który nie tylko co najmniej dobrze prowadzi zespół ale ma doskonały przegląd zawodników z pozostałych drużyn jak również doskonałą umiejętność współpracy z młodzieżą. Tak więc mimo dość licznych słów krytyki pod adresem szkoleniowca i wypowiedziach ekspertów o tym że czas by Sociedad zrobił o jeden krok naprzód i zatrudnił trenera, który zapewni o wiele większe sukcesy, na które stać tą drużynę to władze klubu konsekwentnie stawiają na można powiedzieć swojego „wychowanka" na ławce szkoleniowej, którzy przeszedł przez praktycznie wszystkie szczeble piłkarskie i trenerskie w klubie z Reale Arena. I szczerze powiedziawszy można tutaj kibicować władzom klubu, które nie ulegają presji i po prostu robią swoje. Zresztą jak w niemal każdym elemencie w tym naprawdę świetnie ułożonym klubie. Niemal bo jednak wiele do życzenia pozostawia sytuacja z kontuzjami zawodników gdyż jak co sezon drużynę trapią fale urazów, które być może są jednym z powodów dlaczego ekipa ta po zwykle świetnych początkach rozgrywek i środku na koniec ich mocno spuszcza z tonu i zamiast na miejscach dających Ligę Mistrzów ląduje w Lidze Europy. Ewentualnie możliwe że jest to jakieś niedomaganie trenera, który ma kłopoty z szafowaniem siłami zawodników jak również odpowiednim przygotowaniem ich do sezonu pod względem fizycznym. Nie byłoby to dziwne bo niestety ale sporo baskijskich trenerów ma ten problem żeby choćby wspomnieć o Gaizce Garitano, Zigandzie czy Mendilibarze. No ale to analiza bardziej dla szefostwa klubu, które pewnie uważnie przygląda się całej sytuacji. Jedną słabość można jednak mieć i może z czasem się ją albo wyeliminuje albo zniweluje do minimum sukcesami na innym polu. Może też trener Alguacil przeanalizował wszystko dokładnie przed obecnymi rozgrywkami i wyciągnął odpowiednie wnioski gdyż póki co notuje doskonałe rezultaty będąc drugim w historii klubu szkoleniowcem z najlepszą średnią punktową. I może to jest właśnie ten sezon bo póki co Txuri-Urdin spisują się naprawdę świetnie (6 wygranychz rzędu) i to mimo kolejnej fali urazów w zespole, który od początku rozgrywek musiał sobie radzić bez swojego kapitana Mikela Oyarzabala gdy ten w marcu minionego roku zerwał więzadła krzyżowe i dopiero niedawno wrócił do treningów i na razie epizodycznej gry do czasu odbudowy formy. A jak jeszcze dodamy do tego stratę Alexandra Isaka, który odszedł w lecie do Newcastle United za astronomiczną jak na Sociedad kwotę 70 mln euro to można powiedzieć że wyniki zespołu są naprawdę genialne. No ale trzeba też przyznać że na polu transferów klub spisał się naprawdę co najmniej dobrze, choć niestety w przypadku jednego zawodnika pech sprawił że nie można powiedzieć o pełnym sukcesie. Mowa tutaj o Umarze Sadiqu, napastniku Almerii, który świetnie spisywał się w Segunda Division i miał obiecujący początek sezonu by już we wrześniu zerwać więzadła i praktycznie pożegnać się z grą do końca rozgrywek. Jednak to nie umniejsza sukcesom w przypadku innych transferów, które są naprawdę udane. Zresztą zespół niewielu ich potrzebował bo kadra od kilku lat jest stabilna a zawsze można ją uzupełnić świetnym narybkiem piłkarskim z drużyn młodzieżowych, które pracują pełną parą szkoląc zawodników pod kątem pierwszej drużyny. Najpierw skupmy się jednak na transferach z zewnątrz. Prawdziwym majstersztykiem było ściągnięcie z Celty Vigo zaledwie za 14 mln euro Braisa Mendeza. Wynik na dziś to 7 strzelonych bramek (najwięcej w zespole) i 3 asysty. Zaledwie 6,5 mln euro kosztował świetny technicznie i bardzo błyskotliwy Japończyk – Takefusa Kubo (2 bramki i 2 asysty). Z Angers ściągnięto zaledwie 18 letniego napastnika Momo Cho, za którego zapłacono 11 mln euro. Podobno to olbrzymi talent i powinien w przyszłości zastąpić Isaka. Na razie wprawdzie nie trafił do siatki ale ma na swoim koncie dwa podania otwierające kolegom drogę do siatki. Alguacil ostrożnie wprowadza go do zespołu ale już widać że może być z niego naprawdę świetny gracz. Tyle że to melodia przyszłości a Txuri-Urdin potrzebowali napastnika na już. Wybór padł na Alexandra Sorlotha, który był już w poprzednim sezonie wypożyczony na Reale Arena ale wobec gry Isaka niespecjalnie mu się wiodło. Ale Alguacil zauważył potencjał i poprosił o przedłużenie wypożyczenia z RB Lipsk. I Norweg trafił z powrotem do Gipuzkoi. Efekt – jak dotychczas 6 trafień. Pięć transferów z zewnątrz i wszystkie na duży plus. Resztę wzmocnień to młodzież – napastnik Karrikaburu, pivot – Turrientes, ofensywny pomocnik – Robert Navarro, obrońcy Alex Sola i Jon Pacheco oraz bramkarz Zubiaurre. Klub też poniósł spore strat ale powiedzmy sobie szczerze że nie były ona jakieś spore i poza wspomnianym Isakiem nie dotyczyły nikogo kto by stanowił szkielet zespołu. Raczej byli to w większości rezerwowi i piłkarze, którzy nie spełnili oczekiwań. Betisowi sprzedano Williana Jose za 10 mln euro, Mathew Ryan poszedł do FC Kopenhaga. Bez większego żalu oddano do Sevilli Januzaja i to za darmo. Zaldua poszedł do Cadiz, Kevin Rodrigues do Turcji, Guridi znalazł miejsce w drugoligowym Alaves, napastnik Bautista o którym kiedyś marzył Athletic bez żalu został oddany do Eibaru a Portu, który miał trochę wybryków wychowawczych na swoim koncie na sezon przeniósł się do Getafe na wypożyczenie. Porównując transfery do klubu i z klubu to można powiedzieć że po prostu postawiono na jakość a pozbyto się ilości poza już nie raz wspominanym przeze mnie Ishakiem. Alguacil dysponuje świetną mieszanką młodości i doświadczenia oraz olbrzymim potencjałem, który w pełni pokazują w obecnym sezonie. Nawet w europejskich pucharach gdzie bez problemu wygrali grupę Ligi Europy ponosząc jedną jedyną porażkę na jej zakończenie z ManUtd i to niestety na własnym terenie. Tyle że w pierwszej kolejce zdobyli Old Trafford. W 1/16 finału Ligi Europy zmierzą się z RB Lipsk. Mamy więc pełen obraz siły naszego dzisiejszego rywala i szczerze powiedziawszy trudno o optymizm przed dzisiejszym meczem, szczególnie że trener Alguacil będzie dysponował wszystkim najważniejszymi zawodnikami. Wprawdzie w drużynie jest aż 5 kontuzji w tym dwie długotrwałe jak Sadiqa i Merquelanza ale pozostała trójka – Guevara, Sola i Turrientes mają szansę „wylizać" się na czas gdyż ich urazy to kontuzje mięśniowe. Tak więc szkoleniowiec Erreala będzie mógł rzucić na Athletic cały swój arsenał. W bramce więc zobaczymy zapewne Remiro. W obronie na środku zagrają Le Normand z Zubeldią wspomagani po bokach przez Aritza Elustondo oraz Diego Rico. W drugiej linii pojawią się Mikel Merino i Brais Mendez, których z tyłu będzie ubezpieczał Zubimendi. W ataku obok najbardziej wysuniętego Sorlotha zagrają Silva i Kubo na skrzydłach. Przede wszystkim żeby myśleć o jakimkolwiek nawiązaniu walki z Sociedad, Los Leones muszą zneutralizować potwornie silną drugą linię rywali z Merino i Braisem Mendezem. Można powiedzieć że to w tej chwili najlepsza druga linia w całej La Liga wszak jak już wspomniałem Merino lideruje klasyfikacji asystentów a Mendez jest nie tylko zabójczo skuteczny pod bramką rywala ale i też kiedy trzeba dogra kolegom piłkę. Druga sprawa to Sorloth. Norweski napastnik mierzy aż 195 cm i naszych stoperów czeka starcie w iście wadze ciężkiej. Różnica na korzyść snajpera Sociedad to ponad 10 cm. Chyba że do krycia go przy stałych fragmentach gry oddelegowany zostanie Vesga, który mierzy 191 cm ale starcia fizyczne nie są jego mocną stroną. Tak więc Valverde musi wymyślić jakiś sposób by zniwelować przewagę snajpera Txuri-Urdin by ten nie zrobił krzywdy Athletic przy którymś z dośrodkowań. Jeśli zagrają te dwie rzeczy droga do pozytywnego wyniku będzie otwarta.

Trener Valverde nie miał większych pretensji do swoich zawodników po meczu z Osasuną. Bo i trudno mieć patrząc na grę drużyny i zaangażowanie. Po prostu piłka do siatki wpaść nie chciała. Oczywiście można mieć pretensje do zawodników za brak skuteczności ale to byłoby zbyt duże uproszczenie bo też zawodnicy Los Leones nie mieli po prostu szczęścia pod bramką świetnie dysponowanego Aitora Fernandeza. No ale trzeba grac dalej i w końcu połączyć jedno z drugim czyli bramki i dobrą grę bo na razie jest jedno albo drugie. Może to będzie właśnie ten mecz czyli derby? To by na pewno mocno podbudowało zawodników i dało im więcej pewności siebie przed kolejnym bardzo ciężkim rywalem jakim będzie bez wątpienia Real Madryt, który za tydzień w niedzielę przyjedzie na San Mames. No ale zanim Athletic rozegra mecz z Królewskimi czeka ich jeszcze pojedynek z Espanyolem w Copa del Rey no i przede wszystkim dzisiejszy pojedynek, który będzie ekstremalnie trudny nie tylko dla zawodników ale i dla trenera. Txingurri musi znaleźć remedium na bardzo mocną drugą linię rywala. Co ciekawe jest to też formacja, co do której jest najwięcej uwag w grze zespołu z La Catedral. Vaverde w sumie z niewiadomych przyczyn zrezygnował z pary Sancet – Muniain i wrócił do ustawienia 4-2-3-1 wystawiając Oihana na pozycji mediapunta. Szkoda, naprawdę wielka szkoda bo wydawało się że 4-3-3 i zestawienie formacji było optymalne i przyjemnie się patrzyło na to co prezentowali Baskowie na murawie. Teraz drużyna gra chyba nieco bardziej defensywnie i widać to w kreatywności i tempie gry ale raczej nie w ilości sytuacji podbramkowych. Tyle, że zespół albo poszczególni zawodnicy mogą mieć jakiś dołek formy i to waśnie trener widzi ich na treningach i zdecydował się tak a nie inaczej. Póki jednak wyniki są jakie są a Athletic będzie zajmował miejsce dające grę w europejskich pucharach to raczej nikt tego się nie będzie czepiał. Zresztą akurat kto jak kto ale Valverde zna ten klub i swój fach jak mało kto w La Liga więc wie co robi i jak przygotować drużynę do gry. Zapewne więc coś przygotował na ekipą Imanola Alguacila. Czasu było wystarczająco dużo bo Los Leones swój mecz grali w środę. Trochę plany mogła mu pokrzyżować niedyspozycja Mikela Vesgi, który po pojedynku z Osą zgłosił uraz i przez jakiś czas nie trenował ale ostatecznie wykurował się, tak samo jak Balenziaga, który z kolei doznał urazu mięśniowego na treningu. Niedobrze jest natomiast z Inigo Martinezem, który nie może poradzić sobie z urazem mięśnia podeszwy, który praktycznie uniemożliwia mu treningi poza krótkimi przebieżkami i ćwiczeniami na siłowni dla utrzymania kondycji. Co gorsze sztab medyczny nie jest w stanie określić daty jego powrotu gdyż zabiegi fizjoterapeutyczne dają bardzo ograniczone postępy, a jakiekolwiek próby zwiększenia obciążeń powodują że ból wraca i trzeba zaczynać od początku. Tak więc tworząc listę powołanych na dzisiejsze spotkanie, Txingurri miał do dyspozycji praktycznie tych samych piłkarzy, którzy byli brani pod uwagę w pojedynku z Osasuną. Ostatecznie do San Sebastian pojechało 24 piłkarzy, wszyscy poza Inigo Martinezem, a jeden będzie musiał obejrzeć spotkanie z perspektywy trybun. Jeśli chodzi o podstawową jedenastkę to jedyne niewiadome dotyczą drugiej linii. Raczej w obronie (De Marcos, Vivian, Yeray i Yuri) oraz ataku (bracia Williams + Guruzeta) zmian nie będzie natomiast tutaj każda opcja jest możliwa od najbardziej defensywnej czyli Vesga, Dani Garcia i Sancet, poprzez bardziej zrównoważoną (zamiast Daniego Garcii – Herrera lub Zarraga) na ofensywnej skończywszy (zamiast Daniego – Muniain). No i jeszcze Txingurri musi opracować skuteczny sposób na Sorlotha.

Derby rządzą się swoimi prawami ale mecze na Reale Arena czy też na Anoeta to dla Los Leones droga przez mękę. Od 2010 roku Athletic wygrał tylko dwa spotkania wyjazdowe. W 2011 roku uczynił to Marcelo Bielsa a w 2017 obecny szkoleniowiec Los Leones w tracie sezonu pożegnalnego w swojej drugiej kadencji w klubie. W aspekcie czysto sportowym też trudno nie wskazać za faworyta ekipę rywali. 32 punkty jak do tej pory, najlepszy rezultat w historii na tym etapie sezonu jeśli chodzi o mecze wyjazdowe, najlepszy asystent w La Liga w osobie Mikela Merino, bardzo dobre forma zespołu, który od powrotu rozgrywek zanotował komplet zwycięstw i jest w wysokiej formie. To nie napawa optymizmem. Pozostaje mieć nadzieję że podopieczni trenera Valverde zagrają co najmniej na takim samym poziomie w defensywie jak w ostatnich meczach ligowych, gdzie nie stracili bramki a poprawią skuteczność w ataku bo bez tego będzie niezwykle ciężko wywieźć nawet jedno oczko z San Sebastian.

Przewidywane składy:
Sociedad:
Trener: Imanol Alguacil

Athletic: Simon – De Marcos, Vivian, Yeray, Yuri – Vesga, Dani Garcia – Inaki Williams, Sancet, Nico Williams – Guruzeta.
Trener: Ernesto Valverde

Data: 14.01.2023 godz. 21.00
Miejsce: San Sebastian, Reale Arena (poj. ok 39,5 tys.)
Sędzia: Cuadra Fernandez