Trzy długie tygodnie czekali piłkarze Los Leones na kolejne spotkanie w La Liga. Wszystko przez przełożony pojedynek na Santiago Bernabeu z Realem Madryt. Aż 22 dni bez rozegrania meczu to dłuższa przerwa niż mieli piłkarze pomiędzy sezonami w 2020 roku i prawie tyle samo ile miały wtedy zespoły na przygotowania do sezonu. Można więc zaryzykować że była to swoistego rodzaju mała pretemporada. Czy wpłynie dobrze na ekipę Los Leones nie wiadomo ale na pewno piłkarze nie powinni narzekać na brak sił. A te będą potrzebne bo czeka ich maraton 3 spotkań w zbliżającym się tygodniu i w sumie 4 mecze w przeciągu 14 dni. Na pierwszy ogień idzie ekipa Villarrealu, która przyjedzie na San Mames tuż po meczu Ligi Mistrzów z Young Boys Berno wygranym na wyjeździe aż 1-4. Szykują się więc bardzo ciekawe zawody i miejmy nadzieję spore emocje jakie zaprezentują nam obydwa zespoły. Początek spotkania zaplanowano na sobotni wieczór na godzinę 21.00 a pojedynek ten poprowadzi sędzia Cuadra Fernandez.

W poprzedniej kolejce na murawie zaprezentowali się tylko podopieczni trenera Unaia Emerego, którzy zmierzyli się u siebie z Osasuną. Niestety gospodarze zawiedli swoich kibiców i dali się wypunktować ekipie z Navarry przegrywając 1-2 mimo całkiem niezłej gry i sporej przewagi przez całe spotkanie. Tyle że mało co wychodziło Żółtej Łodzi Podwodnej, która jako pierwsza straciła bramkę po trafieniu Lucasa Torro. Dopiero w drugiej połowie zdołał wyrównać Gerard Moreno. Niestety mimo prób wyjścia na prowadzenie nic nie udało się zdziałać za to w 87 minucie goście mogli cieszyć się z drugiej bramki, którą strzelił rezerwowy Chimy Avila, dzięki czemu Osa wyjechała z Estadio de La Ceramica z kompletem punktów.

Prezydent Fernando Roig i jego drużyna Villarreal w końcu mają na swoim koncie trofeum. W poprzednim sezonie Żółta Łódź Podwodna awansowała do finału Ligi Europy, w którym pokonała Manchester United w dramatycznej serii jedenastek, w której pomylił się dopiero David De Gea, bramkarz Czerwonych Diabłów kończący 10 serię jedenastek. Zwycięstwo to nie tylko dawało upragniony tytuł, pierwszy w gablocie to pozwoliło na awans do Ligi Mistrzów w kolejnym sezonie. Nic więc dziwnego że szefostwo klubu wręcz promieniało ze szczęścia i postanowiło pójść za ciosem i ugruntować swoją pozycję w europejskiej piłce w kolejnych rozgrywkach. Trener Unai Emery, główny autor tego sukcesu, który został zatrudniony zaledwie 12 miesięcy wcześniej miał właściwie wolą rękę w przeprowadzaniu transferów. Problem w tym że klub tak naprawdę niespecjalnie ich potrzebował gdyż już wtedy miał bardzo silny skład. Dodatkowo Emery mógł liczyć na zawodników z jednej z najlepszych szkółek piłkarskich w Hiszpanii oraz równie doskonały skauting. Efektem tego było sprowadzenie kilku naprawdę ciekawych zawodników. Za 23,5 mln euro ściągnięto z drugoligowego Bournemouth Arnauta Danjumana, który może grać zarówno na lewym skrzydle jak i ataku. Holender w ubiegłym sezonie strzelił 17 bramek w 35 spotkaniach co jest wynikiem niezłym. Zakusy na niego robiło kilka klubów z Premierhip ale najbardziej konkretny był właśnie Villarreal. Piłkarz póki co spisuje się naprawdę świetnie bo w La Liga strzelił 4 gole i 1 dołożył w Lidze Mistrzów. Drugim ciekawym transferem jest napastnik Boulaye Dia. 24 letni Senegalczyk z paszportem francuskim przyszedł za 12 mln euro ze Stade Reims. Wychowanek tego klubu w poprzednim sezonie Ligue1 trafił 14 razy do bramki rywali i również wzbudził zainteresowanie innych klubów, szczególnie z Premier League. Poza tym ściągnięto jeszcze Aissę Mandiego stopera Betisu, który przyszedł za darmo oraz krnąbrnego aczkolwiek bardzo dobrego bocznego obrońcę (jeśli skupia się na futbolu) Serge Auriera. Wykupiono również wypożyczonego dotąd z Tottenhamu Juana Foytha za którego zapłacono 15 mln euro. Jak więc widać wzmocniono głównie atak i obronę bo i tutaj poniesiono straty w zawodnikach ale jak widać nadrobione z nawiązką. Z drużyny odeszli doświadczeni ale już dość leciwi jak na piłkarzy 34 letnie Carlos Bacca, 33 letni boczny obrońca Jaume Costa. Pozbyto się również argentyńskiego stopera Funesa-Mori, który poszedł zarabiać do Arabii Saudyjskiej. Straty więc prawie żadne a najważniejsze formacje w zespole zostały solidnie wzmocnione. Jedynie do środka pomocy nie ściągnięto nikogo ale tutaj zestawienie wydaje się być optymalne i w sumie trudno sobie wyobrazić kogo teoretycznie lepszego można by ściągnąć by stanowił wzmocnienie zespołu. Są tutaj Parejo i Trigueros jako rozgrywający oraz Capoue, Coquelin jako defensywni pomocnicy oraz Vicente Iborra czyli zawodnik mogący grać na całej długości boiska od obrony po atak. Zapewne tą formację szefostwo klubu przebuduje w najbliższym czasie bo również robi się dość wiekowa. Parejo ma już 32 lata, Iborra i Capoue po 33 a Coquelinowi i Triguerosowi leci już 31 rok. Wydaje się jednak że Villarreal ma skład kompletny i idealnie zbilansowany gdyż dysponuje nie tylko bardzo mocną podstawową jedenastką ale i naprawdę wartościowymi rezerwami. W zasadzie trudno w tym zespole znaleźć słabe punkty i jedynym problemem może być odpowiednie ustawienie i forma zespołu. Villarreal jest znany z tego że jest dość nieregularną drużyną i potrafi zagrać kosmiczny futbol by za chwilę się skompromitować. Żółta Łódź Podwodna słabo weszła w ten sezon. W Superpucharze Europy przegrali po karnych z Chelsea. Pierwsze dwie kolejki to remis u siebie z bardzo słabą Granadą i na wyjeździe z beniaminkiem z Espanyolu. W trzeciej kolejce pojechali na Wanda Metropolitano i pechowo zremisowali mimo że do 95 minuty prowadzili 1-2. Po przerwie na mecze reprezentacji nie było wcale lepiej bo remis z Atalantą u siebie w Lidze Mistrzów czy też na wyjeździe z Mallorcą na pewno nie satysfakcjonuje Unaia Emerego. Pierwszą wygraną udało się zanotować w 6 kolejce gdy na Estadio De La Ceramica przyjechało Elche., które zostało rozbite 4-1. W kolejnym meczu ekipa baskijskiego szkoleniowca miała za rywala Real Madryt. Na Santiago Bernabeu padł wynik 0-0, który na pewno bardziej satysfakcjonował przyjezdnych. W Lidze Mistrzów na Old Trafford wprawdzie się nie udało i mecz zakończył się porażką 2-1 po golu Ronaldo w 95 minucie dającym komplet punktów gospodarzom ale już w pojedynku z Betisem na La Ceramica bez problemu zdobyto komplet oczek. Niestety kolejny mecz to już prawdziwa klęska i przegrana z Osasuną u siebie 1-2. Najbardziej zaskoczyła postawa w tym meczu bo Villarreal zagrał po prostu słabo. Nie lepiej w pojedynku z Young Boys Berno, który wprawdzie udało się wygrać aż 1-4 na wyjeździe ale podopieczni trenera Unaia Emerego zagrali tam dobre może ze 20 minut ale wykazali się zabójczą skutecznością. Z to rywalom pozwolili na rozwinięcie skrzydeł i gdyby nie koszmarna nieskuteczność szwajcarskiego zespołu to nie pojechaliby do domu z kompletem oczek. Ekipa z Berna zmarnowała kilka doskonałych sytuacji do zdobycia bramek. No ale mecz meczowi nierówny i Villarreal ma olbrzymi potencjał ,a do tego trenera, który nie jedno już wygrał i doskonale wie o co w tej grze chodzi. Cztery puchary za Ligę Europejską są tego najlepszym dowodem. Pytanie co na razie jest priorytetem klubu i samego szkoleniowca. Zapewne Liga Mistrzów do której Żółta Łódź Podwodna długo się dobijała i jak w niej jest to będzie chciała nie tylko jak najwięcej ugrać ale i zarobić. Tyle że nie można też stracić za bardzo dystansu w lidze by w przyszłym roku znowu zagrać w tych elitarnych rozgrywkach. Trzynaste miejsce i 11 oczek to na pewno niezbyt satysfakcjonująca pozycja jak na obecny etap a później może być ciężej. Emery musi też zacząć rotować składem. Pytanie czy zdecyduje się już w dzisiejszym meczu z Athletic czy dopiero w środku tygodnia gdy zmierzy się z Cadiz. To drugie wydaje się bardziej prawdopodobne gdyż już w kolejną sobotę na podopiecznych Emerego czeka niezwykle prestiżowy mecz z Valencią na Mestalla a więc nie tylko rywalem z tego samego regionu ale i byłej drużynie Baska, który prowadził ją przez kilka lat zasiadając na ławce trenera. Można się więc spodziewać dzisiaj najsilniejszej jedenastki, szczególnie że do dyspozycji są wszyscy piłkarze i nikt nie narzeka na problemy zdrowotne. Pytanie tylko jaką taktykę wybierze Emery. Czy zagra klasycznym ustawieniem 4-3-3 czy 3-5-2 bo oba są używane zamiennie. Inna sprawa że często bywa tak, że opiekun Villarrealu wystawia taki skład by już w czasie meczu móc przejść płynnie z jednego w drugi. Głównie ma to miejsce na wyjazdach i najprawdopodobniej tak samo wyjdzie na San Mames. W bramce więc stanie Rulli. W obronie powinni zagrać Pau Torres, Albiol i Foyth na środku oraz pełniący rolę wahadłowych Pedraza i Yeremy Pino. W drugiej linii powinni pojawić się Capoue jako najbardziej cofnięty pomocnik, Parejo tuż przed nim oraz Trigueros, który często gra na pozycji ofensynego pomocnika. W ataku powinien się pojawić najlepszy strzelec zespołu Danjuma oraz Gerard Moreno. Ewentualne zmiany mogą dotyczyć boków obrony gdzie wymiennie z Pedrazą gra Estupinan oraz ataku gdzie w miejsce Gerarda Moreno może zagrać Paco Alcacer.

Dzisiejszy dzień jest bardzo intensywny dla Athletic. Rano odbyło się Walne Zgromadzenie Socios na którym dyskutowano o budżecie klub i strategii na najbliższy rok, popołudniu rezerwy grały w Lezamie swój mecz a wieczorem jako wisienka na torcie fani mają mecz z Villarrealem. Na razie idzie wszystko w dobrym kierunku bo Walne Zgromadzenie Socios zaczęło się kiepsko i Prezydent Elizegi poległ w głosowaniach nad budżetem i swoimi propozycjami oraz sprawozdaniem z działalności klubu. Rezerwy nieco poprawiły humory bo zremisowały swój mecz przerywając passę kiepską passę meczów bez punktów. Idąc taką tendencją, która jest wznosząca można oczekiwać że Athletic wygra mecz. Oczywiście będzie to bardzo trudne ale nie niemożliwe. Jednakże Villarreal jest bardzo niewdzięcznym zespołem dla Los Leoenes, z którym gra się Baskom bardzo ciężko i często mało fartownie. Ale żeby grać o europejskie puchary to trzeba wygrywać mecze z bezpośrednimi rywalami a takim bez wątpienia jest Żółta Łódź Podwodna. Mecz ten jest też specjalny dla Marcelino Garcii Torala, który prowadził ekipę z Estadio de La Ceramica przez 3 lata i odszedł z niego w mało sprzyjających okolicznościach zwolniony przez Prezydenta Fernando Roiga który wyżej cenił swojego ulubieńca stopera Mateo Musacchio, którego Asturyjczyk posadził na ławce niż szkoleniowca, czego w kolejnych latach raczej pożałował. Stosunki łączące obydwu Panów więc są raczej chłodne a wygrana nad Villarrealem sprawia Marcelino wyjątkową satysfakcję. Los Leones mieli sporo czasu na przygotowanie do tego meczu i zapewne zrobili to bardzo rzetelnie. Trzy tygodnie treningów to aż nadto by doszlifować zarówno aspekty taktyczne jak i kondycyjne jeśli ktokolwiek z ekipy Los Leones miał jakieś braki. Udało się również odzyskać większość kontuzjowanych graczy i tylko Yuri Berchiche i Peru Nolaskoain pozostali poza zespołem ale i oni powinni już wkrótce dołączyć do swoich kolegów. Można więc powiedzieć że Marcelino ma do dyspozycji prawie pełny skład. Powołania otrzymali następujący piłkarze:
Bramkarze: Simon, Ezkieta,
Obrońcy: Petxarroman, Martinez, Yeray, Vivian, Lekue, Capa, Balenziaga
Pomocnicy: Vesga, Berenguer, Sancet, Dani Garcia, Vencedor, De Marcos, Zarraga, Raul Garcia,
Napastnicy: Inaki Williams, Muniain, Morcillo, Villalibre, Nico Williams.
Poza kadrą pozostała jeszcze Unai Nunez, który najpóźniej powrócił do pełnej sprawności i odbył z zespołem praktycznie tylko dwa treningi. Trener uznał że nie ma sensu go powoływać, tym bardziej że wyzdrowiał Yeray a i tak parę stoperów tworzą Vivian i Inigo Martinez. A jaki skład wystawi Asturyjczyk? Raczej można spodziewać się najsilniejszego na jaki aktualnie stać Los Leones. W bramce powinien stanąć Simon, w obronie na środku wspomniani już Vivian i Martinez wspierani po bokach przez Balenziagę i Lekue. W drugiej linii na środku zagrają Vencedor i Dani Garcia. Rolę skrzydłowych powinni pełnić Berenguer oraz Muniain. Jedyny problem jest w ataku gdzie trzeba znaleźć partnera dla Inaki Williamsa. Etatowym był Oihan Sancet ale ostatnio zawodnik miał uraz i zastępował go Raul Garcia. El Rulo wprawdzie nie zachwycał ale w ostatnim meczu strzelił bramkę na wagę zwycięstwa. Zmarnował też karnego. Pytanie w jakiej dyspozycji jest Oihan i czy może grać od początku meczu bo z nim gra na pewno wygląda inaczej i jest nieco większa kreatywność niż z Raulem. Z kolei były zawodnik Atletico ma o wiele większe doświadczenie i jednak o wiele lepiej spisuje się w polu karnym niż jego o wiele młodszy kolega. Pytanie na co bardziej postawi Marcelino.

Delikatnym faworytem tego pojedynku jest raczej Athletic. Po pierwsze zagra przed własną publicznością, która w końcu będzie mogła zająć cały stadion. Władze Kraju Basków zniosły limity odnoście obiektów sportowych więc potencjalnie na trybunach będzie mogło zasiąść ponad 50 tys. ludzi. Ile faktycznie przyjdzie nie wiadomo ale miejmy nadzieję że dużo więcej niż na ostatni mecz z Alaves gdzie z zapowiadanych 32 tys. ostatecznie pojawiło się na trybunach zaledwie 28,5 tys. Ciekawostką w tym przypadku może być fakt iż ostatni mecz z pełną dostępnością stadionu Athletic rozegrał właśnie przeciwko Villarrealowi dokładnie 601 dni temu 1 marca 2020 roku. Wtedy na trybunach zasiadło około 36350 fanów. Oby teraz było ich więcej i wsparli swoich pupili głośnym dopingiem. Villarreal ostatnio nie gra zbyt dobrze na La Catedral. Wprawdzie wygrał w sezonie 2018/2019 aż 0-3 zdobywając wszystkie bramki w ostatnich 25 minutach meczu ale wcześniej udało im się wygrać dopiero w sezonie 2010/2011 gdy jedyną bramkę w meczu strzelił Marco Ruben. Kolejne 9 spotkań to wspomniane tylko jedno zwycięstwo. Los Leones będą mieli też przewagę jeśli chodzi o kondycję bo Żółta Łódź Podwodna będzie miała w nogach wyjazdowy mecz w Szwajcarii. Jeśli więc Los Leones zagrają wysokim pressingiem i szybki, intensywny futbol to jest spora szansa na wygraną. Trzeba też pilnować się w obronie by nie popełnić głupich błędów. Najlepiej by defensywa zagrała na poziomie do którego przyzwyczaiła swoich fanów i dzięki czemu pozwoliła stać się jedną z najlepszych w Europie. Cztery bramki jakie stracili Los Leones do tej pory stawia jest w czołówce tuż za Napoli, Chelsea, Mancity, Sevillę i właśnie Villarreal, które to zespoły straciły 3 bramki. Athletic jest również w czołówce zespołów w Europie jeśli chodzi dopuszczenie rywali do sytuacji o których zostały oddane strzały na bramkę. Los Leones pozwalają średnio na oddania 8,78 strzałów na swoją bramkę co daje szóste miejsce w La Liga. Szkoda że równie dobrych statystyk nie mają podopieczni trenera Marcelino w ataku no ale to jednak defensywą zdobywa się punkty i pozostaje wierzyć że z przodu coś wpadnie a rywal odbije się od pewnej i solidnej defensywy.

Ten mecz będzie wyjątkowy dla trenera Marcelino. Asturyjczyk poprowadzi zespół w 350 meczu w La Liga co daje mu 4 miejsce wśród aktywnych szkoleniowców, którzy wciąż prowadzą zespoły. Pierwszy jest Manuel Pellegrini z 379 spotkaniami, Diego Pablo Simeone z 372 oraz dzisiejszy rywal Marcelino – Unai Emery, który dzisiaj zaliczy pojedynek nr 370. Czołówka jeśli chodzi o trenerów, którzy prowadzili zespoły w największej ilości spotkań w La Liga jest jeszcze bardzo daleko bo przoduje jej Luis Aragones (757), a za nim kolejną są Jabo Irureta (612), Miguel Munoz (608), Victor Fernandez (544), Javier Clemente (511) i Joaquin Caparros (510).

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – Lekue, Vivian, Martinez, Balenziaga – Berenguer, Vencedor, Dani Garcia, Muniain – Sancet/Raul Garcia, Inaki Williams.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Villarreal: Rulli – Albiol, Pau Torres, Foyth – Pedraza, Capoue, Parejo, Yeremy Pino – Trigueros – Gerard Moreno, Danjuma.
Trener: Unai Emery

Data: 23.10.2021 godz. 21.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames
Sędzia: Cuadra Fernandez