La Liga przyśpiesza i przed nami pierwszy środek tygodnia z meczami ligowymi w tle. Od wtorku do czwartku odbędą się pojedynki 6 kolejki ligowej a w niej Los Leones zmierzą się na San Mames z powracającym do Primera Division Rayo Vallecano. Dla wszystkich będzie to szczególny mecz nie tylko dlatego że oba kluby i ich kibiców łączy wzajemna sympatia ale przede wszystkim dlatego, że na La Catedral wróci Andoni Iraola, już nie jako zawodnik ale szkoleniowiec, który bardzo się rozwija i zbiera coraz lepsze recenzje za swoją pracę. Na pewno dla samego zawodnika będzie to szczególne wydarzenie, tym bardziej że był przymierzany na ławkę rezerwowych w miejsce Gaizki Garitano, który jednak przedwcześnie zakończył swoją przygodę z Athletic. Początek spotkania już we wtorek o godzinie 22.00 a poprowadzi je Munuera Montero.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły spisały się naprawdę dobrze i zapunktowały. Rayo podejmowało na swoim boisku inną drużynę spod Madrytu – Getafe. Ekipa z Estadio Vallecas bez problemu poradziła sobie ze swoim rywalem aplikując mu 3 bramki i nie tracąc żadnej. Strzelanie rozpoczął w 9 minucie Trejo wykorzystując rzut karny. W 78 minucie podwyższył prowadzenie Ciss a wygraną przypieczętował trzy minuty później powracający do hiszpańskiej piłki Radamel Falcao. Wygrana pozwoliła awansować Rayo na 9 miejsce tabeli. Athletic rozgrywał swój mecz również w okolicach Madrytu a dokładniej na Wanda Metropolitano gdzie gościli u podopiecznych trenera Diego Simeone. Mecz z gatunku tych dla koneserów, który mógł i powinien zakończyć się wygraną Athletic ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem, dzięki czemu Los obydwa zespoły pozostały w strefie pucharowej – Los Colchonerros na 2 miejscu a Los Leones na 5 pozycji.

Rayo po dwóch sezonach nieobecności wraca do La Liga. Ekipa Błyskawic po fiasku powrotu do w rozgrywkach 2019/2020 pożegnała się z Paco Jemezem. Trenera nie szukano zbyt długo ale podjęto dość nieoczekiwaną decyzję bo fotel szkoleniowca powierzono Andoniemu Iraoli, który miał za sobą bardzo udane rozgrywki z ekipą Mirandes, która otarła się o play-offy i świetnie radziła sobie w Copa del Rey docierając do półfinału. Prezydentowi Raulowi Martinowi Presie chyba spodobał się ofensywny styl gry ekipy Jabatos a więc dość podobny do tego jaki zawsze hołdowano w drużynie z przedmieść Madrytu. I trzeba przyznać że okazało się to strzałem w 10 choć łatwo nie było. Rzutem na taśmę, wygrywając 3 z 4 ostatnich spotkań ligowych udało się awansować na 6 miejsce w tabeli, ostatnie dające grę w play-offach. Tutaj nie wróżono Błyskawicom sukcesu bo zespoły walczące o awans były piekielnie silne. W półfinałach przyszło im się zmierzyć z Leganes, w którym grało wielu zawodników mających za sobą karierę w Primera Division. W pierwszym meczu na Estadio Vallecas padł wynik 3-0 i praktycznie rozstrzygnął dwumecz na korzyść gospodarzy. W drugim meczu Rayo przypieczętowało wygraną pokonując popularne Ogórki 1-2. W finale na Błyskawice czekała inna bardzo silna drużyna – Girona. Katalończycy mieli wielką ochotę na powrót do Primera Division i po pierwszym spotkaniu w Madrycie byli o krok od osiągnięcia celu wygrywając 1-2. Iraolę czekało więc piekielnie trudne zadanie wygrania na wyjeździe i to różnicą dwóch goli bo w razie remisu bramkowego awansowałaby drużyna sklasyfikowana wyżej w tabeli a tą była właśnie Girona. Bask udźwignął bagaż presji i doskonale przygotował drużynę i już w pierwszej połowie zaskoczył rywali a jego piłkarze zaaplikowali rywalom 2 bramki. W drugiej części meczu obronili przewagę i po końcowym gwizdku sędziego mogli cieszyć się z awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Tyle że przerwa w rozgrywkach dla drużyny Iraoli trwała wyjątkowo krótko bo niespełna miesiąc i trzeba było rozpocząć przygotowania do kolejnej i to o wiele trudniejszej batalii a więc o utrzymanie w elicie. Dla Iraoli będzie to niezwykle trudne zadanie ale jest naprawdę bardzo utalentowanym trenerem, który w trzy lata po rozpoczęciu kariery szkoleniowej wprowadził swój zespół do elity. Aby zrealizować cel drużyna musiała być mocno wzmocniona. Do działania ruszyli więc pracownicy klubu odpowiedzialni za transfery. I trzeba przyznać, że pretemporada była pod tym względem całkiem udana. Wprawdzie z klubu odeszli Advincula, Velazquez, Ulloa, Miguel Angel Guerrero a karierę zakończył Alberto Garcia ale wzmocnienia dokonano naprawdę świetne jak na beniaminka i w sumie dość niewielki klub. Z Realu Madryt wykupiono młodego i utalentowanego bocznego obrońcę Frana Garcię. W Fuenlabrady za łącznie 2,3 mln euro ściągnięto ofensywnego pomocnika Randy'ego Ntekę, z którego Iraola od razu zrobił napastnika oraz pivota – Pathe Ciss'e. Obaj póki co doskonale wprowadzili się do zespołu i należą do wyróżniających się zawodników. Szczególnie wartościowy może być Nteka, na którym klub po udanym sezonie może zarobić naprawdę konkretną kwotę. To zawodnik w stylu Romelu Lukaku (zachowując oczywiście odpowiednie proporcje) a więc wysoki, silny i szybki a to że ma zaledwie 23 lata to tylko na plus bo może się jeszcze bardzo rozwinąć. Kolejnymi transferami byli Iban Balliu, który przeniósł się do Vallecas na zasadzie wolnego transferu z Almerii. Kolejne transfery to już były wypożyczenia ale z opcjami wykupu po sezonie. Z Realu Sociedad ściągnięto skrzydłowego Martina Merquelanza, dobrego znajomego Iraoli gdy ten prowadził Mirandes oraz bocznego obrońcę Kevina Rodriguesa. Z Realu Valladolid wypożyczono bramkostrzelnego Sergiego Guardiolę, z Athletic Unaia Lopeza a z Almerii stopera Nikolę Marasa. Wzmocniono więc praktycznie każda formację a najbardziej atak. Jednak wszystkie te transfery przyćmił ruch Rayo już po zakończeniu letniego okienka transferowego. Po rozwiązaniu kontraktu z Galatasaray, rocznym kontraktem z drużyną Iraoli związał się Radamel Falcao. Ten kolumbijski już dość leciwy bo 35-letni napastnik to zdecydowanie największa gwiazda jaka kiedykolwiek trafiła do Rayo i piłkarz, który może swoje najlepsza lata ma za sobą ale na pewno może służyć doświadczeniem wielu dużo młodszym kolegom. A umiejętności wciąż ma spore bo w pojedynku z Getafe wystarczyło mu 10 minut od wejścia na murawę po zmienieniu Nteki by zaliczyć swoja debiutancką bramkę w nowym zespole i to już w pierwszym meczu. Jeśli do tych transferów dodamy doświadczenie Argentyńczyka Oscara Trejo, dobrze znanego z Atletico Madryt Mario Suareza czy też Portugalczyka Bebe to pojawia nam się bardzo ciekawy i naprawdę niezły skład. Kadrę Iraola też ma dość szeroką bo liczącą aż 27 zawodników kadrę i nie powinien mieć żadnych problemów z pokryciem ewentualnych braków kadrowych związanych z kontuzjami. Zdecydowanie jednak trochę nie odrobiono lekcji z przeszłości gdyż trochę zaburzono proporcje pomiędzy atakiem a obroną. Rayo dysponuje, przynajmniej na papierze wręcz imponującą ofensywą jak na beniaminka, spokojnie na środek albo i nawet górną połowę tabeli ale trochę cierpi na tym defensywa gdzie nie tylko brak „nazwisk" ale i wydaje się że przydałby się naprawdę mocny stoper z dobrymi umiejętnościami, potrafiący odpowiednio zarządzać defensywą. To też jest najsłabsza formacja Rayo. No ale w sumie tak było zawsze i ekipę Błyskawic kochało się za bezkompromisową grę w ofensywie i klopsy w defensywie co obfitowało w wysokie wyniki spotkań. A może właśnie tutaj widać sens zatrudnienia Andoniego Iraoli, który sam był obrońcą nie stroniącym od efektownej gry w ataku i da radę pogodzić w miarę dobrą grę w tyłach z ładną grą w ofensywie. Póki co nie wygląda to źle bo po 5 kolejkach ekipa z Vallecas ma na koncie 8 strzelonych goli i tylko 5 straconych. Początek rozgrywek był jednak kiepski ale i rywale bardzo trudni. Na dzień dobry Rayo zmierzyło się kolejno z Sevillą i Realem Sociedad na wyjeździe. Oba mecze zakończyły się porażkami odpowiednio 3-0 i 1-0. O ile w pierwszym meczu beniaminek zapłacił klasyczne frycowe to już w drugim stoczył wyrównaną walkę z faworyzowaną ekipą Txuri-Urdin. Do pierwszego meczu na własnym stadionie drużyna Iraoli przystępowała z niepokojem. Zupełnie niepotrzebnie bo Granada, która pojawiła się na Estadio Vallecas została odprawiona z bagażem 4 goli. Po przerwie na mecze reprezentacji udało się ugrać punkt (1-1) na ciężkim terenie Levante by po powrocie na swój obiekt, już z kibicami na trybunach rozbić w prestiżowym meczu Getafe aż 3-0. I tutaj drużyna Błyskawic powinna upatrywać swoich szans na utrzymanie czyli w meczach u siebie i w pojedynkach ze słabszymi rywalami. Co nie znaczy że nie powalczy z lepszymi. Kalendarz im sprzyja bo po meczu z Athletic Rayo podejmie u siebie Cadiz, później wyjedzie do Osasuny a następnie spotka się z Elche w Madrycie. Jest sporo punktów do ugrania i nawet na wyjazdach podopieczni Iraoli nie są bez szans. Szczególnie że ich forma znacznie zwyżkuje, a że lubią atakować to można się spodziewać naprawdę dobrego meczu na San Mames. Pytanie tylko jakie rotacje zastosuje trener gości. W meczu z Getafe wystawił swoich najlepszych zawodników i zdobył trzy punkty. W kolejnym meczu z Cadiz na własnym obiekcie tez pewnie będzie chciał zdobyć komplet ważnych punktów. Na La Catedral porażka może być wkalkulowana w przedsezonowe przewidywania ale powalczyć o punkt można. Rayo najwięcej możliwości do zmian ma w ofensywie i drugiej linii więc tutaj raczej należy się spodziewać pewnych rotacji. W tyłach więc można być pewnym Dimitrievskiego na bramce, Balliu i Garcii po bokach obrony i Cateny z Saveljichem jako para stoperów. Zmiana może nastąpić na środku pomocy gdzie Ciss'a być może zastąpi Mario Suarez a Comesanę ktoś z dwójki Pozo – Valentin. W ataku odpoczywać powinien również Nteka a w jego miejsce wejdzie Falcao. Drugim napastnikiem powinien być nieco cofnięty Sergi Guardiola. Na skrzydłach powinni się pojawić Alvaro Garcia w miejsce Bebe oraz Andres Martin, którego nominalną pozycją jest wprawdzie środek ataku ale bez problemu radzi sobie na skrzydle. Jedynym kontuzjowanym zawodnikiem Rayo jest Martin Merquelanz. Przede wszystkim Athletic musi zwrócić szczególną uwagę na szybkość zawodników Rayo, którzy lubią błyskawicznie rozgrywać swoje akcje ofensywne i dynamicznie przechodzić z defensywy do ataku. Bardzo mocne są skrzydła no i jeśli w ofensywie pojawi się Falcao trzeba będzie uważać na centry gdzie Kolumbijczyk spokojnie może powalczyć o dojście do strzału głową jak i wchodzący z drugiej linii środkowi pomocnicy czy też drugi napastnik.

Punkt zdobyty na Wanda Metropolitano jest naprawdę niezwykle wartościowy i dobrze wpłynął na zawodników Athletic pod względem pewności siebie. 9 punktów w pięciu spotkaniach to dobry wynik a dzisiaj jest szansa na to by go jeszcze poprawić i na 18 możliwych ugrać 12, co by było już naprawdę świetnym rezultatem. I tutaj pojawia się problem bo Baskowie z reguły po kilku dobrych meczach popadają w samozachwyt nad swoją formą i potrafią sobie skomplikować życie słabszym meczem uważając że rywal siądzie na murawie i będzie oczekiwał najmniejszego wymiaru kary. I tutaj jest rola trenera by temu zapobiec i wyzwolić w zawodnikach chęć jeszcze bardziej wytężonej pracy w kolejnych meczach. W meczu z Błyskawicami może być o tyle trudniej że potrzebne będą rotacje i to spore. Athletic włożył dużo sił w pojedynek z Atletico w sobotnie popołudnie a w kolejną sobotę czeka ich mecz z Valencią na wyjeździe więc też trzeba być w optymalnej formie. Tym bardziej że to niezwykle ważny mecz dla samego trenera a i dla Basków ważny sprawdzian po pojedynku z Los Colchonerros gdyż Ches spisują się świetnie w tym sezonie i są w czołówce La Liga będąc zapewne bezpośrednim rywalem Athletic do walki o europejskie puchary. Marcelino już zapowiedział zmiany na dzisiejszy mecz ale ich zakres jest wielką niewiadoma gdyż wszystkie treningi od meczu z Atletico zostały utajnione. Można się jedynie sugerować tym co mówił szkoleniowiec a więc chwalił rezerwowych, którzy zmienili podstawowych zawodników w meczu z Atletico. Opcji rotacji jest sporo bo wprawdzie wciąż kontuzjowani są Sancet i Yeray a dłuższe rekonwalescencje przechodzą Yuri i Nolaskoain to jednak skład jest dość szeroki. Już na etapie powołań trener zdecydował się na pozostawienie na trybunach Ezkiety a w jego miejsce wstawienie Agirrezabali oraz dokooptowanie do listy Nico Serrano by zwiększyć możliwości zespołu w ataku. Zmiany na pewno dotknął środka obrony gdzie w miejsce Viviana powinien pojawić się Nunez, środka pola gdzie Vencedora i Daniego Garcię zastąpią Vesga i Zarraga. Pytanie co ze skrzydłami bo tutaj jest chyba najwięcej możliwości. Prawdopodobnie odpocznie Iker Muniain a w jego miejsce wejdzie Morcillo. Na prawej stronie zamiast Berenguera może zagrać Nico Williams lub Oscar de Marcos, który lepiej spisuje się w drugiej linii niż ostatnio w obronie. Ofensywy trudno sobie wyobrazić bez Inaki Williamsa choć akurat w takim meczu mógłby wejść na murawę w drugiej połowie by oszczędzić trochę sił na Valencię gdzie pewnie sporo się nabiega w kontratakach. W jego miejsce może wejść Asier Villalibre. Skład powinien uzupełnić Raul Garcia.

Ten mecz może budzić sporo obaw wśród kibiców Athletic. Po pierwsze zbytnia pewność siebie zawodników Athletic i perspektywa sobotniego pojedynku z Valencią może spowodować że zechcą oni zagrać na pół gwizdka i spróbować wygrać jak najmniejszym nakładem sił. A jak się nie gra na serio to można przegrać, szczególnie że Rayo przystąpi co tego meczu zdecydowanie z pozycji outsidera i to mimo naprawdę dobrych wyników jakie ostatnie osiąga. W takiej sytuacji, bez presji czasami zespołom wychodzi wszystko a faworytowi nie chce nic wpaść i nic nie wychodzi. Zresztą coś podobnego mieliśmy na Wanda Metropolitano gdzie zdecydowanym faworytem byli Los Colchonerros. Tak więc Baskowie muszą bardzo uważać by nie sprawić swoim fanom niemiłego psikusa w tym meczu a byłoby to niezbyt dobre choćby z racji tego że na mecz będzie mogło wejść około 32 tys. kibiców gdyż Sąd Najwyższy uznał powództwo La Liga przeciwko władzom Kraju Basków, które ograniczyły pojemność San Mames do 30% podczas gdy La Liga oraz władze krajowe zezwoliły na 60% zapełnienie stadionów. Tyle że raczej trudno się spodziewać tylu fanów bo na przeszkodzie zapewne stanął dość wysokie ceny wejściówek kształtujące się od 20 do nawet 110 euro w zależności od trybuny. Klub zdecydował się też udostępnić więcej biletów do wolnej sprzedaży kosztem socios, którzy mogli potwierdzać swoje wejściówki do końca weekendu a kto tego nie zrobił to będzie mógł wejść na San Mames po wykupieniu biletu. Miejmy więc nadzieję że przynajmniej będzie więcej fanów niż ostatnio gdy na La Catedral weszło niespełna 15 tys. osób oglądając wygraną z Mallorcą. Ostatnio obiekt Athletic niezbyt służy przybyszom z dzielnicy Vallecas, którzy przegrali ostatnie cztery pojedynki w Bilbao. Błyskawicom udało się wygrać ostatni raz z Athletic jeszcze na starym obiekcie gdy zespół prowadził Marcelo Bielsa. 11 stycznia 2013 roku po golach Lassa i Pitiego drużyna Paco Jemeza wygrała 1-2 (gol dla Basków – Mikel San Jose). Miejmy nadzieję że tym razem nie czeka nas taka niespodzianka.

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – Capa, Nunez, Martinez, Balenziaga – Berenguer/De Marcos, Vesga, Zarraga, Morcillo – Inaki Williams/Villalibre, Raul Garcia.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Rayo: Dimitrievski – Balliu, Catena, Saveljich, Fran Garcia – Mario Suarez, Pozo – Martin, Sergi Garcia, Alvaro Garcia – Falcao.
Trener: Andoni Iraola

Data: 21.09.2021 godz. 22.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Munuera Montero