Po dwóch meczach wyjazdowych wracamy na dwa kolejne pojedynki na San Mames. Na pierwszy ogień idzie ekipa Atletico, a więc lider tabeli, który ma chrapkę na tytuł mistrzowski i jednocześnie najmniej lubiana drużyna przez Athletic jeśli chodzi o potyczki ligowe. Los Leones tylko raz wygrali przeciwko drużynie Diego Simeone od kiedy prowadzi on Atletico Madryt i miało to miejsce 16 marca 2019 roku na La Catedral. Na Wanda Metropolitano Los Leones niemal regularnie otrzymują bęcki. W Bilbao bilans jest nieco lepszy bo obejmuje to jedno jedyne zwycięstwo, dwa remisy i trzy porażki. Jednak nie to jest najgorsze w tym wszystkim. Athletic przeważnie gra całkiem niezłe, jeśli nie nawet dobre mecze przeciwko Los Colchonerros, którzy z kolei grają od niechcenia a czasami nawet słabo, a i tak przeważnie są w stanie osiągnąć dobry jeśli nie bardzo dobry wynik. Tym razem może być trochę inaczej i Athletic raczej trudno będzie rozegrać dobry mecz mając kilka braków w składzie, słabą formę i fatalną skuteczność, za to to rozpędzony rywal zrobi wszystko by wygrać i zbliżyć się do tytułu, pierwszego od sezonu 2013/2014. Co ciekawe, podobnie jak wtedy Atletico mierzyło się z Athletic na San Mames, tyle że w 31 kolejce La Liga i wygrało 1-2 mimo tego że to Baskowie strzelili bramkę jako pierwsi za sprawą Muniaina w 6 minucie spotkania. Niestety w 22 wyrównał Diego Costa a w 55 minucie gola na wagę zwycięstwa strzelił Koke. Ta wygrana utorowała im drogę do tytułu, który rozstrzygnął się w ostatnim meczu na Nou Camp w Barcelonie. Czy finisz rozgrywek zacznął w takim samym stylu jak 7 lat temu? O tym przekonamy się w niedzielny wieczór. Początek spotkania zaplanowano na 21.00 a poprowadzi je Gonzalez Fuertes.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły zdobyły punkty. Atletico spisało się o wiele lepiej od Basków bo na własnym obiekcie pewnie pokonało Huescę i dzieki temu wróciło na pozycję lidera po chwilowym oddaniu jej Realowi Madryt. Wygrana nie była zbyt efektowna mimo że na Wanda Metropolitano przyjechała druga drużyna od końca – Huesca. Skończyło się na 2-0 po bramkach Correi i Carrasco. Athletic miał trudniejsze zadanie bo musiał się zmierzyć na wyjeździe z Betisem. Udało się zremisować 0-0 ale tak naprawdę jest to porażka Los Leones gdyż rywal przez niemal 80 minut meczu grał osłabiony a ekipa trenera Marcelino mimo kilku naprawdę niezłych sytuacji nie była w stanie pokonać bramkarza rywali.

Jeszcze paręnaście tygodni temu wydawało się że nikt i nic nie powstrzyma Los Colchonerros przed sięgnięciem po tytuł najlepszej drużyny w Hiszpanii. Niestety mniej więcej od początku lutego drużyna złapała sporą zadyszkę, co w połączeniu z bardzo dobrą formą grupy pościgowej w postaci Realu i Barcy spowodowało że teraz praktycznie każda porażka lub remis mogą spowodować że korona najlepszej drużyny w La Liga może się oddalić. To mógłby być naprawdę spory cios dla ekipy Simeone, która mogłaby na koniec rozgrywek pozostać z niczym. W Copa del Rey niespodziewanie odpadli już na początku stycznia w pojedynku z trzecioligową Cornellą. Później w lutym będąc faworytem w starciu z Chelsea dwukrotnie przegrali i odpadli z dalszej gry w Lidze Mistrzów, z której kasa bardzo by się przydała zadłużonemu po uszy klubowi. Teraz na plecach czuje oddech rywali i zamiast bezpiecznie i na spokojnie dobrnąć do końca na pierwszym miejscu zapewne będzie zmuszony walczyć do ostatniego meczu. Tyle że końcówka może należeć właśnie do Atletico bo wydaje się że ekipa Simeone wraca na właściwe tory. Przede wszystkim trener będzie mógł liczyć na wszystkich zawodników, co kilka dni temu nie było jeszcze tak oczywiste. Kontuzjowani byli Lusi Suarez, Joao Felix i Thomas Lemar a więc kolejno najlepszy strzelec zespołu, najdroższy piłkarz w historii Atletico i olbrzymi talent oraz zawodnik do zadań specjalnych. Jest to szczególnie istotne przy tak szczuplej kadrze pierwszego zespołu bo liczącej zaledwie 22 piłkarzy. Inna sprawa to ich forma po urazach, ale znając warsztat Simeone to raczej nie ma się o co martwić. Zresztą cała trójka będzie potrzebna dopiero na mecz z Barceloną, który odbędzie się za dwa tygodnie i zakończy serię wyjazdowych spotkań, która obejmie trzy mecze kolejno z Athletic, Elche i Blaugraną. Szczególnie istotny może być powrót na boisko Luisa Suareza, najlepszego strzelca zespołu z 19 bramkami na koncie. Całkiem udanie próbował zastąpić go Correa ale jednak im więcej strzelców w zespole tym lepiej. A trzeba przyznać że formacja ofensywna w Atletico jest naprawdę wyborna i w La Liga tylko Barcelona pod tym względem jest lepsza. Zapewne do jest klucz do tak dobrej postawy Atletico w tym sezonie gdyż do świetnej defensywy, od lat należącej do najlepszych w Europie dołączył teraz atak a to gotowy przepis na tytuł mistrzowski. Tylko tak można pokonać w tym wyścigu Real i Barcelonę. A jeśli uda się osiągnąć dobre wyniki w serii wyjazdowej to tylko cud sprawi że Atletico straci szansę na zdobycie trofeum najlepszej drużyny w Hiszpanii. Najpierw jednak trzeba wygrać na San Mames, co z potencjałem zespołu z Madrytu niestety nie powinno być trudne. Szczególnie że wszyscy najważniejsi zawodnicy pojechali do Bilbao. Lista powołanych prezentuje się następująco:
Bramkarze: Oblak, Grbić,
Obrońcy: Lodi, Savić, Felipe, Hermoso, Trippier, Vrsaljko
Pomocnicy: Kondogbia, Torreira, Koke, Saul, Lemar, Llorente, Herrera, Vitolo, Carrasco
Napastnicy: Joao Felix, Suarez, Correa, Dembele
Jedynym zawodnikiem, który nie może wystąpić w dzisiejszym meczu jest Gimenez, który w meczu z Huescą obejrzał żółtą kartkę, która zamyka mu cykl 5 upomnień i oznacza pauzę przez jedno spotkanie. No ale to akurat nie będzie problem dla argentyńskiego trenera, który akurat na tej pozycji ma bardzo szeroki wybór. Zresztą gdzie Cholo nie ma wyboru. I to jest chyba klucz do tego że Atletico jest w tej chwili równorzędnym rywalem dla Barcy i Realu. Tak samo było w sezonie 2013 – 2014 kiedy zdobywali tytuł najlepszej drużyny w Hiszpanii. Konkurencja w zespole była naprawdę olbrzymia a na każdą niemal pozycję było po dwóch równorzędnych zawodników. No i zespół omijały kontuzje, co przy stylu gry Argentyńczyka nie jest takie oczywiste. Tak więc w dzisiejszym meczu możemy spodziewać się optymalnego zestawienia. Jedyną niewiadomą jest to czy trener będzie chciał ryzykować zdrowiem tych piłkarzy, którzy wracają po kontuzji, czy woli ich zostawić na Elche i Barcelonę.

Dla Athletic sezon już się praktycznie skończył choć patrząc na wyniki kolejki ze środka tygodnia i w obecnie trwającej to przy wygranej z Betisem można by było marzyć jeszcze o zajęciu 7 miejsca w lidze. Oczywiście warunkiem byłoby wygranie z Atletico, które byłoby realne przy optymalnym składzie no i wysokim morale, które na pewno wzrosłoby w razie zwycięstwa w ostatnią środę. Przy teoretycznym wygraniu z Betisem Athletic miałby 40 punktów i 9 straty do rywali, których czekały ciężkie mecze (Betis z Realem Madryt i Villarreal z Barceloną). Kolejne zwycięstwo przy porażkach rywali i zaległym meczu z Valladolid dałoby 6 punktów straty, która mogłaby się zmniejszyć do zaledwie 3 oczek na 5 kolejek do końca rywalizacji. Sprawa zajęcia miejsc pucharowych byłaby więc otwarta. Niestety Los Leones nie byliby sobą gdyby tego nie zepsuli. Stało się inaczej i trzeba sezon dograć do końca bez możliwości specjalnego poprawienia swojej pozycji w tabeli. Trener Marcelino myślał nad daniem szansy młodym zawodnikom ale jego plan został pokrzyżowany bardzo dobra grą rezerw, które walczą o awans do Segunda Division. Trener Etxeberria wykonuje świetną robotę z młodymi piłkarzami tak więc chwilowo będą niedostępni. Wprawdzie na treningach pojawiają się regularnie tacy piłkarze jak Paredes, Artola, Nico Williams czy też Prados ale niestety muszą wracać na weekendy do zespołu macierzystego. Trener sięga również po młodszych jak Luis Bilbao z JuvenilA ale póki co jest to jednak za duży przeskok dla tak młodego piłkarza. I tak to jest duży plus dla nich ze mogą potrenować ze swoimi starszymi kolegami i podpatrzeć wiele pożytecznych rzeczy. Pozostaje więc grać tym co się ma a na dzień dzisiejszy zdolnych do gry jest 20 piłkarzy, którzy w komplecie zostali powołani na spotkanie z Atletico. Lista ta prezentuje się następująco:
Bramkarze: Simon, Ezkieta
Obrońcy: Nunez, Martinez, Lekue, Capa, Balenziaga
Pomocnicy: Vesga, Unai Lopez, Berenguer, Dani Garcia, Sancet, De Marcos, Raul Garcia, Vencedor
Napastnicy: Morcillo, Ibai, Williams, Villalibre, Inigo Vicente.
Niestety Muniain, Yeray i Yuri dalej leczą urazy spowodowane ich zbyt wczesnym i trochę bezsensownym wpuszczeniem na murawę w pojedynku z Barceloną w finale Copa del Rey. Jak widać chęciami jak również sercem bez zdrowia niewiele się zdziała. Po zatruciu pokarmowym wrócił Inigo Martinez a po pauzie za kartki Capa, co trochę zwiększa możliwość manewru trenerowi Marcelino. Zapewne obydwu zobaczymy w dzisiejszym meczu. Pytanie jak będzie wyglądała reszta zestawienia osobowego. Jedynym pewniakiem wydaje się obrona gdzie do Capy i Martineza dołączą Nunez i Balenziaga. Pozostałe pozycje to loteria. W środku pola możemy się spodziewać Daniego Garcii oraz Unaia Lopeza, którzy zluzują Vesgę i Vencedora. Skrzydła to być może powtórka z meczu z Betisem a więc Berenguer oraz Morcillo. Na szpicy powinien wystąpić Williams i Raul Garcia, a więc zawodnicy, którzy grali końcówkę w pojedynku na Benito Villamarin. A może Marcelino czymś zaskoczy i np. od początku na lewej flance zagra Ibai a na prawej De Marcos? Może da szansę Inigo Vicente? W sumie nie ma nic do stracenia bo zespołowi nie grozi nic, ani spadek ani awans.

Faworytem tego meczu jest ekipa gości. Praktycznie nic nie przemawia za drużyną Los Leones. Atletico leje Basków praktycznie jak chce czy to na swoim stadionie czy też na San Mames. Bez kibiców tym bardziej jest to realne że mecz zakończy się porażką bo jednak fani w takich spotkaniach wyzwalali dodatkową adrenalinę i potrafili uskrzydlić swoich pupili. Atletico ma o co grać i będzie bardzo zdeterminowane by sięgnąć po 3 punkty, jakże potrzebne do mistrzostwa. Kadrowo też Atletico góruje na swoimi dzisiejszymi rywalami bo nawet z Muniainem, Yurim i Yerayem pokonać Los Colchonerros było ekstremalnie trudno a teraz to już trzeba liczyć na prawdziwy cud. O nastawieniu mentalnym już nawet nie wspominam bo Los Leones są w takim dołku w jakim chyba jeszcze nigdy nie byli, nawet za czasów trenera Berizzo czy też Garitano. A jak nie idzie to nie idzie.

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – Capa, Nunez, Martinez, Balenziaga – De Marcos, Vencedor, Unai Lopez, Berenguer – Villalibre, Raul Garcia.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Atletico: Oblak – Trippier, Savic, Felipe, Lodi – Saul, Herrera, Koke – Llorente – Carrasco, Correa.
Trener: Diego Simeone

Data: 25.04.2021 godz. 21.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames
Sędzia: Gonzalez Fuertes