Nie ma czasu zbytnio roztrząsać meczu i porażki z Barceloną w La Liga bo przed nami o wiele ważniejszy spotkanie. Na Estadio Benito Villamarin Los Leones zmierzą się z Betisem o przepustkę do półfinału Copa del Rey. Obydwie drużyny są bardzo zmotywowane i chcą powalczyć o to trofeum. Jak dotychczas dobrze spisują się w tym turnieju jak również w końcu zaskoczyły również w rozgrywkach La Liga gdzie Verdiblancos doszlusowali do zespołów walczących o europejskiej puchary a Athletic pod wodzą Marcelino spisuje się coraz lepiej i ma nadzieję po kilku spotkaniach odrobić trochę strat punktowych. Szykuje się nam więc bardzo ciekawe widowisko po którym dowiemy się kto dołączy do Barcelony, Sevilli i Levante, które już wywalczyły awans. Początek spotkania o godzinie 21.00 a poprowadzi je sędzia Hernandez Hernandez. Mecz pokaże na żywo TVP Sport.

W poprzedniej rundzie o wiele trudniejsze zadanie miał Betis, który zmierzył się z Realem Sociedad. Verdiblancos pokonali Basków 3-1 ale dopiero po dogrywce. W regulaminowym czasie gry był remis 1-1 po golach Canalesa oraz Mikela Oyarzabala. W dodatkowych 30 minutach Betis przeważył szalę zwycięstwa na swoją korzyść za sprawą dwóch bramek Borjy Iglesiasa, który dwukrotnie pokonał bramkarza rywali. W międzyczasie w lidze podopieczni trenera Pellegriniego pokonali na swoim obiekcie Osasunę i ponownie bohaterem był Borja Iglesias pokazujący naprawdę niezłą formę w ostatnich meczach. Athletic w Copa del Rey miał o wiele łatwiejsze zadanie po grał na wyjeździe z trzecioligowym Alcoyano. Los Leones mieli sporo kłopotów z ambitnymi piłkarzami gospodarzy i nawet przegrywali po bramce Carbonella ale wprowadzenie podstawowych zawodników w drugiej połowie pozwoliło przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść a katami rywali byli Villalibre oraz Williams, którzy zaliczyli po jednym trafieniu. W lidze nie poszło już tak dobrze bo i rywal był arcytrudny. Podopieczni trenera Marcelino pojechali na Nou Camp gdzie zmierzyli się z Barceloną. Niestety rywal był za mocny i pomimo walki i wyrównania De Marcosa, który odpowiedział na bramkę Messiego nie udało się wywieźć punktu a zwycięskie trafienie zaliczył Antoine Griezmann.

Betis w końcu gra na miarę swoich możliwości a fatalna postawa w pierwszej części sezonu wydaje się być jedynie wspomnieniem. Po porażce 0-4 na San Mames los trenera Pellegriniego wydawał się przypieczętowany. Tym bardziej że kolejne wyniki nie napawały optymizmem. Ponieważ lada chwila miały dojść rozgrywki Copa del Rey i częstotliwość spotkań wzrastała szefostwo klubu rozważało zmianę dopiero w przerwie świątecznej gdzie miało być więcej czasu na przygotowanie drużyny przez ewentualnego następcę Chilijczyka. No ale po porażce z Eibarem na własnym stadionie drużyna trochę się ogarnęła do Świąt Bożego Narodzenia ugrała jeszcze 7 punktów. W Copa del Rey zespół awansował dalej. Z jakichś względów władze zdecydowały się dać jeszcze szansę szkoleniowcowi i wydawało się że bardzo szybko mogą tego pożałować bo w ostatnim meczu minionego roku przegrali z Levante 4-3. Jednak kolejne dni pokazały że cierpliwość się opłaciła. Remis z Sevillą i całkiem dobra gra w tym meczu była dobrym prognostykiem bo zapoczątkowało serię 8 spotkań bez porażki w tym komplet wygranych w 3 meczach w Copa del Rey oraz 11 na 15 punktów możliwych do zdobycia a La Liga. Wynik naprawdę bardzo dobry, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt iż od końca grudnia zespół gra systemem weekend – środek tygodnia, co jest potężnym obciążeniem dla zawodników i wyzwaniem dla trenera. Przed nim jeszcze kolejne wyzwanie, a mianowicie pogodzenie dzisiejszego meczu z niedzielnym przeciwko Barcelonie. No i do tego Pellegrini musi pamiętać że w poniedziałek jego piłkarze grali pojedynek z Osasuną, który na pewno będą czuć w nogach. Sen z powiek trenerowi spędzają też kontuzje ale na szczęście dotyczą głównie rezerwowych piłkarzy. Z tego powodu w dzisiejszym meczu nie zagrają Claudio Bravo, Dani Martin, Bartra, Camarasa i Lainez, który ma covid-19. No ale Verdiblancos dysponują naprawdę szeroką kadrą więc bez problemu powinni ich zastąpić. Jeśli wierzyć dziennikarzom to Chilijczyk rozważa pięć zmian. Do składu mają wejść Miranda na pozycję prawego obrońcy, William Carvalho i Guido Rodriguez na pozycję pivota oraz Aitor Rubial na skrzydło i Borja Iglesias do ataku. To wpisuje się w strategię trenera Pellegriniego, który co mecz wymieniał mniej więcej podobną liczbę piłkarzy. Do nich dołączą Ci „niezastąpieni", którzy jeśli są zddrowi to grają praktycznie wszystko. Są to Canales, Fekir i Mandi. Do nich dołączą jeszcze Joel Robles na bramkę oraz Emerson i Victor Ruiz na obronę. Betis gra systemem 4-2-3-1 choć jest on bardzo płynny gdyż zawodnicy często wymieniają się pozycjami i momentami wygląda to jak 4-3-3- albo 4-2-1-3. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na dwójkę kreatywnych pomocników – Fekira i Canalesa. Wyłączenie ich z gry powinno być kluczem do dobrego wyniku w tym meczu. Należy również unikać stałych fragmentów gry, które są bardzo groźną bronią, szczególnie w wykonaniu Canalesa.

W ekipie Los Leones nie rozdzierano szat po porażce z Barceloną i przyjęto ją z daleko idącym dystansem. Trudno się dziwić bo z podrażnionym przeciwnikiem takiej klasy i to na jego stadionie zdobyć punkty jest misją z gatunku tych niemożliwych. Wprawdzie jakiś tam niedosyt został bo była szansa na remis ale i tak nie ma się czym martwić. Trener Marcelino też nie rozdzierał szat bo jak sam stwierdził fajnie by było powalczyć o komplet pucharów w tym sezonie. Stąd można się domyślać że mecz z Barcą był tylko środkiem do celu i najważniejsze jest dzisiejsze spotkanie na które można się spodziewać optymalny skład. Od poniedziałku trwały więc intensywne przygotowania, a większość treningów odbywała się bez dostępu dziennikarzy. Wiadomo na pewno że do zajęć wraz z grupą wrócił Balenziaga ale jego występ na Villamarin jest wykluczony bo trener nie chce ryzykować odnowy urazu. Bliski powrotu do normalnych ćwiczeń jest Peru Nolaskoain, który wciąż ma kłopoty z kostką po urazie jaki nabawił się w lecie na wypożyczeniu w Deportivo La Coruna. Przez większość tygodnia wraz z kolegami nie trenował Williams i wszyscy obawiali się o zdrowie naszego atakującego, tym bardziej że nie było żadnej oficjalnej wiadomości od sztabu medycznego. Okazało się że badania wykazały dość mocne zmęczenie mięśni i Marcelino zaordynował mu specjalne sesje mające zmniejszyć obciążenie by zawodnik nie doznał kontuzji. Tak więc efekt tego i skład jaki wyjdzie zobaczymy dopiero tuż przed meczem. Ale już wiadomo po liście powołanych że pojechał najsilniejszy skład. Do Sewilli udało się 21 zawodników:
Bramkarze: Simon, Ezkieta
Obrońcy: Nunez, Martinez, Yeray, Lekue, Capa,
Pomocnicy: Vesga, Unai Lopez, Berenguer, Dani Garcia, Sancet, De Marcos, Raul Garcia, Vencedor
Napastnicy: Morcillo, Ibai, Williams, Muniain, Villalibre.
Z przyczyn technicznych nie pojechali Zarraga oraz Herrerin a wciąż nie wyleczył się z covid-19 Inigo Vicente. Marcelino będzie musiał zrezygnować z jednego z piłkarzy i nie wpisać go do protokołu w związku z tym że w Copa del Rey maksymalnie może być zgłoszonych do meczu 20 zawodników. Prawdopodobnie będzie to ktoś z dwójki Sancet – Unai Lopez. Na dzisiejszy mecz trener Marcelino zapewne wystawi najmocniejszy skład w swoim flagowym ustawieniu 4-4-2.

Pojedynki pomiędzy Betisem a Athletic mają bogatą historię. Obydwa zespoły spotkały się dwukrotnie w finałach i odniosły po jednym zwycięstwie. Athletic wygrał 3-1 na Estadio Chamartin w 1931 roku po golach Chirriego II, Roberto i Baty. Betis zrewanżował się w 1977 roku na Vicente Calderon po zażartej walce i aż 20 wykonanych rzutach karnych gdyż po dogrywce wynik brzmiał 2-2 (Lopez dwie dla Betisu – Carlos, Dani dla Athletic). Poza tym zmierzyły się ze sobą jeszcze 9 razy w rundach kwalifikacyjnych z czego Baskowie wygrali w siedmiu przypadkach a Betis w dwóch, ale wtedy spotkania odbywały się w systemie mecz i rewanż. Los Leones wygrywali w 1966, 1975, 1982, 1985, 1992, 1995 i 2014 roku, natomiast Betis w 1935 i 2005. Wprawdzie Athletic więcej razy przechodził dalej ale niestety statystyka spotkań na Benito Villamarin jest bardzo niekorzystna dla dzisiejszych gospodarzy. Zespół z Bilbao wygrał tylko raz, w półfinale w 1966 roku kiedy rozgromił gospodarzy 1-4 (na San Mames padł wynik 1-1) Pozostałe osiem spotkań to 5 porażek i 3 remisy (bramki 10 – 7 dla gospodarzy), co nie napawa optymizmem. A rywale mogą być bardzo zmotywowani bo ilekroć udawało im się wygrać z Athletic to albo wznosili w górę Copa del Rey (finał w 1977 roku) albo przechodzili do finału i tam wygrywali (porażka Athletic w półfinale 2005 roku po karnych). Szczególnie Joaquin, który bardzo chciałby awansować dalej i na końcu podnieść Puchar, który już raz miał okazje wznieść w górę w barwach Betisu w 2005 roku po zwycięskim finale z Osasuną.

Faworytem tego meczu będzie bez wątpienia Betis. Verdiblancos są zawsze bardzo groźni na własnym obiekcie a do tego będą pałac rządzą rewanżu za upokarzającą porażkę w listopadzie gdy polegli na San Mames aż 0-4. W tamtym meczu byli jednak dość mocno osłabieni bo zabrakło Canalesa, Fekira i Marca Bartry. Szczególnie pierwsza dwójka to kluczowi zawodnicy w talii trenera Pellegriniego i bez nich Betis wiele traci ze swojej siły. Zdają sobie z tego sprawę piłkarze Los Leones, którzy w wywiadach nie chcą wskazywać faworyta tego meczu i zgodnie stwierdzą że nie ma co porównywać dzisiejszego meczu do tego z jesieni. Oczywiście Atletic nie jest bez szans bo również zrobił skok jakościowy w porównaniu do tamtego meczu i jeśli uda się zrealizować założenia taktyczne na dzisiejszy mecz, zagrać maksymalnie uważnie w obronie oraz ograniczyć poczynania kluczowych zawodników Betisu to można myśleć o wygranej.

Przewidywane składy:
Betis: Joel Robles – Emerson, Ruiz, Mandi/Bartra, Miranda – Rodriguez, Carvalho – Fekir, Canales, Ruibal – Borja Iglesias.
Trener: Manuel Pellegrini

Athletic: Simon – Capa, Yeray, Martinez, Yuri – De Marcos, Vencedor, Dani Garcia, Muniain – Williams, Raul Garcia.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Data: 04.02.2021, godz. 21.00
Miejsce: Sewilla, Estadio Benito Villamarin
Sędzia: Hernandez Hernandez.