Drugi sparing i pierwsze zwycięstwo w letniej pretemporadzie. Na stadionie w Lezamie Los Leones zmierzyli się z Deportivo Alaves i już po pierwszej połowie prowadzili 2-0 dzięki bramkom Muniaina z rzutu karnego oraz Morcillo, którzy wykorzystał gapiostwo obrońców rywala i wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem podwyższając wynik meczu. W drugiej połowie gra gospodarzy niestety siadła, a przyjezdni z Vitorii zagrali o wiele lepiej i już pięć minut po przerwie zmniejszyli rozmiary porażki po trafieniu Deyversona. Jednak to wszystko na co było stać ekipę Alaves. W piątek o godzinie 12.00 w Oviedo kolejny sparing, tym razem z ekipą tamtejszego Realu pod wodzą Zigandy, który podobnie jak dzisiejszy mecz będzie transmitowane poprzez oficjalny kanał klubowy na Youtube.

I połowa: Ezkieta – De Marcos, Sillero, Luengo, Balenziaga – Zarraga, Vencedor – Muniain, Morcillo – Kodro, Villalibre.

 

Trener Garitano po raz kolejny zaufał młodzieży oraz zdecydował się na ustawienie 4-4-2 tyle że nieco zmodyfikowane. Po pierwsze obaj skrzydłowi wymieniali się stronami, a po drugie napastnicy schodzili często do boku i dublowali pozycję skrzydłowych przez co ustawienie zmieniało się płynnie na 4-2-3-1 albo nawet 4-4-3 gdy Muniain schodził na pozycję mediapunta. Pierwsza połowa była naprawdę świetna w wykonaniu Athletic a to że wygrywali tylko 2-0 to zasługa tego, że Kodro to nie Aduriz i nie ma pojęcia o grze głową (dwie 100% sytuacje) oraz jeszcze sporych braków formy. Alaves miało tylko jedną sytuację po której Balenziaga wybijał piłkę z linii bramkowej. Ezkieta musiał się też wykazać przy strzale Joselu ale nie była to 100% sytuacja do zdobycia bramki. Ponownie świetnie zaprezentował się Morcillo, który harował za dwóch na murawie, bez respektu podszedł do rywala kilka razy mocno ośmieszając rywali. Kilka razy bardzo niebezpiecznie dośrodkował no i wykazał się przytomnością umysłu gdy wykorzystał gapiostwo obrońców rywali i bramkarza, przejął piłkę i w sytuacji sam na sam ograł portero i skierował piłkę do pustej bramki. To był zdecydowanie najlepszy zawodnik w ekipie trenera Garitano. Pierwsza bramka to zasługa środkowego obrońcy Luengo, który wyprzedził Pinę i pomocnik rywali nie widząc wyjścia sfaulował stopera uniemożliwiając mu dojście do dośrodkowania w polu karnym Alaves. Jedenastkę pewnie wykorzystał Muniain. Całkiem nieźle zaprezentował się środek obrony, ponownie złożony z dwójki młodych piłkarzy grających dotychczas w rezerwach. Zagrali o wiele pewniej niż w meczu z Logrones choć nie ustrzegli się błędów. Ale postęp na pewno był. Bardzo dobrze spisała się druga linia, która zdominowała rywali i napędzała ataki Los Leones. Poza tym Vencedor świetnie uzupełniał się z Ikerem. Unai doskonale rozprowadzał akcje do kolegów kilka razy świetnie wypatrując ich na boisku i jednym podaniem potrafił stworzyć przewagę w ataku. To był naprawdę dobry mecz naszego playmakera. Należy również zauważyć że dobra postawa tak przemeblowanego składu z wieloma młodymi piłkarzami grała przeciwko niemal najsilniejsze jedenastce Alaves z Lucasem Perezem i Joselu w ataku, Pere Ponsem, Edgarem, Piną i Battaglią w drugiej linii oraz Ximo Navarro, Ely, Laguardią i Rioją w obronie.

II połowa: Ezkieta – Capa, Yeray, Paredes, Lekue – Dani Garcia, Prados (76' Vencedor) – Nico Serrano (76' Zarraga), Raul Garcia, Inigo Vicente – Kodro (70' Villalibre).

Druga połowa to zmiana taktyki, zmiana składu i niestety o wiele gorsza gra zespołu Gaizki Garitano. Jest to o tyle dziwne że większość składu to byli raczej doświadczeni piłkarze, którzy powinni stanowić wsparcie dla młodszych a było zupełnie inaczej. O ile prawa flanka funkcjonowała całkiem przyzwoicie to już lewa była dramatycznie słaba. Lekue przeszedł obok meczu a sam Inigo Vicente niewiele mógł zdziałać. Za to Nico Serrano mógł liczyć na wsparcie zarówno Capy jak i Raula Garcii ale i tak wypadł dość blado, zupełnie inaczej niż w pojedynku z Logrones. Zabrakło też kreatywności w drugiej linii gdzie trener postawił na dwóch pivotów i nie było typowego rozgrywającego. Bramka dla Alaves padła po złym kryciu Deyversona przez Paredesa ale młodemu zawodnikowi można wybaczyć przegrany pojedynek o pozycję z o wiele bardziej doświadczonym, wyższym i silniejszym rywalem. Za to trudno zrozumieć czemu w tej sytuacji koledze nie pomógł Yeray, który nie pilnował w tej sytuacji nikogo, tylko patrzył jak kolega z obrony sam walczy z przeciwnikiem. Generalnie mecz można udać za udany, szczególnie jeśli popatrzymy na formę niektórych młodych piłkarzy, którzy prezentują się naprawdę ciekawie. Oby tak dalej i niech podstawowi zawodnicy czują nacisk młodego pokolenia.

Jak już wspomniałem, w piątek o 12.00 kolejny sparing, tym razem z Oviedo. Zestawienie zawodników, którzy wezmą udział w tym meczu raczej nie ulegnie zmianie bo dla piłkarzy, którzy wrócili po kwarantannie jest jeszcze za wcześnie by grać i muszą nadrabiać zaległości treningowe. Z dobrych wiadomości z ostatniego okresu to powrót do treningów w Lezamie Oihana Sanceta, któremu powtórnie wykonany test PCR dał wynik negatywny a to znaczy że po covid-19 nie ma już śladu i może normalnie trenować. Mniej szczęścia miał Larrazabal, który musi czekać kilka dni na wynik trzeciego testu bo drugi okazał się również pozytywny. Miejmy jednak nadzieję że już wkrótce wszystko będzie ok.