Druga porażka na własnym obiekcie stała się faktem. Athletic gładko przegrał z Getafe, będąc zespołem o wiele słabszym od rywali i przede wszystkim kompletnie bez pomysłu na rozmontowanie defensywy Los Azulones, która bez problemu radziła sobie z nieudolnymi atakami gospodarzy. W ataku również byli o wiele skuteczniejsi i dwukrotnie zdołali skierować futbolówkę do bramki Unaia Simon. Najpierw w pierwszej połowie gola strzelił Darmian po pięknej zespołowej akcji i ograniu jak uczniaków całej defensywy Athletic, a w drugiej części meczu jedenastkę wykorzystał Mata po karnym sprokurowanym przez Lekue. Tym sposobem strefa pucharowa oddaliła się i to bardzo a Los Leones stali się zwykłym ligowym średniakiem.

Powiedzmy sobie szczerze, to był mecz profesora z uczniakiem i to mało zdolnym. Trener Jose Bordalas, mimo że nie jest wybitnym szkoleniowcem to upokorzył wręcz Gaizkę Garitano, pokazując jak bardzo ograniczonym jest trenerem. Baskowie byli zmęczeni wtorkowym meczem w Copa del Rey i na pojedynek z Getafe trzeba było odpowiednich rozwiązań taktycznych by zniwelować największy atut rywali a więc kondycję. Druga sprawa to styl gry Getafe, który jest bardzo niewygodny a ich defensywa trudna do przejścia. Niestety Garitano tego nie podołał a jego zdolności taktyczne ograniczają się chyba do zwykłego farta bo błądzi zupełnie po omacku. No i polega na dobrej dyspozycji zawodników w danym dniu bo dodanie czegoś od siebie wydaje się za trudne. Najlepiej było to widać w tym meczu. Garitano chciał coś zmienić i wprowadził aż 3 zmiany jednocześnie wzmacniając skrzydła (Ibai, Capa) by stworzyć większe zagrożenie po centrach w pole karne. Wszedł Aduriz, był Williams i Raul Garcia więc było komu strzelać głową. Problem w tym że tego ostatniego cofnął do drugiej linii i taka gra już mijała się z celem. Chciał wzmocnić atak a jednocześnie go osłabił. Takie rzeczy tylko u Gaizki Garitano.

Jak przebiegał mecz można najlepiej ocenić po statystykach. 71% procent posiadania piłki dla Basków a tylko 8 strzałów na bramkę, 569 podań przy 232 rywali, którzy wywieźli komplet punktów. Athletic atakował przez pełne 90 minut ale Bordalas doskonale ustawił zespół i wytrącił gospodarzom wszystkie atuty z rąk. Resztę dopełniła lepsza kondycja zespołu spod Madrytu. Dośc powiedzieć że Athletic przez pierwsze 45 minut stworzył tylko jedną sytuację podbramkową, około 40 minuty gdy świetnie uderzał Villalibre po podaniu Williamsa ale Soria zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Getafe również niewiele lepiej się spisywało będąc w całości skoncentrowane na obronie i od czasu do czasu kontratakując. Ale swoje sytuacje mieli i jedną wykorzystali. Już w 3 minucie Olivera po centrze z rzutu rożnego o mało co a nie trafiłby do siatki będąc kompletnie niepilnowanym na krótkim słupku. Koszmarny błąd defensywy Athletic. Jeszcze większy miał miejsce przy straconej bramce. Damian Suarez do spółki z Matą i Deyversonem rozklepali defensywę Athletic jak trampkarzy i Urugwajczyk mógł bez problemu strzelić do siatki obok Simona, który też ma swoja za uszami bo był wyraźnie spóźniony przy interwencji. Defensywa Athletic praktycznie stała i patrzyła na to co robią rywale, nawet niespecjalnie im przeszkadzając w tej akcji. A trzeba przyznać że była naprawdę świetna. Damian podał do Maty, ten mu odegrał na jeden kontakt, później Urugwajczyk od razu zagrał do Deyversona, który tak samo zagrał jak jego kolega z ataku i boczny obrońca Los Azulones po minięciu na prosty zwód jednego z defensorów już padając na murawę uderzył w długi róg bramki Simona. To tyle emocji w pierwszej połowie. Getafe prowadziło w pełni zasłużenie bo było po prostu lepszą drużyną a już na pewno lepiej przygotowaną do tego spotkania.

Jeśli ktoś myślał że Athletic wyjdzie na drugą połową zmotywowany i lepiej przygotowany to bardzo się mylił. Getafe nawet nie dało Baskom rozwinąć skrzydłem i w pięć minut załatwiło sprawę. Już kilkadziesiąt sekund po przerwie o mało co nie padła bramka dla przyjezdnych po akcji i strzale Maty ale świetnie spisał się Simon. Tyle że za chwilę był już bezradny bo po zagraniu ręką w polu karnym Lekue i interwencji VARu arbiter tego spotkania wskazał na wapno a Mata tym razem okazji nie zmarnował podwyższając prowadzenie. I mecz był w zasadzie rozstrzygnięty bo trudno było przypuszczać by Athletic cokolwiek więcej zwojował. Garitano dokonał trzech zmian i już minutę po wejściu doskonałą okazję miał Aduriz ale po strzale naszego napastnika piłkę wyłapał Soria. W 74 minucie niewiele zabrakło Raulowi Garcii by doszedł na długim słupku do centry Ibaia. Dwie minuty później Getafe było blisko strzelenia trzeciej bramki ale na szczęście Molina nie doszedł piłki w bardzo dogodnej sytuacji podbramkowej. Podawał Cucurella. Athletic próbował jeszcze w końcówce spotkania zmienić wynik meczu ale niestety nie udało się. Ibai po ładnej akcji trafił w poprzeczkę a Aduriza uprzedził bramkarz. To wszystko na co było stać Athletic w tym spotkaniu.

Trudno ocenić piłkarzy. Ich postawa na pewno w dużej części była zdeterminowana tym co miało miejsce we wtorkowy wieczór w meczu z Tenerife. Olbrzymi wysiłek włożony w tamten mecz na pewno miał spory wpływ na postawę i przede wszystkim kondycję piłkarzy. A skoro siły nie starczają to potrzebna jest odpowiednia taktyka a tej niestety nie było. Garitano miał cztery dni by coś przygotować a nie zrobił nic. Szkoda bo ten mecz był do wygrania gdyż ekipa Los Azulones nie zaprezentowała jakiegoś specjalnie dobrego futbolu a bardziej postawiła właśnie na przygotowanie taktyczne i pozbawienie naszego zespołu wszystkich atutów. Cóż, trudno winić za porażkę zespół choć na pewno wszyscy piłkarze mogli się spisać o wiele lepiej niż to zaprezentowali na murawie. Dotyczy to każdej formacji od ataku począwszy na obronie skończywszy. W zasadzie dwa błędy w defensywie zadecydowały o wyniku tego spotkania a więc gra na stojąco przy trafieniu Damiana Suareza oraz granie w siatkówkę Inigo Lekue. Poza tym w tylnej formacji było całkiem nieźle bo Getafe nie miało wiele okazji. Za to totalna impotencja dotknęła atak, który nie miał żadnego pomysłu jak przedrzeć się przez obronę rywala. Nawet w przerwie Garitano nie był w stanie wymyślić czegokolwiek żeby to zmienić. Przeprowadził też kiepskie zmiany bo o ile można zrozumieć wprowadzenie napastnika dobrze grającego głową i wzmocnienie skrzydeł by szły centry w pole karne, to już cofnięcie do drugiej linii Raula Garcii, który nie dość że świetnie gra właśnie głową, a na dodatek był bardzo zmęczony 120 minutami pojedynku z Tenerife, było co najmniej bezsensowne. Tak samo jak trzymanie na murawie ledwo powłóczącego nogami Williamsa, który w końcówce spotkania był już cieniem zawodnika i ryzykowanie urazu również było kiepskim pomysłem. Kolejny dziwny pomysł to ściągnięcie Villalibre a więc napastnika w sytuacji gdy trzeba odrabiać straty. Zwykle trenerzy decydują się na bardziej ofensywne ustawienia a tutaj trudno było to zauważyć, szczególnie że wspomniany El Rulo powędrował do drugiej linii. Niestety trzeba się pogodzić z tym, że Garitano jest po prostu taktycznym amatorem a sytuacja gdy jego zespół musi odrabiać straty kompletnie go przerasta i ten gubi się niesamowicie. Niby próbuje coś zmienić ale jednocześnie pomiesza piłkarzami na murawie tak że być może ze słusznego założenia i pomysłu nic nie wyjdzie. Trudno się spodziewać by to się zmieniło u tego trenera, tak samo jak trudno zrozumieć czemu odszedł On od sprawdzonego ustawienia z Raulem na środku i grającymi za jego plecami Ibaiem, Muniainem i Williamsem, które świetnie spisywało się choćby na przełomie października i listopada gdy zespół zdobył 13 oczek z rzędu. Wygląda na to że zespół gra dobrze tylko wtedy gdy zawodnicy są po prostu w formie a gdy jej zabraknie i trener musi w takiej sytuacji coś dołożyć od siebie to tutaj są olbrzymie braki. Szkoda, naprawdę szkoda bo gdyby Garitano to potracił to można było wygrać z Los Azulones gdyż byli jak najbardziej do ogrania.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – Lekue (68' Capa), Yeray, Martinez, Yuri – Unai Lopez (68' Ibai), Dani Garcia – Williams, Raul Garcia, Muniain – Villalibre (68' Aduriz).
Trener: Gaizka Garitano

Getafe: Soria – Damian Suarez, Djene, Etxeita, Olivera – Nyom (91' Kenedy), Arambarri, Maksimovic, Cucurella – Mata (86' Timor), Deyverson (54' Molina).
Trener: Jose Bordalas

Wynik: 0 – 2
Bramki: 36' Damian Suarez, 51' Mata (karny)
Żółte kartki: Yuri, Martinez - Deyverson, Arambarri, Mata, Damian Suarez, Nyom
Posiadanie piłki: 71% - 29%
Strzały: 8 – 9
Strzały celne: 2 – 3
Podania: 569 – 232
Faule: 11 – 19
Spalone: 8 – 0
Rzuty rożne: 5 - 4
Widzów: 40291
Sędzia: Alberola Rojas