Ponad miesiąc czekali kibice Athletic na powrót drużyny na własny obiekt. Ostatni raz Baskowie zagrali na San Mames 14 grudnia a rywalem był sąsiad zza między, ekipa Eibaru. Mecz ten zakończył się remisem. Teraz kibice oczekują jednak zdecydowanie lepszej postawy i przede wszystkim zwycięstwa na które czekają jeszcze dłużej bo grubo ponad miesiąc. Rywal wydaje się sprzyjać zdobyciu kompletu oczek bo na La Catedral przyjedzie Celta Vigo, która desperacko walczy o utrzymanie w La Liga. Pierwszą rundę zakończyli tuż nad strefą spadkową ale Celestes liczą mocno na odbicie się w drugiej rundzie i bezpieczne utrzymanie. Stąd będą walczyć o każdy punkt czy to u siebie czy też na wyjeździe by uniknąć najgorszego. Celta potrafi grać, szczególnie z kontrataku stąd spotkanie na San Mames może być naprawdę ciekawym widowiskiem. Początek zaplanowano na niedzielny wieczór na godzinę 18.30 a poprowadzi je Medie Jimenez.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły zdobyły po punkcie. O wiele lepiej spisali się jednak Baskowie, którzy wyjechali do Andaluzji na Ramon Sanchez Pizjuan by rozegrać swój mecz z Sevillą. Podopieczni trenera Garitano przy odrobinie szczęścia mogli ten mecz wygrać bo po pierwszej połowie prowadzili 0-1 dzięki trafieniu Capy. Niestety w drugich 45 minutach nie udało się utrzymać prowadzenia, a gospodarzom w wyrównaniu stanu pojedynku pomógł środkowy obrońca Athletic Unai nunez, który skierował piłkę do własnej bramki. Celta z kolei rozgrywała swój mecz na własnym obiekcie. Rywalem była Osasuna a więc przeciwnik raczej w walce o utrzymanie. Niestety Balaidos nie okazało się szczęśliwe dla Celestes, którzy wprawdzie jako pierwsze strzelili bramkę, ale dopiero w 75 minucie (Santi Mina), to jednak nie zdołali utrzymać prowadzenia i 8 minut później stracili gola, którego strzelił niezawodny Chimy Avila.

Krótko trwała przygoda Frana Escriby z Celtą Vigo. Trener, który uchronił Celestes przed spadkiem miał w końcu wydobyć z nich cały potencjał i w kolejnym sezonie powalczyć o europejskie puchary bo takie ambicje ma klub z Galicji. Niestety kolejny sezon i kolejne rozczarowanie bo były szkoleniowiec Elche, Getafe i Villarrealu wytrzymał tylko do 4 listopada i władze klubu podziękowały mu za współpracę. Escriba pozostawił drużynę z Estadio Balaidos w strefie spadkowej. Wybór decydentów z Vigo padł na Oscara Garcię Junmenta. Dziwny to wybór bo Oscar Garcia raczej większych osiągnięć szkoleniowych nie ma i trudno go posądzać o jakiś poważny warsztat trenerski. Od 2012 roku jest szkoleniowcem i już zdążył prowadzić aż 8 klubów z czego dwa lata spędził a Red Bull Salzburg. Z większości był wyrzucany za słabe wyniki. Naprawdę trudno widzieć w nim zbawcę Celty. Rezultaty po 7 kolejkach w których prowadził zespół raczej też nie są oszałamiające bo łącznie zdobył 6 oczek na co złożyło się 1 zwycięstwo 3 remisy i 3 porażki. Rywale byli raczej z dolnej półki, poza Barceloną, z którą musiał się zmierzyć zaraz po objęciu sterów. Trudno więc tutaj o optymizm. Jedynym plusem była gra, która nieco się poprawiła ale jak widać nie na tyle by znacząco powiększyć zdobycz punktową. Celta jest w bardzo trudnej sytuacji i prawdopodobnie ponownie trzeba będzie mieć nadzieję że Iago Aspas wystrzeli z formą i w pojedynkę utrzyma zespół. Tylko ile tak można ciągnąć. Na domiar złego szykuje się niewielki rozbiór drużyny. Lobotka już odszedł z zespołu do Napoli za ok. 20 mln euro, Araujo chętnie widziałoby u siebie kilka klubów, szczególnie z Premier League a także portero Rubena Blanco. Wprawdzie sprowadzono z Almerii bramkarza Dragana Rosicia i obrońcę Murillo ale poważniejszych wzmocnień na horyzoncie na razie nie widać choć zapewne władze klubu będą chciały kogoś kupić. Pytanie tylko kogo, skoro największe problemy są w drugiej linii zarówno pod względem kreatywności w ataku jak również w realizacji zadań defensywnych. Jest to o tyle dziwne, że akurat ta formacja prezentuje się na papierze (albo prezentowała) stosunkowo najlepiej i ma (miała) największy potencjał. Tyle że są oni po prostu bez formy albo mają bardzo duże jej wahania. Zresztą jak cały zespół. Ale to nie jedyne problemy ekipy z Estadio Balaidos. Kolejnym są kontuzje a raczej ich ilość. Junca, Beauvue, Villar, Sergio Alvarez i Saez to zawodnicy praktycznie wykluczeni z meczu na San Mames, choć być może uda się doprowadzić do pełnej dyspozycji Saeza, który szybko przechodzi rekonwalescencję po skręceniu kostki w połowie grudnia minionego roku. Ostatnim kontuzjowanym jest Araujo, który musiał zejść z boiska w meczu Copa del Rey z Meridą i przez cały tydzień trwały intensywne zabiegi rehabilitacyjne by go postawić na nogi, co ostatecznie zostało zakończone powodzeniem. Badania w środku tygodnia wykluczyły z kolei Hugo Mallo u którego stwierdzono przepuklinę, a to może oznaczać interwencję chirurgiczną i dłuższy rozbrat z piłką . Szczęście w nieszczęściu jest jednak takie, że póki co urazy omijają Aspasa a więc chyba jedynego zawodnika, który jest w stanie wyciągnąć Celtę z zapaści i uratować ligowy byt. Tylko ile wciąż można polegać na tym piłkarzu, którzy już od ładnych paru lat sam ciągnie ten zespół. Szczególnie że młodszy już nie będzie a na karku właśnie leci 33 wiosna. To wiąże się też z coraz większymi problemami zdrowotnymi oraz wahaniami formy, a wsparcia w ataku w tym sezonie próżno szukać. Trochę to dziwne bo ma do pomocy ma naprawdę bardzo dobrych partnerów jak Santi Mina, Denis Suarez, Rafinha czy Brais Mendez. Szczególnie ten ostatni mocno obniżył loty a jeszcze nie tak dawno był uważany za jeden z największych talentów na Półwyspie Iberyjskim. A może postawa Celty to kwestia trenera? W ciągu ostatnich 2 i pół roku zespół prowadziło aż 4 różnych trenerów, z różną wizją zespołu. Tylko o warsztacie Frana Escriby można coś więcej powiedzieć bo reszta, a więc Antonio Mohamed, Miguel Cardozo i obecny – Oscar Garcia to była lub jest kompletna niewiadoma. Władze Celestes kompletnie zawiódł nos jeśli chodzi o szkoleniowców o określonej wizji, umiejętnościach i nadających się do prowadzenia tego zespołu. Zresztą podobna sytuacja była ostatnio w przypadku Athletic. No ale to nie problem Los Leones, którzy po prostu muszą pokonać Celtę. Przed Oscarem Garcią jest więc bardzo trudne zadanie, tym cięższe że musi łatać dziury w kadrze, szczególnie w i tak słabej defensywie. Wprawdzie wzmocniono ta formację wspomnianym Murillo ale i tak kluczem do dobrej jej postawy jest tak naprawdę druga linia i współpraca pomiędzy tymi formacjami. Obrońcy stanowią ostateczną rubież przed bramkarzem. To niestety w Celcie bardzo słabo widać no ale może szkoleniowcowi uda się to zmienić i wydostać Celtę z zapaści. Zadanie ekstremalnie trudne ale jak najbardziej do wykonania patrząc na potencjał zespołu.

Cały tydzień w Athletic zdominowany przez troskę o zdrowie zawodników. Widmo grypy ciągnęło się przez dłuższy czas ale powoli klub wychodził na prostą. Po meczu z Sestao, trener Garitano zdecydował się dać piłkarzom aż 2 dni wolnego by jak najwięcej z nich się wyleczyło. Po części to poskutkowało bo we wtorek na zajęciach chorzy byli już tylko Dani Garcia, Unai Simon i Larrazabal. Z tej trójki tylko występ Simona stał pod znakiem zapytania bo nasz podstawowy portero miał podwójnego pecha gdyż poza grypą dostał jeszcze świnki, a to oznaczało że przez kilka dni nawet nie wyjdzie z domu. Z pozytywnych informacji to na pewno fakt, że nikt nie doznał urazy w meczu z Sestao i Ci co zagrali są gotowi na pojedynek z Celtą. Być może uda się dołączyć do składu Aduriza, który wciąż walczy nie tyle z urazem, a raczej z jego konsekwencjami bo wejście na wyższe obroty treningowe powoduje przeciążenia mięśniowe i odbudowa formy nie idzie tak jak iść powinna. Cóż, wiek ma swoje prawa i Aritz chyba przeczuwał, że nie ma sensu żyłować organizmu przez kolejne lata. W środę sporo strachu napędził fanom Raul Garcia, który musiał wcześniej opuścić trening po jednym ze starć z kolegą z drużyny. Na szczęście dziennikarzy szybko uspokoił sztab medyczny bo okazało się że było to prewencyjne gdyż Raul dostał dość mocne uderzenie w mięsień i ból na tyle dał się mu we znaki że nie było sensu by kontynuował zajęcia i powiększył ewentualny uraz. Na niedzielne starcie powinien być jednak gotowy. Największy problem jest jednak z bramkarzami bo Garitano musiał sięgnąć do Baskonii po dwóch portero a także dołączył dwóch obrońców – Paredesa i Alvaro Nuneza. Z pierwszej drużyny rezerw dołączył tylko Vencedor, który w środowym meczu z Haro (przegrana 2-3 w Lezamie) nie mógł zagrać z powodu zawieszenia za kartki. Na pecha może za to narzekać Larranzabal, który ledwo wyleczył się z z grypy to od razu doznał urazu. Na szczęście niegroźnego i o ile nie znalazł się na liście powołanych na mecz z Celtą to zapewne będzie brany pod uwagę przy powołaniach na spotkanie z Elche w Copa del Rey. A podstawową jedenastkę trener wybierze spośród następującej 18-stki, która wybrał na dzisiejszy mecz:
Bramkarze: Ezkeita, Herrerin
Obrońcy: Capa, Yeray, Martinez, Yuri, Lekue, Nunez
Pomocnicy: Dani Garcia, Unai Lopez, Raul Garcia, Benat, Vesga
Napastnicy: Williams, Muniain, Ibai, Kodro, Villalibre
Poza zawodnikami, którzy zmagają się z problemami zdrowotnymi, z przyczyn technicznych na trybunach pozostaną wspomniany Larrazabal, Cordoba, Balenziaga, San Jose, Ganea i Sancet. Pierwsze powołanie do pierwszej drużyny dostał bramkarz rezerw Ezkieta, który usiądzie na ławce rezerwowych. To oznacza, że w bramce zobaczymy Herrerina. Reszta składu jest raczej łatwa do przewidzenia. W obronie powinna pojawić się żelazna czwórka a więc Capa, Yeray, Martinez i Yuri. W drugiej linii zagrają Unai Lopez oraz Dani Garcia. Na pozycję mediapunta wróci zapewne Muniain, do ataku Raul Garcia a na prawe skrzydło Inaki Williams. Na lewej flance powinniśmy zobaczyć Ibaia Gomeza bo Cordoba po raz piąty z rzędu nie dostał powołania. Możliwe też że Garitano może zastosować wariant z Kodro na lewej stronie, który całkiem obiecująco wygląda na treningach. A może Villalibre, po udanym meczu z Sestao zagra na szpicy, Raul wróci na mediapunta a Muniain na lewą flankę? To również byłby ciekawy układ, który mógłby się sprawdzić.

Faworytem starcia na San Mames jest bez wątpienia ekipa Los Leones. Baskowie są w zdecydowanej lepszej formie no i grają u siebie. Celta ma olbrzymie problemy ze zdobywaniem punktów i o bez względu na to gdzie gra. Na wyjeździe podobnie jak Athletic odniosła tylko jedno zwycięstwo, kilka tygodni temu z Villarrealem (1-3). To na pewno powinno być przestrogą dla gospodarzy ale jeśli zagrają na swoim nominalnym poziomie to 3 punkty powinny zostać na La Catedral. Tym bardziej że Celta słabo radzi sobie w Bilbao. Na 53 konfrontacje z Athletic na ich terenie aż 40 razy zwyciężali zawodnicy z Kraju Basków, 10 razy drużyny dzieliły się punktami i tylko 3 razy goście wracali do Galicji z kompletem oczek. Statystyka jest wręcz druzgocąca. Po powrocie Celestes do La Liga w sezonie 2012/2013 w siedmiu dotychczasowych meczach goście jeszcze nie wygrali na San Mames. Statystyka jest więc dla rywali wręcz druzgocąca. Nie należy jednak zapominać że ona nie gra a podopieczni trenera Oscara Garcii o ile w defensywie spisują się momentami dramatycznie to w ataku mają sporo atutów, które trzeba będzie zniwelować do minimum. Tak czy tak Los Leones mają obowiązek zdobyć komplet punktów i miejmy nadzieję że zrewanżują się rywalom za porażkę w pierwszej rundzie.

Jako ciekawostkę tego meczu można fakt, iż zmierzą się ze sobą drużyny, które mają w składzie najwięcej graczy z jednego regionu. Celta ma 8 piłkarzy urodzonych w prowincji Pontevedra i są to Aspas, Sergio Alvarez, Hugo Mallo, Costas, Denis Suarez, Ruben Blanco, Brais Mendes, Santi Mina, Iker Losada i Kevin Vazquez. Athletic z kolei ma aż 12 piłkarzy, którzy pochodzą z Bizkai i są to Herrerin, Nunez, Inigo Martinez, Yeray, Lekue, Capa, Benat, Williams, Cordoba, Larrazabal, Ibai i Villalibre.

Przewidywane składy:
Athletic: Herrerin – Capa, Yeray, Martinez, Yuri – Dani Garcia, Unai Lopez – Williams, Muniain, Ibai – Raul Garcia.
Trener: Gaizka Garitano

Celta: Ruben Blanco – Kevin Vazquez, Aidoo, Araujo/Murillo, Olaza – Rafinha, Yokuslu, Beltran, Sisto – Santi Mina, Aspas.
Trener: Oscar Garcia

Data: 19.01.2020 godz. 18.30
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Medie Jimenez