Przedostatni maraton trzech ligowych kolejek z rzędu rozgrywanych w przeciągu tygodnia dobiega końca. Dla Los Leoens jest on jak na razie niezwykle udany bo dopisali do swojego konta sześć bezcennych oczek, które pozwoliły złapać dystans punktowy z rywalami zajmującymi miejsca dające co najmniej Ligę Europy. O ile jednak ostatnie dwa spotkania były z rywalami słabszymi tym razem poprzeczka będzie zawieszona o wiele wyżej. Baskowie wyjadą na Coliseum Alfonso Perez do rewelacji obecnego sezonu, drużyny Getafe, która póki co sensacyjnie okupuje czwarte miejsce w tabeli dające grę w eliminacjach Ligi Mistrzów. Tym spotkaniem podopieczni trenera Garitano rozpoczną swoistego rodzaju trójmecz „madrycki" gdyż poza dzisiejszym spotkaniem czeka ich jeszcze pojedynek z Rayo Vallecano na San Mames a wszystko zwieńczy bój na Santiago Bernabeu z Realem Madryt. Dobrze by było podejść do tego ostatniego mecz z kompletem punktów w poprzednich ale będzie o to bardzo trudno. Na razie jednak trzeba się skupić na Getafe. Początek pojedynku na Coliseum Alfonso Perez o dość nietypowej porze bo w niedzielne popołudnie o godzinie 14.00 a poprowadzi je Pan Gonzalez Gonzalez.

W środku tygodnia obydwie drużyny zapunktowały. Los Azulones zmierzyli się na wyjeździe z Espanyolem i mimo tego że stracili jako pierwsi bramkę, którą strzelił Borja Iglesias to zdołali wyrównać za sprawą Angela. Athletic z kolei mierzył się na San Mames z Levante i zafundował swoim fanom prawdziwy horror wygrywając 3-2 a gola na wagę zwycięstwa strzelając już w doliczonym czasie gry z rzutu karnego wypracowanego i wykorzystanego przez Ikera Muniaina. Po pierwszej połowie Los Leones wygrywali 2-0 po trafieniach Yuriego i Williamsa. W drugiej połowie najpierw z karnego kontaktową bramkę strzelił Roger Marti a na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównał Cabacao. Praktycznie w ostatnie akcji meczu podopieczni trenera Garitano zdołali jednak odwrócić losy meczu i zapewnić sobie komplet punktów.

Getafe po powrocie do La Liga mocno pnie się w górę. Po sensacyjnym 8 miejscu w poprzednim sezonie wydawało się, że jest o jednorazowy wyskok beniaminka i zgodnie ze starą prawdą obecny sezon może być o wiele cięższy. Jak się okazuje Getafe wcale nie ma zamiaru postępować zgodnie ze schematami bo obecne rozgrywki to prawdziwy popis zespołu z Coliseum Alfonso Perez. Inna sprawa że liga w tym roku umożliwia takie wyczyny a najsilniejsze zespołu w żaden sposób nie potrafią ustabilizować swojej formy na czym korzysta właśnie Getafe, które jak na zespół. Poza tym spadek z La Liga niespecjalnie odbił się negatywnie na finansach i kadrze, co na pewno jest spora zasługą właściciela klubu Angela Torresa. Getafe po prostu gra na miarę możliwości kadry jaką posiada. A ma ją naprawdę ciekawą i co najważniejsze wszystkie wzmocnienia klubu wypaliły, co dobrze świadczy o klubowych skautach. Najlepszym przykładem jest tutaj napastnik Jaime Mata, który przychodząc z Valladolid w glorii króla strzelców Segunda Division na tyle dobrze spisuje się w La Liga że niedawno dostał powołanie do kadry La Furia Roja. Świetnie spisuje się sprowadzony z Valencii Maksimovic, za którego zapłacono zaledwie 5 mln euro i jest filarem środka pola. Do tego należy dorzucić naprawdę bardzo dobra obronę, która już w poprzednim sezonie spisywała się świetnie a teraz została jeszcze wzmocniona. Co jednak najważniejsze Los Azulones jest w większości właścicielem kart sprowadzonych zawodników a nie bazuje na wypożyczeniach co pozwala na długofalowe planowanie i brak problemów przed każdym sezonem co do zbudowania odpowiedniej kadry na kolejne rozgrywki, z którymi boryka się wiele zespołów po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej. Gospodarze z Coliseum Alfonso Perez dobrze wykorzystali swój czas na zapleczu Primera Division, zrobili porządek w klubie i przede wszystkim jak na razie wyciągnęli właściwe wnioski. Może nie grają jakoś widowiskowo i efektownie porywając publiczność ale za to nikt nie przyznaje punktów a za bramki i wygrane owszem. Stracenie zaledwie 27 bramek w dotychczasowych meczach i będąc pod tym względem w samej czołówce ligi również mówi wiele i pokazuje jak świetną pracę wykonał trener Pepe Bordalas. Pytanie tylko czy ewentualne zajęcie miejsca nr 4 dającego grę eliminacjach Ligi Mistrzów spowoduje że Los Azulones wykorzystają swoją szansę i awansują do tych elitarnych rozgrywek? Może to być wątpliwe bo po sezonie drużyna całkiem po prostu może zostać rozebrana z najlepszych piłkarzy, których raczej nie będzie w stanie utrzymać i zaproponować takich pieniędzy, które przekonają do pozostania i walczenia w kolejnych rozgrywkach. Kilka ciekawych nazwisk jest w zespole, które mogą być łakomym kąskiem dla innych klubów. Wśród nich jest dwójka stoperów – Djene i Cabrera, bramkarz Soria, wspomniany już Maksimovic czy też Arambarri. No ale to jest wszystko melodia przyszłości i w sumie to jest problem Getafe, z którym będzie musiało się jakoś uporać. W każdym bądź razie na pewno jeśli uda im się zająć to 4 miejsce to nie będzie można powiedzieć że nie jest to zasłużone bo prawda mimo że bolesna dla innych to jest następująca: Getafe po prostu gra póki co najrówniej przez cały sezon. Na szczęście dla niektórych drużyn sezon się jeszcze nie skończył i szansa na przegonienie Los Azulones wciąż istnieje bo do końca rozgrywek zostało 8 kolejek więc jest czas by powalczyć. Różnice są niewielkie i np. Athletic ma zaledwie 4 oczka straty stąd dzisiejszy mecz jest niezwykle ważny dla obydwu zespołów. Na dole tabeli mówią zwykle o tego typu pojedynkach „mecz o 6 punktów" i trudno też w tym przypadku z tym się nie zgodzić. Trener Bordalas przed dzisiejszym spotkaniem miał pełen komfort przygotowań i jedyne co może mu spędzać sen z powiem to forma zespołu. Trzy ostatnie mecze w wykonaniu jego podopiecznych nie były najlepsze i drużyna zapisała na swoje konto zaledwie 2 oczka za wyjazdowe remisy z Valencią i Espanyolem. U siebie za to polegli z kretesem z Leganes. Trochę dziwi ta nagła obniżka formy bo w drużynie wszystko wydaje się ok i szkoleniowiec ma do dyspozycji w zasadzie pełną 23-osobowa kadrę. Przegrana z Leganes do tego stopnia zaniepokoiła opiekuna Los Azulones, że ten w meczu z Espanyolem dokonał kilku zmian w składzie. To jednak nic specjalnie nie dało stąd trudno wyrokować, co wymyśli na dzisiejszy pojedynek gdyż czasu nie było za wiele. Raczej chyba postawi na sprawdzoną jedenastkę, która rozegrała najwięcej spotkań w tym sezonie. Tak więc w bramce powinien pojawić się Soria. W obronie czwórka od prawej – Suarez, Djene, Cabrera i Antunes. W drugiej linii na środku Maksimovic z Arambarrim, na skrzydłach Foulquier i Portillo a w ataku Molina z Matą. Ustawienie drużyny to klasyczne 4-4-2.

Zwycięstwo z Levante nie obyło się bez strat w ekipie Los Leones. Meczu na San Mames nie dokończył Ander Capa. Na szczęście czwartkowe badania nie wykazały nic poważnego i wszystko wskazuje na to że zawodnik będzie pauzował tylko jedno spotkanie. Być może nasz prawy obrońca byłby się wykurował nawet na mecz z Getafe bo już w sobotę trenował wraz z całym zespołem ale trener Garitano nie chciał ryzykować jakiejś poważniejszej kontuzji gdyż były zawodnik Eibar miał już w tym sezonie problemy mięśniowe, więc kuszenie niepotrzebne losu nie jest konieczne, szczególnie że spokojnie może go zastąpić Oscar de Marcos. Poza tym baskijski szkoleniowiec miał właściwie wszystkich piłkarzy do swojej dyspozycji i dawno nie było takiego komfortu przygotowań i wyboru. Najlepszym przykładem jest tutaj absencja Muniaina, który musi pauzować za kartki. Jeszcze jakiś czas temu byłoby to olbrzymią stratą i gra mocno by na tym cierpiała. Teraz świetnie radzi sobie Inigo Cordoba, który w środowym pojedynku zagrał najlepszy mecz tego sezonu notując dwie bardzo ładne asysty. Najważniejszą jednak informacją dla kibiców jest powrót Aritza Aduriza, który został zabrany na pokład samolotu do Madrytu oraz przedłużenie umowy o kolejny sezon z trenerem Gaizką Garitano. Obie te informacje powinny dobrze wpłynąć na morale zespołu przed dzisiejszym meczem. Poza naszym snajperem powrócił również Dani Garcia a w miejsce Iturraspe, który wszedł na zmianę w meczu z Levante powołanie dostał Inigo Lekue. W sumie do Madrytu poleciało 19 graczy a ich lista prezentuje się następująco:
Bramkarze: Herrerin, Unai Simon
Obrońcy: Nunez, Martinez, Yeray, San Jose, Yuri, Balenziaga, Lekue,
Pomocnicy: Benat, Cordoba, Dani Garcia, Susaeta, Raul Garcia, De Marcos
Napastnicy: Williams, Aduriz, Kodro, Ibai.
Jeden z powołanych nie zostanie wpisany do protokołu i prawdopodobnie będzie to Kodro albo Lekue. Wszystko zapewne będzie zależało od dyspozycji wspomnianego już Aduriza. W domu, poza kontuzjowanym Capą i pauzującym za kartki Muniainem pozostali jeszcze Iturraspe, Nolaskoain, Guruzeta, Unai Lopez, Mikel Rico i Remiro. Garitano raczej nie będzie eksperymentował ze składem. Capę zastąpi De Marcos, na środku pomocy zagrają dwaj pivoci a więc Dani Garcia i San Jose. Tym sposobem Benat zapewne zajmie miejsce na ławce rezerwowych. W ataku w miejsce Oscara na prawym skrzydle powinien pojawić się Susaeta albo Ibai.

Trudno wskazać faworyta tego meczu. Z jednej strony Getafe jest wyżej w tabeli od Athletic i szczególnie na własnym obiekcie prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Tyle że ostatnio podopieczni trenera Bordalasa złapali lekką zadyszkę. W każdym razie na to wskazują wyniki, szczególnie porażka z Leganes na własnym obiekcie. Tyle tylko że jakby nie patrzeć było to spotkanie derbowe i w takich meczach każdy wynik może się trafić. Pozostałe straty punktów to wyjazdy. Athletic z kolei wprawdzie zdobył komplety punktów w ostatnich trzech pojedynkach ale gra nie rzuciła na kolana. Jest to bardziej cyniczna gra i wykorzystywanie do bólu błędów rywali. Oczywiście na tym też polega piłka nożna a wygrana jest wygraną. Można więc powiedzieć że spotkają się dwie drużyny zdobywające punkty w ten sam sposób i bazujące na żelaznej obronie tak więc najbardziej prawdopodobnym rezultatem jest remis i to bezbramkowy a o ewentualnej zdobyczy punktowej może zdecydować jedna akcja. Trener Garitano na przedmeczowej konferencji prasowej określił to spotkanie jako mecz detali i trudno się z tym nie zgodzić. Miejmy nadzieję że te detale będą po stronie Los Leones i będą oni kontynuowali swoją dobrą passe na Coliseum Alfonso Perez gdzie przedłużą aktualną serię trzech wygranych z rzędu w lidze oraz czterech spotkań na tym obiekcie w których ostatnio punktowali wygrywając trzy spotkania i w jednym remisując. Ale także w tych spotkaniach o zdobyczy punktowej decydowały detale.

Przewidywane składy:
Getafe: Soria – Suarez, Djene, Cabrera, Antunes – Cristoforo, Maksimovic – Foulquier, Portillo – Mata, Angel.
Trener: Pepe Bordalas

Athletic: Herrerin – De Marcos, Yeray, Martinez, Yuri – San Jose, Dani Garcia – Susaeta/Ibai, Raul Garcia, Cordoba – Williams.
Trener: Gaizka Garitano

Data: 07.04.2019 r. godz. 14.00
Miejsce: Madryt, Estadio Coliseum Alfonso Perez (poj. ok. 17,5 tys.)
Sędzia: Gonzalez Gonzalez.