Ostatnia w tym roku przerwa na mecze reprezentacji skończyła się i była niezwykle pracowita dla zawodników Los Leones. To był ostatni okres na to by dokonać korekt błędów oraz doszlifować grę przed ostatnimi meczami w tym roku kalendarzowym. Jest to też ostatni dzwonek na to by odbić się od dna i spróbować powalczyć o coś więcej niż utrzymanie. Sytuacja w tabeli i bardzo wyrównane rozgrywki w tym roku sprzyjają temu ale to bez złapania dobrej formy i intensywnej pracy na treningach będzie po prostu niemożliwe. I to jest najpilniejsze zadanie dla trenera Berizzo i jego podopiecznych. Jeśli po przerwie wyniki zespołu się nie zmienią to nowy prezydent i zarząd prawdopodobnie pożegnają Argentyńczyka i rozejrzą się za nowym szkoleniowcem.

Tradycyjnie już zawodnicy nie mieli odpoczynku po meczu ligowym i do piątku intensywnie trenowali. Przez dwa pierwsze dni skupiono się głównie na stałych fragmentach gry oraz zagrywkach taktycznych. Zajęcia były też stosunkowo lekkie gdyż już w środę Basków czekał mecz na El Riazor z Deportivo La Coruna w ramach Trofeo Teresa Herrero. Tutaj trener Berizzo dal pograć głównie rezerwowym chcąc sprawdzić formę kilku zawodników. Ustawienie również było mocno eksperymentalne a zespół wystąpił w następującym składzie:

Herrerin – Capa (69' De Marcos), Nolaskoain, Iturraspe, Balenziaga (46' Ganea) – Dani Garcia (63' Yuri) – Mikel Rico (32' Susaeta, 81' Lekue), Unai Lopez (46' Benat) – Raul Garcia (46' San Jose), Guruzeta (46' Aduriz), Cordoba (63' Williams).

Spotkanie mogło się podobać bo było pełne efektownych akcji i ładnych bramek. Los Leones wyszli na prowadzenie w 10 minucie za sprawą Cordoby, który zamknął akcję na lewej flance. Siedem minut później wyrównał Santos. Do przerwy było 1-1. Pięc minut po wznowieniu gry przepięknym uderzeniem niemal z linii pola karnego popisał się Aduriz wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Niestety nie udało się utrzymac go do końca meczu bo na cztery minuty przed upływem regulaminowego czasu gry bramkę strzelił Saul Garcia. Mecz zakończył się rzutami karnymi i te lepiej wykonywali przybysze z Bilbao wygrywając aż 1-4. Iago Herrerin wybronił strzał Mosquery a Eneko Boveda posłał piłkę ponad bramką. Ze strony Basków nie było pomyłek i bardzo pewnymi strzałami popisali się Aduriz, Williams, San Jose i Iturraspe.

Niestety nie obyło się bez urazów bo już w 32 minucie murawę musiał opuścić Mikel Rico. Nasz pomocnik nabawił się kontuzji kostki i musiał zejść zmieniony przez Markela Susaetę. Na szczęście był to jedyny uraz w tym spotkaniu. Na razie nie wiadomo ile jak głęboki jest to uraz ale na razie nie trenuje wraz zresztą drużyny i nie wiadomo czy będzie gotowy na pojedynek z Los Azulones. Po spotkaniu z Deportivo odbyły się da treningi a weekend zespół miał wolne. Czwartek i piątek drużyna ćwiczyła pressing oraz przeprowadzała zajęcia szybkościowe. Całość zakończyła się gierkami kontrolnymi podczas, których zawodnicy niezbyt się oszczędzali bo co rusz, któryś musiał korzystać z pomocy masażystów. Na szczęście nic poważnego się nie stało poza rozbitym nosem Alexa Remiro, który oberwał piłką w twarz od Yuriego. Remiro nie miał szczęścia również na początku obecnego tygodnia gdzie również oberwał, tym razem w nogę po ostrym wejściu jednego z kolegów. Resztę zajęć odpoczywał.

Początek nowego tygodnia zespół spędził na ćwiczeniu stałych fragmentów gry. Pełne przygotowania do meczu z Getafe rozpoczęły się we wtorek, kiedy do składu wrócili wszyscy zawodnicy przebywający na zgrupowaniu kadry. I od wtorku trener Berizzo mógł przeprowadzić zajęcia taktyczne. Intensywny udział w nich brali zawodnicy rezerw oraz Baskonii, którzy rozgrywali z pierwszą drużyną serie mini spotkań. Od czwartku treningi pierwszej drużyny były zamknięte dla fanów a dwa z nich odbyły się na nowej murawie San Mames. Władze klubu po koncercie MTV, który odbył się na stadionie na początku listopada, zdecydowały się na wymianę zielonego dywanu. Trener Berizzo chciał zaznajomić zawodników z nową nawierzchnią. Początek tygodnia upłynął również na dość niespodziewanych odwiedzinach bo w Lezamie pojawił się Kepa, który dostał dwa dni wolne z klubu i postanowił odwiedzić swoich niedawnych kolegów z zespołu.

Miniony tydzień był również pozytywny dla Yeraya Alvareza, który przeszedł badania i okazało się że wraca do zdrowia szybciej niż przewidywano. Kontuzjowany mięsień bardzo szybko się regeneruje i być może uda się mu wrócić do gry o tydzień wcześniej niż zaplanowano. Jednakże doktor Lekue woli dmuchać na zimne żeby uniknąć niepotrzebnych powikłań gdyż Alvarez nie należy to typu „żelaznych" defensorów, którym nie jest groźne żadne starcie. Zresztą podobnie jak jego partner z defensywy Inigo Martinez, który na wtorkowych zajęciach zgłosił uraz łydki i musiał przedwcześnie zakończyć trening. Lekarze nie stwierdzili nic poważnego i zabieg ten był podyktowany chęcią oszczędzania piłkarza przed ważnym meczem z Getafe.