Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl
^Powrót na górę!
Tylko i aż punkt zdobył Athletic na San Mames w starciu z Mallorcą. Ekipa trenera Valverde nie zagrała jakiegoś specjalnego meczu i nawet niespecjalnie się do niego przykładała, ale raz że udało się go nie przegrać z dość mocnym rywalem, a dwa co najważniejsze to nikt nie odniósł kontuzji. Było to tym ważniejsze, że w czwartek w najważniejszym póki co meczu tego sezonu Los Leones zmierzą się z ekipa Romy i muszą odrabiać straty z pierwszego meczu na Olimpico w Rzymie. Natomiast niedzielny wynik spotkania na San Mames a więc 1-1 po trafieniach Raillo i Nico Williamsa nie krzywdzi żadnej ze stron. Udało się też zyskać punkcik przewagi nad Villarrealem, który przegrał mecz z Deportivo Alaves na Mendizorroza.
Przed pojedynkiem rewanżowym z Romą na San Mames wracamy na chwilę do rozgrywek La Liga. Przed nami kolejka numer 27 i mecz na La Catedral, który po ubiegłotygodniowej wpadce koniecznie trzeba wygrać gdyż rywal do 4 miejsca w tabeli nie śpi. Nie będzie jednak łatwo bo do Bilbao przyjeżdża bardzo niebezpieczna ekipa Mallorki trenera Jagoby Arrasate. Szykują się nam niezwykle interesujące zawody ponieważ rywal nie ma nic do stracenia a Athletic zapewne będzie grał z brzemieniem rywalizacji z rewanżowym spotkaniu z Romą w najbliższy czwartek, co może powodować spore komplikacje i to że przyjezdni nie są pozbawieni szans na dobry wynik. Początek pojedynku w niedzielny wieczór, a pierwszy gwizdek zabrzmi o godzinie 18.30. Spotkanie poprowadzi sędzia Hernandez Hernandez.
W minioną niedzielę mieliśmy frajerską porażkę nr 1 w Madrycie, a w czwartkowy wieczór Athletic doznał frajerskiej porażki numer 2 w odstępie zaledwie kilku dni, tym razem w Rzymie, stawiając pod znakiem zapytania swój dalszy udział w Lidze Europy. Los Leones przegrali z Romą na Olimpico 2-1 mimo prowadzenia 0-1 po golu Inakiego Williamsa po czym w beznadziejnie głupi sposób dali sobie wbić dwa gole (Angelino, Shomurodov), a dodatkowo stracili dwóch podstawowych obrońców przed pojedynkiem rewanżowym na La Catedral gdyż Vivian doznał kontuzji a Yeray swój beznadziejny występ okrasił czerwoną kartką. Athletic czeka więc w rewanżu niezwykle trudne zadanie o ile nie niemożliwe a więc odrobienie strat i próbę awansu ale z taką grą jaką zaprezentowali w Rzymie nie ma na to żadnych szans bo musieli by zagrać kilkukrotnie lepiej nie tylko pod względem technicznym ale i przede wszystkim z głową, której zabrakło w czwartkowy wieczór.
Po niespełna pół roku wracamy do Wiecznego Miasta. W 1/8 rozgrywek Ligi Europy Athletic zmierzy się ze swoim starym znajomym z rozgrywek grupowych, a więc ekipą AS Roma. Rywal mocny, rywal będący na fali wznoszącej a więc o podobnym poziomie jak we wrześniu możemy zapomnieć gdy zespół Giallorossi mimo rozbicia, słabej gry już wtedy stanowił ciężki orzech do zgryzienia wychodząc na prowadzenie i dopiero bramka Paredesa pod koniec spotkania wyrównała i ustaliła wynik na 1-1. Teraz poprzeczka będzie podniesiona o wiele wyżej bo rywal jest w formie, ma świetnego fachowca na stanowisku i przede wszystkim ma cel jakim jest walka o trofeum, o której szansie jeszcze na początku, patrząc na ówczesną postawę zespołu można było pomarzyć. Tak więc na Stadio Olimpico w Rzymie szykują się nam naprawdę spore emocje i gra na najwyższym poziomie bo tylko to zapewni jednym czy drugim korzystny wynik przed rewanżem na San Mames. Początek spotkania w czwartkowy wieczór o godzinie 21.00 a poprowadzi je szwajcarski sędzia Sandro Scharer.
Demony wróciły. Athletic powoli zaczyna wracać do tradycji czyli zagraj dobrze przeciwko Atletico, ale i tak strać komplet oczek. Tak wyglądał mecz na San Mames w sierpniu minionego roku i nie inaczej było teraz na Riyadh Air Metropolitano w Madrycie gdzie Los Leones ponownie zagrali dobrze, ale wystarczył jeden jedyny błąd by zostać skarconym za 3 punkty po bramce Alvareza i wyjechać z niczym. Można powiedzieć że frajerstwo w czystej postaci, niestety jak często miało to w przeszłości miejsce z ekipą Cholo Simeone. Tak więc doszlusowanie do czołowej trójki w tabeli La Liga zostało dość brutalnie wybite z głowy podopiecznym trenera Valverde, ale walka o Ligę Mistrzów wciąż trwa. Licznik spotkań w La Liga, w których Los Leones byli niepokonani również stanął i zamknął się na 16 spotkaniach, co jest drugim rezultatem w historii po wyczynie zespołu Pentlanda w sezonie 1929/1930 gdy byli niepokonani we wszystkich 18 meczach ligowych i wywalczyli dublet czyli Mistrzostwo oraz Copa del Rey pokonując w finale Real Madryt.