Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl
^Powrót na górę!
Zaczyna się powoli ostatnia prosta przed rozstrzygnięciami w sezonie 20204/2025. Po przerwie na reprezentacje Athletic miał pierwotnie rozpocząć zmagania zmagania 29 kolejki La Liga piątkowym spotkaniem na San Mames. Jednak w związku z odrabianiem zaległości pomiędzy Osasuną a Barceloną, mecz został przełożony na niedzielę. I to właśnie popularna Osa przyjedzie do Bilbao, a więc rywal który wprawdzie nie ma za bardzo już o co grać bo z europejskich pucharów raczej się wypisał ale wciąż to bardzo trudny, można powiedzieć że nawet nieprzyjemny przeciwnik. Mecz ten będzie na pewno mocnym przetarciem przez tym co czeka nas w kolejny weekend czyli meczem o Ligę Mistrzów na La Ceramica z Villarrealem i późniejszą walką z Rangersami o półfinał Ligi Europy. Pojedynek rozpocznie się w niedzielny wieczór o godzinie 18.30, a poprowadzi go Cuadra Fernandez.
Ramon Sachez Pizjuan zdobyte. Athletic mimo słabego meczu i kolejny raz mocno eksperymentalnemu zestawieniu z wieloma rezerwistami pokonał Sevillę w najmniejszym z możliwych rozmiarów dzięki bramce Yeraya Alvareza, który wykończył głową doskonałą centrę Alexa Berenguera z rzutu wolnego. Tym sposobem Los Leones świetnie odpowiedzieli na porażkę Villarrealu i powiększyli przewagę nad Żółtą Łodzią Podwodną, a dzięki przegranej Atletico, zmniejszyli stratę do Los Colchonerros do 4 oczek. Wygrana bardzo cenna bo na dość mocno niegościnnym terenie dla ekipy Basków, mimo licznych osłabień w składzie no i przede wszystkim wyjazdowa. Jest to też kolejny duży krok w kierunku Ligi Mistrzów w sezonie 2025/2026. Teraz przed nami niemal 2 tygodnie przerwy i miejmy nadzieję że uda się nie tylko podładować akumulatory ale i przede wszystkim odzyskać kontuzjowanych kluczowych piłkarzy.
Ostatni mecz przed pierwszą tegoroczną przerwą reprezentacyjną i po emocjach związanych z Ligę Europy. Baskowie tym razem zaliczą spotkanie wyjazdowe w dalekiej stolicy Andaluzji gdzie zmierzą się z Sevillą. Wyjazdowe spotkanie więc i więcej nerwów i również większa niepewność jeśli chodzi o dyspozycję ekipy Los Leones, którzy będą mieli w nogach morderczą walkę z Romą na San Mames, odbytą niespełna 72 godziny wcześniej. Do tego rywal będzie szalene zmotywowany ponieważ mimo początkowego kryzysu ekipy z Ramon Sanchez Pizjuan, dość nieoczekiwanie otworzyła się bramka do awansu do Europejskich Pucharów, co na pewno dla pogrążonej w potężnym kryzysie finansowym ekipie Los Nervionenses jest szansą na oddech. Czeka więc nas niezwykle ciężki pojedynek, w którym trudno liczyć na emocje gdy jedna drużyna jest zmęczona, a po drugiej w sumie nie wiadomo czego się spodziewać i dla której efektowna gra jest od pewnego czasu dość obca. Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o 16.15 w niedzielne popołudnie w poprowadzi go Pulido Santana.
Magia Bilbao i San Mames zadziałała! Ponad 50 tys. fanów na trybunach zgotowało rywalom piekło, a poniesieni dopingiem zawodnicy trenera Valverde pewnie awansowali do ćwierćfinału zaliczając remontadę. Wynik 3-1 po dwóch trafieniach Nico Williamsa, oraz bramce Yuriego (gola dla rywali w doliczonym czasie gry zdobył Leandro Paredes z rzutu karnego) to i tak najmniejszy wymiar kary. Należy jednak dodać że zespół Romy grał w 10-tkę przez ponad 80 minut po bezsensownym zagraniu Hummelsa, który próbował naprawić własny błąd i wyleciał z czerwoną kartką już w 11 minucie pojedynku. To na pewno znacznie ułatwiło sprawę ekipie Basków, która zagrała naprawdę bardzo dobre zawody i zasłużenie wygrała. W ćwierćfinale na Los Leones czeka ekipa Rangers a starcie zaplanowano na 10 kwietnia w Glasgow i rewanż tydzień później w Bilbao.
„Zróbmy w czwartek piekło na San Mames". To hasło, rzucone przez skonfliktowaną z zarządem grupę ICHH (Inigo Cabacas Herri Harmaila) dominuje w Bilbao przed rewanżowym meczem z Romą. Skonfliktowana z zarządem Uriarte grupa z trybuny dopingującej wprawdzie nie zdecydowała się podpisać dekalogu przepisów i zobowiązań jakie miały obowiązywać wobec kibiców, ale na czwartkowy mecz zawiesiła protest i sama nawołuje do jeszcze większego dopingu w meczu z ekipą z Włoch. Tak więc na La Catedral szykuje się wyjątkowa atmosfera i w zasadzie pełne trybuny zjednoczone w jednym, a więc zrobieniem absolutnie wszystkiego by ponieść do boju swoich ulubieńców w walce o awans do ćwierćfinału Ligi Europy. Doping na pewno się przyda bo Baskowie muszą odrabiać straty z pierwszego meczu, przegranego na własne życzenie na Stadio Olimpico w Rzymie. Czy uda się odrobić straty? O tym przekonamy się w w czwartkowy wieczór około godziny 20.30 gdy zabrzmi ostatni gwizdek sędziego Clementa Turpin'a z Francji. Początek spotkania o godzinie 18.45.