^Powrót na górę!

Ligę Europy możemy już sobie darować bo ewentualny finał można rozpatrywać w kategoriach marzeń. Teraz należy się skupić na rozgrywkach ligowych by w miesiąc nie przegrać wszystkiego na co się zapracowało przez pozostałe ponad 8 miesięcy. Kalendarz jest niesamowicie trudny bo już w niedzielę na Athletic czeka bardzo ciężkie starcie z rywalem, który na pewno nie odpuści i zepnie się maksymalnie jak się da na ten mecze. Przed nami Wielkie Derby Kraju Basków z ekipą Sociedad, dla której to ostatnia chwila by załapać się na miejsca dające grę w Europejskich Pucharach, do których awansuje aż 8 zespołów. Niestety Los Leones zamiast wystawić rezerwowy skład i z podstawowymi piłkarzami czekać na rewanż na Old Trafford muszą teraz walczyć o każdy punkt bo wiadomo co się stało na San Mames w miniony czwartek. Pytanie tylko czy starczy sił i formy bo z tym ostatnio jest po prostu dramatycznie. Można powiedzieć że jest to też pojedynek dwóch zespołów, które dostały porządne lanie od ManUtd w Lidze Europy, z tym że Sociedad w 1/8 finału na wyjeździe (4-1) a Athletic w półfinale u siebie (0-3). I oba zespoły miały prawo narzekać na sędziów w tych pojedynkach. Początek spotkania derbowego w niedzielny wieczór, a pierwszy gwizdek sędziego Soto Grado, który poprowadzi ten pojedynek zabrzmi o godzinie 21.00.
W poprzedniej kolejce obydwa zespoły zanotowały takie same wyniki w swoich meczach po 1-0. Niestety tylko Athletic może być zadowolony bo pokonał na własnym stadionie Las Palmas po trafieniu Inakiego Williamsa. Sociedad z kolei wyjechało na bardzo prestiżowe spotkanie do niedalekiej Vitorii, na spotkanie derbowe z Alaves. No i po słabym meczu przegrali, a szczęśliwym strzelcem bramki był obrońca ekipy gospodarzy – Tenaglia.
Początek nowego roku nie zapowiadał tego, że Sociedad będzie miało taki ciężki okres. Dwie pewne wygrane w Copa del Rey z Ponferradiną na wyjeździe (0-2) i Rayo u siebie (3-0), przedzielone zwycięstwem nad Villarrealem na Reale Arena mogły być bardzo dobrym prognostykiem przed rundą rewanżową i walką o grę w rozgrywkach kontynentalnych. Wprawdzie za chwilę zespół miał chwilowy kryzys bo przyszły porażki w lidze z Valencią 1-0 (wyjazd) i Getafe 0-3 (dom) oraz przegraną z Lazio 3-1 (w) ale miesiąc zakończono wygraną z PAOKiem, co przypieczętowało awans do 1/16 rozgrywek Ligi Europy. Potem dalej było całkiem dobrze bo wprawdzie przyszła porażka z Osasuną na El Sadar ale zaraz potem Txuri – Urdin odwdzięczyli się rywalom w Copa del Rey u siebie (2-0), pokonali 2-1 Espanyol (d) i duńskie FC Midtjylland 1-2 (w). Gładką przegraną 3-0 z Betisem na Benito Villamarin zrzucono na grę w Lidze Europy bo za chwilę przyszła domowa wygrana w rewanżu z ekipą z Danii aż 5-2 i bezproblemowe pokonanie Leganes 3-0 (d). I później nie wiadomo czemu zaczęły się problemy. Czy zespół wysiadł kondycyjnie, czy tradycyjnie u Alguacila odezwały się problemy z umiejętnością połączenia rozgrywek na kilku frontach, ale drużyna prawie przestała grać, a zawodnicy wyglądali wręcz dramatycznie na boisku. W pierwszym meczu półfinałów Copa del Rey Erreala ulegli u siebie Realowi Madryt, ale zaledwie 0-1. Potem jednak przyszedł pogrom na Olimpico de Montjuic z Barca (4-0), zaledwie remis z ManUtd (1-1) u siebie w pierwszym meczu 1/8 LE, porażka z Sevillą (0-1) w San Sebastian i pogrom na Old Trafford (4-1) oznaczający eliminację z rozgrywek pucharowych. Przed przerwą na mecze reprezentacji udało się jeszcze zremisować na wyjeździe z Rayo (2-2). Po powrocie pewne nadzieje w serca fanów wlała wygrana nad Valladolidem (2-1) u siebie, ale gra była koszmarna. No ale to mogło być powodem tego że zawodnicy oszczędzali się na rewanż z Realem Madryt w Copa del Rey. No i nie było to bezpodstawne bo ekipa z San Sebastian stoczyła pasjonujący pojedynek na Santiago Bernabeu gdzie była bardzo blisko wyeliminowania Królewskich wygrywając do 82 minuty 1-3. W regulaminowym czasie gry wynik brzmiał jednak 3-4 i potrzebna była dogrywka. W niej gospodarze doprowadzili do remisu i marzenia o finale Sociedad legły w gruzach. Zespół Imanola Alguacila mógł więc skupić się wyłącznie na lidze bo pozycja w tabeli była bardzo dobra i wydawało się że gra w Lidze Europy powinna być formalnością, tym bardziej że Hiszpania dostała dodatkowe miejsce w Lidze Mistrzów. I wszystko było na dobrej drodze bo wygrana z Las Palmas na wyjeździe poprawiła pozycję Erreala. Tyle że kolejne mecze to już dramat bo w 3 ostatnich kolejkach udało się ugrać tylko 1 oczko, dzięki remisowi z Villarrealem na La Ceramica. Pozostałe dwa mecze, z Mallorcą u siebie i Alaves na wyjeździe zakończyły się bolesnymi porażkami. Co gorsza zespól z San Sebastian grał w nich jakby bez woli walki, bez pomysłu na pokonanie rywala. To jeszcze nie są najgorsze wieści dla drużyny trenera Alguacila. Kalendarz. Wprawdzie strata do 7 miejsca jest niewielka, bo wynosząca zaledwie 4 oczka ale może to być dla nich nie do odrobienia. Zespół z Gipuzkoi poza starciem z Athletic na Reale Arena czekają jeszcze wyjazdy do Madrytu i nie są to mecze z Rayo czy Getafe ale z Atletico i Realem Madryt, starcie u siebie z Celtą Vigo, która też ma chrapkę na puchary oraz również u siebie z Gironą, która jest uwikłana w walkę o utrzymanie i może być bardzo zdesperowana w tym meczu. A z takimi drużynami gra się niezwykle ciężko, a najgorzej im bliżej końca rozgrywek. Z obecną formą, zakładając nawet wygraną ze zmęczonym Athletic i Gironą to trudno wyrokować więcej niż 6 oczek na koncie do końca sezonu a tutaj trzeba odrabiać jeszcze 4 oczka. No chyba że rywale będą masowo gubić punkty, co nie jest nierealne patrząc jaką formę prezentują niektóre zespoły na finiszu tego sezonu. No ale może się Sociedad pozbiera jakoś bo zespół ten na pewno kadrowo jest mocny, ma spore możliwości finansowe i reprezentowanie La Liga w Europejskich Pucharach powinno wyjść całej lidze na plus, tak jak w tym sezonie gdzie dzięki mocnej obsadzie udało się wywalczyć dodatkowe miejsca na przyszły sezon. No ale cóż, za zasługi czy też potencjał miejsc nie dają i trzeba je wywalczyć na boisku. A to oznacza bardzo ciekawe ostatnie 5 kolejek ligowych. Alguacil musi coś wymyślić żeby jego zawodnicy wrócili do gry bo na razie niestety ale powiela opinie o swojej osobie, że ma potężne problemy z utrzymaniem formy fizycznej zespołu przez cały sezon i pomysłów na zaradzenie kryzysom. Niektórzy dziennikarze nawet poszli dalej twierdząc, że pomysł tego trenera na Sociedad już się wyczerpał i nie da się zrobić kolejnego kroku by wykorzystać w pełni potencjału zespołu. Po części można się z tym zgodzić bo co roku Txuri-Urdin mają te same problemy, ale z drugiej strony jaki kandydat byłby odpowiedni dla specyficznej drużyny jaką jest Erreala? Trudno znaleźć takiego szkoleniowca, który zapewniłby świetną współpracę ze szkółkę w Zubiecie, świetnie szkolił młodych zawodników i budował na nich zespół. Bo łatwo powiedzieć co trzeba zmienić, ale trudniej znaleźć właściwy środek i ludzi do tego by nie było jak w tych popularnych powiedzeniach że „dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane" i żeby nie „wylać dziecko z kąpielą". Bo o to akurat bardzo łatwo, o czym przekonał się Athletic, który po odejściu Valverde przez 6 lat miał problemy z awansem do pucharów. Nie wszędzie się uda jak w Rayo czy w Osasunie gdzie zrobiono bardzo płynne przejście i póki co wszystko jest w jak najlepszym porządku, a w każdym razie na to wygląda. Można by trochę usprawiedliwić problemy Alguacila transferami bo nie wszystkie wypaliły i mowa tutaj szczególnie o Oskarssonie i Beckerze ale z kolei Sergi Gomez, Sucic czy szczególne wypożyczony z West Hamu Aguerd spisują się naprawdę bardzo dobrze. Dla dwójki która się póki co nie sprawdziła można było za to poszukać zastępstwa w rezerwach, co wielokrotnie robił już trener znając szkółkę w Zubiecie od podszewki. Tyle że teraz będzie robił to już ktoś inny bo Alguacil oficjalnie potwierdził że po sezonie odchodzi z klubu i władze muszą poszukać nowego szkoleniowca. Ten może mieć o tyle trudno że możliwe iż będzie musiał trochę przebudować zespół gdyż drużyna może stracić Martina Zubimendiego, Takefuso Kubo, Zubeldię i być może Sucicia. I to może być spory problem. Zresztą chyba na linii trener – władze klubu coś ostatnio musiało zgrzytać bo na przedmeczowej konferencji prasowej Alguacil wypalił, że owszem chciał zostać w San Sebastian ale nie za wszelką cenę. Cokolwiek to znaczy pokazuje, że poniekąd został jakby zmuszony do odejścia mając po prostu dość pewnych rzeczy jakie dzieją się w klubie. Być może poszło o transfery i sytuację np. z napastnikami bo teraz nie ma kim grać a w lecie klub pozbył się lekką ręką Carlosa Fernandeza, Andre Silvę czy Karrikaburu a w zimie Sadiqa. I to wszystko grając na 3 frontach i mając wymagania co do wyników. No ale decyzja została już podjęta i trochę to dziwne bo wydawało się że to układ idealny a takie „pozbywanie" się trenera, który potrafi znaleźć perełkę w szkółce przy takich możliwych brakach może być właśnie bardzo brzemienne w skutkach. No ale to problem Erreala, który klub będzie musiał rozstrzygnąć po sezonie. Walką o puchary wciąż trwa, chętnych wielu i trzeba walczyć. No ale do tego trzeba wygrać najpierw z Athletic na Reale Arena, co nie będzie łatwe mimo że Baskowie będą zmęczeni po pojedynku z ManUtd. Wszystko przez nie tylko formę zespołu ale i problemy kadrowe. Zubeldia, Odriozola, Zakharyan i Oskarsson to pewniaki, które nie mają szans na występ w meczu z Athletic. Alguacil został pozbawiony podstawowego stopera oraz rezerwowego napastnika, który będzie pauzował do końca sezonu. Oznacza to że w składzie został mu tylko Oyarzabal na szpicę. Wprawdzie kapitan Erreala rozgrywa swój najlepszy sezon (łącznie 17 trafień z czego 8 w La Liga) ale ma na swoim koncie 4 żółte kartki i każda następna oznacza pauzę. A zastępstwa na szpicę na obecną chwilę nie ma. Próbowany na tą pozycje Sheraldo Becker wyglądał beznadziejnie, jak zresztą na każdej pozycji na której grał w tym sezonie, Arkaitz Mariezkurrena wyciągnięty z rezerw to skrzydłowy i też słabiutko radzi sobie na szpicy. Próbowany tam również Barrenetxea kompletnie się nie sprawdził, a poza tym dopiero wraca po kontuzji i w tym tygodniu dołączył do treningów z zespołem. Zresztą Oyarzabal to nie jedyny zagrożony pauzą bo jednej kartki brakuje również Turrientesowi, Munozowi, Javi Lopezowi, Braisowi Mendezowi i Sergio Gomezowi. W obronie jest nieco lepsza sytuacja bo po pauzie za kartki wraca Aguerd więc nie trzeba będzie aż tak kombinować z brakiem Zubeldi. Partnerem Marokańczyka może być Pacheco, Jon Martin lub Elustondo, choć ten ostatni musi być chyba w bardzo kiepskiej formie bo w ostatnim meczu z Alaves Alguacil wolał postawić na nieopierzonego 19-letniego Martina w parze z Pacheco niż na o wiele bardziej doświadczonego Aritza. Inna sprawa to taka że Elustondo był ostatnio również kontuzjowany ale już wrócił do treningów. Pozostałe pozycje to też sporo znaków zapytania choć raczej na pewno można spodziewać się Zubimendiego na pozycji medipunta, Braisa Mendeza na rozegraniu, Kubo i Gomeza na skrzydłach oraz jednak Oyarzabala na szpicy. Pozostają trzy wakaty a więc obaj boczni obrońcy oraz środkowy pomocnik. W pojedynku z Alaves zagrali tutaj Lopez z Aramburu w bloku defensywnym oraz Marin na pozycji środkowego pomocnika. Trochę to dziwne bo całkiem dobrze spisywali się tutaj Munoz i Traore oraz w drugiej linii Sucic bądź Turrientes. Tak więc trudno powiedzieć czy w meczu z Athletic Alguacil zmieni zdanie i wspomniana trójka znajdzie się w podstawowej jedenastce czy też pozostaje przy swoim wyborze z poprzedniego meczu. Raczej można się skłaniać do tego że postawi na bardziej sprawdzonych piłkarzy a tamte ruchy mogły wynikać po prostu z rotacji. Na co zwrócić uwagę w meczu z Sociedad? Przede wszystkim na szybkie ataki skrzydłami, prostopadłe podanie i częste zmiany pozycji przez zawodników, które mogą wprowadzić sporo zamieszania w szeregach obronnych. No i zapewne Sociedad będzie chciało wykorzystać zmęczenie Los Leones czwartkowym meczem tak więc można się spodziewać mocnego forsowania tempa i wysokiego intensywnego pressingu.
Athletic gdyby osiągnął dobry rezultat w czwartek, a taki był jak najbardziej w zasięgu Los Leones, to mógłby ten mecz odpuścić jak pojedynek z Realem Madryt tydzień wcześniej i wzorem tamtego pojedynku wpuścić na murawę rezerwy. Teraz zamiast zawodnicy odpoczywać będą musieli znowu włożyć spory wysiłek w pojedynek na Reale Arena, który do mało intensywnych na pewno nie będzie należał. Wszystko niestety na własne życzenie i trzeba walczyć o każdy punkt, tym bardziej że Villarreal błyszczy formą i bez problemów wygrał z Osasuną u siebie i w kolejnych meczach poza starciem z Barceloną nie ma po prostu gdzie stracić punkty. Tak samo jak Betis, który poza starciem z Atletico ma w zasadzie spokojny kalendarz. Najgorszy ma ekipa Los Leones bo poza starciem z Sociedad czeka nasz zespół jeszcze gra derbowa z Alaves, które desperacko walczy o utrzymanie, wyjazd do Getafe i Valencii czyli kolejne ciężkie mecze i finał sezonu z Barceloną na San Mames. No cóż, Los Leones nie byliby sobą gdyby nie skomplikowali sobie życia, a kibicom nie zafundowali sporej nerwówki. Więc teraz trzeba grać na full. Problem jest taki że po zawodnikach widać zmęczenie, coraz łatwiej o urazy i wahania formy. Tak więc Valverde ma spory orzech do zgryzienia gdyż musi nie tylko powalczyć w tym meczu o punkty, ale jeszcze w czwartek powalczyć na Old Trafford by choć trochę zmyć plamę z pierwszego meczu na San Mames, gdzie Baskowie zostali zdeklasowani, bo awans to sfera marzeń zakręcająca się w okolicach cudu piłkarskiego. Tym bardziej że zdrowie powoli przestaje dopisywać. Oscar de Marcos zszedł z urazem w meczu z United i jego występ w pojedynku z Sociedad jest wykluczony. To samo dotyczy Sanceta oraz Nico Williamsa. Młodszy z braci został zmieniony gdyż zgłosił ból w pachwinie, czyli odezwała się przepuklina. Na przedmeczowej konferencji prasowej Txingurri wykluczył grę obydwu zawodników w derbach ale już bardzo optymistycznie zapatrywał się na czwartkowe starcie na Old Trafford, na które może obaj będą gotowi, a raczej na pewno powinien być gotowy nasz skrzydłowy. To na pewno dobre wiadomości. Tyle że to marne pocieszenie dla zespołu, który ma tylko iluzoryczne szanse na awans. Trzeba się raczej skupić na utrzymaniu pozycji dającej grę w Lidze Mistrzów, co nie będzie łatwe. Szczególnie że jak już wspomniałem kalendarz nie pomaga. No ale trzeba grać i zdobywać punkty a mecz z Txuri-Urdin jest ku temu okazją. Trener Valverde nie zdecydował się na dowołanie kogokolwiek w miejsce kontuzjowanych zawodników i do San Sebastian w dniu dzisiejszym udali się wszyscy dostępni zawodnicy czyli na dzień dzisiejszy 22 piłkarzy. Lista ta prezentuje się następująco:
Bramkarze: Simon, Agirrezabala
Obrońcy: Gorosabel, Vivian, Paredes, Yeray, Nunez, Lekue, Yuri, De Marcos, Adama
Pomocnicy: Vesga, Berenguer, Galarreta, Unai Gomez, Jauregizar, Prados, Canales
Napastnicy: Inaki Williams, Djalo, Guruzeta, Sannadi.
O dziwo na mecz pojedzie Oscar de Marcos, który zszedł w meczu z United z powodu urazu. Nasz kapitan nie trenował przez dwa dni ale nie przeszkodziło to Txingurriemu powołać go. Na pewno nie zagra ale dziwnie to wygląda, bo wychodzi na to że albo kontuzja była niegroźna albo po prostu zmiana w czwartkowym była taktyczna. Choć w sumie nie wiadomo czy zagra czy nie bo Valverde na przedmeczowej konferencji prasowej mówił tak żeby nic nie powiedzieć, więc ciężko cokolwiek wyrokować. Tym bardziej że pierwsza diagnoza Oscara mówiła że nie zdąży się wykurować na mecz rewanżowy a tutaj znajduje się na liście. Szkoda że nasz trener nie zdecydował się na powołanie kogoś z rezerw, czy to pierwszej czy drugiej drużyny, które grały w sobotę swoje mecze. Basconiia awansowała do drugiej ligi RFEF czyli na czwarty poziom rozgrywek po wygranej 2-0 z Deusto i zagra w przyszłych o poziom niżej niż pierwsza ekipa rezerw. Można było powołać choćby ofensywnego pomocnika Goniego, który zbiera świetne recenzje a niewiele zagrał w tym pojedynku. W pierwszej ekipie rezerw która przegrała z Ponferradiną z kolei niewiele zagrali czy to Olabarrieta (61 minut) czy też Bujan (ok 30 minut), więc też nic nie stało na przeszkodzie by znaleźli się na rezerwie w pojedynku z Sociedad. Może by dostali parę minut. No ale Valverde podjął taką a nie inną decyzję i z tego składu który wziął będzie musiał zmontować jedenastkę. A jaka ona będzie to naprawdę ciężko powiedzieć co wpadnie do głowy opiekunowi Los Leones. Na pewno będą rotacje w składzie. Można też w ciemno założyć że zagra Simon i Vivian bo ich próżno szukać będzie w podstawowej jedenastce na mecz z United w czwartek. Raczej też zagra Berenguer na lewym skrzydle, Guruzeta na środku ataku. Na bokach obrony powinni pojawić się Gorosabel lub Lekue z Adamą. Pozostała piątka to już może być w zasadzie każdy. Nikogo by też nie zdziwił fakt jakby Txingurri posłał na murawę najsilniejszą możliwą jedenastkę.
Faworytem tego meczu będzie ekipa Sociedad. Po pierwsze zagra na własnym stadionie. Po drugie miała półtorej tygodnia przerwy i jest na pewno lepiej przygotowana fizycznie do tego meczu. Poo trzecie Alguacil będzie mógł wystawić najsilniejszy możliwy skład, czego nie można powiedzieć o Los Leones, którzy muszą rotować składem. Po czwarte obecny szkoleniowiec Sociedad nigdy nie przegrał na Reale Arena z Athletic notując 5 wygranych i 2 remisy, a jego drużyna strzeliła 15 bramek tracąc tylko 6. No i w końcu po ostatnie – będą to ostatnie Wielkie Derby Kraju Basków Alguacila, który odchodzi z klubu więc jego zawodnicy zrobią wszystko by wygrać. Ostatni sezon to porażka 3-0 a jeszcze wcześniej to 3-1. W sezonach 2020/2021 i 2021/2022 udało się Los Leones zremisować 1-1. I szczerze powiedziawszy taki rezultat można by było brać dzisiaj w ciemno.
Przewidywane składy:
Sociedad: Remiro – Aramburu/Traore, Pacheco/Elustondo, Aguerd, Javi Lopez/Munoz – Zubimendi – Brais Mendez, Sucic – Kubo, Oyarzabal, Gomez.
Trener: Imanol Alguacil
Athletic: Simon – Gorosabel/Lekue, Vivian, Paredes, Adama – Vesga, Prados – Inaki Williams, Unai Gomez, Berenguer – Guruzeta.
Trener: Ernesto Valverde
Data: 04.05.2025 godz. 21.00
Miejsce: San Sebastian, Reale Arena (poj. 40 tys.)
Sędzia: Soto Grado
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.