^Powrót na górę!
Przed nami 24 kolejka ligowa i mecz można powiedzieć „przyjaźni" a więc przeciwko ekipie Rayo Vallecano. Oczywiście przyjaźni na trybunach, w gabinetach szefów obydwu klubów ale na murawie przez 90 minut raczej trudno się spodziewać savoir vivre'u gdyż obydwa zespoły są rywalami w walce o europejskie puchary. Rayo walczy dzielnie o to by w przyszłym sezonie zagrać w rozgrywkach kontynentalnych i póki co prezentuje się naprawdę wyśmienicie i co najważniejsze pokazuje naprawdę fajną piłkę. Niestety nie można powiedzieć tego o Athletic ale Basków stać na zaprezentowanie naprawdę widowiskowego i skutecznego futbolu. Czy tak będzie na Estadio de Vallecas w Madrycie? Oby bo trzeba zdobywać punkty, których są naprawdę bardzo potrzebne a margines błędów znacznie się zmniejsza. Początek meczu zaplanowano na godzinę 18.30 a spotkanie poprowadzi Melero Lopez.
Poprzednia kolejka to pełna solidarność pomiędzy obydwoma zespołami, które nie zachwyciły swoich fanów aczkolwiek zaprezentowały się całkiem nieźle. Rayo pojechało do Kadyksu gdzie zmierzyło się z miejscowym Cadizem. Po naprawdę ciekawym meczu popularne Błyskawice niestety przegrały po trafieniu Sergi Guardioli z 74 minuty meczu. Baskowie niestety nie wykorzystali potknięcia bezpośredniego rywala i zarazem sąsiada w tabeli i solidarnie przegrali, tyle że na własnym stadionie 2-3. Rywalem była będąca ostatnio w dobrej formie Girona a porażka niestety bardzo pechowa gdyż dwukrotnie piłkę do własnej siatki posyłali zawodnicy Los Leones (De Marcos, Vesga) a tylko jednym trafienie popisali się piłkarze Michela a dokładnie zrobił to Aleix Garcia. Podopieczni trenera Valverde zdołali tylko dwa razy odpowiedzieć na właściwą tym razem bramkę i najpierw portero rywali pokonał Yuri a w samej końcówce meczu zmniejszył rozmiary porażki Raul Garcia. Niestety ta porażka kosztowała Athletic obsunięcie się w tabeli o dwie pozycje na 9 miejsce, gdyż swoje mecze wygrała Osasuna oraz Villarreal.
Rayo Vallecano może zdecydowanie kandydować do miana rewelacji obecnego sezonu. Misternie budowany przez Iraolę zespół prezentuje się coraz lepiej i można powiedzieć, że rośnie wraz ze swoim trenerem, który już znalazł się w notatnikach wielu klubów w Europie z naciskiem na te z Wysp Brytyjskich. Już w poprzednich rozgrywkach w pierwszej ich części Błyskawice pokazały że drzemie w nich spory potencjał ale niestety nie wytrzymali trudów rozgrywek jak również zostali mocno przetrzebieni przez Covid, który na pewno znacznie osłabił kondycję fizyczną zawodników. Teraz Rayo już nic nie przeszkadza, a do tego skład jest naprawdę mocny jak na możliwości drużyny i przede wszystkim wydaje się idealnie dobrany do tego co chce prezentować szkoleniowiec zespołu. W zimowym okienku transferowym jedynym wzmocnieniem drużyny było uprawnienie do gry Raula de Tomasa, tak więc zespół zyskał solidnego napastnika do zespołu, czyli będzie jeszcze groźniejszy w ataku. I szczerze powiedziawszy patrząc na kadrę i wyniki to raczej więcej wzmocnień nie było trzeba gdyż w zasadzie każda pozycja jest nieźle obsadzona. Na tyle że w zimowym okienku transferowym zdecydowano o pozbyciu się dwóch zawodników – Randy Nteki oraz Bebe. Pierwszy został wypożyczony do Elche a drugi do Realu Saragossy. I raczej było to dobre posunięcie bo o ile Nteka na pewno był niezłym zawodnikiem ze sporym potencjałem ale wyraźnie przegrywał rywalizację z Isi Palazonem, Oscarem Trejo czy Alvaro Garcią. Iraola nie chciał go trzymać na ławce bo to marnowanie możliwości tego piłkarza i lepiej żeby po prostu grał. A jeśli chodzi o Bebe to jego czas już minął i w zespole stanowił jedynie zbędny balast obciążający budżet klubu, gdyż w kadrze nawet po tych ubytkach i tak jest 25 zawodników a kilku z nich jest na tyle uniwersalnych, że bez problemu może grać na kilku pozycjach więc daje to Iraoli naprawdę spore możliwości. Na razie braków powyższych zawodników nie widać i nie wydaje się żeby było widać bo wprawdzie Rayo notuje wpadki ale prezentuje się naprawdę dobrze i nic nie wskazuje na to by miało być inaczej do końca sezonu. Pytanie co będzie dalej bo władze klubu na pewno będą chciały dalszej współpracy z Iraolą, który jak już wspomniałem jest gorącym „towarem" na rynku trenerskim i nie było wiadomo czy dokończy obecny sezon z zespołem gdyż media rozpisywały się o propozycjach z ligi angielskiej. Andoni odmówił bo chciał dokończyć rozgrywki. W lecie może to się jednak zmienić i pytanie, co się stanie wtedy z Rayo. Szkoda by było żeby tak interesujący projekt z Iraolą nagle przestał istnieć. Może awans do europejskich pucharów spowodowałby, że trener zostałby na Estadio Vallecas. To na pewno byłoby idealne wyjście dla drużyny. Z drugiej strony nie wiadomo co zamierza były kapitan Athletic, który już nie raz zaskakiwał nietuzinkowymi decyzjami. Z Hiszpanii na pewno nie będzie miał takiej presji i oczekiwań jakie są np. w Premier League. Iraola podobnie jak w czasie kariery zawodniczej tak i trenerskiej ceni sobie spokój i komfort pracy a to ma w Rayo niemal idealnie zharmonizowane. No ale to kwestia przyszłości i zapewne decyzje zostaną podjęte po zakończeniu rozgrywek na których wszyscy są w Rayo bardzo skoncentrowani. W przeciwieństwie do Athletic, Rayo miało więcej czasu na przygotowanie się do dzisiejszego meczu bo nie rozgrywało pojedynku w środku tygodnia więc na pewno będzie w lepszej dyspozycji fizycznej. Z tym trener nie powinien mieć żadnych kłopotów. Trochę za to będzie ich na gruncie kadrowym aczkolwiek niekoniecznie jakieś poważniejsze. Przede wszystkim przebudowa czeka środek obrony gdzie obok Lejeune miejsce może zająć Mumin w miejsce zawieszonego Cateny. Ewentualnie zadebiutować może Saveljich, którzy nie miał okazji grać jeszcze w lidze lub Mario Suarez, który pełnił rolę stopera przez kilka minut meczu na Cornella El Prat. Być może przebudowany też będzie atak gdzie Iraola wciąż szuka optymalnego zestawienia. W meczu z Cadiz miejsce obok De Tomasa zajął Camello zamiast w zasadzie pewniaka Trejo. To bardzo ofensywna zmiana bo zespół zamiast zwyczajowego 4-2-3-1 zagrał praktycznie 4-2-2-2 ale nie przełożyła się na bramki więc kto wie czy Bask nie wróci do stałego zestawienia tej formacji. Iraola zdaje sobie sprawę że bez zwiększenia liczby strzelonych bramek trudno mu będzie zająć miejsce pucharowe, tym bardziej, że wprawdzie obrona nie jest najgorsza ale zdecydowanie za słaba by coś więcej osiągnąć niż środek tabeli, choć trzeba przyznać, że jak na standardy Rayo, do których zespół nas przyzwyczaił przez kilka sezonów to zaledwie 25 piłek wyciągniętych przez bramkarza z własnej bramki to wynik naprawdę dobry, tym bardziej że od niepamiętnych czasów Błyskawice są pod tym względem na plusie bo po stronie zdobyczy jest 29 trafień. Tyle że tutaj po przyjściu Raula de Tomasa jest całkiem sporo opcji. Ostatnim problemem Iraoli są kartki. Rayo niestety ale łapie ich całkiem sporo i piłkarze muszą uważać na kolejne upomnienia. Przed meczem z Athletic na liście zagrożonych absencjami w kolejnych meczach pod warunkiem że dostaną upomnienie, jest aż 5 piłkarzy – Isi Palazon, Alvaro Garcia, Balliu, Pathe Ciss oraz Falcao. O ile Falcao jest rezerwowym, tak samo jak Pathe Ciss to już reszta to kluczowi zawodnicy zespołu, a bez Isi Palazona to w ogóle trudno sobie wyobrazić tę drużynę. Wprawdzie kapitanem jest Oscar Trejo ale to Isi Palazon dowodzi na murawie, jest mózgiem zespołu i osobą bez której trudno sobie wyobrazić drużynę. Aż strach pomyśleć co by się stało gdyby ten rozgrywający doznał urazu, nie mówiąc już o odejściu z zespołu. To też najlepszy strzelec i asystent w drużynie, a także dowód na to że warto szukać w niższych klasach rozgrywkowych bo Rayo zrobiło doskonały interes płacąc Ponferradinie 600 tys. euro 3 lata temu za tego pomocnika, który teraz znalazł się na liście powołanych do kadry La Furia Roja przez trenera De la Fuente. To też będzie największe wyzwanie dla ekipy Los Leones, by zatrzymać tego piłkarza na murawie. Zresztą nie tyko jego bo Rayo jest jednym z tych zespołów w La Liga, gdzie zagrożenie płynie praktycznie z każdego elementu gry od błyskawicznych akcji ofensywnych, poprzez strzały z dystansu a na stałych fragmentach kończąc. Tyle że Rayo ma problem z regularnością, bo gdyby było inaczej to byliby o wiele wyżej w tabeli. A jak niebezpieczne jest Rayo w ofensywie? Poza wspomnianym Isi Palazonem z 5 bramkami i taką samą ilością asyst są jeszcze: napastnik Camello (5 bramek i 3 asysty), skrzydłowy Alvaro Garcia (4 i 2) i ofensywny pomocnik Oscar Trejo (2 i 3).Natomiast przy stałych fragmentach gry szalenie niebezpieczny jest Florian Lejeune, który 4 razy skutecznie zaskoczył bramkarzy rywali. Jak więc widać szykuje się Baskom naprawdę ciężka przeprawa.
Półfinał z Osasuną Los Leones nie wyszedł za bardzo, bo wskazuje choćby na to sama porażka 1-0 aczkolwiek wynik nie jest zły w kontekście rewanżu na San Mames. Gorzej jest mentalnie bo zespół poniósł trzecią porażkę z rzędu wliczając w to dwie porażki ligowe z Atletico i szczególnie bolesną z Gironą na własnym obiekcie. Można powiedzieć, że jak nie idzie to nie idzie. Txingurri próbuje jakoś zmienić sytuację ale niestety niewiele z tego wynika i dołek formy dopadł po prostu cały zespół, niemal bez wyjątku. Trzeba więc to jakoś przetrwać i zrobić wszystko żeby forma wróciła. Kiedy to będzie, nie wiadomo ale miejmy nadzieję że szybko bo strefa pucharowa może się wkrótce oddalić przy większych stratach punktowych. A kalendarz nie nie tylko nie rozpieszcza ale i daje coraz mniejszy margines błędu. Dlatego mecz z Rayo jest tak szalenie istotny dla Los Leones, gdyż nie tylko to pojedynek z bezpośrednim rywalem do zajęcia miejsce w czołowej 7 La Liga ale i ostatni pojedynek przez podjęciem FC Barcelony na San Mames, do którego to pojedynku dojdzie w następną niedzielę o godzinie 21.00. Raczej trudno będzie tam szukać punktów, choć Athletic na pewno powalczy o ich komplet. A szanse są spore bo w końcu Los Leones odzyskali Inigo Martineza, więc póki co najlepszego stopera w składzie. Wprawdzie po 3 miesiącach przerwy trudno mu będzie od razu wejść na najwyższe obroty ale z każdym kolejnym meczem powinien wykazywać wyższą dyspozycję a to niewątpliwie przyda się w dalszej części sezonu. Po niedawnym alercie z kontuzjami gdzie w jednym czasie w gabinetach lekarskich klubu pojawiło się naraz 7 zawodników, sytuacja też wydaje się opanowana. Na liście tych, którzy nie mogą zagrać z najbliższym meczu zabraknie Unaia Simona, Andera Herrery, Jona Morcillo i wykartkowanego Yeray. Reprezentacyjny bramkarz nie doszedł jeszcze do pełni zdrowia po urazie ścięgna Achillesa i w sumie niestety nie wiadomo kiedy powróci do treningów. To dość niebezpieczna kontuzja i trzeba uważać by jej nie pogorszyć bo ewentualne zerwanie może oznaczać bardzo długi rozbrat z piłką, stąd lekarze bardzo ostrożnie podchodzą do tego typu urazów. Ander Herrera z kolei wciąż nadrabia zaległości treningowe i lekarze celowo opóźniają jego powrót na boisko by jak najbardziej wzmocnić go kondycyjnie gdyż 5 urazów mięśniowych w jednym sezonie jest poważnym sygnałem że coś jest nie tak. Tym bardziej że sam zawodnik postawił ich w dość niezręcznej sytuacji publikując informację o tym że przez ponad rok miał spore problemy z urazami i myślał nawet nad zakończeniem kariery sportowej. Połączenie tych faktów z liczbą urazów zawodnika w Athletic spowodowało lawinę pytań o to jak piłkarz przeszedł testy medyczne przed transferem do Athletic. No trzeba przyznać że pytanie dobre patrząc na to co się z nim dzieje. Spokój zachowuje za to trener Valverde, który wciąż wierzy w zawodnika i jego przydatność do zespołu. Ostatni z kontuzjowanych zawodników, a więc Jon Morcillo prawdopodobnie będzie niedostępny do końca rozgrywek. Zawodnik przeszedł operację zerwanego mięśnia barku i jak powiedzieli lekarze w najbliższych dniach będzie odpoczywał gdyż musi najpierw zejść spory ból operowanego mięśnia by rozpocząć rehabilitację, w trakcie której będzie można dopiero ocenić ile potrwa powrót do pełnej formy fizycznej. Półfinał z Osasuną przyniósł też dobre wieści i stanie zdrowia niektórych zawodników bo obawy były o kondycję Inigo Martineza czy też Nico Williamsa ale obaj zagrali, Nico wszedł w drugiej połowie ale o ile w przypadku Inigo było widać pewne braki formy, gdyż przyzwyczaił nas do innej dyspozycji, to już przy młodszym z braci Williamsów wszystko wyglądało w porządku i zapewne w Rayo zobaczymy go od pierwszego gwizdka sędziego. Brak czterech zawodników w kadrze oznacza że Txingurri będzie musiał skorzystać przy powołaniach z rezerw ale wobec bardzo złej sytuacji zespołu Bilbao Athletic w lidze i arcyważnym meczem z Calahorrą u siebie zdecydował się na powołanie tylko bramkarza Aitora Iru oraz skrzydłowego Adu Aresa, czyli można powiedzieć niezbędnych piłkarzy na rezerwę wobec kontuzji Morcillo i Simona, gdyż akurat tutaj są braki. Raczej wątpliwe by obaj znaleźli się w podstawowym składzie na dzisiejsze spotkanie. Ostatecznie wczoraj wieczorem do Madrytu pojechało 22 piłkarzy, którzy o 20.30 zameldowali się w hotelu Eurostars Madrid Tower by w niedzielny wieczór powalczyć o komplet punktów z Rayo. Lista prezentuje się następująco:
Bramkarze: Agirrezabala, Iru
Obrońcy: Vivian, Martinez, Lekue, Yuri, De Marcos, Capa, Balenziaga, Paredes
Pomocnicy: Vesga, Berenguer, Sancet, Dani Garcia, Vencedor, Zarraga, Raul Garcia,
Napastnicy: Inaki Williams, Muniain, Nico Williams, Guruzeta, Adu Ares.
Jedyne pytanie jakie można zadać to na jaką taktykę zdecyduje się Ernesto Valverde. Czy zagra tak jak z Osasuną a więc 4-2-3-1 z Muniainem z lewej strony i Sancetem na pozycji ofensywnego pomocnika, czy też wróci do swojego ofensywnego 4-3-3 z Ikerem i Oihanem jako dwójką ofensywnych środkowych pomocników zabezpieczanych z tyłu przez Vesgę. Oczywiście w takim wypadku z przodu byliby zapewne obaj bracia Williams oraz ktoś z pary Berenguer – Raul Garcia. W zależności od składu Raul byłby na środku ataku a bracia na skrzydłach lub Nico z Alexem po bokach a z przodu Inaki. Skład obrony raczej też nie będzie eksperymentalny skoro do pełni sił wrócił Inigo Martinez. No i na bramce w miejsce Simona zagra Julen Agirrezabala.
Faworytem tego meczu Będzie ekipa Rayo. Wprawdzie trzy ostatnie mecze tego zespołu to dwa remisy i porażka ale to i tak lepsze rezultaty niż te osiągane w analogicznym czasie przez Athletic, choć jeśli skupimy się na samej lidze bez Copa del Rey to Los Leones mają w zanadrzu wygraną z Valencią. Pytanie jest jak z formą zawodników i tutaj wydaje się że w jednak lepszej są podopieczni trenera Iraoli. Szczególnie w lepszej będę kondycji fizycznej gdyż mieli cały tydzień odpoczynku a Athletic zaledwie cztery dni po meczu z Osasuną. Przy stylu gry obydwu zespołów czyli dużej intensywności i wysokim pressingu może to robić sporą różnicę. Poza tym Rayo będzie grało na Vallecas gdzie spisują się co najmniej nieźle i pomimo tego że zdarzają się im wpadki to osiągnęli kilka naprawdę bardzo dobrych wyników, choćby wygrywając 3-2 z Realem Madryt, co na pewno jest rezultatem godnym uwagi i pokazuje że Los Leones może czekać naprawdę ciężka przeprawa. I tutaj jest słowo klucz „może" bo Rayo jest też dość chimerycznym zespołem, bo potrafi też naprawdę mocno umoczyć mecz jak i zagrać naprawdę wielkie spotkanie. Iraola próbuje z tym walczyć by zespół miał większą regularność w wynikach i na pewno bardziej mu się to udaje niż innym trenerom w Vallecas ale wydaje się że duch Paco Jemeza jest wiecznie żywy i ciężko mu wyplenić coś co zostało wpisane w DNA tego zespołu. Bo Rayo w dalszym ciągu naprawdę ogląda się bardzo dobrze bo wciąż prezentuje widowiskowy futbol aczkolwiek czasami bez spektakularnego wyniku. I tutaj jest spora nadzieja dla Athletic, które miejmy nadzieję pozbiera się po ostatnich meczach i po pierwsze zagra maksymalnie skoncentrowane w tyłach i z o wiele lepszą skutecznością z przodu. Poza tym Baskom przeważnie dobrze się gra na Vallecas, na którym to stadionie mają chyba jedyny pozytywny wynik w La Liga jeśli chodzi o stosunek zwycięstw do porażek i remisów bo udało się Rayo pokonać na ich boisku 7 razy oraz po 6 razy zremisować i przegrać. Łącznie na 39 spotkań ligowych w historii pomiędzy obydwoma klubami aż 21 zakończyło się wygranymi Los Leones oraz po 9 razy padł wynik remisowy i porażka gości dzisiejszego spotkania. Dobrze by było nie popsuć tej statystyki, szczególnie na obiekcie w Vallecas, gdzie w poprzednim sezonie udało się wygrać 0-1 po fantastycznej bramce Nico Serrano.
Dzisiejsza kolejka ligowa będzie wyjątkowa dla legendy Athletic i La Liga – bramkarza Jose Angela Iribara, który w minionym tygodniu obchodził swoje 80-te urodziny. Aby uhonorować tego wybitnego bramkarza, Athletic wyszedł z inicjatywą by bramkarze w najbliższej kolejce wystąpili w charakterystycznych czarnych bluzach jakie swego czasu zawsze nosił portero Athletic. Pomysł został podchwycony i wiele klubów oraz ich bramkarze zdecydowali się wystąpić w charakterystycznym czarnym uniformie. Nawet w Premier League Kepa zdecydował się na taki uniform i rozgrzewkę wyszedł w czarnej bluzie z napisem Iribar i numerem 80. We wczorajszym meczu Realu Sociedad i Cadiz Iribara postanowił uhonorować Alex Remiro oraz Conan Ledesma. Dołączyli też inni jak bramkarz Mallorci – Rajkovic czy też Jan Oblak z Atletico. Pomysł podchwyciło wiele klubów z pierwszej jak i drugiej ligi i w dzisiejszych meczach możemy się spodziewać kolejnych bramkarzy w kompletnych czarnych uniformach na wzór Txopo Iribara bo potwierdziły to choćby Betis czy też Celta Vigo.
Przewidywane składy:
Rayo – Dimitrevski – Balliu, Lejeune, Mumin, Fran Garcia – Comesana, Valentin – Alvaro Garcia, Isi Palazon, Camello – De Tomas.
Trener: Andoni Iraola
Athletic: Agirrezabala – De Marcos, Vivian, Inigo Martinez, Yuri – Vesga – Muniain, Sancet – Nico Williams, Raul Garcia, Berenguer – Inaki Williams.
Trener: Ernesto Valverde
Data: 05.03.2023 godz. 18.30
Miejsce: Madryt, Estadio Vallecas (poj. ok 14,5 tys.)
Sędzia: Melero Lopez.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.