Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl
^Powrót na górę!
Yeray Alvarez jest póki co jedną z rewelacji obecnych rozgrywek La Liga. Nasz młody środkowy obrońca świetnie spisuje się nie tylko jako partner Aymerica Laporte ale i sam umie doskonale pokierować defensywą, co pokazał w ostatnim meczu z Espanyolem gdy po zejściu o wiele bardziej doświadczonego Etxeity musiał wziąć odpowiedzialność za całą formację. Mierzący zaledwie 183 cm środkowy obrońca imponuje szybkością, odbiorem, czytaniem gry, siłą a nawet bardzo dobrze radzi sobie w pojedynkach główkowych. Doskonale potrafi też rozegrać piłkę co pokazał popisując się piękną asystą przy bramce Aduriza w meczu z Genk. Yeray jest jednym z zawodników bardzo utalentowanej generacji urodzonej w latach 90-tych, która poprzez szkółkę w Lezamie ma szansę stanowić o przyszłości Los Leones. Należa do niej m.in. (w nawiasie rok urodzenia): Eraso (90), Muniain, Sabin, Saborit (92), Lekue i Vesga (93), Laporte i Williams (94), Unai Lopez i Jurgi Oteo (96) Villalibre i Cordoba (97).
Ośrodek w Lezamie od lat należy do najlepszych szkółek piłkarskich nie tylko w europie ale i na świecie. Co roku przychodzi do niej i opuszcza ją spora grupa piłkarzy. Część przebija się do pierwszego zespołu. I od lat szkółka Los Leones jest w czołówce klasyfikacji zespołów, które dostarczają najwięcej zawodników do klubów z pięciu największych lig w europie. Nie inaczej jest również w 2016 r. Międzynarodowe Centrum Badań nad Sportem (w skrócie CIES – utworzone w 1995 roku), które działa pod egidą FIFA dokonała opracowania za bieżący rok dokonując obserwacji wychowanków poszczególnych zespołów w Primera Division, Ligue1, Premier League, SerieA oraz w Bundeslidze.
Kryteria przyznawania statusu wychowanka były oparte na zasadach przyjętych przez przepisy FIFA. Według nich za wychowanka danego klubu uznaje się zawodnika, który co najmniej przez 3 lata w okresie od 15 do 21 roku życia trenował i grał w szkółce młodzieżowej.
Przerwa na zgrupowanie kadr narodowych trwa w najlepsze. Z ekipy Los Leones wyjechało tylko trzech piłkarzy – Aritz Aduriz, którego powołał Julen Lopetegui selekcjoner La Furia Roja oraz Kepa Arrizablaga z Inaki Williamse, którzy przygotowują się wraz z kadrą U-21 w ośrodku Las Rozas. Niestety mimo że wydawałoby się że trener Valverde będzie miał do dyspozycji sporą grupę zawodników i będzie mógł przećwiczyć niektóre elementy taktyki przed meczem z Villarreal to niestety wszystko legło w gruzach i właściwe przygotowania zaczną się dopiero od najbliższego wtorku. Wszystko przez liczne kontuzje w zespole a liczba zawodników, którzy wypadają po każdym meczu z kadry jest niestety bardzo spora. Na szczęście nie są to groźne urazy ale trochę komplikują plany trenera Valverde by optymalnie przygotować zespół. Tym bardziej że po ostatniej w tym roku przerwie na rozgrywki reprezentacji Athletic czeka maraton spotkań rozgrywanych niemal co trzy dni bo oprócz spotkań ligowych i europejskich pucharów dojdzie jeszcze Copa del Rey. Kalendarz jest iście napięty bo Baskowie spotkają się kolejno z Villarrealem (20 XI), Sassuolo (24 XI), Las Palmas (28 XI), Racingiem (01 XII), Eibarem (4 XII), Rapidem (8 XII), Betisem (11 XII), Celta (18 XIII) i ponownie Racingiem (21 XII). Jak więc łatwo policzyć w miesiąc czasu Los Leones zagrają aż 9 spotkań. A do tego potrzeba zdrowych i w pełni formy zawodników.
Bezbramkowym remisem zakończył się mecz na Cornella El Prat. Ani Espanyol ani Atletic nie strzelili bramek a kibice wręcz usypiali a trybunach bo spotkanie zdecydowanie rozczarowało. O wiele bardziej zawiedzeni mogą być gospodarze, którzy wystąpili w najmocniejszym składzie i tak naprawdę nie zagrozili poważnie bramce Los Leones. Jest to tym bardziej porażka Los Pericos bo zespół z Bilbao wystąpił w mocno eksperymentalnym zestawieniu, szczególnie w defensywie gdzie zabrakło Aymerica Laporte a na ławce zawody rozpoczął Oscar de Marcos. W sumie w porównaniu do pojedynku z Genkiem było aż siedem zmian. Trener Valverde przyjechał po remis, tak też ustawił zespół i osiągnął to co chciał po wyczerpującym meczu z Genkiem. Bo punkt na ciężkim dla Athletic terenie, na którym w ciągu osiemnastu lat zespół przegrał aż 13 razy, na pewno jest bardzo cenny.
Osiemnaście długich lat czekają Baskowie z Bilbao na wyjazdową wygraną z Espanyolem. Bez względu na to czy Athletic walczy o utrzymanie czy o europejskie puchary stadion Los Pericos jest dla nich niezdobytą twierdzą. I trudno spodziewać się że teraz będzie inaczej bo ekipa z Cornella El Prat została mocno wzmocniona przed obecnym sezonem a Athletic jedzie do Barcelony nie tylko zmęczony pojedynkiem z Genkiem ale również mocno osłabiony brakiem kontuzjowanych Laporte'a, Benata i San Jose. Biorąc to pod uwagę jak również raczej słabą formę gospodarzy to trudno spodziewać się fajerwerków w tym meczu a raczej nudne spotkanie w którym o wygranej może zadecydować jedna bramka. A jak będzie przekonamy się w niedzielne popołudnie. Pierwszy gwizdek sędziego Pana Trujillo Suareza zabrzmi o godzinie 16.15.