Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl
^Powrót na górę!
Powoli zbliża się zimowe okienko transferowe i niektóre zespoły będą chciały wzmocnić swoje składy. Zapewne pojawią się liczne plotki transferowe, jedna bardziej a inne mniej realne. Nie omijają one również Athletic. Doszło również do jednego transferu z klubu gdyż na dzień dzisiejszy trudno szukać w pierwszym składzie bramkarze Iago Herrerina.
Do prezydenta Athletic zgłosiły się władze beniaminka La Liga – Leganes celem wypożyczenia bramkarza Los Leones. Wprawdzie okienko transferowe jest na razie zamknięte ale klub z Estadio Butarque otrzymał pozwolenie na sprowadzenie goalkeepera. Wszystko przez kontuzję podstawowego bramkarza Jona Andera Serantes., który zerwał więzadła i będzie pauzował przez najbliższe 6 – 8 miesięcy. Bramkarz we wtorek przeszedł operacje w klinice La Luz. Leganes rozpoczęło oficjalną procedurę uzyskani specjalnego certyfikatu z LFP, który pozwala na sprowadzenie zawodnika poza oficjalnym okienkiem transferowym. W międzyczasie ludzie odpowiedzialni za transfery rozglądali się za potencjalnymi transferami na odpowiednim poziomie. Ponieważ rzadko który klub ma w swoim składzie trzech portero a drużyna z przedmieść Madrytu szuka kogoś do pierwszego składu to wybór padł na Athletic, w którym trener Valverde regularnie korzysta aż z trzech bramkarzy. Negocjacje rozpoczęły się w poniedziałek i już we wtorek osiągnięto porozumienie. Iago przeszedł na wypożyczenie do Leganes do końca sezonu jednakże w umowie pomiędzy klubami została zawarta klauzula że nie będzie mógł wystąpić przeciwko swojej macierzystej drużynie. Pierwszy trening i prezentacja zawodnika ma się odbyć w piątek.
Bez ambicji, pomysłu, woli walki zagrali Baskowie na Estadio Gran Canaria w Las Palmas i jak najbardziej zasłużenie przegrali z gospodarzami 3-1 po bramkach Boatenga, Momo i Viery. Honorowe trafienie dla Los Leones zaliczył Raul Garcia po rzucie karnym podyktowanym za zagranie ręką w polu karym Michela. Sam mecz mógł się podobać ale tylko kibicom gospodarzy których zespół wyglądał na tle Athletic co najmniej o klasę wyżej a już na pewno o kilka klas lepiej jeśli chodzi o zaangażowanie, wolę walki i zdrowie jakie włożyli w ten mecz. Postawa podopiecznych trenera Valverde co najmniej mocno rozczarowała jeśli nawet nie była kompromitująca i nie zmieni tego nawet naprawdę dobre ostatnie 15 minut meczu co ciekawe grane już w osłabieniu po głupocie Aritza Aduriza, który wdał się w pyskówkę z arbitrem tego spotkania Alvarezem Izquierdo, który swoim poziomem sędziowania przewyższył nawet mizerię serwowaną na murawie przez zespół z Bilbao.
Trzynasta kolejka La Liga i pierwszy mecz w tym sezonie jaki Baskowie rozegrają w poniedziałkowy wieczór, będący jednocześnie zamknięciem weekendowych zmagań w Primera Division. Rywalem będzie Las Palmas a więc przeciwnik niezwykle ciężki bo ekipa która jak dotąd nie zaznała smaku porażki na własnym terenie. Los Amarillos po wodzą trenera Quique Setiena mierzą w tym sezonie bardzo wysoko i kto wie czy nie będą walczyć o strefę pucharową. Tak więc mogą być bezpośrednim rywalem Los Leones stąd ewentualne zwycięstwo podopiecznych trenera Valverde mocno przybliżałoby Athletic do zajęcia dobrego miejsca w kontekście ataku na pozycje dające grę w europejskich pucharach. Tyle że o tym samym myślą piłkarze z Wysp Kanaryjskich. Tak więc szykują się nam naprawdę spore emocje na Estadio de Gran Canaria. Początek spotkanie w poniedziałek o godzinie 20.45.
Athletic w ciężkich bólach ale awansował do fazy pucharowej Ligi Europy dzięki wygranej nad Sassuolo oraz jednoczesnemu zwycięstwu Genku w pojedynku z Rapidem. Tym sposobem do Wiednia drużyna pojedzie już na wycieczkę by ewentualnie powalczyć o pierwsze miejsce w grupie. Sam mecz na San Mames jest do zapomnienia choć było sporo emocji, kibice mieli co oglądać. Baskowie zamiast grać swoją piłkę wdali się w wymianę ciosów i szaleńczą bieganinę po murawie, która niekoniecznie mogła zakończyć się sukcesem. Na szczęście zaprocentowało doświadczenie zespołu oraz jego brak u trenera Eusebio Di Francesco i jego piłkarzy. Bo hurtowe wybijanie futbolówki na rzuty rożne i dawanie okazji do stałych fragmentów gry pod własną bramkę zespołowi, który należy do europejskiej czołówki jeśli chodzi o grę w powietrzu jest taktycznym samobójstwem. Nie inaczej było w czwartkowy wieczór bo właśnie w ten sposób Athletic zdobył dwie bramki autorstwa Raula Garcii oraz Aritza Aduriza. Trzeciego gola dołożył Inigo Lekue po asyście Aduriza. Dla Sassuolo strzelali Balenziaga, który zaliczył kuriozalnego swojaka i wyprowadził rywali na prowadzenie oraz Ragusa, który zmniejszył rozmiary porażki w końcówce meczu po ładnym woleju.
Drugi mecz maratonu przedświątecznego i jednocześnie kluczowy jeśli chodzi o dalszą grę w europejskich pucharach. Na San Mames przyjedzie Sassuolo zajmujące 3 miejsce w grupie tuż za plecami zespołu trenera Valverde. Wygrana w tym meczu będzie oznaczała awans do kolejnej rundy jeśli Genk upora się z Rapidem Wiedeń i to bez czekania na ostatnią kolejkę spotkań. Przegrana może natomiast bardzo skomplikować sprawę bo Baskowie będą musieli walczyć o wygraną w ostatnim spotkaniu w Wiedniu gdzie może być naprawdę bardzo ciężko o komplet punktów. Ale to dopiero za dwa tygodnie a teraz należy się skupić na zespole, który w pierwszym meczu obecnych rozgrywek Ligi Europy sprawił Los Leones tęgie lanie na MAPEI Stadium wygrywając aż 0-3. Czas się zrewanżować i podreperować bilans bramkowy, który nie jest zbyt ciekawy po 4 kolejkach. Początek spotkania o godz. 21.05.